piątek, 24 stycznia 2014

Świat Roberta Tonnera, czyli lalki TYLKO dla dorosłych. Część 5 - Antoinette Jolie//Robert Tonner world, or dolls for adults ONLY. Part 5 - Antoinette Jolie



Jakieś 2 lata temu z okładem, w pewien ciemny, listopadowy wieczór, odebrałam od znajomej spontaniczny, niespodziewany zakup... Przed kinową kasą, w charakterystycznym dla mnie pośpiechu, całkiem jakbym dokonywała czynu z pogranicza prawa, wymieniłam pewną sumę na tę oto istotę:




Rzadko nabywam bez namysłu, bez wcześniejszego planu, lalki uznane za drogie - no, chyba, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia. A, że kilka dziewczyn, które mnie zauroczyły, przemknęło mi koło nosa i do tej pory wracają w jakże miłych snach, zdecydowałam się wtedy, pozwolić sobie na kupno pierwszej i jak do tej pory jedynej lalki Tonnera pod szyldem Antoinette, zwanej pieszczotliwie przez kolekcjonerów "Antosią". Co ciekawe, choć zniewalało mnie naturalne ciałko w tym typie,







fanką wspomnianego moldu nie byłam bardzo długo. Doceniałam jego arystokratyczną delikatność w ten sam sposób, w jaki patrzę na koronkową bieliznę, której też nie noszę :-). Jej, bez wątpienia byłoby w czymś takim bardzo sexy!



A tu już detale:






Ale Antoinette Jolie z 2010r. limitowana ponoć do 150 egzemplarzy, krucha z wyglądu jak porcelanowa laleczka i tak rzadka, że nie sposób znaleźć o niej szczegółowych informacji, urzekła mnie najbardziej swoją odmiennością od tego, co zazwyczaj kupuję z tzw.: "kolekcjonerskiego urzędu" - wyniosłą aparycją damy, spojrzeniem przymrużonych oczu (charakterystyczne dla Antoinette) i pierwiastkiem dziewczęcej subtelności.
Nabyłam ją bez ubranka, więc tu prezentuję fotografię pożyczoną z Internetu.




Szybko się okazało, że ten niespodziewany gość, jest idealną modelką dla mojego rozwijającego się warsztatu krawieckiego na duże babki. I równie pięknie co w stylowej kreacji, wygląda w strojach typowo sportowych, o co w życiu bym jej nie posądziła.






Ale nim tak się u mnie zadomowiła, jej poprzednia właścicielka, napisała do mnie rozpaczliwego maila, że po raz pierwszy popełniła błąd, rozstając się z lalką i że jej decyzja była nazbyt pochopna. Być może, bo nie raz kupowałam od niej lalki i nigdy nie zdarzyło się nic podobnego. W ogóle, typ kolekcji wędrownych, w których po kilku miesiącach, jedne postacie zajmują miejsce innych, dociera do mnie tyle, co wykład z fizyki na poziomie akademickim. Moje lalki z bardzo małymi, ściśle uzasadnionymi wyjątkami, mają póki co, radosne dożywocie. Nawet, jeśli tkwią w pudelkach, co już tak radosne nie jest i problem ten, też chcę jakoś rozwiązać, mam z nimi pewien rodzaj trwałej relacji, jak z ludźmi z otoczenia. Nie każdego znam osobiście, nie z każdym mam chęć rozmawiać, ale sama świadomość, że widzę znajome twarze, działa na mnie uspokajająco. Lubię myśleć o moich paniach i panach także w kategoriach materialnych: cieszy mnie fakt, że przedmioty moich marzeń, i zwizualizowanie mojej estetyki są w mym posiadaniu. Daje to ogromną satysfakcję, ale też poczucie stałości i ciągłości, czyli to, czego oszczędziło mi życie, a tym bardziej tak wiele osób, które w łatwowierności nazwałam "bliskimi". Nawet najbardziej paskudna lalka o zakazanej paszczy, czy chytrym spojrzeniu, nie wykręciła mi jeszcze żadnego numeru i sądzę, że tak pozostanie :-). Jeśli nie śpię z powodu kawałka tworzywa, to tylko dlatego, bo unoszą mnie marzenia o jego posiadaniu, fantazje kreatorki, a nie tak, jak ostatnio, bo ktoś cielesny i myślący, obdarzony ponoć wrażliwością, wylał na mnie ze złości kubeł swoich frustracji i ukrytej zawiści. Te panie, nie byłyby do tego zdolne...






