sobota, 26 lutego 2022

Nie chce się lalkować!

Udaję, że wykorzystuję resztkę ubiegłorocznego urlopu. Oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Nie miałam pojęcia, że to będzie tak smutna i pełna niepokoju końcówka karnawału. Ledwo odwołano Zarazę, już ogłoszono Wojnę. Biologiczną zamieniono na tradycyjną, niegodną XXI w. Choć spodziewałam się tego od półtora roku (z drżeniem śledząc sytuację geopolityczną na świecie i ewoluujące nastroje) – człowiek zawsze jest optymistą. Nawet, gdy mówi „nie”, liczy na „tak”… 



Dwa lata temu uległam wielotygodniowej panice. Dziś pulsuje we mnie wściekłość zwłaszcza, gdy patrzę na działania naszych utrzymanków podatkowych, na to prężenie ratlerkowych muskułów wobec bernardyna-dyktatora. I tu postawię kropkę, nie zamierzając ciągnąć tego wątku. 

Zastanawiam się za to, czy warto ciągnąć bloga gdy złamani Zarazą i stłamszeni zamordyzmem, wchodzimy w kolejne nieszczęście…. Czy chce Wam się jeszcze bawić lalkami? 

Tymczasem minęły Walentynki, (to prace „moich” kochanych seniorów)


Dzień Kota, 
http://simran4.blogspot.com/2022/02/po-co-czowiekowi-kot.html


Tłusty Czwartek.

Zaś przed nami – wczesna wiosna. Dwa tygodnie temu ujrzałam pierwsze klucze, czekając rano na busa do pracy.



Od kilku dni na trasie Legionowo-Zegrze-Serock, dzikie gęsi już regularnie suną po niebie. Taki piękny świat, a ludzie wolą dogadywać się za kulisami, przeliczać wpływy, odmierzać sojusze, które z dużym prawdopodobieństwem cynicznie złamią… I nie oglądać się na ofiary po każdej ze stron.

Również 2 tygodnie temu, miałam wspaniałą, naszpikowaną atrakcjami niedzielę. Kino, kawa, spacer po stołecznej Starówce. Tylko do Muzeum Warszawy nas nie wpuścili (wyczerpał się limit miejsc). W tych przygodach uczestniczyły także moje 4 lalki i 2 kotki z zestawu od bohaterki dzisiejszego posta. 


To dziewczyna z projektu „Barbie Extra” (pierwsza edycja 2020r.) - jedna z pięciu barwnych, acz niejednoznacznych postaci.

W skład tej serii, będącej alternatywną, a może uzupełnieniem kultowych już BMR 1959, wchodzi: Afroamerykanka; pastelowa postać na moldzie Azjatki z kolorowymi włosami; blondynka Barbie (jakżeby inaczej?!) i dwie panienki o nie do końca europejskiej urodzie, z których jedna otrzymała pulchne ciałko „curvy”. Właśnie o niej marzyłam szczególnie i ona 2 dni przed sesją dotarła do mnie metodą wymiany.


Dziś seria ma już trzecią odsłonę. Z Waszych blogów wiem, że wielu jest sympatykami tego projektu, choć jak zawsze nie brak też krytyków wykonania. Niektórzy narzekają, że lale mają mniej zaawansowaną artykulację niż ich kuzynki BMR, a także … na brak facetów 😊     


Dla mnie ostatnie 2 lata, były wyjątkowo cienkie finansowo, zatem wszelkie porównania i wnioski na temat rynkowych nowinek, czyniłam jedynie na podstawie materiałów z sieci, (w tym Waszych fotografii i opinii) oraz wyjść do sklepów stacjonarnych.



Gdy wreszcie wymarzone, wybrane postacie zaczynają do mnie powolutku spływać - mogę sama wyciągnąć własne refleksje. I są one optymistyczne. W w.w. serii doceniam połączenie współczesności, awangardy i tęsknoty za estetyką disco lat ’80 – początku ’90. Również pudełka lekko nawiązują do tamtych trendów. Przyjemnie, że projektant serii zadbał też o dodatki, w tym nieco baśniowe zwierzątka w stylu tokidoki. Świetnie, że moldy zaczerpnął z multikulturowego, rozwojowego projektu Fashionistas, a z bujnych, barwnych fryzur, uczynił swoisty target.


Są lalki - każdy Lalkolub to przyzna - które wprost „żądają” konkretnego imienia 😉 Ta Błękitna, przekornie niczym jakaś partyzantka pseudonimu, „domagała się” by nazwać ją … Ruby. Nie wykluczam, że to wciąż pokłosie ubiegłorocznej lektury „Mrocznych umysłów” A. Bracken). Panna ma mold „Kim” z 2014r. totalne zaprzeczenie standardowej piękności.    


