Dwa miesiące temu, z przyjemnością przygotowałam ten
materiał. Wtedy, nie przewidziałam jeszcze, że nie będzie mnie tu tyle czasu…
Choć pewne sygnały, pozwalały przypuszczać, że nadejdą nowe trudności i zmiany.
Jakby negatywnego, nie było dosyć – utraciłam dostęp do własnych blogów, a
nawet możliwość odpisania na Wasze komentarze. Tylko własnej determinacji,
godzinom spędzonym na „zabawie” w informatyka i pomocy Przyjaciela, zawdzięczam
mój powrót do Blogosfery…
1 września spędzony w Modlinie,
był już nasycony silną niepewnością wobec najbliższej przyszłości, ale skoro ów
dzień trafił mi się wolny, postanowiłam go zagospodarować pożyteczne i
przyjemnie :-) Po raz pierwszy pojechałam
zwiedzić część zabudowań historycznej Twierdzy,
a że temperatura w słońcu
przekroczyła plus 42 stopnie C i tym samym był to ostatni upalny dzień lata,
ostatecznie, wylądowałam na plaży nad Narwią,
ze skromnym prowiantem, aparatem
fotograficznym, trzymającą w napięciu książką S.J. Watson „Zanim zasnę” i… Filipina
Barbie z 1993 r.
Unikalny zespół umocnień, odkąd za śmieszną sumę, został
sprzedany prywatnemu podmiotowi, faktycznie robi wrażenie żałosnego zaniedbania
i karygodnego niewykorzystania potencjału na skalę europejską. Gdy 2 tygodnie
później, przy innej okazji przyjechałam do Nowego Dworu Mazowieckiego ponownie
i zobaczyłam jego drugą, bardziej reprezentacyjną część, także nie byłam
pocieszona.
Przy okazji zapraszam Was na spotkanie z ostatnim żyjącym
obrońcą Twierdzy: 104 – letnim ppłk. S. Sierawskim: Czcigodny senior, zaskakuje swoją świetną
pamięcią! J TUTAJ:
https://simran2pl.blogspot.com/2019/11/ostatni-obronca-modlina.html
https://simran2pl.blogspot.com/2019/11/ostatni-obronca-modlina.html
Dowiecie się także więcej o samej Twierdzy, w skład której
wchodzi m.in.: najdłuższy budynek w Europie. Nie trzeba być miłośnikiem
historii, by czuć podziw dla takiego dziedzictwa, ale też żal, że na naszych
oczach, ulega ono smutnej degradacji.
Tu ochrona zabroniła mi wejść. Usłyszałam: "Własność prywatna", więc mogłam popatrzeć sobie wyłącznie przez obiektyw...
Przejdźmy teraz do samej lalki… Jak wiemy, Barbie ma, lub
miała swoje lokalne edycje w Indiach, Singapurze, czy na Filipinach. W ostatnim
przypadku, lalki zostały bardzo źle opisane w internecie, co wydaje się o tyle
krzywdzące, że Barbie produkowane na rynek filipiński, odznaczają się wyjątkowo
wysoką jakością wykonania.
Z moich obserwacji – co nie gwarantuje, że się nie
mylę – wynika iż, Barbie na kultowym moldzie „Superstar”, były produkowane
wyłącznie na rynek filipiński od 1991r. do 2000. Wszystkie Barbie tego rodzaju,
z którymi miałam kontakt, posiadały najprostsze ciałko t’n’t, z obrotową talią
i prostymi rączkami. To rozwiązanie na rynku europejskim, czy USA, związane
było z najtańszymi produkcjami. Tymczasem, rynek filipiński, zrobił z tego
projektu, niezaprzeczalne dzieło.
Nigdy wcześniej, aż do tej pory, kreacje
Barbie, nie były tak przemyślane, starannie
wykonane i bogate.
Koraliki, cekiny, misterne hafty – aż trudno uwierzyć, że to, co przypomina własny, fantazyjny OOAK, jest w istocie masową produkcją, opatrzoną logo „Ethnic”. Poszukajcie ich w sieci, a też się zdziwicie. Ostatnia seria, filipińskich Barbie, którą kojarzę, to: „Philippine Centennial”, wydana w 1998 r. z okazji 100-lecia niepodległości Filipin.
