Minęła niespodziewanie zimna majówka (brrrr...) a mój jubileuszowy post zbiegł się z - cóż robić - kolejnymi urodzinami. Za życzenia wszelakie, pamięć i ludzką serdeczność - gorąco Wam dziękuję! :-D
I jak to ja - z poślizgiem życiowym, sięgam do lalkowych zaległości:
Niniejsza sesja powstała w Pałacu Kultury i Nauki podczas wystawy Figur Stalowych we wrześniu 2017 r. gdzie udałyśmy się razem z Inką.
Seria powstała w 1987 r. To jeden z tych produktów Mattela,
które zaistniały na rynku nieco „na wyrost”. Myślę, że współcześnie, miałyby
znacznie lepszą sprzedawalność i doczekałyby się przynajmniej kilku edycji. Że o
kosmicznych mebelkach, gadżetach, zwierzakach – robotach, nie wspomnę. Tymczasem
Spectry z tego co wiem, w ramach dodatków, otrzymały bodaj tylko jedną serię lśniących ubranek… Wtedy lalki o twarzach zbliżonych do Barbie z
makijażami w stylu kultowych Rockers, czy jeszcze bardziej – Jem firmy Hasbro
oraz metalicznych, artykułowanych ciałkach i kolorowych włosach przetykanych
opalizującymi nitkami, były chyba zbyt oryginalne. I choć lata ’80 XX w. to złota
era kina s-f, a wiele ekranizacji doczekało się nowych wersji, czy kontynuacji,
mattelowska seria lalek „Spectra” (nazwa obowiązująca w USA i Wielkiej
Brytanii; we Francji lalki sprzedawano jako: „Chromatics”), nie kojarzyła się ani
z Terminatorem, ani z Obcym. Najbliżej im chyba było do RoboCopa ;-)
Kiedy zobaczyłam te lalki na żywo w 1989 r. albo w 1990 –
sama już nie pamiętam, czy był to bazar Banacha, czy może jakiś schyłkowy Komis
– serce wrażliwej dziewczynki, która wiedziała już coś niecoś o piractwie,
zabiło poruszone. Widząc kojarzące się z Barbie twarze, nadziane na metaliczne
ciała, umieszczone w białych pudełkach z tęczowym napisem „Spectra”, a pod nim:
„Lacy… Spacy… Out-of-this-world!”, uznałam
to za przejaw, bezczelnego „papugowania” (jak mówiły dziewczynki w tamtym
czasie). Czerwony znaczek Mattel w rogu pudełka, zamiast dać mi coś do myślenia,
tylko mnie rozsierdził. Poczułam się oszukana, bo to na co patrzyłam przypominało zwariowaną karykaturę znanych mi Barbie ;-) Dziwiłam się, jaki pirat do tego stopnia nie docenia inteligencji konsumenta, uważając, że ten naiwnie nabierze się na owego, świecącego "mattela".
Cóż, komputer miała tylko jedna dziewczynka w klasie, a o internecie
śniło się chyba jedynie pisarzom s-f. Pierwsze internetowe łącze w Polsce uruchomiono
20 grudnia 1991 r., (dopiero w 1995 r. powstał nasz rodzimy portal internetowy:
Wirtualna Polska), ale ja sama skorzystałam z tego cudu techniki, po raz
pierwszy na studiach… Nic dziwnego, że gdy w danym temacie, nie istniały
publikacje papierowe, człowiek musiał opierać się na własnych obserwacjach i
domysłach ;-)
Seria liczy 4 dziewczyny (tytułową – moją – Spectrę – „Outer
space star! Leader of the Shimmerons”; AstraGold, UltraViolet) w tym jedną ciemnoskórą
(StylaBlue) i faceta o bujnej niebieskiej czuprynie. Plus coś w rodzaju kosmicznego psa ;-)
Jak bym poczuła się wtedy, odkrywając serię jawnie piracką: „Aurora”,
stworzoną?/skopiowaną bezczelnie przez firmę Tonka, która wtedy kojarzyła mi
się wyłącznie z ukochaną maskotką – beżowym kotem przywiezionym z Norwegii?... Chyba
bym padła, bo przy niej lalki Bratz i My Scene, są jak kaktus i choinka. Łączy je jedynie zielony kolor i kolce. „Aurora
– The Future Looks Beautiful!”, to pirat w bezkarnym wydaniu XXI w. - jeśli faktycznie projekt zaistniał po mattelowskiej serii. Jedzie po całości
od samych lalek z artykułowanym metalicznym ciałkiem, aż po pudełko i grafikę… Niestety, w tym przypadku nie mam danych, która firma jako pierwsza zaprojektowała pełne dziewczęcego wdzięku lalki-roboty, ale sądzę, że jednak Mattel. Aurora, Crysta, Mira i Lustra, od ich mattelowskich sióstr różnią się dłońmi bez wyodrębnionych palców oraz cyrkoniowymi oczami, które wszak miłośnicy Mattela znają z serii: "Barbie Sparkle Eyes" (1991). Czy tym razem Mattel skopiował Tonkę?
Nie mam również informacji na temat odbioru produktu wśród konsumentów, ani wiedzy, czy odbył się jakiś proces o prawa autorskie. Odnoszę wrażenie, że wtedy nie było to tak powszechne, jak dwie dekady później, choć ściąganie pomysłów od konkurencji, nabierało rozmachu. Dziś to norma...
Niemniej, jeśli posiadacie taką lalkę w swoich zbiorach, a chcecie się z nią rozstać - dajcie mi znać
;-)
Miłośników Salvadora Dali, zapraszam TUTAJ:
https://simran2pl.blogspot.com/2019/05/salvador-dali-grafika-z-kolekcji.html