Laleczki drewniane to pejzaż dzieciństwa wielu osób urodzonych w latach '70-80 XX w. i starszych. Można było kupić je w Cepelii, sklepach pamiątkarskich z krajów sąsiednich, a nawet w pospolitym kiosku Ruchu. Przywożono je z wycieczek turystycznych, były więc popularnymi upominkami. A także dekoracjami meblościanek i dziecięcymi zabawkami. Stały w biurach i przychodniach lekarskich. Krótko mówiąc: spotykaliśmy je wszędzie. Osobiście szczególnie zapamiętałam lalki z Gromady, Iłży i byłych krajów ZSRR. Zawsze budzą ciepło w moim sercu ilekroć natrafiam w sieci na ich zdjęcia. 💖
Dziś pokażę/przypomnę - bo niektórych przedstawicieli drewnianego rodu już prezentowałam na TYM blogu - zróżnicowaną kulturowo grupkę. Mamy więc japońskie Kokeshi, Chinki, Egipcjankę i oczywiście polską rodzinę!
Które najbardziej Wam się podobają? 😊
Bardzo urozmaicona ekipa! Zrobiłam przegląd moich zbiorów, ale poza jedną pseudo-kokeshi raczej nikt drewniany nie jest... a i co do niej mam wątpliwości ;)
OdpowiedzUsuńCzyli co - plastik udający drewno? ;-)) Też tak może być... A ja mam jeszcze gruzińską, jakieś maleńkie matrioszki i polską, ale pewnie jakbym intensywnie poszukała, coś więcej uda się wygrzebać z kartonów. Ach, gdzie te czasy, że prawie wszystkie lalki miałam pod ręką?...
UsuńBardzo uroczy zbiór. Ja niestety nie mam żadnej lalki drewnianej w swojej kolekcji ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Powiedzmy, że jest to połowa drewnianego zbioru obfotografowana jeszcze przed przeprowadzką.
UsuńPiękny zbiór! Chyba najbardziej spodobały mi się Chinki, nigdy takich nie widziałam! Ja mam kilka matrioszek i kokeshi, spróbuję jutro je przy dziennym świetle sfotografować, może zdążę przed wyjściem do pracy!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) To muszę zajrzeć na Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńI chyba nie zdążyłam 🙈 może za rok się uda...
UsuńDziękujemy za Twoje zaangażowanie w dążeniu do doskonałości w pisaniu. To naprawdę widać!
OdpowiedzUsuńNie mam ani ćwierci ale zawsze chętnie obejrzę je u Ciebie 🧸🧸🧸
OdpowiedzUsuńHej, Ineczko. :-) Dawno Cię i mnie tu nie było. ;-) Serdeczności.
UsuńJa mam jedną maleńką Kokeshi, którą ogromnie lubię. :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie pięknie się prezentują w gromadce.
Dziękuję serdecznie, Kamelio!
OdpowiedzUsuń