piątek, 4 maja 2018

Kid Kore: Family of The Heartland Native American Dolls


W pierwszej połowie lat ’90 XX w. na fali animowanego dzieła Disneya „Pocahontas” z 1994r., wiele firm lalkowych, wzięło na warsztat rdzennie amerykańską tematykę. Nie inaczej było w przypadku bardzo mało znanej w Polsce – Kid Kore, która chętnie prezentowała lalki w typie tzw. ”etnicznym” – ciemnoskórym i azjatyckim. Dziś postacie z tym logo, pojawiają się w sklepach z używaną odzieżą, albo na Allegro, ciesząc oczy Kolekcjonerów. Jednak wiadomości o historii firmy, czy blogów dedykowanych lalkom, jest jak na lekarstwo. Nie znalazłam żadnej, specjalistycznej strony…
Mama i córka – obie wdzięczne, zakupione na Allegro w odstępie dwóch lat. Mała golusieńka, ze skołtunionymi włosami. Praca nad nimi kosztowała mnie przeszło godzinę czasu, kompilacja pasujących na nią ubranek, też zajęła więcej niż chwilę. Na szczęście już nie przypomina tego zapuszczonego, żałosnego kocmołucha. 



Wtedy jeszcze nic nie wiedziałam o tej serii, choć jakieś lalki firmy Kid Kore, przewinęły się przez moje ręce, jednak żadna nie została w kolekcji dożywotnio.
Moja dziewczynka niemal na pewno pochodzi z zestawu , „Family of The Heartland Native American Dolls” (1994r.)  liczącego 4 lalki: Dancing Brook, jej starszą siostrę, zapewne w rozmiarze zbliżonym do Skipper, mamę Princess Running Deer, oraz tatę Chief White Eagle.
Druga seria do jakiej dotarłam w sieci to „Native American Family” (acz nie jestem w stanie ustalić precyzyjnej chronologii) – a w niej znowu 4 lalki: Dancing Brook, Princess Running Deer, niemowlę i mały chłopiec w rozmiarze zbliżonym do mattelowskich Shelly/Kelly – niestety nigdzie nie znalazłam danych. Wyobraźnia działa. Niemowlę, to może młodsza siostra, a lalka wyglądająca jak Brook, jest w istocie tą w rozmiarze mattelowskiej Skipper. Ale co u licha stało się z chłopcem??? Chętnie ujrzałabym go w starszej wersji…
Część z tych lalek wyszła także w oddzielnym pudełku, solo, choć w nieco innym stroju – Deer miała 2 indywidualne odsłony: jako mama z uroczym bobaskiem, oraz jako Shenandoah Kelsey Ridding Club, wraz z pięknym mustangiem – właśnie z tego zestawu, pochodzi bohaterka mojego posta. Dotarła do mnie w fabrycznym stanie. Widać ktoś chciał zdobyć tylko koninę ;-)


Oddzielnie wyszedł także White Eagle w czerwono-kakaowym odzieniu i buraczkowo-niebieskim, oraz słodka Dancing Brook – 2 warianty: żółty oraz niebieski strój. Do tego punktu doprowadziły mnie moje internetowe poszukiwania. Prawdziwą zagadką, jest to, co ujrzałam, na tyle jednego z pudełek: z rysunku i podanego pod nim numeru katalogowego wynika, że także Brook, miała swoją wersję z konikiem. Na drugiej fotografii widać już tylko lalki i konie. Wszystko było tak nieczytelne, że nie odgadłam nawet, jakiej płci są jeźdźcy ;-) Nie znalazłam też tych lalek w sieci, a więc nie wiem, czy zostały faktycznie wyprodukowane i trafiły na sklepowe półki, czy zaistniały jedynie w planach producenta?  





Sesja powstała we wrześniu 2017r., dzień po Zjeździe Kolekcjonerów Lalek, kiedy naładowana pozytywną energią, szybko załatwiłam służbowe telefony i zafundowałam sobie lalkowo-fotograficzną zabawę (miałam przy sobie kilka panien), połączoną z grzybobraniem. 