Porcelanowa "Catherine and the Poetry of the Fan" - Franklin Heirloom Dolls z 1994 roku, (nie moja niestety!!!) :-( nadzwyczajnie komponuje się z tonnerkową limitką. Jest od niej raptem o 3 centymetry wyższa.




Ale wracając do spontanicznych decyzji... Znajoma znalazła w krótkim czasie tę samą Antosię na ebay. Dopiero dwa lata później, dowiedziałam się, że nie udało jej się wygrać lalki. I znów do mnie napisała, czy przypadkiem nie byłabym skłonna sprzedać, lub się wymienić. A rozpięty wachlarz pokus, mile mnie pogładził po wyobraźni :-). Bo choć zżyłam się z moją piękną dziewczyną o różanej urodzie, myślę sobie, że ślubu jednak nigdy nie wzięłyśmy... ;-)  
???

    

Wysokość: 40 cm.
Tworzywo: mieszanka tworzyw sztucznych.
Cechy szczególne: lalki adresowane do kolekcjonerów.
Sygnatura: na głowie: 2009 TONNER DOLL CO. 
Data produkcji: 2010r.
Kraj produkcji: 

Height: 40 cm.
Material: A mixture of plastics.
Special features: dolls addressed to collectors.
Signature: on the head: 2009 TONNER DOLL CO.
Date of production: 2010r.

Country of production: 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Monster High. Kolorowe upiorki. Część 4. Lalka na zimę. Abbey Bominable/Monster High. Colorful ghosts. Part 4. Doll for the winter. Abbey Bominable.



W taką aurę nawet nie tyle wypada, co do obowiązku należy, przedstawienie najbardziej zimowej lalki w historii, nie tylko firmy Mattel - mowa o Abbey Bominable, córce Yeti.
Ta prawdziwie lodowa panienka, mówi z rosyjskim akcentem, a gdy płacze, jej łzy zamarzają i zmieniają się w sople lodu. W szkole uchodzi za twardą sztukę, ale mimo zewnętrznego chłodu, ma gorące serce. Jak większość tzw.: "potworów" ze Straszyceum, jest osobą koleżeńską i pozytywnie nastawioną do świata.
O sobie mówi:
Brakuje mi taktu. Na wysokości mówienie oznacza utratę tlenu, więc słowa są dosadne. Tutaj na dole często ranię przez te uczucia innych. Wcale nie mam zamiaru nikogo zasmucać, ale czasem tak się po prostu dzieje. Jestem także zimna, zarówno, gdy kogoś dotykam, jak i gdy to ja jestem dotykana.
Nie rozumiem, jak chłopcy mogą zostawić sidła, jako przynętę używając filtru... to nie jest honorowe zachowanie.



Abbey jako lalka, podobnie jak Nefera, jest nieco wyższa od innych figurek. Jest też jedną z delikatniejszych w wyrazie dziewczyn, utrzymaną w prawie monochromatycznej, chłodnej tonacji błękitu z elementami bieli, łagodnego różu i fioletu. Takie są przede wszystkim jej długie, proste włosy (tylko raz wystąpiła w odsłonie z kręconymi), przetykane opalizującymi nitkami.







W przeciwieństwie do innych, zębatych istot pod szyldem M.H., Abbey ma małe kiełki sterczące ku górze. Jeszcze większą innowacją jest jej błękitne ciało z perłowym połyskiem, upstrzone jakby brokatowymi drobinkami. Po raz pierwszy ten estetyczny zabieg, został zastosowany przez Mattela do wróżki Luminy (Magic of the Rainbow, 2007), a następnie do lalki celebrytki, a raczej pana lalka, czyli wampira Edwarda z sagi "Zmierzch" (2009).






