Przepraszam, że nie odpowiedziałam na Wasze komentarze, ale nie miałam siły. Choróbsko minęło, masę czasu i energii pożarło, nie pozwalając mi wielokrotnie uwiecznić fajnych kocich sytuacji moim obiektywem; Święta praktycznie też już w odwrocie... Małe gady rosną jak na drożdżach. Dwa tygodnie temu chłopaki zdążyły już nasiusiać mi do łóżka (perwersja); stłuc świecznik (akt spontanicznego wandalizmu) i ... zeżreć rękę lalki! (przestępstwo najwyższego kalibru - praktycznie powinnam wręczyć nakaz eksmisji, ale po śladach zębów trudno zidentyfikować winowajcę). Zamiast tego, za złe sprawowanie, postawiłam im w sypialni choinkę. Ich prywatną.
Szkoda wszystkiego, ale - trudno. Od narzekania jeszcze nigdy rozlane mleko nie wróciło do szklanki ;-) To samo dotyczy wspaniałej strony internetowej, poświęconej tym uroczym laleczkom vintage, która nawet nie wiem kiedy przestała istnieć...
Disco Girls/World of Love, są kwintesencją przełomu lat '60/70 XXw. Osadzone w estetyce znanej mi jedynie z filmów, czasopism, okładek płyt, oraz wtórnego naśladownictwa pierwszej połowy lat '90 XX, budzą we mnie ogromne wzruszenie.
Przypuszczam, że w Polsce były wtedy zupełnie nieznane. Kilka lat temu, gdy zdobyłam pierwszą z tej serii, znalazłam stronę poświęconą tym lalkom. Tylko dzięki niej, dowiedziałam się, co posiadam i jaka jest historia projektu, istniejącej od 1923 r. firmy Hasbro i Matchbox, znanej nawet u nas w PRL-u ze swoich słynnych samochodzików. Niestety, strona ta nawet nie ma swojego następcy. Informacje, które Wam podam pochodzą w głównej mierze z mojej pamięci, która cóż... też już niezawodna nie jest ;-S
Pojawiły się w 1972 r. Seria zawierała 4 dziewczyny i jednego chłopaka. Klasyczny schemat oparty na blondynce (Dee), brunetce, rudowłosej i Afroamerykance. To ona, Domino, dotarła do mnie jako pierwsza przed 6. chyba laty, a ja wciąż nie miałam czasu zrootować jej bardzo zniszczonych i przerzedzonych włosów.
Ruda Tia, trafiła do mnie w ubiegłym roku.
Lalki miały niesamowite hipisowskie ciuchy w różnych wariantach. Marzy mi się jeszcze Tony w wersji z wąsami, ach!
Spotkałam 2 nazwy, ale już nie pamiętam, czemu jedne nazywały się "Disco Girls", a drugie "World of Love". Czy dlatego, że jedne sprzedawano w USA, a drugie w Europie? I czemu na ciałkach moich lalek widnieje tylko sygnatura Hasbro, a na niektórych lalkach w pudełkach, jakie spotykam na serwisach aukcyjnych widzę logo: "Matchbox".
Czy ktoś z Was posiada te informacje?
Wysokość: ok. 24 cm
Tworzywo: guma, plastik
Kraj produkcji: Hong Kong
Miłośników dawnych ozdób choinkowych, zapraszam TUTAJ:
https://simran2pl.blogspot.com/2018/12/koty-grzyby-i-mae-fiaty.html
Trzymajcie się ciepło :-)
Kocia choinka świetna, a kocia piramida mnie rozwaliła :). Laleczki cudne, nie znałam ich, szkoda, że usuwane są strony zawierające ciekawe informacje. Może to nie zawsze legalne, ale chyba trzeba kopiować interesujące posty, żeby je zachować sobie na przyszłość. Pozdrawiam cieplutko i zaraz lecę oglądać bombki, bo jestem strasznie zakręcona bombkowo. :)
OdpowiedzUsuńZnajomy ową "piramidę", nazwał: "trojkotem" ;-)
UsuńFaktycznie, chyba trzeba kopiować treści z sieci na własny użytek. To wszystko jest takie nietrwałe; umowne jak cały
dzisiejszy świat. Nie ma to jak strony papierowe ;-)
Też kocham bombki, zwłaszcza te z przeszłością.
Pozdrawiam ciepło, Sówko.
Kocia choinka wymiata. :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te lalki, więc nie pomogę niestety. Są piękne.
Dziękuję Ci serdecznie, Kamelio! :-)
UsuńDomino zdominowała post!!!
OdpowiedzUsuńzakochałam się bez pamięci!
wygląda niczym czekoladowa
wersja Kurhn - ABSOLUTNY
RARYTASIK - ZAZDRASZCZAM!!!
Qrczę, masz rację! Faktycznie, jest podobieństwo, tym bardziej gdy patrzy się na płaski obraz (w tym przypadku: fotografia).
UsuńW realu jest dużo drobniejsza i subtelniejsza niż Kurhn... Ale oczy ma równie ogromne i wymowne.
Brit znalazłyśmy kiedyś z Ewą na młynie :) Ale fajne te koty <3
OdpowiedzUsuń... i poszła w świat :P
UsuńDziękuję w imieniu Kotów ;-)
UsuńDobrze się czują jako znacząca większość gatunkowa. I świetnie wiedzą, kto w tym domu rozdaje karty ;-)
Cóż, Britt, jest nieco osobliwa... Nie każdemu po drodze z nią w kolekcji ;-)
Pozdrawiam Was Noworocznie, Dziewczyny.
Choinka z kotem! Niewiarygodne i świetne! Bombki: Jacusia i Agatkę obejrzałam z rozrzewnieniem... super sprawa :-)
OdpowiedzUsuńLaleczki urocze i też się dziwię, że usunięto strony internetowe... szkoda :-)
Pozdrawiam serdecznie ♥
Dziękuję serdecznie, Oleńko!
UsuńPamiętasz, może te bombki??? Albo ktoś z Twojej Rodziny?
Jeśli tak - daj znać, proszę gorąco...
Cudne masz obie choinki :)))
OdpowiedzUsuńchoć kocia wymiata :)
mojej to już nie chcą oglądać :(
Jej... Czemu Twoje Koty nie chcą oglądać Twojej choinki? (jeśli dobrze zrozumiałam...)
UsuńMoje gady nie dość, że lubią ją oglądać, to jeszcze uwielbiają ją żreć ;-D
Choinki cudne <3 <3 Ale kotek po prostu kradnie serce <3 <3
OdpowiedzUsuńSzczesliwego Nowego Roku <3 I przede wszystkim duzo zdrowka <3
Dziękuję Ci gorąco, Uleńko i odwzajemniam z całego serca życzenia.
OdpowiedzUsuńZdrowie to teraz dla mnie jedna z 2. najważniejszych spraw...