W sesji partnerował jej bardzo adekwatnie Liam z „Flavas”. Choć upłynęły już niemal 2 dekady od odważnego hip-hopowego projektu Mattela, który zelektryzował rodziców grzecznych dziewczynek i zachwycił Kolekcjonerów (odsyłam do moich starych wpisów – znajdziecie pod tagiem „Flavas”), trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie teraz tamte modne, indywidualistyczne, artykułowane lalki, wpisują się w uliczny, multikulturowy styl BMR i Extra. Wtedy, wypuszczone „przed czasem”, pod prąd codzienności, nie zostały zrozumiane przez większość konsumentów.


Dziś Ruby i Liam odnaleźli się bezbłędnie mimo różnicy całego pokolenia. Lecz, jak wiemy – plastik rozkłada się ok. 300 lat, zatem przed tą parą, która podczas sesji obok Kina Muranów ujrzała się po raz pierwszy – jeszcze dłuuugie dekady lalkowego życia, o których człowiek może tylko marzyć.


Przy okazji, chciałabym polecić Wam kojący, mądry film obyczajowy, z doskonałą grą aktorską. Kto jeszcze nie widział „C’mon C’mon” Mike’a Millsa, serdecznie polecam. Choć nie ufam historiom z pozytywnym zakończeniem, ta jest na tyle głęboka, wyważona i wielowarstwowa, że każdy znajdzie w niej jakiś własny okruch – relację z rodzicem, rodzeństwem, dzieckiem, współmałżonkiem, z samym sobą… Doskonała pozycja na ten trudny czas.    

    

19 komentarzy:

  1. Bardzo już u Ciebie wiosennie, a te klucze dzikich gęsi są po prostu rozczulające! U nas do tej pory tylko dwa razy je słyszałam, ale nie udało mi się zobaczyć. Czekam wiosny z utęsknieniem, z wielu powodów... Twoja para, wraz z kocim towarzystwem prezentuje się fantastycznie! Ruby na żywo jest o wiele ładniejsza, niż na zdjęciach firmowych. No i wisienka na torcie - Twoje Kociaste! Takie zacne stadko i tyle moich ukochanych czarnuszków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiriann, u nas oprócz wichur, faktycznie bardzo dużo wiosennego błękitu i ptasiego śpiewu - lecz... jest jeszcze zdecydowanie zimno. Sesję przed Kinem Muranów, co i rusz niszczył silny podmuch, trzeba było od nowa ustawiać lalki. Mimo tego, zdaje się, że wiosna faktycznie w tym roku nastanie szybciej.

      W imieniu Kociastych, serdecznie Ci dziękuję za ciepłe słowa! Czarne to: Północ, Czarnobyl i Żarnowiec/Żarnovia.

      Tak, masz rację, że Ruby zdecydowanie lepiej wychodzi na żywo! :-) Teraz, widząc ją na fotkach, mam jednocześnie wdrukowany w pamięć bezpośredni obraz lalki. To dobra uwaga. Kto jeszcze nie widział jej na żywo, a waha się, czy chciałby włączyć tę lalkę do własnej kolekcji, powinien koniecznie poznać pannę naocznie :-)
      Serdeczności!

      Usuń
    2. No właśnie, temperatura... Luty się skończył, a dziś rano przywaliło -7, i to na południu przecież :(. Musiałam wywlec z szafy już schowaną "głębokozimową" kufaję i przeprosić się z kozakami.
      Kociaste ściskam mocno (oczywiście, w granicach kociej tolerancji :D)!

