Gdy okrzyczana seria książek o Harrym Potterze, zaczęła podbijać polski rynek, a wraz z nią pierwsze filmy przyciągały amatorów efektów specjalnych do sal kinowych, byłam już za duża na bajki. Z początkiem studiów okopałam się wyłącznie w dużo poważniejszej literaturze. I starałam się trzymać rzetelnie tego poziomu. Zresztą reagowałam alergicznie na każdy mocno reklamowany produkt. Dodatkowo z różnych względów, unikałam wtedy mrocznej rozrywki. Kościół Katolicki, z którym uwikłałam się w utopijny związek, też nie kochał Harry'ego. Tak więc młody czarodziej miał u mnie na "dzień dobry" straszne tyły.
Antypatii do pop kultury nie przełożyłam na szczęście na świat lalek. Gdy do sklepów wraz z "pottero - manią" zawitały różne gadżety, moje serce podbił drobny, czarnowłosy chłopiec o twarzy nastoletniego aktora. Takiej okazji nie mogłam przepuścić!
Moja desperacja była tak wielka, że zdecydowałam się zrobić coś, czego zawsze w życiu unikałam: pożyczyłam pieniądze. A ponieważ nie miała ich moja lalkowa przyjaciółka (jak sądzę sama wtedy kupiła Harry'ego Pottera), zaciągnęłam dług u jej mamy :-)
Chłopak był wart takiego grzechu, podobnie jak wiele innych mattelowskich lalek z tamtego okresu (r.2001).
Nie ja jedna doceniłam jego piękno, co gorsza, miałam znikome szanse na przechwycenie pozostałych postaci: Hermiony i Rona.
Znikały ze sklepów jak gorące bułeczki - w końcu fanów wyobraźni J. K. Rowling, nie brakowało. Całe szczęście, że Hermiona pojawiła się w tym samym roku w drugiej edycji. Miała inny strój i twarz z uśmiechem, ale nadal zachowywała podobieństwo do aktorki. (nie jest nią dziewczynka w rogu fotografii)
Pudełka z pierwszej edycji, dużo lepiej wpisują się w atmosferę filmu:
Dołączono też "kamień filozoficzny", podstawowy przedmiot wokół, którego krąży fabuła tak filmu, jak i pierwszej części książki:
Dopiero gdy swą filmową adaptację miał 4 tom, zainteresowałam się tą historią, która porwała nawet mych statecznych, akademickich kolegów. Decydujący głos miała zachęta mojej Nauczycielki, zresztą bardzo blisko związanej z K.K. O, dziwo, do TVP, przebiły się też pierwsze, efektownie zrobione filmy. Zabrakło mi argumentów na "nie". Z dystansem sięgnęłam po pożyczony mi stosik książek i... wsiąkłam.
Sama lalka, choć ma bardzo dobrze zrobioną twarz i świetnie odszyte ubranko, nie zachwyca proporcjami. Doceniam za to jej artykulację. Rozebrana do rosołu, lekko śmieszy w porównaniu z klasycznym, mattelowskim Toddem, który jest tego samego wzrostu. Na tułowiu Harry'ego widnieje data: 1995.
A tu już historia sprzed kilku dni o tym, jak pod wieczór, spotkałam na leśnej drodze... miniaturową ropuszkę.
Bez wątpienia miała szczęście, bo na tym szlaku niejedna jej koleżanka, została wprasowana w piach. Szczęście miałam również ja, że dźwigałam przy sobie adekwatne naczynko.
I tak, pożyczyłam sobie płaza, na bardzo pospieszną sesję, na stole w pracowni:
Harry, najwyraźniej bardzo ją polubił. Ona sama jednak, czmychała przy pierwszej lepszej okazji w suszone kwiatki i patyki, z których skomponowałam naprędce tło. Widać nie chciała, by czarodziej zamienił ją w księżniczkę!
Odniosłam ją do lasu, z dala od drogi. Będzie miała co wnukom opowiadać. A Harry z braku żaby, musi zadowolić się towarzystwem Hermiony, o której w następnym odcinku.
Wysokość: 19 cm.
Tworzywo: plastik
Sygnatura: Mattel INC.
Cechy szczególne: lalka o twarzy aktora
Kraj produkcji: Chiny
Data produkcji: 2001.
Height: 19 cm.
Material: Plastic
Signature: Mattel INC.
Special Features: doll-faced actor
Country of production: China
Date of manufacture: 2001.