NIE! Absolutnie nie planowałam, że nie będzie mnie tutaj tak długo. Zresztą – szanując Czytelników – zawsze staram się informować o dłuższych przerwach.
Tymczasem, życie przerosło nawet moją wyobraźnię. Jakieś sygnały zostawiałam sporadycznie na FB, więc nieliczni z Was wiedzieli, że urlop zdublował mi się z nowymi wyzwaniami w dodatkowej pracy (a one ostatecznie wymknęły się wcześniejszym planom); ale później wszystko potoczyło się w tempie lawiny. Gdybym obejrzała film obyczajowy z taką fabułą, krzyknęłabym: „Scenarzysto, przegiąłeś! To jest nieprawdopodobne. Widzowie zaraz wyjdą zniesmaczeni z kina”.
A jednak - można mieć: powódź w mieszkaniu i liczne awarie i natknąć się na oszustów tam, gdzie w teorii jest to niemożliwe (niestety – zapłacić trzeba). Ponadto przekorny Los (Złośliwiec???) pozwala doświadczyć zdziwienia w relacji z bardzo odpowiedzialnymi ludźmi i… wiele innych okolicznościowych „atrakcji”. Jak to mawiają starsi: ot, samo życie.
Dlatego wybaczcie, że nie miałam czasu, siły, ni przysłowiowej głowy na blogowanie, a Wasze serdeczne komentarze nie doczekały się jeszcze odpowiedzi…
Także ten wpis niczym Was nie zaskoczy.
Nie opracowałam
ambitnego, edukacyjnego wątku, a jedynie pragnę przedstawić Wam kupione kilka
miesięcy temu lalki, które pewnie znacie ze sklepowych półek. Ów prezent zrobiłam sobie po dłuuuugim czasie hobbystycznej
posuchy, za to w okolicznościach, powiedzmy - "mikołajkowych": wyprzedaż 80%.
Nie wzięlibyście???
Tym bardziej, że dziewczyna (seria: "Barbie Dreamhouse Adventures Dolls" - 2019) ma nowy przesympatyczny mold - (odpuśćmy jej sztywne, kostnicowe ciało...)
a ciemnoskóry, realistyczny Ken (Fashionista no. 162, 2020r.), jest pierwszym od ponad 2 dekad dostępnym masowo męskim osobnikiem, obdarzonym rootowanymi włosami. Wtedy to Jamal/Steven, cieszył się kilkukrotnie prawdziwą czupryną. Niestety, pewnie w ramach cięcia kosztów produkcji (wiadomo – im firma bardziej globalna i bogatsza, tym chce zarabiać więcej) Mattel skazał całe pokolenie dzieci na zabawę męską lalką z gumowym czepkiem na łepetynie.
Więcej o motylach TUTAJ: http://simran4.blogspot.com/2021/07/darmowe-piekno-na-wyciagniecie-doni-z.html
(udało mi się zrobić naprawdę ciekawe zdjęcia)
A TU https://simran2pl.blogspot.com/2021/06/pieknie-kolorowo-i-rozczarowujaco.html zapraszam artystyczne dusze na relację z wernisażu lokalnych Artystów, w którym wzięłam udział miesiąc temu.
I obiecuję, że niebawem nadrobię zaległości na Waszych blogach.
PS. Parze towarzyszy Tommy AA - wdzięczna dziecięca postać z
ubiegłego wieku. (Jego kolejnym wcieleniom, postanowiłam poświęcić jeden z
postów). A także pies husky z osiedlowego kiosku nabyty za całe… 6 zł. I
realistyczny leżaczek, który ongiś Porcelanowa Ewa przysłała mi z Wrocławia😉
Paaa, moi Drodzy! 😊