piątek, 28 lutego 2020

Mattel oswaja niedoskonałość i niepełnosprawność: Barbie nr 121; Barbie nr 135.


Nie wiem, jak Wy, ale ja mam mieszane uczucia wobec tych konkretnych lalek...


I choć blogowych zaległości wciąż nie odrobiłam, a żniwo osobistych zdarzeń ostatnich miesięcy, trochę wytrąciło mnie z formy, uznałam, że skoro już niemal cudem wpadły w moje ręce, żal byłoby nie podyskutować na ich temat w wirtualu.
Barbie nr 121 (z protezą) i Barbie nr 135 (z bielactwem), są u mnie już ok. 3 tyg. a ja wciąż nie mogę ustosunkować się do nich jednoznacznie.

W ciągu ostatnich kilku lat, Mattel, bardzo ostro łamie stereotypy i przesuwa granice, co najmocniej widać w projekcie Fashionistas. 
W pierwszej kolejności, zniósł wszystkie imiona dodatkowe. Oto blond-włosa Barbie potraciła swoje koleżanki. Nie było już Latynoski: Whitney/Teresy/Kayli, Azjatki: Kiry/Mariny/Lei, Afroamerykanki: Christie/Nikki, etc. Od tej pory każda dziewczyna, biała - blondynka, ruda, czy brunetka, Azjatka, czy ciemnoskóra, nosiła zbiorcze imię Barbie. Dziewczyny różniły tylko numery poszczególnych serii.


Pomyślałam: Super idea. Barbie w pop kulturze utożsamiana z ikoną doskonałego piękna, wpisana w wąski kanon urody, nareszcie się zdemokratyzowała. Oto każda z nas może czuć się jak Barbie!

Mój entuzjazm jeszcze bardziej podkręciła prawdziwa rewolucja w kwestii ciałek. Typ "curvy": kształty puszyste - spełnił moje marzenie z dzieciństwa, o bardziej standardowych kobiecych figurach, choć sama jestem konsekwentnie cienka jak szprotka ;-) Ale i takie jak, ja, znalazły się wśród Fashionistas. Wreszcie Mattel zrezygnował u swoich lalek z karykaturalnego biustu! :-) Uffff. Dodatkowo, Barbie została obdarzona różnym wzrostem. Lecz firma, zachęcająco poszła dalej. Bo Barbie, a nie tylko Midge/Diva/Gillian, może mieć także piegi!
Barbie nr 85, nie dość, że o kształtach "curvy", ma jeszcze pół nakrapianej twarzy, łącznie z nosem i kawałkiem czoła. Jest urocza w swojej naturalności :-) 
W przypadku Barbie Fashionistas 108, Mattel poszedł jeszcze dalej, bo lalka nie dość, że ma piegowatą twarz, to dodatkowo - piegi znaczą całe jej ciało. Znowu rewolucja w kwestii wizerunku  :-D
Fashionistas, odgrzewa też stare, niestandardowe pomysły.
Mamy więc Barbie białą 132 i ciemnoskórą 133, na wózkach inwalidzkich.



Po raz pierwszy w roli niepełnosprawnej dziewczyny zobaczyliśmy przyjaciółkę Barbie: Share a Smile Becky. Był to rok 1996. W Polsce, w tym czasie, osoby na wózkach, rzadko opuszczały swoje mieszkania. Miasta nie były jeszcze przystosowane do normalnego funkcjonowania osób niepełnosprawnych, nic więc dziwnego, że ta lalka nie trafiła do naszego kraju.



Później były jeszcze: Becky School Photographer i Becky Paralympics Champion.
Ze względu na skalę zjawiska i łączące się z nim stereotypy, pomysł zasługuje na wielkie uznanie.