      Usuń
  2. Od kilku dni odczuwa się niepokój, żal, niechęć do planowania czegokolwiek. To zrozumiałe. Należy pomóc potrzebującym, to także jest zrozumiałe. Smutek, współczucie, obawa - uczucia pobudzane cyklicznie co jakiś czas, ale dopiero teraz w nasileniu, gdy TO dzieje się tuż za ścianą. To bardzo przykre i oby udało się stłumić wszystko jak najszybciej, by nie rozniosło się i nie dało większej ilości ofiar. Należy jednak pamiętać, że w takiej sytuacji jak nasi sąsiedzi są ludzie w innych zakątkach świata, od lat. Ich sytuacja spowszedniała. Na ich potrzeby, jako tych "oddalonych", odwraca się oczy. Nasza granica stała się otwarta na ból, ale wybiórczo. To wszystko to walka dwóch mocarstw - od lat, która wykorzystuje i potrzebuje kolejnych pionków, zbiera kolejne ofiary. Dopóki oba mocarstwa będą czuły się mocarstwami, obawa przed szerszym konfliktem nigdy nie zniknie. Ta obawa zawsze była i będzie. Mam rodzinę na Bliskim Wschodzie. Takie nastroje przeżywam od lat - oni od kilkudziesięciu, bo żyją w centrum wszystkiego. Nie mam oczywiście zamiaru stwierdzać, że ich ból jest większy niż naszych sąsiadów. To ten sam ból. I nigdy nie powinien mieć miejsca. Świat jednak ma tendencję do skupiania się na bólu, który aktualnie jest pożądany politycznie. To wszystko to zagmatwana polityka i zacięta walka. Od pokoleń. Ludzie są felerni. Niestety. Mimo wszystko życzę lepszego nastroju, lepszych dni, lepszego świata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ayu, po pierwsze WIELKI szacunek za Twój odważny komentarz, którym praktycznie uprzedziłaś to, co chciałam poruszyć przy okazji drugiej części walentynkowego wpisu...
    Po drugie, osobiście cieszę się, że moje społeczno-polityczne wynurzenia, czasem są czytane ;-)

    TAK. Widzę to identycznie, ale weź dziś i napisz publicznie, że nie było łez, gdy ginęli i giną Palestyńczycy, Syryjczycy, Jemeńczycy, Irakijczycy, etc. Wtedy nikt nie protestował gremialnie pod ambasadami, nie dodawał danych flag do swoich zdjęć na FB. Widzę jaki hejt spada na niezależnych dziennikarzy, którzy w sieci próbują pisać o tym, o czym Ty napisałaś. Zaraz przypina im się etykietę "ruskiej onucy" i zachęca widzów/czytelników do anulowania subskrypcji. Dlatego i ja zastanawiam się, czy warto... choć prowadzę blog czysto hobbystyczny i mimo wszystko, wciąż o lalkach :-))

    Dwa lata temu mówiło się tylko o Zarazie, ale nikt nie wspominał, że odcięto ludzi od badań profilaktycznych na raka, czy inne śmiertelne choroby.

    Dziś mówimy tylko o tragedii u naszych sąsiadów, ale milczymy o dziwnych wybuchach na Bliskim Wschodzie i jawnej deklaracji polityków izraelskich, że latem b.r. zmiotą z powierzchni ziemi Iran.

    Nie wiem, czy ludzie są felerni, czy po prostu słabi i podatni na manipulację.
    Ściskam, życząc zdrowia i pokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiduś, otóż to kochana. Otóż to. Trzymaj się. Bądźmy, mimo wszystko, dobrej myśli.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. We were pleased to read your comment. Thank you very much.

      Usuń
  5. Trzymaj się. Głaski dla kociarni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, Sówko! Staramy się myśleć pozytywnie. Ty też pogłaszcz swoje kociaste istoty :-)

      Usuń
  6. Cóż, Iga napisała to, co i ja mogłabym napisać. Sytuacja jest trudna nie tylko u naszych bezpośrednich sąsiadów, ale i w wielu miejscach na ziemi.
    Życzę Ci pozytywnych myśli i oby wszystko się skończyło jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie :-) Oby ludzki rozum, lub chociaż wyrachowany zmysł kalkulacji, wygrał z pierwotną chęcią destrukcji. Pokoju i spokoju dla WSZYSTKICH ludzi! :-)

      Usuń
  7. Mi też odechciewa się lalkować. Czasem uciekam w lalki by do reszty nie zwariować i odpocząć od natrętnych myśli ale się nie da. Po prostu się nie da...

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację. Musimy mieć takie hobbystyczne, jasne korytarze dla naszych czasem kipiących, czasem rezygnacyjnych emocji. Lecz i one w trudnych czasach są zbyt wąskie... Oby sączący się koszmar szybko zgasł!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiduś, mnie się nie chce od dawna
    wielu czynności uskuteczniać - ale
    właśnie na przekór wewnętrznej jakże
    ustabilizowanej wręcz cieleśnie negacji -
    wracam do publicznego lalkowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądra decyzja! Cieszę się ogromnie :-D
      Powinnam i ja dojść do podobnych wniosków.
      Czas pokaże, co wybiorę.

      Usuń
  10. Ruby i me serce skradła!!!
    podoba mi się w Niej wszystko!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawda?
    Zresztą, ona w jakiś sposób jest do Ciebie podobna duchem i fantazją ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, teraz spojrzalam ma
      te pannice inaczej 🐦🐦🐦

      Usuń