Ten jubileuszowy post poświęcam pamięci Ewy z bloga PORCELANOWE LALE...
To nie wszystkie lalki, które przybyły do mnie z Wrocławia w latach 2015 - 2020 i tylko 2 drobiazgi spośród niezliczonej ilości innych.
Nie dość, że lalka, to jeszcze obuta przez Ewunię ;-)
Droga E. 💖- dziękuję za tyle wspólnych lat. Każdy Twój odruch serca, troskę i chyba setki (?) (bo dziesiątki to za mało!!) – przegadanych godzin - na ogół porannych. Nadałaś rytm naszej relacji, zdecydowałaś kiedy być w moim życiu i zaprosić mnie do swego, zdecydowałaś też, kiedy wybrać inną drogę. Ale nie oponowałam. Nie zmienia to faktu, że Twoje prezenty materialne, wkomponowują się w moją osobistą przestrzeń i zawsze będą mi przypominać o Tobie. Przysmaki dla kotów, które znajdowałam w paczkach, pokazywały Twoją wrażliwość. Dzieliłaś się nie tylko ze mną, ale także z istotkami, które są dla mnie najdroższe. Dziękuję za stawianie mnie na nogi, gdy rzeczywistość uporczywie nokautowała. 😉 💖
Bardzo wzruszający wpis... i chyba tylko tyle mogę napisać, nim się zupełnie rozkleję...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Chiriann. Też wiele więcej nie napiszę, bo z mych tegorocznych strat osobistych - ta jest jedną spośród 2, które bolą najmocniej. I z którymi się nie pogodzę.
UsuńPiękne wspomnienia ... ❤️
OdpowiedzUsuńTaaak. Lecz najgorsze, że to co piękne, znów zamknę w szufladzie z napisem "przeszłość". Czuję się jak własne muzeum.
UsuńJa też mam wrażenie, że jestem częścią świata, który powoli ale nieuchronnie przemija... Ale staram się nie poddawać. Jeszcze!
UsuńTeż mam wrażenie że jestem częścią świata, który powoli ale nieuchronnie przemija...
UsuńŻycie jest takie nieprzewidywalne. To smutne, gdy odchodzi osoba, którą się znało, która była nam bliska, podzielała wspólną pasję. Nadal to do mnie nie dociera. Wydaje mi się jakby to był sen, z którego się chcę obudzić, a potem zobaczyć od Ewy komentarz "Pokaż nogi swojej lalki!". :-( Ech...
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili pomyślałam, że to żart. Ewa tyle razy w niekończących się rozmowach ze mną poruszała tematy ostateczne. Obie podzielałyśmy czarny humor. Uznałam, że tym razem trochę za ostro "pojechała po bandzie". Lecz jej zamiłowanie do lalek w estetyce Halloween; oddanie Rysiaczka do dzieci, bo się źle czuła; motywy: "muszę się spieszyć ze względu na metrykę" i w końcu ostatnie dziwne nastroje, które sprawiły, że nasza przyjaźń uległa rozluźnieniu - zyskały dodatkowy wymiar. Nagle dotarł do mnie sens tego wszystkiego i zrozumiałam, że nekrolog nie jest kolejną emocjonalną próbą pożegnania się z blogiem. To fakt, który zakończył również jakiś etap mojego własnego życia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNormalnie chciałabym pogratulować Ci 500 wpisu, ale zamiast tego, chcę Ci powiedzieć, że Ci współczuję. Ewa musiała być wspaniałą osobą, tyle serc poruszyła.
OdpowiedzUsuńDroga Coffee. Ewa budziła skrajne emocje, ale Ci, których pokochała z wzajemnością, będą zawsze za Nią tęsknić i nigdy nie zapomną. Miała ogromne serce, silną osobowość i rzadką dziś umiejętność troski względem drugiego człowieka.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Coffee mam mieszane uczucia i nie do końca wiem, co napisać... Pięćsetny post to piękna okazja, ale smutna dedykacja jakoś gasi głośne wiwaty.
OdpowiedzUsuńEwy nie znałam osobiście, a nasza wirtualna relacja była raczej chłodna. Wiem, że jednak wiele osób bardzo za nią tęskni. Współczuję Ci ogromnie straty.
Ewa...jedna z najbliższych mi osób w blogosferze i w życiu. Godziny przegadane przez telefon, setki wiadomości. A teraz pustka...
OdpowiedzUsuńTulę mocno, kochana. Będzie nam jej brakować.
Oj, tak...
UsuńBardzo, bardzo brakuje mi Ewuni!
Tak się kończy życie...
Niepojęta bezwzględność istnienia.
Ściskam Cię mocno i dziękuję.
Dziękuję serdecznie, Kamelio! Wróciłam z zakupów w kurtałce od Ewy, teraz siedzę pod kocem, który wyjęłam ongiś z wielkiej paczki z Wrocławia... Ech, smutne to życie ostatnio.
OdpowiedzUsuńPS. Z jubileuszu jestem troszeczkę dumna ;-) bo niełatwo dziś prowadzić bloga. Nie sądziłam, że zdobędę się na aż taką wytrwałość ...
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej jest, gdy znało się kogoś osobiście i było w bliskiej relacji... Życzę Ci dużo siły, żeby te wspomnienia lada moment budziły tylko ciepło w sercu.
UsuńOczywiście, że powinnaś być dumna! 9 lat, 500 postów - imponujący wynik!
Kto by wtedy pomyślał... Dawno, dawno temu, gdy odpalałam po raz pierwszy bloggera.
UsuńŻe czas pobiegnie na przełaj przez jednostkowe życie, dziejowe tragedie, zarazy. A lalki będą mi wierne niczym codzienny wschód słońca...
Osoby, które spotykamy na swej drodze
OdpowiedzUsuńkształtują nas, na zawsze stają się częścią
wspomnień, wrażliwości i tęsknoty...
Nie da się tego lepiej ująć, Ineczko...
OdpowiedzUsuń