Kiedy ujrzałam Barbie nr 135 z bielactwem, natychmiast wpakowałam do koszyka łaciatą lalkę. Po pierwsze, jeszcze w kolekcji nie miałam tego moldu. Po drugie ten defekt nie jest mi obcy. Statystycznie tylko 2% osób cierpi na tę dolegliwość, choć patrząc po otoczeniu, wydaje mi się, że statystyki są zaniżone. Moją Koleżankę dotknęło bielactwo. Mama także miała bielactwo i jako osoba z ciemną karnacją, odczuwała z tego powodu, duży dyskomfort. Szczęśliwie dolegliwość zatrzymała się u Niej. Teraz gdy mamy szeroko rozwinięty przemysł środków kosmetycznych, bielactwo nie stanowi wizualnej tragedii, ale osoby kochające słońce, muszą liczyć się z tym, że skóra pozbawiona melanocytów, ulegnie poparzeniu. Znaną postacią dotkniętą bielactwem, był Michael Jackson.



Lecz w przypadku Barbie z protezą, myślałam kilka dni, zanim zdecydowałam się po nią wrócić do sklepu. Kupiłam ją jako ciekawostkę kolekcjonerską, bo nie wiem, czy Mattel skorzysta jeszcze  z tego pomysłu i czy na nim skończy ten trochę dziwny maraton w kierunku pokazywania niedoskonałości. A jeśli nie, to co będzie dalej?...



Barbie z protezą ręki? Barbie z bliznami po wypadku, albo po pożarze?
A może Barbie z Zespołem Turnera, czy Downa?
Czy byłoby to jeszcze oswajanie zjawisk, czy już jakaś karykatura?
Bez wątpienia z radością powitałabym serię różnych Barbie w średnim wieku, ale nie wiem, czy Mattel odważy się skonfrontować z biologicznym upływem czasu.
A co Wy o tym myślicie?




wtorek, 18 lutego 2020

Światowy Dzień Kota 17 II/World Cat Day 17 II.


Tak, wiem, że to było wczoraj, ale niestety padłam (dosłownie) i nie dałam rady, zrobić wpisu...
Nie tylko, celebryci i politycy, ale także Kolekcjonerzy lalek, kochają ... KOTY.
Ponieważ wiele/u z Was mieszka z tymi czworonogami, życzę Wam i Im długiego, zdrowego i szczęśliwego wspólnego życia ❤️❤️❤️

Bez wątpienia Jarosław Kaczyński, w sposób ikoniczny przebił się do społecznej świadomości ze swoim czworonożnym przyjacielem ;-)


Raczej wyłącznie u mnie, w witrynie - stoi zgodnie ze swoim politycznym przeciwnikiem - Donaldem Tuskiem.
Obie figurki - Made in China - są statyczne, przytwierdzone do podstawek, ale za to kiwają głowami. Polityków, kupiłam w klimatycznej kwiaciarni na ul. Konwaliowej, w monstrualnie zabudowywanej dzielnicy peryferii Warszawy: Białołęce, gdzie dawne łąki oferują blokowiska o niskim standardzie, lecz ponoć, mieszkania, są w konkurencyjnej cenie.
Oczywiście można było kupić jednego pana, ale nie byłam w stanie odmówić sobie zestawu ;-)
Sprzedawczyni powiedziała, że ludzie robią im zdjęcia, reagują śmiechem, ale nie obiecywała, że będą w ciągłej sprzedaży... Nic dziwnego. To dość odważny asortyment.


Poniżej: Belzebub, czyli: "pan much i komarów".
Kocur bez pytania o zgodę zaanektował półkę, z której wcześniej Północ usuwał wszystko, zwalając bezceremonialnie na podłogę, dopóki nie skapitulowałam i przestałam stawiać na nowo. No, bo ile razy można kupować szampon, który się rozlał podczas upadku, albo proszek, który się rozsypał wprost do... kociej kuwety? ;-)
Zdjęłam też ręczniki i zdemontowałam kinkiet, na którym latem zawisł za nóżkę Czarnobyl.
I tak, koty zdobyły moją łazienkę.  



