Też to macie, prawda? 😉 Poczucie, że wszyscy jesteśmy zmęczeni kontaktami on-line… Minął rok zarazy, a świat się zmienił o tyle, że ludzie wokół nas nadal chorują mimo przestrzegania zaleceń, które zdestabilizowały społeczeństwa. ☹ ☹ ☹ Znajomi wpadli w depresję, zaś gospodarka kwili, jak przydeptana mysz. Choć coraz więcej rzeczy nas dziwi, a sprzeczności mnożą się w tempie moli zbożowych – przestaliśmy już zadawać pytania. A to nie rokuje dobrze, oj nie...
Atmosfera dotknęła również hobbystyczne blogi. Lalki smutno kiwają głowami. Nich lepiej nie rwą włosów z łepetyn, bo nie każdy umie wykonać reroot… Milę z bajecznymi warkoczami, już poznaliście – przedstawicielka projektu „Russian Collection” z 2011r. pokazała swoje wdzięki w jednej niedługiej sesji.
A, że pogoda była wtedy mało fotograficzna, uwieczniłam lalkę ponownie podczas wyprawy do sąsiedniego Wieliszewa. Jak widzicie – było warto!
Autorem zapadającej w pamięć kolekcji liczącej 4 postacie żeńskie i jedną męską - jest Robert Best. Oprócz wspomnianej Mili, oddającej charakter najsłynniejszej rosyjskiej lalki: Matrioszki, projekt obejmuje wyrafinowaną Daryę nawiązującą do estetyki Imperium Rosyjskiego, rudowłosą Ekaterinę limitowaną (dla członków Barbie Fun Club) i dostojną Verushkę w godnej czerni. Paniom towarzyszy bardzo udany młodzieniec - Nikolai. Adekwatnie i ciut nonszalancko reprezentuje wschodni krąg kulturowy. Może i on, jakimś cudem kiedyś przytupta do mnie? Choć patrząc na aktualnie kosmiczne ceny tej serii, to marzenie z półki cudów 😉. Ale czyż te nie zdarzają się czasem?...