No i wraca, córa marnotrawna na swego bloga, po rekordowo długiej nieobecności, na którą złożyło się wszystko: awaria komputera, Internetu, malowanie pokoju, kłopoty zdrowotne mojej kotki, zakup witryn na lalki (!!!), sporo pisania i ogólne wyczerpanie powyższymi...
Ale już jestem i zamierzam bywać częściej, choćby w ramach odpoczynku. Tak, postanowiłam i ten punkt wprowadzić wreszcie we własne życie :-)
Zatem, w ów najdłuższy dzień roku, proponuję długi wpis na temat zasadniczo mi obcy, zazębiający się tylko dzięki disneyowskim bohaterom ze światem mojej kolekcji.
Polly Pocket nie zbieram, choć przyznam, że pokusa jest ogromna. Figurki liczące 2,5 cm, są przyjemną alternatywą dla 30 - centymetrowych lalek. Te dwa okazy, stanowią miły wyjątek w mej bardzo urozmaiconej kolekcji i przywołują czasy dzieciństwa, w których posiadanie miniaturowego domku z otoczeniem oraz malutkimi mieszkańcami, było szczytem marzeń. Marzeń, które w moim przypadku, miały nigdy się nie spełnić. Bo zakup takich rzeczy, gdy jest się dorosłą, ma dla mnie jedynie wartość przywołania wspomnień. Chociaż... Czy w moim wieku naprawdę nie można się pobawić???
Pierwszy Polly Pocket, czyli kieszonkowy domek, został zaprojektowany w 1983 r. przez Chrisa Wiggsa, dla jego córki. Przypominający puderniczkę, zamieszkały przez maleńkie lalki, musiał z wielką siłą podziałać na wyobraźnię dziewczynki. Czyż każda z nas, choćby przez moment nie marzyła w podróży, czy na nudnej lekcji o przeniesieniu się w inny świat? O przywołaniu swojej ulubionej towarzyszki w dowolnej chwili i zabraniu jej na spacer - po prostu w kieszeni?
Temu właśnie miały służyć małe światy zamknięte w wymyślnych kształtach Polly Pocket. Domki posiadały różne warianty, były wersje klasyczne, dość skromne oraz bardzo rozbudowane, z całym terenem zewnętrznym, na którym mogła mienić się i fontanna z przezroczystego plastiku i rzeka z mostkiem okolona lasem - czyli wszystko, co tylko dziecięcy umysł był sobie w stanie wyobrazić. Domki rozkładały się i składały; miały piętra, pokoje, tarasy. Cechowała je duża przestrzenność, wprost trójwymiarowość, dlatego tak szalenie działały na fantazję.
Tu, jak widać powyżej, obraca się korona Babci Wierzby, stają otworem drzwi do wnętrza izby z naczyniem, a także unosi się wodospad, odkrywając piękny pejzaż.
W 1998 r., produkcję przejął Mattel. On też nadał kieszonkowym domkom nowy wizerunek. W tym samym roku, Mattel wprowadził Fashion Polly, czyli serię całkiem już sporych, bo 9,5 cm, lalek. Postaci zyskują lepszą artykulację i otrzymują zdejmowane, gumowe stroje. Aspirują do realizmu, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Znika też cała magia miniaturowych światów. Już nie da się tak lekko tworzyć niemal filmowych kadrów:
Dawne Polly Pocket, uczyły kreacji, rozbudzały wyobraźnię i co najważniejsze były tak małe, że każde dziecko mogło bez trudu zabrać swój mały świat i bawić się nim bezkolizyjnie w każdych okolicznościach. Nie rozumiem zatem dzisiejszych przerośniętych Polly Pocket, domów jak kolubryny, zajmujących sporą część standardowego pokoju malucha w przeciętym bloku. To już całkiem inne zabawki, bardzo dosłowne, zdecydowanie nie tak mobilne i jak dla mnie - dość zwyczajne. Raczej wybrałabym coś innego, gdyby teraz przyszło mi być dzieckiem.
Wysokość: 2,5 cm.
Tworzywo: plastik.
Sygnatura: (na pudełku) BLUEBIRD TOYS PLC, SWINDON, ENGLAND
Cechy szczególne: projekt oparty na filmie Disneya "Pocahontas".
Data produkcji: 1995.
Kraj produkcji: Chiny.
Height: 2.5 cm.
Material: plastic.
Signature: (in box) BLUEBIRD TOYS PLC, SWINDON, ENGLAND
Special features: a project based on the Disney movie "Pocahontas".
Date of manufacture: 1995.
Country of production: China
świetne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńDzięki! Fotografia macro :-) Czułam się, jakbym robiła zdjęcia żukom, albo biedronkom :-). Z pewnością to inne doświadczenie fotograficzne, niż przy typowych lalkach.
OdpowiedzUsuń