wtorek, 4 lutego 2020

Black Kira. Barbie Pink Passport. Adventure Dolls Gift Set


Czy u Was też panoszy się przedwczesna wiosna?
Wczoraj, nad moją głową przeleciało jakieś 10 kluczy gęsi. Małe, średnie i ogromne. Wiatr znosił je, rwał, łączył na nowo... Nie chciało mi się rzucać zakupów na chodnik i sięgać po aparat, choć bez wątpienia było to największe gęsiowisko, jakie widziałam. Nigdy też, gęsi nie leciały tak wcześnie, a obserwuję je od końca podstawówki. WIOSNA. Nic dodać, nic ująć.

Choć pospieszne, niewyszukane zdjęcia tej lalki, zrobiłam wreszcie w ostatnim tygodniu stycznia (wicher głowę urywał!) - zdecydowanie jest to zaległy wpis...


Znalazłam ją nocną porą na Allegro... we wrześniu. Miała oryginalny kostium , ale bez pareo i dodatków. Kilka dni poźniej, tłumiąc ekscytację, odebrałam paczkę z poczty.
Byłam bardzo zmęczona, nie dałam rady jej rozpakować. Nazajutrz, okazało się, że życie przenicowało mnie na dobre. Stan chaosu i walki, trwał kilka tygodni. Trudno było myśleć nie tylko o lalkach. Nawet wymarzonych, wyśnionych...


To nie koniec, cóż - taka kolej rzeczy.
A lalka? Przypomniałam sobie o niej pod koniec roku, akurat kiedy ustępowała mi grypa.
Wyjęłam ją z paczki dn. 1 stycznia.
Mój noworoczny prezent :-D




O tym, aby Mattel wydał Kirę (nazwa dla USA)/Marinę (nazwa dla Europy) w wersji: black - mogłam tylko marzyć. Bardzo etniczny mold Oriental, powstał w 1980 r. na potrzeby świeżej serii: "Dolls of the World". Debiut lalki o azjatyckich rysach nosił nazwę: "Oriental Barbie". Szybko zaczął reprezentować wszystko, co wschodnie. Była więc "oriental" Japonką, Chinką, Polinezyjką i Tajką. Ale przede wszystkim - Kirą/Mariną, czyli azjatycką przyjaciółką Barbie...



Co ciekawe, skośnooka, miała swoich przeciwników. Hmm, rasistów, chyba. Ja Marinę kocham, w tym samym stopniu, co dawną Teresę i Divę-Midge. Ale Ci z Was, którzy znają moje stare wpisy, pewnie dobrze o tym wiedzą ;-) Kayla/Lea to już całkiem inna jakość: typ multi-kulti.
Kira użyczyła swej twarzy także na licencji dla lokalnego wydania: Singapore Airlines. Ten lalkowy rodzynek też pokazywałam kiedyś na moim blogu...
Lata temu, wraz z bratnią Duszą Lalkową, snułyśmy wieczorne, a czasem poranne gawędy w stylu: "a gdyby kiedyś zrobiono Kirze rude włosy?"; "a gdyby Christie zachowano rysy afroamerykańskie, ale dano biały koloryt?"; "gdyby z Kiry zrobiono ciemnoskórą?"....

Kira "United Colors of Benetton" (1990 - Pierwsza edycja). Przypominam, że moja nadal szuka nowego ciałka, po spotkaniu z młodą, niereformowalną Recy(Dywą), która pogryzła jej parę lat temu dłoń.

https://simran1pl.blogspot.com/2015/10/sos-kot-zezar-lalke-szukam-tuowia.html




Poniżej kilka przykładowych Kir/Marin, wybranych losowo z moich witryn i zakamarków. 

"Splash' N Color" Kira (1996) i Kira jako Nia (1989) "Western Fun" - w mojej stylizacji. 


Moja pierwsza Azjatka, którą dostałam od Babci na urodziny: Kira "All American" (1990) w częściowo oryginalnym ubranku; resztę rozwlekłam po kartonach. Bardzo żałowałam, że nie ma brązowych oczu - wciąż miałam w pamięci poniższą pozycję, którą wtedy znałam tylko z katalogu. Ale mimo tego, Gina Maria, miała bardzo bogaty inscenizacyjny życiorys ;-) 


Marzenie zrealizowane już po studiach. Choć używana, zachowała włosy naturalnej długości i oryginalny kostium: Kira jako Miko w kultowej serii "Island Fun" (1987).


Doskonale pamiętam ją ze sklepu papierniczego blisko mojej Babci. "Sun Jewel Kira" (1993). Przychodzilam tam wielokrotnie pod różnymi pretekstami, by sobie na nią popatrzeć ;-) W tamtych czasach denerwowały mnie monstrualne kolczyki, ale zachwycały włosy i fioletowo-brązowe oczy z metalicznym połyskiem. Jasne, że bym ją kupiła, gdybym tylko miała za co ;-) Trafiła do mnie także po studiach, dzięki Allegro. Używana, ale w oryginalnym ubranku, z biżuterią. W Polsce, to rzadka lalka, jak i większość tej serii.  


Gdy na ciemnooką Kirę straciłam już nadzieję, niespodziewanie pojawiła się w jednym z pierwszych w Polsce, francuskich supermarketów. Kira w serii "Picture Pocket" (1999), była ostatnią Azjatką na tym moldzie, choć może jeszcze jakąś wypuszczono pod koniec stulecia, o czym nie wiem. W 2000 r. jej "obowiązki" przejęła - Kayla/Lea.  
W kadrze towarzyszy jej Kira jako Dana z kultowej serii "Barbie And The Rockers" (1986) - w mojej stylizacji. Kate i Bjork. 


Kira "Glitter Beach" (1992) - w mojej stylizacji z tamtych lat ;-).To pierwsza lalka, jaką kupiłam w tajemnicy przed domownikami, jak przystało na dużą dziewczynkę ;-). Tabate dość długo przemieszkała ze mną w ukryciu. Schowana w peruwiańskim plecaku, towarzyszyła mi m.in. na maturze. I dobrych parę lat później, już oficjalnie wciśnięta do teczki - na obronie pracy magisterskiej ;-) Sami więc widzicie, jak ważna to postać ;-D


Tak sobie marzyłyśmy... Co zrobimy, kiedy dorośniemy, nabędziemy umiejętności i znajdziemy pracę u Mattela ;-) Ale przyszłość miała dla nas inne plany.
Postanowiłam żyć z pisania, sztukę kategorycznie zachować jako hobby, o czym niestety wiedzą wszyscy, którzy proszą mnie o obraz, czy rzeźbę. Ups... Projektami lalkowymi, perfekcyjnie zajmują się inni, jakby czerpiąc z naszych dawnych, zastygłych w przestrzeni marzeń :-) Cieszę się, że mogę oglądać ich wizualizację.

A jednak w serii "Fashionistas", która nie dość, że oprócz nowych, naturalnych i nowoczesnych twarzy, reaktywuje i dostosowuje stare - ciemnoskórej Kiry się nie doczekałam.
Znalazłam ja za to, jako AA towarzyszkę Barbie (Nikki) w zestawie: Barbie Pink Passport 2 Pack Camping Adventure Dolls Gift Set.


Na niższym, niemal skipperkowym ciałku z 2015 r. , sprawia zaskakująco pozytywne wrażenie. Pomijając włosy - moje choć krótkie mają ten sam wariant kolorystyczny :-) - jej twarz kojarzy się rdzennie amerykańsko... A może to współczesna mieszkanka Wyspy Wielkanocnej? Jak myślicie?

Wysokość: 26,5 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Data: głowa - projekt z 1980 r.; ciało: 2015.
Cechy szczególne: pierwsza ciemnoskóra lalka na tym moldzie.
Kraj produkcji: Chiny.