Abbey zawsze ma biżuterię z zimowymi motywami i jako lalka we wszystkich 14 edycjach, jest jedną z tych Monsterek, którym firma nie zezwoliła na duże innowacje. Moim zdaniem jest aż nazbyt powtarzalna! A i tak, bez wątpienia, prezentowana tu, pierwsza córka Yeti z lipca 2011 r. "School's Out" nie ma sobie równych.




Polowałam na nią bardzo długo w okazyjnej cenie i w kompletnym ubranku. Żadna inna nie była w stanie zastąpić mi tej właśnie. Nie mam też najmniejszej potrzeby posiadania drugiej Abbey, chyba, że dostanę jakąś w prezencie :-) choć, jak wiadomo Clawdeen i Cleo przez swe niezliczone, odmienne od pierwowzoru warianty, mogłabym mieć niemal wszystkie. Mojej Abbey do pełni szczęścia brakuje tylko zwierzątka: mamuta Shiver. Ale za 1/4 ceny, trzeba pójść na jakiś kompromis...

A na drugim blogu, inny zimowy motyw :-) simran2pl.blogspot.com  Zapraszam serdecznie! 


Wysokość: 27,5 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Sygnatura: na głowie - 2010 MATTEL; na tułowiu - 2008 Mattel
Cechy szczególne: pierwsze wydanie córki Yeti.
Data produkcji: 2011.
Kraj produkcji: Indonezja.

Height: 27.5 cm.
Material: plastic, rubber.
Signature: on the head - 2010 MATTEL, on the trunk - 2008 Mattel
Special features: first edition Yeti daughter.
Date of manufacture: 2011.
Country of production: Indonesia.


środa, 15 stycznia 2014

Nubijska laleczka z drewna w zimowy dzień/Nubian doll of wood on a winter day



W taki dzień jak dzisiaj, pierwszy równie zimowy tej ironicznie wiosennej zimy, wypadło mi przedstawić unikalna lalkę z ... serca Afryki :-) Wyciosaną i wytoczoną z jednego kawałka drewna Egipcjankę, dźwigającą na głowie miskę pełną najprawdziwszego prosa, otrzymałam minionej jesieni od Koleżanki.



Dar od innej znajomej - tunezyjski, gliniany bębenek - trafnie dopełnia w oddali kolorystycznej i tematycznej kompozycji.



Moja oryginalna, wymalowana i polakierowana dziewczyna, przyjechała z tej oto wioski:








No, prawda, że jest podobieństwo? ... :-)






W latach, gdy religioznawcza tematyka, zajmowała mi sporo czasu i była jednym z moich głównych hobby, jaszcze zanim udałam się na kulturoznawcze studia, rejon południowego Egiptu, wydawał mi się bardzo pociągający ze swoim wczesnochrześcijańskim rodowodem. Dla niewtajemniczonych: Nubia była jednym z pierwszych państw na świecie, które przyjęły chrześcijaństwo (III w. n.e.). Stan ten, utrzymał się do Średniowiecza. A zatem, ta skromna, czarna dziewczyna, nosi w sobie kawał historii starożytnego narodu, zaklęty w małym kawałeczku drewna...  






Wysokość: 18,5 cm.
Tworzywo: drewno.
Sygnatura: brak.
Cechy szczególne: rękodzieło.
Data produkcji: czasy współczesne.
Kraj produkcji: Egipt.

Height: 18.5 cm.
Material: wood.
Signature: none.
Special features: hand made.
Date of manufacture: modern times.
Country of production: Egypt.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Novi Stars. Lalki z kosmosu/Novi Stars. Dolls from space


Witajcie w Nowym Roku!!! Niechaj będzie szczęśliwy i zdrowy.
Niespodziewanie, bez szumu i autoreklamy, mój blog skończył roczek...
A ja się cieszę, że po długich weekendach, wszechświat wraca wreszcie do normalności!

