Nie jesteś w stanie
Któż zastąpi cię na chwilę, solidaaaaaaarrrrnie
Da ci zmianę?
...
chciałoby się zaśpiewać za Przemysławem Gintrowskim, hit taksówkarzy z kultowego serialu "Zmiennicy".
Piosenka tyleż uniwersalna, co ponadczasowa, pełna aluzji - niepojętym cudem przepuszczona przez ówczesną cenzurę... Pamiętacie? :-)
Cóż - Życie - to najbardziej drapieżny i nieprzewidywalny scenarzysta, który co 2 - 3 dni dostarcza mi nową porcję zdarzeń, pokazując gdzie leżą granice wytrzymałości... Ale nie o tym chcę dziś pisać, tylko zgodnie z obietnicą przedstawię 3. - ostatni odcinek relacji z Zachęty.
Drugi wraz z tekstem tematycznym napisanym na zamówienie: "Nie taka niewinna lalka",
(jak widać poniżej)
pokazałam na blogu "O.U.W." tydzień temu: https://simran2pl.blogspot.com/2019/03/nie-taka-niewinna-lalka.html
Posta otwierają lalki do spektaklu: "Wielki Iwan" w Teatrze Lalka w Warszawie - 1955r. Autorka: Zofia Stanisławska-Howurkowa. Wł. Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza, Wydział Lalkarski w Białymstoku.
A tu już: CAR :-)
Autorka: j.w. - lalka do spektaklu: "Wielki Iwan" 1954.; wł. Jarosław Kilian.
Jako 5.-latka zakochałam się w przygodach Pinokia. Do początku podstawówki byłam fanką "chłopca z drewna", a jego perypetie traktowałam całkiem serio i silnie je przeżywałam ;-).
Gdybym kiedyś otrzymała taką lalkę, przebiłabym głową sufit, skacząc ze szczęścia ;-)
Wg Was to pies, czy kot? ;-)
Moim zdaniem, lalka siedzi na grzbiecie masywnego kota, wypisz-wymaluj przypominającego kocisko z "Alicji w Krainie Czarów".
Autorka, Zofia Stanisławska-Howurkowa, uznała inaczej, stąd tytuł pracy: "Księżniczka i Pies" - lalki do spektaklu: "Krzesiwo", w Teatrze Lalka w Warszawie, 1955. Wł.: Teatr Lalka w Warszawie:
Henri Poulain - Sambo - lalka do spektaklu "Sambo i lew" w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi , 1958 r. Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi.
Ali Bunch, lalka do spektaklu: "Sambo i lew", w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi, 1950; wł. prywatna; Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza, Wydział Lalkarski w Białymstoku.
Poniżej: Leokadia Serafinowicz, Osiołek Porfirion i Pies Fafik - lalki do spektaklu "Bal u profesora Bączyńskiego" w Teatrze Lalki i Aktora Marcinek w Poznaniu, 1961. Wł. Teatr Animacji w Poznaniu.
Ogromnie pocieszny i niesamowity "parówkowy": Konik I i Konik II. Jan Berdyszak - lalki do spektaklu: "Bajki", w Teatrze Lalki i Aktora Marcinek w Poznaniu, 1961. Wł. Teatr Animacji w Poznaniu.
Ten jegomość dostał naprawdę nędzną miejscówkę... Nadziali go gdzieś tam bliżej sufitu, zatem celebrytą nie został...
Stanisław Fijałkowski, lalka do spektaklu: "Kalewala" w Teatrze Lalki i Aktora Pinokio w Łodzi, 1957. Wł. Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi.
Oj, zaczytywałam się fińskim eposem na przełomie podstawówki i liceum... Sentymentalnie pomyślałam, że warto bym znów sięgnęła na tę półkę, bo dziś nie jestem już w stanie powiedzieć, co mnie wtedy tak urzekło w historycznej fabule... ;-)
Jedna z bardziej mrocznych, ale jakże fascynujących postaci tej wystawy - KOZA - lalka do przedstawienia pt.: "Bajki".
Autor: Jan Berdyszak. Spektakl dla Teatru Lalki i Aktora Marcinek w Poznaniu, 1967.
Były jeszcze bardziej osobliwe, lalkowe byty...
... których nigdy nie wpuściłabym za próg własnego domu.
Uwieczniłam 95 procent wystawy, czyli to, co w różnej skali mi się podobało. Wam w 3. postach, pokazałam 90. Nie ma to jednak jak bezpośredni ogląd i własne wnioski, do czego serdecznie Was namawiam - wszak wystawa trwa niemal do końca czerwca :-)
A tu już zdjęcie, które sobie pożyczyłam z oficjalnej strony Zachęty ;-)
Kida (po prawej) fotografująca lalkę Jerzego Koleckiego z "Królowej Śniegu"
a kto Kidę fotografował? :)))
OdpowiedzUsuńPinokio zawsze mnie denerwował,
że taki nieposłuszny, nie docenia
wysiłków Dżepetto i Wróżki - co
nie zmienia faktu, iż marzę wciąż
o prawdziwie drewnianiej lalce...
A mnie się marzy prawdziwa marionetka z przedstawienia dla dzieci. Nie artystyczna, nie przekombinowana, ot zwykła laleczka przedstawiająca np. Sierotkę Marysię, albo Czerwonego Kapturka. Takie lalki jak pamiętam z dzieciństwa, z teatralnych przedstawień, na które chodziłam z klasą.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakiś przystojny Pan Lal ;-)
OdpowiedzUsuńCo do Pinokia, no, właśnie - pisząc o silnym przeżywaniu, miałam na myśli: zdenerwowanie. Wciąż liczyłam na to, że Pinokio wreszcie się zreformuje, a ten pajac uparcie brnął w recydywę ;-)
Hmm, jak wiadomo w dzieciństwie nie byłam fanką lalek, ale te teatralne z ich artykulacją poddaną narracji człowieka, szalenie na mnie działały.
He, he. Bałagan zrobił się w chronologii komentarzy ;-)
OdpowiedzUsuńSówko, wydaje mi się, że Pinokio nie jest przekombinowany?
No, ja mam tylko mojego Saracena z Sycylii. Klasyka gatunku :-)
Oj, lalka lalce nierówna a nawet skrajnie odmienna. Cóż, przyzwyczaiłam się do innego wzorca lalkowego i niektóre mnie mocno szokują, ale ... jestem otwarta na "inność" i chętnie obejrzałam te zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Kiduś, bardzo serdecznie :-)
Dziękuję serdecznie, Oleńko.
UsuńFaktycznie w tych pracach, uderza inność. Inne środki wyrazu i wrażliwość estetyczna. We współczesnym, przesłodzonym świecie, trudno byłoby sprzedać takie lalki...
Bardzo się cieszę, że można u Ciebie pooglądać te niesamowite prace. Każda z nich ma swoją historię i jest wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńI ja widzę psa, to zdecydowanie coś w stylu buldoga. ;)
A jednak - psina... Im dłużej patrzę na zdjęcia, tym mocniej przekonuję się, że faktycznie - to jednak pies, nie kot ;-)))
UsuńPierwszy rzut oka na zdjęcie księżniczki i psa trochę mnie... cóż, na inne tory myślenia zepchnął ;)
OdpowiedzUsuńHe, he... Chyba wolę nie znać szczegółów ;-)
OdpowiedzUsuń