Koraliki, cekiny, misterne hafty – aż trudno uwierzyć, że to, co przypomina własny, fantazyjny OOAK, jest w istocie masową produkcją, opatrzoną logo „Ethnic”. Poszukajcie ich w sieci, a też się zdziwicie. Ostatnia seria, filipińskich Barbie, którą kojarzę, to: „Philippine Centennial”, wydana w 1998 r. z okazji 100-lecia niepodległości Filipin.
I jeszcze na koniec wpisu, uchylę rąbka tajemnicy, skąd
wzięła się u mnie TAKA lalka. Odpowiedź jest banalna. 6, czy 7 lat temu ;-)
kupiłam ją na polskim Allegro, po wcale niewyszukanej cenie. Lalka była nowa,
zapakowana w mocno zniszczone pudełko, z lekko pożółkłą szybką. Wybaczcie, że
Wam go nie pokazałam, ale leży w miejscu trudno dostępnym, co skutecznie mnie
zniechęca, by je wydobywać teraz na światło dzienne. Taaak, kiedyś Allegro
dostarczało prawdziwe perełki. Dziś, patrząc na znikomy wybór i wysokie ceny tego,
co jest, aż trudno uwierzyć w równie
wystrzałowe zakupy…
wracasz i to w jakim stylu!!!
OdpowiedzUsuńW filipińskim, Ineczko ;-)
UsuńDobrze, że znów jesteś. Lalka bardzo interesująca, że nie wspomnę, że tez bardzo ładna. Szkoda, ze Modlin niszczeje, ale tak się dzieje z większością naszych zabytków, które sprzedano w prywatne ręce. W mojej okolicy jest ich tak dużo, że siąść i płakać.
OdpowiedzUsuńOj, cieszę się niewymownie Sówko, że jestem, bo strasznie ciężko było to wszystko odkręcić,a na zakładanie nowego bloga, nie miałam siły i nie widziałam w tym sensu.
UsuńTeż zauważyłam, że większość prywatnych nabywców, nie umie lub nie chce uszanować zabytku. Gdyby były sankcje prawne, wielkie kary za takie działanie, zastanowiłby się kilka razy, zanim by kupił...
Filipińska dziewczyna to kolejna perełka, w której jesteś posiadaniu :-)
OdpowiedzUsuńPiszesz ciekawie nie tylko o lalkach, ale również o tym, co sukcesywnie zanika... a szkoda.
Perełka dosłowna, bo jej sukienka ozdobiona jest niezliczoną ilością sztucznych perełek :-) Dziś tylko lalki kolekcjonerskie mają tak efektowne stroje, choć obawiam się, że nie tak dopracowane.
UsuńZnika to, co powinno być pielęgnowane, utrwalone. I wtedy przynosiłoby jeszcze miastom dochód, jako miejsca rozrywki, kultury, hotele...
Cieszę się, że udało Ci się wrócić na bloga.
OdpowiedzUsuńLalka jest piękna, a jej strój zwala z nóg. Prawdziwa perełka.
Ja także się cieszę :-D
UsuńTy byś taki strój uszyła z łatwością, Kamelio :-)
O rety, ależ ona jest zachwycająca. To niebywałe, że udało Ci się ją upolować na alle, nową i w atrakcyjnej cenie. Chyba sprzedawca nie wiedział, że wyzbywa się prawdziwego cuda! Nie miałam nawet pojęcia o jej istnieniu, więc cieszę się, że napisałaś o niej. Co do starych, zacnych i niszczejących budowlach, wiem coś o tym. W miejscowości, z której pochodzę znajduje się przepiękny pałacyk o niemałej wartości historycznej, który z braku funduszy popada w ruinę. Aż się serce kraje.
OdpowiedzUsuńWitaj serdecznie na moim blogu. Podejrzałam jakie Ty masz piękne lalki :-) Jesteś w posiadaniu Midge, która jako ostatnia uparcie wymyka mi się z rąk, choć zdobyłam chyba już wszystkie pozostałe, na których mi zależało. Może po prostu ona nie chce mieszkać w mojej kolekcji ;-) ?
OdpowiedzUsuńNo, właśnie, brak funduszy na obiekty, które kształtują naszą tożsamość narodową, poczucie przynależności do pewnego kręgu kulturowego, których bronili nasi przodkowie...
Dziękuję :) Ty masz lalki wręcz zabójcze i to takie, o których pierwszy raz słyszę - jak na przykład bohaterka tego wpisu. Która to Midge pozostaje taka nieuchwytna dla Ciebie?
Usuń