środa, 24 lipca 2019

Japonka na Matsuri - Pikniku z Kulturą Japońską


Zaczynam już szczerze wątpić w to, że kiedykolwiek ogarnę swoje życie na tyle, aby móc mówić:"mam tylko małe zaległości" ;-). Składa się na to wiele przyczyn - ostatnio bez reszty pochłonęła mnie zmiana pracy i nowe obowiązki, wypadek mojego pechowego Czarnobyla - aktualnie trójnoga - oraz sprawy i sprawki natury prywatnej...
Dlatego z tradycyjnym już u mnie opóźnieniem, pokazuję Wam ciekawego klonika, bez wątpienia inspirowanego filigranowymi J-dolls Jun Planning.



Lalka ma dużo większą główkę i standardowe ciało skopiowane z artykułowanych Barbie (choć dolne kończyny są niestety sztywne jak kołki), ale z daleka umiejętnie naśladuje japońskie produkcje. Nie ma żadnych sygnatur, a włosy wszyto jej tak skąpo, że broni się tylko w tzw. kitce. Jak dożyję emerytury (może wtedy będę miała więcej czasu?...) zrobię jej przyzwoity reroot.


Dotarła do mnie w tanim secie wypatrzonym na Allegro i po podzieleniu kwoty, przez ilość lal, kosztowała chyba nawet mniej niż 10 zł ;-) Ubranko pochodzi z zestawu kupionego za śmieszne pieniądze u Chińczyka, choć przesyłka płynęła 3 miesiące, he, he... Tkaniny ładne, naklejki też, ale szwy to chyba dzieło pijanej maszyny do szycia. Najchętniej, poprawiłabym większość ręcznie - efekt byłby o niebo lepszy, nawet jakbym szyła mą uszkodzoną ręką!



Lalkę zabrałam ze sobą na Matsuri - doroczny Piknik z Kulturą Japońską, który odbył się 15 czerwca br. w Warszawie.
Relację, zamieściłam TUTAJ: https://simran2pl.blogspot.com/2019/07/matsuri-piknik-z-kultura-japonska-2019.html




Wydarzenie oszołomiło rozmachem, choć miejscówka kolejny raz okazała się kłopotliwa. Przeszło 35 st. Celsjusa w cieniu, pozwoliło nie tylko mnie i Przyjaciołom cieszyć się wyłącznie pokazami na otwartej przestrzeni. Żal, że tyle fajnych prezentacji, organizatorzy wcisnęli do dusznych sal i salek... W tym układzie wymuszonym pogodą i miejscem lalka, która wciąż nie ma imienia, wędrowała ze mną w płóciennej torbie, wystawiając wdzięcznie łebek tak, że niektórzy z niepokojem zaczepiali mnie i pytali, czy aby nie wypadnie.


Pewnie nie powinnam aż tak narzekać, ponieważ Matsuri w SDK, była jedyną azjatycką imprezą, na którą załapałam się w tym roku. Doroczne Hanami nie odbyło się w ogóle, a Piknik z Kulturą Koreańską zorganizowano wcześniej i opatrzono słabą reklamą - tak więc przeoczyłam to wydarzenie... 



Tutaj, pozuje na tle palankinu. Żartowałyśmy z Shi że lalki w skali Pamelek, pasowały by jeszcze lepiej...







Widzowie i uczestnicy ceremonii, przeżyli chwile grozy, gdy podczas pochodu, palankin zaplątał się w konarach drzew. Na szczęście wszystko skończyło się pozytywnie - nie było ofiar ani zniszczeń.












A tu jeszcze jedna fotka pstryknięta roboczo... Juku :-D

sobota, 6 lipca 2019

Martha Jones - chłopak, czy dziewczyna? ;-)


Na Mazowszu zimno, szaro, październikowo... Już zapomniałam, że można czuć się tak źle. Tym bardziej zapomniałam, że na początku lata, może być tak mordercza aura. Nawet na blogowanie cudem wyszarpuję resztki sił... :-( A jeszcze kilka dni temu, było, tak pięknie i... normalnie: 




Kiedy znalazłam tę lalkę/figurkę akcji na Allegro, byłam święcie przekonana, że to… chłopak. Może nazbyt delikatny, ciut niewieści, niewykluczone, że gej, ale – jednak facet. Zresztą spójrzcie, jak wygląda obok dziewczyny Fashionistas… 



