niedziela, 28 lutego 2021

Russian Silkstone Barbie Doll/Piękno rosyjskiej kultury – okiem Amerykanina

Też to macie, prawda? 😉 Poczucie, że wszyscy jesteśmy zmęczeni kontaktami on-line… Minął rok zarazy, a świat się zmienił o tyle, że ludzie wokół nas nadal chorują mimo przestrzegania zaleceń, które zdestabilizowały społeczeństwa. Znajomi wpadli w depresję, zaś gospodarka kwili, jak przydeptana mysz. Choć coraz więcej rzeczy nas dziwi, a sprzeczności mnożą się w tempie moli zbożowych – przestaliśmy już zadawać pytania. A to nie rokuje dobrze, oj nie...



Atmosfera dotknęła również hobbystyczne blogi. Lalki smutno kiwają głowami. Nich lepiej nie rwą włosów z łepetyn, bo nie każdy umie wykonać reroot… Milę z bajecznymi warkoczami, już poznaliście – przedstawicielka projektu „Russian Collection” z 2011r. pokazała swoje wdzięki w jednej niedługiej sesji. 

A, że pogoda była wtedy mało fotograficzna, uwieczniłam lalkę ponownie podczas wyprawy do sąsiedniego Wieliszewa. Jak widzicie – było warto!




Autorem zapadającej w pamięć kolekcji liczącej 4 postacie żeńskie i jedną męską - jest Robert Best. Oprócz wspomnianej Mili, oddającej charakter najsłynniejszej rosyjskiej lalki: Matrioszki, projekt obejmuje wyrafinowaną Daryę nawiązującą do estetyki Imperium Rosyjskiego, rudowłosą Ekaterinę limitowaną (dla członków Barbie Fun Club) i dostojną Verushkę w godnej czerni. Paniom towarzyszy bardzo udany młodzieniec - Nikolai. Adekwatnie i ciut nonszalancko reprezentuje wschodni krąg kulturowy. Może i on, jakimś cudem kiedyś przytupta do mnie? Choć patrząc na aktualnie kosmiczne ceny tej serii, to marzenie z półki cudów 😉. Ale czyż te nie zdarzają się czasem?...



piątek, 26 lutego 2021

Spirit of the Earth. Normalna lalka w nienormalnych czasach.

Idę za ciosem wobec postu poprzedniego i prezentuję drugą Indiankę z ponadczasowego tryptyku: „Native Spirit Collection”. Miała być tylko nazwa lalki. Ale podtytuł doczepił się samoistnie, po tym, jak odnalazłam tutaj, przekopując się przez setki postów - pierwszy (i jedyny pełny wpis) poświęcony tej zjawiskowej postaci. To był rok 2014:



http://simran1pl.blogspot.com/2014/05/spirit-of-earth-lalka-ktorej-miaam-nie.html

Osobiście początek nowego życia; dziś, z perspektywy lat: czas trudny, ale ustabilizowany i progresywny. Optymistycznie myślałam, że najgorsze za mną. W tamtym okresie też, nadal pojawiały się w moim zbiorze liczne niezwykłe lalki – zarówno te wymarzone, jak i przypadkowe, ale radujące każdą komórkę moich zmysłów. „Duch Ziemi” z serii zainicjowanej w 2001r. był dla mnie wtedy ziszczeniem snów.



Podobnie, jak w poprzednim poście wyrażę zdziwienie, że Mattel tak stawiający ostatnio na trendy etniczne, dyskryminuje rdzenne Amerykanki. Jak zwróciła na to uwagę jedna z Was w komentarzu pod poprzednim wpisem, nawet w bogatej serii multikulturowej „Fashionistas”, nie ma bohaterek i bohaterów z tej grupy. Smutne, że mamy Azjatki, całe serie ciemnoskórych dziewczyn, Muzułmanki... nawet syreny i kosmitki - ale o promocję Indianek nikt nie dba :-( Znamienne też, że nigdy w serii Lalki Świata (zapoczątkowanej w 1981r.), Mattel nie zdobył się na odwagę i nie zaprezentował... Rdzennej Australijki. 

Widać: są równi i równiejsi. Nawet w świecie plastiku.  



Niniejsza sesja powstała w styczniu br. Do jutra, Kochani 😊   

sobota, 20 lutego 2021

Duch Wody nad jeziorem w Wieliszewie. Spirit of the Water


Dziś obudził mnie powiew wiosny. W bieli na trawnikach zaczęły pojawiać się kałuże odbijające błękit nieba. Z odległego bloku, zamiast disco-polo, niosły się tony pieśni ukraińskich przez dobre pół godziny. A później, wśród radosnego śpiewu leśnych ptaków, zabrzmiał klangor żurawi. Czy trzeba dodawać coś więcej?... 😊

A jeszcze 2 dni temu było tak:



Zapowiadali tę odwilż, być może już koniec zimy, chyba od weekendu, choć jeszcze niedawno wieszczyli powrót tzw. „bestii ze wschodu” 😉 O dziwo słoneczny i mroźny czwartek na Mazowszu, udało się specom od pogody przewidzieć trafnie, więc wsiadłam w autobus vis a vis mojego osiedla i już 12 minut później byłam nad wieliszewskim jeziorem, w obszarze chronionego krajobrazu.




Jabłonowskie łąki zabudowano prawie całe, więc przestałam tam jeździć, by nie zadawać sobie dodatkowych cierpień. Las obok mnie rżną w pień odkąd w Polsce zmieniła się władza. W ciągu prawie 10. lat, jak tu mieszkam, deweloperzy zabudowali 90% wolnych przestrzeni: zagajników, podleśnych polan i pozostałości unikalnego na skalę powiatu - krajobrazu wydmowego. Nie raz pisałam o tym na blogu: „Człowiek tu był”. Wieliszew też znika pod betonem, ale to co dziś zobaczycie, niemal na pewno pozostanie.  


Jedną z 2 dziewczyn, które zabrałam na wyprawę rekreacyjno-fotograficzną, była piękność na moldzie Lara/Ana zapoczątkowanym przez serię Generation Girls. 




Tę drobną twarzyczkę poznaliśmy w 1999r. Więcej o tej konkretnej twarzy pisałam (pokazując po raz pierwszy Ducha Wody), w 2017r. TUTAJ:  

http://simran1pl.blogspot.com/2017/01/spirit-of-water.html

Przez 20 lat, Mattel nie miał ambicji, aby choćby dorównać etnicznemu tryptykowi „Spirit Collection”, wydanemu dla sieci TOYS RUS. Co gorsza, od dobrych kilku lat, nie powstają w ogóle nowe rdzenne Amerykanki! 



Uważam to całkiem serio za powód do - uwaga!!! - pokojowej prezentacji stosownych transparentów na ulicach USA. Bez ofiar, ran, rozbijania witryn sklepowych… Czy Rdzenni Amerykanie nie dość wycierpieli z rąk swoich Białych braci? Ich nie obejmuje polit-poprawność, hę? Nie mają widocznego, słyszalnego lobby??? No, dobra, ja też zamilknę. Bo jeszcze mi bloga cenzorzy zamkną.




Kochani, trzymajcie się zdrowo. Ja sama czuję się niepokojąco marnie, jakby brała mnie grypa. Oby nie. Miniony rok, był jedynym od ponad 20 lat, gdy to dziadostwo mnie ominęło. Chyba sobie nie przypomniało, że żyję… 😉

A TU: http://simran4.blogspot.com/2021/02/miedzynarodowy-dzien-kotagiornata.html jeszcze serdeczne pozdrowienia dla Kociarzy i ich Kotów z okazji minionego Dnia Kota!