Na początku kilka ogłoszeń duszpasterskich:
Będę pojawiała się rzadziej tutaj i na Waszych blogach.
Być może w ogóle nastąpi przerwa w emisji, ale jeszcze nie w tej chwili :-)
Jakość zdjęć może czasem pozostawiać coś do życzenia, bo siada mi karta graficzna.
Zamierzam więcej pisać o lalkach regionalnych. 
Kosmos to też kawałek świata, zatem i tam są lalki...
Zaczynam więc od Novi Stars:



MGA Entertainment, w wielkim stylu wyprzedza Mattela pod względem kreatywności, a już na pewno jakości wykonania. Najnowszym dowodem na powyższe, jest projekt Novi Stars, powstały w 2012 r. I tak w powszechnym już zalewie lalek rodem z horrorów, zainicjowanym na szeroką skalę przez fantastyczne Monster High, mamy oprócz wesołych duchów, mrocznych wampirów, szkieletów w stylu Halloween, czyli całej zgrai z podziemi - również kosmitki, panienki z nad ziemi :-) 
W sumie powstało już 16 postaci tak śmiałych i mało lalkowych, tak wyrafinowanych, że niejeden scenarzysta pozazdrościłby inwencji. Roboty i cyklopy, na mieniących się, przezroczystych ciałkach, opalizujących lub z brokatem, zdają się stać o szczebel wyżej względem Monster High.W Polsce te fenomenalne lalki są trudne do zdobycia, nie wiem więc, jak duży mają krąg fanów. 
Marketing jest w sumie podobny do wielu innych Fashion Dolls. Jak FR, Integrity, GG Mattela, czy wspomniane MH, tak i Novi mają na pudełku wypisane życiorysy, cechy charakteru, swoje upodobania. W sam raz, by każdy entuzjasta science - fiction, znalazł coś dla siebie :-) Podobnie, jak to zapoczątkował Mattel w swych kolorowych upiornych uczniach, a skopiowały wszystkie pomniejsze firmy, tak i kosmitki, mają swojego nieziemskiego zwierzaka. Choć, przyznam - stworki NS, bardziej przypominają... kosmiczne dzieci.     

Fibi (ok. 7 cm)


Prawda, że to krzywda nazywać takiego maluszka zwierzęciem?

O co chodzi w Novi Stars? 
Są to kosmitki, które przyleciały na ziemię i chcą naśladować ludzi. Z jakim skutkiem? Przy takim wyglądzie, zapewne komicznym :-)

Vera Tabray, jak każda młodzież, (nawet i ta z innej galaktyki ma swoje słabości), kocha modę i styl. Jak widać jest wolna od kompleksów. Ma tylko problem ze swoimi kościanymi skrzydłami, które żyją własnym życiem:


Kościane są też Very nogi. Trąci nam to zapewne Skelitą z MH...




Albo i Terminatorem :-)

Za to rączki jak u Spectry:


Ale czyż nie jest cudowna???



No i to trzecie oko, oraz długie, brokatowe rzęsy...



Verę kupiłam w zasadzie nową, za mniej niż pół ceny, bowiem jedna nóżka nie siedzi dość mocno. Jest moim ubiegłorocznym prezentem mikołajkowym. Przyszła przymocowana do oryginalnej tekturki, wraz z akcesoriami: wspomnianym dzieciakiem, szczotką i podstawką:


A tak wygląda bez spódniczki:


Kosmiczna sesja miała miejsce w sobotę na warszawskiej Starówce w świątecznej krasie. W jarmarczno-karnawałowej atmosferze, pośród bajkowych dekoracji i kramików ze świecidełkami, ludzi w każdym wieku przyozdobionych świecącymi rogami, wiatraczków na baterie, mieczy z "Gwiezdnych Wojen"...






... dwie baby fotografujące lalkę, nie robiły na nikim wrażenia :-)




Wysokość (z czułkami): 19 cm. 
Tworzywo: plastik
Cechy szczególne: lalka - kosmitka.
Sygnatura (na głowie): 2013 MGA
Data produkcji: 2013
Kraj produkcji: Chiny

Height (with antennae): 19 cm.
Material: plastic
Special Features: doll - alien.
Signature (of the head): 2013 MGA
Date of manufacture: 2013
Country of production: China