A ponieważ coś tam sobie jeszcze upatrzyłam, zapytałam sprzedawcę, ile wyniesie koszt przesyłki Kena i drugiego przedmiotu ;-) Nikt mnie nie wyprowadzał z błędu ;-) Może sam sprzedający nie był pewien, co faktycznie wystawia?...
Hmm… Z serialu „Dr Who”, kojarzę tylko fragmenty i ledwie niektóre postacie, zatem moja pierwsza ogólna myśl była taka: „To pewnie jakiś celebryta; muzyk lub sportowiec”. Jednak, kiedy lalkę przyniosłam z poczty i rozebrałam ją aż do plastikowej bielizny, poczułam lekką konsternację. I zamiast jaśniej, zrobiło się tylko… ciemniej. Cóż, gender na całego! ;-) Jak zwykle w trudnych przypadkach, zaczęłam szukać jakiejś wskazówki w sieci, wpisując sygnaturę wraz ze skojarzonymi frazami. Dopiero drugiego dnia tajemniczy byt lalkowy, zdradził mi tajemnicę swojego pochodzenia.
- Jam jest Martha Jones z trzeciej serii „Dr Who”. 
Z niedowierzaniem patrzyłam na fotografię bez wątpienia kobiety, którą przedstawiać ma ta skądinąd super starannie wykonana i bardzo oryginalna lalka.  Wpiszcie sobie hasło: Freema Agyeman i sami oceńcie, ile procent podobieństwa udało się odwzorować producentowi. Nie zmienia to faktu, że bardzo się cieszę z posiadania tak nietypowej postaci, obdarzonej bogatą artykulacją w czasach, gdy MTM Mattela, kiełkowały dopiero w głowie ich konstruktora. 


Rozbawiło mnie tylko niedorzeczne rozwiązanie, zastosowane wobec obuwia. Fatalnie ściągnięte przez Character Options z komiksowych Bratz MGA, w żaden sposób w przypadku lalki-celebrytki nie daje się wytłumaczyć. Nie jest to w końcu przedmiot dla małych dziewczynek, które bawią się w ciągłe zmiany garderoby i butów. Trudno, niech będzie. Wybaczam jej ten mankament. Ostatecznie nikt z nas nie jest doskonały. Ale nad niejednoznacznością płciową, trudno mi było przejść do porządku. Próbowałam uczynić ją bardziej kobiecą, proponując taką stylizację:






Jednak efekt, nie przyniósł mi spokoju. Wciąż coś zgrzytało w wizerunku Marthy…
I dopiero przy młodzieńcu z Lanard Toys Ltd., (rok wyd. 2000, Ultra Corps!, Series I; Flashfire, Jungle Beret – wyobrażacie sobie, że kiedyś takie lalki można było kupić na bazarku przy Pl. Szembeka?), w Marcie odezwała się kobieca dusza… 



Powyższa sesja miała 2 odsłony - w Jabłonnie i na granicy Legionowa z Chotomowem. Obie w gorące popołudnia czerwcowe, ta leśna przy + 46 stopniach, dzięki czemu mogłam bawić się lalkami bez ciekawskich spojrzeń spacerowiczów. Kocham takie dni, w których cały las jest dla mnie; niestety od 2. lipca, mamy już jesień. Naście stopni i szare depresyjne niebo, nokautuje mnie bardziej niż miniony wypadek i choróbsko. Każdego dnia jestem bardziej senna i słaba, drżąca nawet w polarze pod śpiworem, redukuję więc wszystkie aktywności, które nie stanowią zawodowych obowiązków.


A tu już wydarzenie nieco wpisane w klimat dzisiejszej opowieści, choć nie tak przewrotnie wesołe. Żony, córki i synowie, oglądają Belzebuba, po tak długo odkładanej kastracji…    


Z bólem duszy, po prawie nieprzespanej nocy, zebrałam się i pojechalam do weterynarza... Niemniej, trzeba było wreszcie uprządkować rodzinne sprawy. Od lewej, w górnym rzędzie: Żywija, Północ, zwany Nocnikiem, Nadzieja; środkowy rząd: Recydywa - Dywka; dolny: Belzebub, Czarnobyl, Hołota.

TUTAJ zaś, zapraszam tych z Was, którzy chcieli być w tym roku na jubileuszowych Warszawskich Targach Książki, a nie mogli: https://simran2pl.blogspot.com/2019/07/10-warszawskie-targi-ksiazki.html








Wysokość lalki: ok. 28,5 cm. 
Cechy szczególne: lalka zrobiona na podobieństwo aktorki filmowej
Sygnatura na plecach: BBC 2006, Licensed by BBC, Worldwide Limited
Kraj produkcji: Chiny