Czas mknie tak szybko, że już niczego nie ogarniam. Bez względu na to, ile zrabuje mi go sen, zawsze brakuje 2 - 3 godzin na realizację tzw. "planu dobowego"... Zaległości przechodzą więc na dzień następny, a później na kolejny tydzień,... miesiąc... I tak już chyba będzie do końca ;-) Jak to się działo, że jako nastolatka byłam po dwakroć bardziej aktywna, a czasu starczyło na wszystko? Może nie zabierały mi go tyle rutynowe podróże? Tego lata, nie pochłonęły mi go z pewnością dalsze wojaże, za to bywałam często w stolicy, a wraz ze mną Luna, (firmowa nazwa: Crescent Road X-102)lalka - którą już bardzo dobrze znacie. Dziś oprowadzi Was po Warszawie, mieście, w którym napierająca jak taran nowoczesność, pozostawia coraz mniej przestrzeni obiektom historycznym.
Chociaż...
Dzielący Polaków Pałac Kultury i Nauki, powstały w latach 1952-56. Niewątpliwy symbol epoki komunizmu, ale też niezastąpiona siedziba wielu instytucji użyteczności publicznej, a także niewątpliwa atrakcja turystyczna, ściągająca codziennie w swoje mroczne otoczenie tłumy.
Konserwatyści mogą spalić mnie na stosie, ich wybór. Mimo nienawiści do ustroju komunistycznego, jestem zdecydowaną przeciwniczką wyburzenia pałacu!
Kolejne pozostałości minionego ustroju, tzw -"ściana wschodnia" - zespół urbanistyczny, wzniesiony w latach 1962-69. Unikalny modernistyczny charakter, nie ocalił całości przed zakusami bezwzględnej developerki. W miejscu pamiętnego Domu Towarowego Sezam, zakupowego serca tej części stolicy, pojawił się ogromny, bezduszny, nijaki kloc (po lewej).
Pozostałości samej "ściany wschodniej" w promieniach przedwieczornego słońca, robią raczej smutne wrażenie, podobnie jak cały ten kawałek Warszawy po licznych modernizacjach, które rozpoczęły się od brutalnej likwidacji Hali Kupieckiej w lipcu 2009r.
Dziś próżno szukać tu tętniącego życia...
I jeszcze kilka migawek z Ogrodu Saskiego oraz Rynku Starego Miasta, historycznych miejsc, silnie naznaczonych przez zawirowania dziejowe...
Miłośników historii i militariów, zapraszam TUTAJ: simran2pl.blogspot.com
Bardzo interesujący spacer w towarzystwie ślicznej j-dollki. Dawno mnie tutaj nie było. Próbuję wrócić na bloga i blogi znajomych i lubianych osób.
OdpowiedzUsuńO, jak się cieszę z Twojego powrotu!!! :-) Witaj cieplutko :-) Nie raz myślałam o Tobie - gdzie to się podziewasz...
UsuńFajne zdjęcia. Choć za Warszawą wcale nie tęsknię, to z przyjemnością obejrzałam fotorelację ze spaceru. :)
OdpowiedzUsuńPanienka wyszła super.
U mnie panuje dokładnie ten sam deficyt czasu. I też się zastanawiam, jak ja ogarniałam to wszystko w czasach liceum? Na wszystko miałam czas, a robiłam milion rzeczy na raz. Ach, ta beztroska młodzieńczego życia... ;)
Jest taka naukowa teoria - nie pamiętam już czyja, która porównuje czas w życiu człowieka do linijki. Małe dziecko jest na jej początku, to oczywiste. Ale jednocześnie jego odczucie czasu, to cała ta linijka - jego odczucie upływu dnia, tygodnia, zawiera się w całości miarki. Człowiek w wieku średnim jest w połowie linijki, senior na jej końcu i ich dnie są także odpowiednio krótsze.
UsuńMnie przekonuje ten plastyczny obraz, choć nie wiem, czy do końca wierzę w tę teorię. Nie zapominajmy, że człowiek w wieku średnim, wszystko robi sam, ma pracę, rodzinę, więc siłą rzeczy zużywa więcej energii, a czas schodzi mu na prozaicznych obowiązkach, zaś seniorowi zwykłe wstanie z łóżka, czy wyjście po zakupy do pobliskiego sklepu, zajmuje znacznie więcej czasu niż młodemu, bo jest mniej sprawny i dużo wolniejeszy...
Kocham Pałac Kultury i broniłabym go własną piersią, gdyby chcieli burzyć! Nie, nie i jeszcze raz nie! A laluszątko urocze, delikatne, pięknie pokazało Stolicę :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy serdecznie, Ayu :-)
UsuńNo, właśnie ja bym też broniła Pałacu własną piersią, nawet jeśli symbolizuje zbrodniczy ustrój i jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają dawną Warszawę - miniona stolica nie wróci, ofiary nie wstaną z grobów. Dużo bardziej boli mnie zaśmiecenie Warszawy szklanym, prymitywnym badziewiem, nowoczesne nadbudówki na ocalałych zabytkach, a jeśli już miałabym likwidować architektoniczne symbole komunizmu, wyburzałabym stopniowo polskie blokowiska (sama mieszkam w jednym z nich ;-)) i zastępowała je osiedlami przytulnych, wysublimowanych kamieniczek, czerpiących z dawnych wzorców...
Twoja panienka coraz bardziej mi się podoba i uważam, że doskonale radzi sobie z pozowaniem czy to na tle historycznych obiektów, czy nowoczesnych:-)
OdpowiedzUsuńBrak czasu to zdecydowana wada XXI wieku a szkoda, bo tyle fajnych rzeczy można byłoby zrobić i tyle fantastycznych miejsc obejrzeć ...
Piekna sesja <3 W Warszawie nigdy nie bylam. Na zdjeciach wyglada cudnie :)
OdpowiedzUsuńNo, fajne miejsca to współcześnie można obejrzeć w internecie ;-) choć doświadczyć przez ekran, faktycznie się ich nie da...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko :-)
Ja też jestem przeciwko burzeniu.
OdpowiedzUsuń