Może to nawet nie jest taki zły pomysł, aby w Dniu Dziadka, tuż po Dniu Babci napisać kilka słów o producencie lalek i innych zabawek, który sam już wszedł w wiek senioralny?... Nigdy nie byłam fanką firmy Famosa (powst. w 1957r.). Choć na wielu Waszych blogach, podziwiałam jej lalki vintage, nie miałam potrzeby posiadania własnej reprezentantki/a, czy tym bardziej reprezentantek hiszpańskiego potentata rynku zabawkowego. Z pewnością nie moja skala, nie moje oswojone filigranowe gabaryty… Hmmm. No, gdyby los się do mnie uśmiechnął i trafiłabym na Guendolinę (1958 r.), babunię, w stylu opisanym jako „neoklasyczny”, z pewnością skakałabym ze szczęścia. Ale nie trafiłam. Zaś współczesne Nancy, które w Polsce mają wielu swoich fanów, jakoś nie mogły przemówić do mojej kolekcjonerskiej wrażliwości. To dość duże lalki, nawet względem Tonner. Do tego masywne i zaopatrzone w elementarną artykulację. Nic dziwnego – są lalkami adresowanymi do dzieci ;-) Co sprawiło, że niektórzy Kolekcjonerzy uchylili im swego serca i wygospodarowali półeczkę na ich dość naiwne wdzięki? Oceńcie sami J
Skoro leżały poza nurtem moich zainteresowań, nie tropiłam
ich typów, mutacji, wariantów i koligacji. A z czystej ciekawości, chyba należy
trochę żałować, bowiem lalkę o tym imieniu, Famosa wypuściła na rynek po raz
pierwszy w… 1968 r.! Dawne Nancy przypominały swą hippisowską estetyką i
„udawaniem dorosłych”, wiele lalek z epoki „dzieci kwiatów”. Te nowe, reaktywowane
w 2006r. , to po prostu wdzięczne, pozytywnie nastawione do świata - małe
dziewczynki.
I pewnie, gdyby nie lalka naszej Ineczki, dalej bym Nancy
nie wzięła do ręki. To urocze dziewczątko, ze skróconymi rzęsami i autorską
fryzurką Właścicielki, (przyplątało mi się do niej imię „Martynka” i nijak nie
umiem myśleć inaczej;-)) oraz szydełkową stylizacją, po raz pierwszy zobaczyłam
na blogu Inki.
Po bezpośrednim spotkaniu w upalny, iście hiszpański
dzionek, dziewczynka wylądowała u mnie jako rezydentka. Byłam zaskoczona, że
tak duża i nie czarujmy się – sztywna lalka – może równie wdzięcznie pozować. Nie
ukrywam – całkiem ciekawe doświadczenie.
W czasie, gdy moje kociaki miały tak wzruszający rozmiar,
ale nie wymagały już ciągłej uwagi
– ja i „Martynka” –
wybrałyśmy się na grzybobranie ;-)
Polubili się nie tylko lalka i kot. Również mnie samej Nancy
zapadły w pamięć, zwłaszcza w wersji ciemnowłosej. Pomyślałam, że jednak
chętnie, przygarnęłabym podobną lalkę do mojej kolekcji. I… oto jest. Jak na
zamówienie, mega okazja pojawia się na Allegro! Kilkanaście złotych (zamiast
przeszło 90.)+ przesyłka i już jest moja :-D. Brak butów, tu i ówdzie ciut
podcięte pasemka, ale za to oryginalne ciuszki i stan twarzy oraz ciałka –
satysfakcjonujący ;-)
Famosa, sprzedaje swe produkty głównie w Hiszpanii, Francji, Portugalii, Włoszech, Meksyku i USA. U nas spośród asortymentu tej firmy, znamy oprócz Nancy, m.in.: Pinypon, Jaggets, czy figurki Disneya.
Famosa, sprzedaje swe produkty głównie w Hiszpanii, Francji, Portugalii, Włoszech, Meksyku i USA. U nas spośród asortymentu tej firmy, znamy oprócz Nancy, m.in.: Pinypon, Jaggets, czy figurki Disneya.
Dzień Babci i Dzień Dziadka, w piękny sposób, nakierowuje
nas na osoby starsze. Co roku mamy mądre, świeckie święto, jednakże, wciąż brak
nam stosownych warsztatów/kursów uczących współżycia z seniorami. Na dniach
odchodzi kolejna Opiekunka od mojej przeszło 92 – letniej Babci – Osoby
niepełnoprawnej fizycznie, za to szczęśliwie wciąż jeszcze niemal pełnosprawnej
umysłowo, choć obdarzonej b. trudnym charakterem. Znam uwagi i potrzeby tej
Osoby; znam potrzeby i zastrzeżenia mojej Babci. Trafiła kosa na kamień. Zabrakło
empatii obu stron i obopólnej woli kompromisu, ale przede wszystkim zabrakło doświadczenia.
Odnoszę wrażenie, że na kursach specjalistycznych uczą głównie teorii i techniki
pielęgnacji. Wiem, jak ważna jest umiejętność słuchania i elastyczność, ale też
jednocześnie, umiejętność konsekwentnego określania własnych granic. APELUJMY,
proszę, w swoich środowiskach o kursy senioralne, które pomogą nam pomagać
seniorom, ale też nauczą nas, jak to robić, nie wpadając w pułapkę szantażu
emocjonalnego naszych Podopiecznych. Takie zajęcia powinny odbywać się w każdym
osiedlowym, czy gminnym Domu Kultury, w ośrodkach zdrowia, a nawet salach
parafialnych.
Prawdziwa wnuczka z babcią, czyli Żywija z Hołotą :-)
Wysokość: 43 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Zapraszam też TUTAJ: https://simran2pl.blogspot.com/2019/01/maria-anto-cz-2-obrazy-uczuc-i-wolnosci.html
Zapraszam też TUTAJ: https://simran2pl.blogspot.com/2019/01/maria-anto-cz-2-obrazy-uczuc-i-wolnosci.html
Kociaki cudne, pogłaskaj ode mnie. Mam dwie Nancy, obie blondi, różnią się tylko makijażem {i charakterem ;)} i chętnie bym brunetkę dołączyła do rodzinki. Tak sobie myślę, jakby tu namówić Famosę na mini Nancy, taką 25-30 cm, bo z miejscem coraz trudniej. A buty pasują od nowej, dużej Sindy. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńNo, właśnie... Jakoś to miejsce nie chce się rozrastać wprost proporcjonalnie do kolekcji ;-)
UsuńDużej Sindy jeszcze nie widziałam - tym bardziej mini Nancy.
Pozdrawiamy serdecznie, Sówko.
PS. Czworonożne wandale pogłaskane :-)
UsuńChoć bardziej im się chyba rózga należy, za niszczenie zabytków i roślinności doniczkowej...
Nancy jak Nancy :)
OdpowiedzUsuńale przepiękne fotki z Twoich "sierściuchów" biją całą sesję :D
Pozdrowienia dla babci :)
Dziękujemy gorąco, Ewuniu.
UsuńBabcia pozdrowiona :-)
Kiduś, cieszę się, że masz już
OdpowiedzUsuńswoją Martynkę - teraz Dorotce
raźniej wśród tylu eleganckich
damulek - pewnie na wiosnę się
spotkamy w W-wie i uskutecznimy
kiełkujące uczucie przyjaźni
naszych laluchn :)))
Z wielką PRZYJEMNOŚCIĄ :-D
Usuńprosto z archiwum biegam do Rodziców, bywa, że kilka dni
OdpowiedzUsuńpod rząd - jakie akurat są potrzeby - gotuję kiepsko i
bardziej bez-mięs, więc szukam zastępstwa kulinarnego
do Rodziców - raz w tyg. sąsiadka z klatki Im gotuje na
2-3dni - co week-end coś pichcę pod Ich gust i przynoszę,
ale to i tak mało...
z uwagi na galupującego Alzheimera ciężko skołować jakąś
opiekunkę w ciągu dnia na 2-3h do 89letniego Taty - też
to rozumiem, ale widzę, jak mało manewrów pomocy z z/w
mają członkowie rodzin - instytuje proponują albo catering,
albo pielęgniarkę środowiskową albo Domy Opieki Społecznej...
Ojoj... Taki jest zazwyczaj los dziecka/wnuka, które nie decyduje się uprzedmiotowić swojego seniora i wygnać go do Domu Opieki. Państwo/system opiekuńczy wciąż jest w powijakach, wiem o tym aż za dobrze, ciągle potykając się o urzędniczą spychologię. Ale myślę, że nie tyle jest tu winna zła wola, co nędzne (nie tylko w przenośni) dofinansowanie tego sektora.Może i by się chciało pomagać seniorom i ich rodzinom, tylko kiedy nie ma za co... ?
UsuńKiduś, akurat o Domu Seniora sami zainteresowani
Usuńmyślą i planują od 2-3 lat - ale przekonałam Ich
że jeszcze mają czas na cieszenie się swym domem,
póki kondycja fizyczna nadal na to pozwala...
Piękne zdjęcia w plenerze. Lalka jest urocza, choć spoza kręgów moich zainteresowań. ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy serdecznie, Kamelio. Przyroda to najlepsze studio fotograficzne, jakie znam :-)
UsuńBardzo sympatyczne laleczki, choć rozmiar skutecznie nie zachęca do przygarnięcia... jednak przyznaję, na Twoich fotografiach wyglądają ślicznie :-)
OdpowiedzUsuńCo do Seniorów...szkoda, że każdy z nas nie pomyśli i nie uświadomi sobie, że też kiedyś będzie Seniorem. Wystarczy zachowywać się, traktować i opiekować się tak, jak my sami chcielibyśmy być traktowani. To bardzo trudne wobec postępujących chorób, sklerozy czy innych dolegliwości...wiem coś na ten temat, oj wiem...
Pozdrawiam Cię, Kiduś i podrap za uszkiem swoje kociaki :-)
No, właśnie. Myślałam, że i mnie ten rozmiar skutecznie zniechęci... Ale jedna większa może być jako urozmaicenie kolekcji ;-)
UsuńSeniorzy stracili swój prestiż we współczesnej kulturze europejskiej. Kult wiecznej młodości, skutecznie przysłania potrzeby ludzi starszych. No, może jeszcze na Południu jest trochę inaczej.
Pozostaje tylko dążyć do zmiany świadomości nas wszystkich. Tym bardziej, że choroby cywilizacyjne, wielu dzisiejszym młodym nie dadzą się równie szczęśliwie zestarzeć. Kiedyś 80 - 90 latek będzie rzadkim zjawiskiem.
Futerka podrapane. Przynajmniej te, które mam pod ręką ;-)
Serdeczności, Oleńko.
Najbardziej mnie zaciekawiły te gablotki z lalkami :D Trzymam kciuki, żeby ułożyło się z nową opiekunką.
OdpowiedzUsuńGablotek jest u mnie dostatek ;-)
UsuńDziękujemy Ci, Mangusto. Nowa opiekunka startuje we wtorek. Musi być dobrze, bo gorzej już by nie dało rady nawet w Rodzinie Addamsów ;-D
Bardzo lubię Nancy. Mam ich już cztery . W związku z tym że jestem szczęśliwą posiadaczką kilku lalek w przedziale wzrostu od 1 metra do 80 cm gabaryty Nancy uważam za średnie ale dla Ciebie faktycznie to może być duża lalka :):):)
OdpowiedzUsuńHe, he. Dla mnie to jest BARDZO DUŻA lalka ;-)
UsuńMam nadzieję, że nie będzie się czuła osamotniona z tym wzrostem.
Kiduś, jak mnie wiosną odwiedzisz,
Usuńzapoznasz się z 70cm Filomeną ♥
Nancy w tej hiszpańskiej stylizacji wygląda nader atrakcyjnie. Fryzura wygląda na bardzo misterną😊. Ja z dużych lalek posiadam tylko Bfc Ink i kilka regionalnych porcelanek.
OdpowiedzUsuńWow! Przypomniałaś mi, że mam 6 dużych porcelanowych lalek, z czego aż 2 są dużo większe od Nancy ;-)))) Niestety, mieszkają w innych pokojach, zatem Nancy raczej nie będzie miała pożytku z ich towarzystwa.
UsuńPozdrawiamy serdecznie.
Fajne te kitałki :-) Pomyśleć, że natura stworzyła takie cudne istotki. Kiedy się czasem odechciewa żywota, to wszystko mija po spojrzeniu na takie ciepłe, włochate kulki - wtedy dosłownie wyrywa człowieka z dołów. ^_^ Laleczka ma boską fryzurkę ;-)
OdpowiedzUsuńOj, żebyś wiedziała Droga Ayu, że czasem tylko one mnie ratują...
OdpowiedzUsuńMyślę nie raz, że człowiek nie zasłużył na tak piękny, bogaty świat, jaki dostał całkiem za darmo. Nie umiemy go szanować, dużo łatwiej ludzkości wychodzi dręczenie innych istot...