Nie wiem, jak Wy, ale ja mam mieszane uczucia wobec tych konkretnych lalek...
I choć blogowych zaległości wciąż nie odrobiłam, a żniwo osobistych zdarzeń ostatnich miesięcy, trochę wytrąciło mnie z formy, uznałam, że skoro już niemal cudem wpadły w moje ręce, żal byłoby nie podyskutować na ich temat w wirtualu.
Barbie nr 121 (z protezą) i Barbie nr 135 (z bielactwem), są u mnie już ok. 3 tyg. a ja wciąż nie mogę ustosunkować się do nich jednoznacznie.
W ciągu ostatnich kilku lat, Mattel, bardzo ostro łamie stereotypy i przesuwa granice, co najmocniej widać w projekcie Fashionistas.
W pierwszej kolejności, zniósł wszystkie imiona dodatkowe. Oto blond-włosa Barbie potraciła swoje koleżanki. Nie było już Latynoski: Whitney/Teresy/Kayli, Azjatki: Kiry/Mariny/Lei, Afroamerykanki: Christie/Nikki, etc. Od tej pory każda dziewczyna, biała - blondynka, ruda, czy brunetka, Azjatka, czy ciemnoskóra, nosiła zbiorcze imię Barbie. Dziewczyny różniły tylko numery poszczególnych serii.
Pomyślałam: Super idea. Barbie w pop kulturze utożsamiana z ikoną doskonałego piękna, wpisana w wąski kanon urody, nareszcie się zdemokratyzowała. Oto każda z nas może czuć się jak Barbie!
Mój entuzjazm jeszcze bardziej podkręciła prawdziwa rewolucja w kwestii ciałek. Typ "curvy": kształty puszyste - spełnił moje marzenie z dzieciństwa, o bardziej standardowych kobiecych figurach, choć sama jestem konsekwentnie cienka jak szprotka ;-) Ale i takie jak, ja, znalazły się wśród Fashionistas. Wreszcie Mattel zrezygnował u swoich lalek z karykaturalnego biustu! :-) Uffff. Dodatkowo, Barbie została obdarzona różnym wzrostem. Lecz firma, zachęcająco poszła dalej. Bo Barbie, a nie tylko Midge/Diva/Gillian, może mieć także piegi!
Barbie nr 85, nie dość, że o kształtach "curvy", ma jeszcze pół nakrapianej twarzy, łącznie z nosem i kawałkiem czoła. Jest urocza w swojej naturalności :-)
W przypadku Barbie Fashionistas 108, Mattel poszedł jeszcze dalej, bo lalka nie dość, że ma piegowatą twarz, to dodatkowo - piegi znaczą całe jej ciało. Znowu rewolucja w kwestii wizerunku :-D
Fashionistas, odgrzewa też stare, niestandardowe pomysły.
Mamy więc Barbie białą 132 i ciemnoskórą 133, na wózkach inwalidzkich.
Po raz pierwszy w roli niepełnosprawnej dziewczyny zobaczyliśmy przyjaciółkę Barbie: Share a Smile Becky. Był to rok 1996. W Polsce, w tym czasie, osoby na wózkach, rzadko opuszczały swoje mieszkania. Miasta nie były jeszcze przystosowane do normalnego funkcjonowania osób niepełnosprawnych, nic więc dziwnego, że ta lalka nie trafiła do naszego kraju.
Ze względu na skalę zjawiska i łączące się z nim stereotypy, pomysł zasługuje na wielkie uznanie.
Kiedy ujrzałam Barbie nr 135 z bielactwem, natychmiast wpakowałam do koszyka łaciatą lalkę. Po pierwsze, jeszcze w kolekcji nie miałam tego moldu. Po drugie ten defekt nie jest mi obcy. Statystycznie tylko 2% osób cierpi na tę dolegliwość, choć patrząc po otoczeniu, wydaje mi się, że statystyki są zaniżone. Moją Koleżankę dotknęło bielactwo. Mama także miała bielactwo i jako osoba z ciemną karnacją, odczuwała z tego powodu, duży dyskomfort. Szczęśliwie dolegliwość zatrzymała się u Niej. Teraz gdy mamy szeroko rozwinięty przemysł środków kosmetycznych, bielactwo nie stanowi wizualnej tragedii, ale osoby kochające słońce, muszą liczyć się z tym, że skóra pozbawiona melanocytów, ulegnie poparzeniu. Znaną postacią dotkniętą bielactwem, był Michael Jackson.
Lecz w przypadku Barbie z protezą, myślałam kilka dni, zanim zdecydowałam się po nią wrócić do sklepu. Kupiłam ją jako ciekawostkę kolekcjonerską, bo nie wiem, czy Mattel skorzysta jeszcze z tego pomysłu i czy na nim skończy ten trochę dziwny maraton w kierunku pokazywania niedoskonałości. A jeśli nie, to co będzie dalej?...
Barbie z protezą ręki? Barbie z bliznami po wypadku, albo po pożarze?
A może Barbie z Zespołem Turnera, czy Downa?
Czy byłoby to jeszcze oswajanie zjawisk, czy już jakaś karykatura?
Bez wątpienia z radością powitałabym serię różnych Barbie w średnim wieku, ale nie wiem, czy Mattel odważy się skonfrontować z biologicznym upływem czasu.
A co Wy o tym myślicie?