2 doby bez prądu, prawie miesiąc bez sprawnego internetu oraz kilka innych osobistych problemów wcale niemałego kalibru – to mój kwiecień A.D. 2022.
Znów niedorzecznie zimny, znów w zimowej kurtce i czapce, choć pamiętam te z dzieciństwa i lat szczenięcych… Biegło się wtedy do szkoły w tenisówkach, sukience i sztruksowej kurteczce Made in DDR lub z USA po młodszej córce sąsiadki, albo z osiedlowych darów . Nikt nie pierniczył o ociepleniu klimatu. Ups!
1 kwietnia spadł śnieg. I to wcale nie był Prima Aprilis
choć tak pomyślałam, gdy tamtej nocy wyjrzałam przebudzona na moment za okno.
Ale gdy rano koty przyciskały nosy do szyby podziwiając scenki rodem ze stycznia, uznałam, że czas chwycić jakąś lalkę i pomknąć do lasu.
W tamten cudowny narnijski weekend (pierwszy wolny od pracy w b.r.) udało mi się zrobić 2 sesje zdjęciowe z udziałem dawno nie pokazywanych TUTAJ Bratz. Brak mi tych lalek w popularnym obiegu, choć mam świadomość, że ich estetyka otworzyła wrota dla takich projektów jak LOL OMG, czy Rainbow High.
Biały puch na osiedlu i w lesie leżał dobrych kilka dni wymiatając resztki marcowego ciepła, tłamsząc pierwsze tchnienia wiosny…
Modelka biorąca udział w tej sesji to limitowana Bratz Yasmin z 2004 r. „New Year's CeleBratztion!”. Wyszperałam ją na Allegro ponad dekadę temu. Ujęły mnie jej opalizujące włosy i sukienka godna mistrzyni w jeździe figurowej na lodzie. Co ciekawe z drugą Bratz trafiła do mnie jej dżinsowa kurtka z mankietami zdobionymi brokatem. Brak tyko zimowego płaszcza, ale co tam!
Yasmin jest jedyną Bratz z takimi włosami jaką znam, choć w notatkach mam zapisane, że w noworocznej serii były 4 dziewczyny. Na dzień dzisiejszy wciąż oszczędnie korzystam z netu, bo nie wiem, ile środków mam na karcie, ale i wcześniej nie udało mi się znaleźć potwierdzenia, że w tej luksusowej edycji oprócz mojej panienki, była choćby odwieczna Sasha lub Cloe. Jeśli macie wiedzę w tym temacie – GORĄCO PROSZĘ O INFO! 😊
Do sesji przydały się zabawki moich kotów – czyli zestawy do robienia baniek mydlanych.
Pierwszego dnia po śnieżycy, niebo było szare, światło nędzne, ale śnieg miękki, obfity niczym wata cukrowa, a powietrze ciepłe i wilgotne. Moim wyczynom z aparatem przyglądał się ten sympatyczny psiak, który wcale nie miał ochoty wracać do właścicieli 😉
Drugiego dnia wyszło słońce i złapał delikatny mrozek. Krajobraz cudowny, ale wiatr był tak silny, że puszczanie baniek nie miało żadnego sensu. Lodowate podmuchy co i rusz – powalały Jasminę.
Czy Wy też tak macie, że zażegnujecie jeden kataklizm tylko po to, by naszykować grunt pod rozsadę kolejnego, często o większym stopniu zagmatwania? Nie raz czuję się jak postać z gry, do której scenariusz napisał szaleniec albo sadysta 😉 Mimo tych okraszonych czarnym humorem dywagacji, życzę Wam udanej Majówki, bez przykrych niespodzianek!
Dla chętnych świąteczne zaległości - moje tematyczne kolekcje i rękodzieło - czyli wpisy, które mimo awarii udało mi się zamieścić w odpowiednim czasie. https://simran2pl.blogspot.com/2022/04/wielkanocne-rekodzieo-autorskie-karty.html
Jednocześnie informuję, że najpóźniej do końca maja, po 10 latach, aktywnej, różnorodnej tematycznie prezentacji, zamykam drugiego bloga...