Grypa pozwoliła mi wreszcie żyć, zatem mogę już siedzieć z laptopem na kolanach, co stanowi duży progres... Koty odetchnęły z ulgą - posiłki znowu są wydawane:
Specjalnie na prośbę Inki, podejmuję ten wątek - gabarytowo nieduży, merytorycznie obszerny, ale za to jaki wdzięczny! :-)
Mowa o niespełna 20 - centymetrowych laleczkach Stacie, czyli według drzewa genealogicznego Mattela - młodszej siostrze Skipper. Jej pierwszy mold zaprojektowano w 1990 r. i nadano mu imię Kelly. Prototyp Stacie, ukazał się dwukrotnie: w rozbudowanym, ślubnym zestawie: "Wedding Day Midge", oraz w dwupaku Kelly & Todd. To właśnie Todd, brat a może przyjaciel dziewczynki? - został ostatecznie jedynym właścicielem subtelnej, wielkookiej buzi z zamkniętymi ustami. O tym polskie dzieci wtedy jeszcze nie wiedziały, bo niby skąd? Był to jednak ten czas, że zagraniczne nowinki szybko zaczęły zalewać nowy rynek zbytu i już w 1991 r., do Polski zawitała bardzo kameralnie, by nie rzec - pokątnie - "Party and Play Stacie". W tym samym roku zaprojektowano jej twarz, wzbogaconą o uśmiech odsłaniający ząbki. Miała platynowe włosy, jaskrawo niebieskie oczy i różową pomadkę na ustach, ale nam wydawała się objawieniem. Jej nieco kreskówkowa uroda idelanie korelowała z ówczesną Skipper. Miałam to szczęście, że moja zaprzyjaźniona rówieśniczka - Dusza Lalkowa - a raczej jej rodzice, posiadali w tamtych czasach pieniążki na takie niepoważne zakupy, dzięki czemu mogłam sobie do woli dotykać i sycić wzrok, tym co zazwyczaj oglądałam tylko na sklepowych półkach. Z tą pierwszą Stacie było zresztą tak, że nie trafiła do masowej sprzedaży. Faktem powszechnie znanym z początku lat '90 był ten budzący dreszczyk emocji: różne, często rzadkie pozycje, pojawiały się nieoczekiwanie sprowadzane na sztuki na osiedlowych bazarkach, czy w zwykłych sklepach z zabawkami. W świecie sprzed internetu, sprzed Allegro i Ebaya, takie zjawiska miały wymiar wprost pozaziemski! Jadąc po lekcjach do sąsiedniej dzielnicy, nigdy nie było wiadomo, co się znajdzie. Problemem w tamtych czasach była tylko wysokość mojego kieszonkowego i brak akceptacji Dorosłych w wydawaniu go na tzw.:"bzdury" ;-).
Koniec końców ta pierwsza Stacie, dotarła do mnie dopiero kilka lat temu, ale choć pozbawiona oryginalnego ubranka i kolczyków, sprawiła mi wiele sentymentalnej satysfakcji (z prawej strony pierwszego zdjęcia, z lewej na poniższych).


Pierwszą Stacie, jaką sobie wtedy faktycznie kupiłam, była Happy Meal Stacie (1993) z mocno czerwonymi ustami, dopasowanymi do stroju. Ale kto by się tym przejmował? Dla mnie była cudem objawionym, tym bardziej, że w ręku trzymała miniaturę tacy z zestawem Happy Meal. Nazwałam ją Klaudia w czasach, kiedy nie wyobrazałam sobie, że jakaś lalka mogłaby nie otrzymać swojego życiorysu i indywidualnej tożsamości, nawiązującej do świata mojej wyobraźni, dzieł literackich, lub filmowych. "Klaudie" zostały sprowadzone do Polski masowo, co spotkało kilka miesięcy później jej kolegę Todda, którego też sobie kupiłam, odkładając z poświęceniem kieszonkowe. Niestety, na próżno czekałyśmy aż dystrybutor sprowadzi rudowłosą Whitney i ciemnoskórą Janet z tej serii. Nie doczekałyśmy się tej łaski, a szkoda, bo był to debiut tej samej twarzy, ale w innych wariantach kolorystycznych. Po raz pierwszy i ostatni chyba, że o czymś nie wiem, wszystkie dzieciaki pojawiły się w jednej serii. Nie mam pojęcia czemu, Mattel zrezygnował z produkcji chłopca. Todd miał także swoje wydanie w wersji AA.
Szkoda, że wtedy bez chwili refleksji modyfikowałam swoje lalki, jeśli tylko coś nie odpowiadało mojemu ideałowi. Na szczęście nie były to działania w stylu OOAK ;-) Niemniej mojej Klaudii, skasowałam bardzo szybko, czerwone, plastikowe kolczyki, uznając szpilki z perełkami za bardziej dostojne...
Wszystkie laleczki miały ciałko zaprojektowane do wychodzących w latach '80 Lady Lovely Locks and the Piexietails. Proste rączki odginane do boków i gumowe nóżki. Zdecydowanie do ich małych główek, ciałka pasowały lepiej niż do LLL.
2 lata później w Polsce pojawiły się dwie dziewczynki z serii "Gymnast Stacie" (1995) na artykułowanych, "sportowych" ciałkach. Była to Whitney o kasztanowych włosach i fiołkowych oczach, oraz tytułowa Stacie. Whitney kupiłam nową,
Stacie po latach znalazłam na jakimś bazarku. Choć nie miałam wtedy potrzeby posiadania drugiej 19-centymetrowej blondyneczki, znalezisko za 3 zł. było łupem nie do pogardzenia. (trzecia od lewej). Widać już, że projektant dążył w kierunku mniejszych oczu.
W tej serii również występowała Afroamerykanka Janet, ale już nie tak ładna, jak jej poprzedniczki (wg mnie).
Czwarta dziewczynka na fotografii, to nabytek z Allegro za 10 zł.
Laleczka o długich platynowych włosach, pochodzi z zestawu obejmującego 4 lalki - "Winter Holiday Giftset" (1995). Zestawy siostrzane, to całkiem fajny pomysł i zawsze ładne wykonanie, ale niestety, do Polski nie sprowadzono ani jednego. Już w 1991 i 1992r. wyszły 2 odsłony "Sharin Sisters"i szczególnie udane "Holiday Sisters" z 1998r., oraz 1999r. - bodaj ostatnie zestawy ze wszystkimi twarzami mego wczesniejszego i późniejszego dzieciństwa. W 2000 r. w secie świątecznym wśród sióstr, debiutowała Barbie na moldzie G.G.
CDN...