Jedynym zgrzytem tego cudownego dnia, jak ze snu, było zgubienie beżowego bucika od Fashionistas, który pożyczyłam dla Petry. Równie beżowe liście dębów, przykryły go na amen. Może kiedyś znajdą go archeolodzy. Godziny uwiecznione na barwnych kadrach, wspominam z rozrzewnieniem, bowiem później przyplątało się wiele trudnych chwil…



Dancing Brook - wyskość: 19 cm.
Sygnatury: KID KORE 1990 - na głowie; 1992 Kid Kore China (na ciele)
Data produkcji: prawdopodobnie 1994. 
Dancing Brook - height: 19 cm.
Signatures: KID KORE 1990 - on the head; 1992 Kid Kore China (on the body)
Date of production: probably 1994.

14 komentarzy:

  1. These are lovely dolls and the photos you took are great! Sorry about the loss of the shoe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much. I hope I can buy a shoe someday :-)

      Usuń
  2. Prześliczne. I znowu odkryłam dzięki Tobie nowe lalki. Indiańska rodzinka będzie mi się śniła , bo w odpowiednim czasie byłam zagorzałą miłośniczką "Czerwonoskórych" i bardzo żałowałam, że ze mnie taka "Blada twarz". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja miłość do Rdzennych Amerykanów, odziedziczyłam po kądzieli! ;-) Powieści przygodowe o Indianach i "Poznaj Świat", to chyba moje pierwsze "poważne fascynacje kulturoznawcze", jeszcze z ery zerówki. Poźniej dołączyłam do nich Japonię ;-)
      Moja dziwna uroda z braku prawdziwych Native American, zawsze się sprawdzała w zabawach w Indian, czy Niewolnicę Isaurę ;-) ale z tego samego powodu zdarzało mi się być obiektem szkolnych zaczepek :-(

      Usuń
  3. Cudne te Twoje fotki :D
    a i tak koty najlepsze :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ewuniu.
      Czy Twoje koty też są grzybożerne? ;-)

      Usuń
  4. Mała ładna, ale Łania podoba mi się o wiele bardziej! Super zdjęcia. :)
    Wklepałam na szybko w internety i sama bym się na taką koninę połasiła. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci :-) Taki koń bardzo by mi się przydał do moich indiańskich sesji... Może go kiedyś zwizualizuję ;-)

      Usuń
  5. Panny, po zabiegach pielęgnacyjnych, wyglądają przepięknie i rozczulająco. Cieszę się, ze znalazły u Ciebie ciepły domek :-) Zaczął się dla nich kolejny etap w ich lalkowym życiu :-) To bardzo miłe. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorosła nie potrzebowała ode mnie niczego, ale mała naprawdę, solidnie zajęła mi ręce. I tak cud, że nie musiałam robić jej rerootu. W pierwszej chwili zwątpiłam, że uda mi się uratować jej włosy.
      Myślę, że u mnie mają już etap docelowy :-D
      Pozdrawiam Cię ciepło, Ayu.

      Usuń
  6. Też widzę je po raz pierwszy, ale nie jestem znawcą lalek i wielu nie znam. Zaproszenie na sesję plenerową było idealnym pomysłem, bo wyglądają na bardzo szczęśliwe!
    Pozdrawiam Cię, Kiduś serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wielu nie znam ;-) Nie raz coś potrafi mnie ostro zaskoczyć, a bywają też takie, których nie uda się w ogóle zidentyfikować - jak moje porcelanowe lalko-koty...
      Moc serdeczności, Oleńko.

      Usuń
  7. Z daleka myślałam, że ta mała to Skipper z lat 80.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo one naprawdę są podobne ;-) Ale w tamtych latach Skipper wychodziła tylko w wersji blond...

    OdpowiedzUsuń