I tak, po niełatwym tygodniu, który dostarczył mi 4 informacje o ostatecznych rozstaniach z Osobami znajomymi, a także podjęciu decyzji, które nie należały do najprzyjemniejszych, wrzucam tu kolorową relację z sobotniej Nocy Muzeów, gdzie wymknęłam się desperacko w ramach odskoczni od ww. Słowo "desperacki" nie zostało użyte na wyrost, bowiem podczas powrotu z wydarzeń kulturalnych, przeżyłam niepotrzebny dreszcz sytuacyjny - brrr. Ale o tym może przy okazji. Teraz lepiej przyjrzyjmy się lalce, której nadałam imię bohaterki filmowej ;-)...
Lubicie Rodzinę Addamsów?
Pierwsza edycja Dynamite Girls, weszła na rynek w 2007 r. - od razu jednych ostrożnie intrygując, innych „z marszu” zachwycając swym barwnym urokiem, czerpiącym z minionych dekad. Dodatkowym atutem tych osadzonych estetycznie w przełomie lat 60/70 XX w. lalek, była ich plastyczna artykulacja – zabieg konstrukcyjny, nieużywany powszechnie na początku nowego wieku. O Barbie MTM, śnili może co najwyżej wizjonerzy…
Upss! Banał, a jednak... nie mogłam się zdecydować, który kadr, cięcie, dają lepszy wyraz estetyczny... Więcej czerni, czy błękitu? Ostatnio wybierałam fotografie do fotoreportażu. To dopiero była intelektualna masakra ;-( Mózg skurczył mi się do rozmiaru orzecha włoskiego B-)
Kultową, prywatną firmę Integrity Toys, założoną w 1995 r. przez Percy’ego Newsuma, przybliżałam nie raz, ot, chociażby przy prezentacji egzotycznych lalek z serii Janay, innych Dynamite, czy wyrafinowanych Fashion Royalty. Firma ma na swoim koncie wiele ciekawych projektów, np. pracując z Paramount Pictures, czy Hasbro. Ale dopiero nawiązanie współpracy z wybitnym, wizjonerskim nastolatkiem, Jasonem Wu, pozwoliło jej wspiąć się na najwyższą półkę przemysłu lalkarskiego, adresowanego do współczesnych kolekcjonerów. Dopracowana seria Dynamite Girls, przypominająca Barbie z lat ‘60, poddane nowoczesnej stylizacji, z tego, co zauważyłam, przestała istnieć ok. 2015/2016 r.
Osobiście bardzo żałuję...
Amatorów czasów minionych, dawnej komunikacji, etc. - zapraszam na pierwszą część fotorelacji z warszawskiej Nocy Muzeów TUTAJ:
Adamsów uwielbiam. Co do lalek, często mam mieszane uczucia, ale neon z kotem i zawieszką OBUWIE przygarnęłabym natychmiast, bezdyskusyjnie. :)
OdpowiedzUsuńA wolisz film fabularny, czy stary, czarno-biały serial? ;-)
UsuńJa akurat, jestem fanką Dynamitek, choć zdecydowanie nie muszę mieć wszystkich...
Koci neon i ja chętnie wkomponowałabym w wystrój mojego mieszkania :-)
Lubię Adamsów, za ich specyficzną estetykę i uwielbienie wszystkiego, co dziwne. Dynamitki też lubię, za nieco komiksowy charakter.
OdpowiedzUsuńJ.W. - wolisz serial z 1964 r. czy film fabularny z 1991r.? ;-)
UsuńNo, właśnie komiks... I mnie ta estetyka ciągnie w kierunku Dynamitek, ale jednocześnie wtórny sentyment za latami '60. XX w. w której to estetyce Dynamite zostały osadzone.
Choć nie było mnie wtedy na świecie - klimat wpasowuje się w moją wrażliwość.
idealna Przewodniczka!!!
OdpowiedzUsuńKot w butach rządzi!!!
ale i ubranka na siedziska
autobusowe - ciekawskie :)
A wszystko to poddane magii ciepłego, majowego wieczoru i dorocznego święta miłośników kultury za tzw. "free" ;-)
UsuńMiałam Dynamitki, ale szybko się ich pozbyłam. Nie podobały mi się ich ciałka bardzo podatne na przebarwianie. Na pewno ich zaletą jest to, że mieszczą się w ciuszki współczesnych Barbie bez problemów. Jeśli którejś miałoby mi brakować, to chyba tylko Sooki właśnie.
OdpowiedzUsuńCo jednemu nie pasuje, drugiemu podbija serce ;-) I tak kręci się handlowa machina...
UsuńA którą Sooki polubiłaś?
Electro Pop :)
UsuńWygląda świetnie na tle tych kolorowych świateł.
OdpowiedzUsuńNoc Muzeów była dla mnie świetnym przerywnikiem codzienności jak jeszcze mieszkałam w Warszawie. :)
Trzymaj się!
Choć uwielbiam lalki nie będę zaczynać komentarza od nich... pamiętam tamte, prlowskie czasy i serce mi się kraje, kiedy tak poddawane są krytyce. Zapomina się o nas, zwykłych ludziach, którzy w tym czasie żyli, budowali swoje domy, dorabiali się, pracowali i ... kochali! Dzieci były szczęśliwsze niż dzisiaj, piszę to, bo mam porównanie...
OdpowiedzUsuńTwoja Dynamitka jest cudowna! To nic, że przyjechała do Ciebie dopiero po swoje nowe życie i po ubranie, bo zarówno jedno jak i drugie zapewniłaś jej wspaniałe!
Pozdrawiam serdecznie, Kiduś :-)
Dziękuję serdecznie, Kamelio! :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że mieszkałaś w Warszawie.
I jak wrażenia z perspektywy czasu?
Mieszkałam prawie 6 lat, bo tam studiowałam. ;)
UsuńNigdy nie pokochałam Stolicy. Z ulgą wróciłam do mojego małego miasta.
Kiduś jak mogę Cię pocieszyć to pewnie o tym wiesz, że zawsze po nocy przychodzi dzień - i jest już lepiej.
OdpowiedzUsuńCudne fotki z przepiękną przewodniczką <3
Pozdrawiam serdecznie :)