A dziś post scriptum do wczorajszej opowieści - czyli darowana mi gratisowo: panienka z Ticino.
Sprzedający zrobił z niej Portugalkę, lecz widziałam gorsze pomyłki :-)
Tak, czy inaczej, nie tylko na użytek sesji, stanęła przy boku swojego portugalskiego Romea, ale też na półce, tworzą parę. Serca bym nie miała, gdybym uparła się ich rozdzielić:
Bez wątpienia we dwójkę prezentują się lepiej, choć Dziewczyna z Ticino, została zrobiona z dość lichego tworzywa w stylu naszej "głuchej komuny". Główkę odlano z cieńszego plastiku. Tak ona, jak i rączki oraz nóżki, trzymają się na gumkach.
Jej wygląd zyskuje dopiero przy chłopaku. No, nie mówcie mi, że jestem staroświecka! Ona naprawdę przy nim szlachetnieje :-) A jej ciemne, mysie oczka, nabierają życia.
Żywe, niestety, nie chcą być kwiatki. Przypominają gadżet cmentarny ze wsi w latach '80 ubiegłego wieku:
Ale przez tę niesłychaną kiczowatość, którą człowiek odkrywa, gdy przygląda się detalom, lalka budzi we mnie sentyment najwcześniejszego dzieciństwa.
Nawet buty, choć z oddzielnej formy, przytwierdzono na stałe do stopy:
Niemniej, nie da się jej nie lubić!
Ma w sobie jakąś iskierkę i sympatycznie pozuje.
Wysokość: 15 cm.
Tworzywo: dwa rodzaje plastiku, oraz tkaniny
Sygnatura: brak.
Cechy szczególne: brak
Data produkcji: prawdopodobnie lata '70 XX wieku.
Kraj produkcji: Szwajcaria
Height: 15 cm.
Material: two types of plastic, and fabric
Signature: none.
Special Features: none
Date of manufacture: probably the 70 th century.
Country of production: Switzerland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz