sobota, 1 stycznia 2022

Midge/Diva: 1958/1985

I mamy już Nowy Rok. Planowałam puścić ten post ulepiony kilka dni temu wczoraj, ale postanowiłam odseparować się od monitora choć na 1 dzień. Niech oczy odpoczną. Życzenia znajdziecie nietypowo na końcu wpisu😉

W obecnym roku będę pojawiała się TU rzadziej. Blogosfera nie ma już wiele z miejsca, do którego umykałam tak chętnie, dzieląc się ze wspaniałymi ludźmi, budując relacje i rozstając się, jak to w życiu. Od dawna nie powstają nowe strony, a spośród istniejących, rokroczne zawieszanych jest kilka. Również tylko kilka wciąż faktycznie żyje. Przekłada się to na frekwencję i ilość komentarzy także u mnie. Lalkowe blogi wypaliły się jako formuła… Żal, że tyle ciekawych Osób już odeszło z lalkowania.

Ponadto, zbyt wiele – jak to kiedyś trafnie ujęła Kasia Zbieraczka, choć w nieco innym kontekście – „toksykologii międzyludzkiej” panuje w środowisku, które powinno być lustrem swojego kreatywnego, pięknego hobby. A ja nie mam czasu, ani ochoty na intrygi, fochy... 


Częstotliwość publikacji to jedyna zmiana jaką mogę zapowiedzieć. Nie będzie inflacji, segregacji, ani propagandy😏 Nie planuję też rezygnować z funkcji zamieszczania komentarzy, ale oczywiście szanuję decyzje Osób, które się na to zdecydowały. Choć żałuję, że nie mogę już czegoś publicznie pochwalić. 😢 

W świecie, który przestał być już normalnym miejscem do życia, chciałoby się mieć choć jeden bezpretensjonalny, serdeczny, bezpieczny zakątek.

Tak będę myśleć o lalkowych blogach i Społeczności, która kiedyś go zbudowała. 😀

Dziękuję Wam za wspólne lata. Wszystkim, bez wyjątku.  💖💖💖     



Ten uroczy rudzielec kojarzy się osobom urodzonym na przełomie lat ‘70/80 XX w. z … marzeniami o lepszym świecie. Podczas, gdy USA i Europa Zachodnia przeżywały prawdziwy dobrobyt, a świat nie borykał się jeszcze ani z epidemią raka, ani wieloma wojnami – dorośli Polacy oczekiwali na cud wyzwolenia, zaś nieliczne polskie dzieciaki na Lego i Barbie od rodzin mieszkających za „tą dobrą” granicą. 


Pierwsza Midge na moldzie Diva pojawiła się w Polskich sklepach pod koniec 1991 r. Była to Midge z serii „Barbie and the Beat”. Długi czas, dopóki nie poznałam historii lalek Mattela, nazywałam ten mold właśnie Midge, tak jak funkcjonował w rodzinie Barbie, nie wiedząc, że imię jest spuścizną po pierwszej Midge, piegowatej przyjaciółce Barbie z roku 1958 (pierwsza Midge też już użyczała swej twarzy innym paniom: brązowookiej PJ, którą szczęśliwie posiadam w mojej kolekcji, a nawet ciemnoskórej Christie) a ta buźka, zaprojektowana w roku 1985 dla serii „Rockers”/”Rockstars”po raz pierwszy nosiła imię Diva. Myślę jednak, że dla większości z nas jest jednak Midge i tak o niej myślimy, podobnie jak Kirę/Marinę nazywamy jednym z tych dwóch imion, a nie „Barbie Oriental”.



Tyle o nazwach i moldach.

To właśnie Midge z serii „Barbie and the Beat”, mogłam sobie obejrzeć na żywo u mojej Przyjaciółki i także u niej zobaczyłam starszy katalożek ze wspomnianą Divą. Wtedy jeszcze nie rozróżniałam tak szczegółowo niuansów twarzy i Diva pozbawiona piegów, wydawała mi się innym bytem niż wdzięcznie nakrapiana „Beat”, czy „Ski Fun Midge”, która stała się na wiele lat jednym z moich największych lalkowych marzeń. Niestety nie skorzystałam z ostatnich śnieżnych dni i nie zrobiłam jej sesji na nartach, ale zabrakło mi siły i motywacji. Póki co, nie planuję już tasiemcowatych wpisów.



Dlatego nie będzie w tym poście, ani jednej, ani drugiej. Zamiast nich będzie wspomniana Diva (prawa strona fotografii) z drugiej odsłony Rockersów (1986r.) 


i „Dance Club Kayla” (1988r.)

Zauważcie, że żadna z nich nie ma piegów, no bo jeszcze nie wcieliła się w nową wersję Midge, co ma miejsce dopiero w 1989r. Lecz Midge bardzo szybko się zmienia. Zebrałam potężną kolekcją lalek na tym moldzie i muszę Wam powiedzieć, że absolutnie każda, bardzo się różni od poprzedniczki. 

Niestety Midge bardzo szybko traci piegi, a nieco później również swoje charakterystyczne zielone oczy, co czyniło ją podobną do „Ani z Zielonego Wzgórza”. Ale te niebieskookie Midge, czy wersje etniczne jak Native American, czy Chinese Empress, które znajdziecie gdzieś na tym blogu, mają w sobie figlarny urok ze względu na jedyny w swoim rodzaju nosek. 




Na jakiś czas Midge w ogóle znika. Tym większą niespodziankę otrzymują Kolekcjonerzy, którzy bawili się nią jako dzieci, kiedy powraca już w nowym stuleciu i w serii plażowej i trzykrotnie jako mama w reaktywowanej serii „Happy Family”. Do tego znowu ma piegi, a bardzo często również zielone lub morskie oczy.

Poniżej Midge z 2003 r. z zestawu „Happy Family Neighborhood” – w skład którego wchodziły 2 bobasy i niezwykle realistyczne akcesoria sklepu spożywczego. 


Partneruje jej „Surf City Midge” z 2000r.

Jakże inne to były czasy, a lalki wróciły tak piękne. Dzieci PRL-u, miały już swoje dzieci. Zdawać się mogło, że czeka nas już tylko wzrost, choć był on mozolny i chwilami jakby nasączony jakimś podskórnym przeczuciem czegoś niedobrego…  



Obecnym dzieciom, bawiącym się Barbie Fashionistas i BMR-kami, będą się one kojarzyły z domowym nauczaniem, życiem w ciągłym lęku, zgonami najbliższych na Zarazę i choroby, które jeszcze niedawno były uleczalne, z podziałami i ciągłą, coraz większą kontrolą. Wolę PRL, bo chociaż czuło się jego koniec. Otrzymałam nieco ponad 30 lat, niedoskonałej, ale jednak zdecydowanie - wolności. Boję się, że dzisiejsze dzieciaki nie będą wiedziały, co to znaczy….



PS. Powyższe 2 sesje powstały podczas 2 ostatnich słonecznych dni tegorocznej złotej jesieni. Tylko tyle udało mi się z niej skorzystać, ale lepiej mało, niż wcale. Każda godzina, w której człowiek jest z dala od tego, w co zmienił się świat, to skarb.




- O, rety, którą wybrać?


I właśnie jak najwięcej takich skarbów życzę Wam w 2022r. 💖 Oby Zaraza minęła, Opieka Zdrowotna wyzdrowiała, konflikty zbrojne nie wybuchły, ludzie zaczęli szanować się mimo różnic 💏, a tym, którzy mają względem nas niecne plany - z całego serca życzę, żeby im się nie udały! 

Nadzieja: "Co tak stuka za oknem?"


Żywia: "Ach ten kochany człowiek, co on znowu dla mnie wymyślił?"

20 komentarzy:

  1. Piękna, jesienna, niesamowicie malownicza sesja, cudne krajobrazy i urocze panny - nie można chcieć niczego więcej! Szkoda, że planujesz rzadsze wpisy, ale z drugiej strony nie można zmuszać się do czegoś, co z założenia powinno być wyłącznie przyjemnością. Skłonność do dram, niestety, zniszczyła już niejedną sympatyczną wcześniej wspólnotę :(. Mimo wszystko jednak, życzę Ci lepszego, spokojniejszego, normalniejszego roku 2022, wyłącznie powodów do radości, nie do zmartwień i oby wszystkie wstrzymane plany mogły ruszyć z kopyta!
    Ps. Nie mogę nie zauważyć absolutnie zabójczo pięknej ozdoby na szczycie choinki :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiriann, z serca dziękuję! :-) Jest mi to wszystko bardzo potrzebne. Tobie również życzę normalnego, zdrowego 2022 roku, który zaowocuje spełnieniem marzeń. I oczywiście pozytywnych ludzi obok, bo faktycznie, jesteśmy podzieleni jak jeszcze nigdy wcześniej. Pamiętam, jakim szokiem było dla mnie odkrycie konfliktów i intryg w społeczności działkowców. Tragikomedia, która w praktyce doprowadziła jednak do osobistej tragedii.

      Taaak, na kociej choince musi być zamiast gwiazdy, czy szpica, sztuczny kot z czarnej lamety. Kupiłam go kilka lat temu na stoisku z akcesoriami do... halloween. Od razu zamierzałam wykorzystać go na inne święto ;-)

      Nawet jak będę rzadko pisać, to zamierzam zaglądać i komentować zaprzyjaźnione blogi.

      Usuń
  2. Midzia jest śliczna i nawet ja nie mogę się oprzeć jej czarowi. Co do blogowania, to i ja kolejny raz rozważałam zamknięcie bloga. Kiedyś odwiedzało go 8-15 osób, teraz 4-5. Wiele osób odeszło inne choć oficjalnie nie zrezygnowały to nie napisały nic od roku. Wyłączanie komentarzy też odbieram tak, jakby ktoś nie chciał już ze mną rozmawiać. To po co zaglądać na takiego bloga? Oby Nowy Rok zmienił wszystko na lepsze. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ją słodko nazwałaś! :-D
    Nie zamykaj bloga, bo jeszcze kilka osób zagląda, a w tym ja ;-) Minione 2 lata wszystkich zniszczyły, przygnębiły i podzieliły w większym lub mniejszym stopniu. Nie umiemy już być razem, nie mamy na to siły. Wielu wciąż pracuje w jakiejś części on-line i ma zwyczajnie dość komputera...

    Mój blog o lalkach, miewał różną ilość stałych odwiedzających, ale zawsze dużo wejść. Teraz jest to ułamek, a na pozostałe blogi prawie nikt nie zagląda. Jak tu mieć motywację, gdy widzisz, że twoja praca, hobby, niemal nikogo już nie interesują? Ale taki rozpad więzi, kontaktów widzę wszędzie, w każdej dziedzinie.

    Myślę, że wyłączanie komentarzy jest związane z w.w. oraz indywidualnymi wyborami. Nie sądzę by było komunikatem: "nie chcę z wami gadać". Ale smucą mnie takie decyzje.

    Miejmy nadzieję, że mimo prognoz i licznych zagrożeń, rok 2022 będzie jednak dobry, czego Ci Sówko gorąco, z serca życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mnie smuci gaśnięcie blogosfery. Uparcie odmawiam wymarcia z dinozaurami. ;) Dziękuję Ci za ten wpis o moich ukochanych Midge. Też planuję przegląd tego moldu u siebie, ale to w przyszłości, bo wymaga kopania w pudłach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, ja też nie chcę podzielić losu dinozaurów, ale raczej nie widzę się także w roli ostatniego Mohikanina.
      Lecz krwiożercza Zaraza i bezduszny eksperyment socjologiczny zniszczyły doroczne Zjazdy DollPlazy, po których blogi zawsze ożywały na wiele tygodni; zamarły też kameralne spotkania organizowane spontanicznie w różnych miastach. Słabo więc widzę przyszłość lalkowej społeczności.
      U mnie Midge są i w pudłach i w witrynach. Też masa odkopywania...
      Serdeczności :-)

      Usuń
  5. Mimo wszystko życzę Tobie i przy okazji Twojej 8-ce
    Szczęśliwego Nowego Roku <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie dziękujemy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny wpis.
    Cóż mogę napisać? Wszystko już dziewczyny napisały.
    Życzę Ci wspaniałego roku 2022.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję i także życzę takiego naprawdę dobrego 2022 r. :-)

      Usuń
  8. Bardzo mi się podoba Midge w wielu odsłonach. Twoje panny wydają się ogromnie uradowane pobytem na świeżym powietrzu. Takie spaceru każdemu robią dobrze. Dziękuję i ja za Twoje istnienie i aktywność, za to, że Cię poznałam, choć (na razie) jedynie wirtualnie. Życzę Ci wspaniałego roku, dalekiego od trosk, smutków i trudnych spraw międzyludzkich. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, Kochana :-) Póki co, w nowy rok przeniosłam stare problemy, ale wierzę, że szczęście wreszcie mi dopisze i zostaną w tym 2022r. pozytywnie rozwiązane.
    Tobie również, Ayu - wszystkiego co dobre!

    OdpowiedzUsuń
  10. To prawda lalkowa blogosfera już nie jest taka jak dawniej, większość przeniosła się na FB i Insta, sama jestem winna tego ostatniego. Pisanie postów na bloga wymaga pracy i zaangażowania. Wrzucenie zdjęcia na insta jest łatwe. Bloga nie zamknęłam ale ciężko znaleźć dość czasu żeby regularnie publikować. Ale i tak wolę blogi, gdzie posty poukładane są historycznie a nie zgodnie z logiką jakiejś maszyny.zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Cię serdecznie, Natalio na moim blogu :-)
    Otóż, to - poszliśmy na łatwiznę, a szkoda. Ja w dobie zarazy, zostałam nakłoniona przez Przyjaciół i znajomych do założenia konta na FB. Prowadziłam ten byt półtora roku i przekonałam się, że faktycznie dużo Kolekcjonerów tam przeniosło swoje światy. Szkoda. Bo fajnie gdy poszerzamy źródła przekazu, ale żal zawsze kiedy redukujemy je do jednego kanału. To nawet nie jest ekonomiczne - gdy nastąpi awaria, albo cenzura zablokuje konto, zostajemy na przysłowiowym lodzie.
    Dziękuję za życzenia i cieplutko je odwzajemniam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Istotne, tej toksykologii ludzkiej nie brakuje, zwłaszcza na FB gdzie mam wrażenie, że co po niektórzy celowo wrzucają kontrowersyjne wpisy (na grupach zagranicznych), żeby się ludzie kłócili. Posty typu 'jak sądzicie, kiedy jakość Barbie zaczęła, spadać?' mają tylko jedno na celu. Instagram jest ok, ale dla mnie to taka troszkę gonitwa, tam konkretnych informacji (albo w ogóle informacji) się nie znajdzie i choć tam jestem i lubię na zdjęcia popatrzeć to jednak zdecydowanie wolę blogi. To taka bezpieczna przystań, chwila przyjemności przy porannej kawie. To też mnóstwo informacji, a ja tego często szukam. Nierzadko znajduję tam osobiste refleksje kolekcjonerów, przez których pryzmat lalka staje się wyjątkowa. Rozumiem, że trudno znaleźć czas lub energię na posty, ale zaklinam Cię - nie kasuj przypadkiem bloga! Ja zaglądam nawet i do starszych wpisów, które czytałam już i po dwakroć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to już wiem, skąd w statystykach mego bloga są te wejścia na czasem bardzo archiwalne wpisy ;-) Dziękuję, Coffee.
      Cóż, bywało, że miałam ochotę zwinąć cały mój majdan, ale zapewniam Cię, że póki globalny konflikt zbrojny nie odetnie ludzkości od Netu, to nie będę wymiatać mego dorobku - najwyżej nie dołożę już żadnej nowej cegiełki.
      Co do FB - on właśnie bazuje na negatywnych emocjach w każdej sferze. Dzięki temu się kręci ten biznes i nawet media głównego nurtu/ścieku pisały o tym smutnym zjawisku. Na Insta nigdy nie zakładałam choćby eksperymentalnego fejk-konta z tego względu, który wymieniłaś. Uznałam: po chusteczkę mi taka nowa aktywność? ;-)
      Serdeczności.

      Usuń
  13. No i oczywiście Divy boskie, kocham ten mold!

    OdpowiedzUsuń
  14. Prawda, że są cudne? Ani klasyczne, ani etniczne, ale - doskonałe z niemal nieskończoną możliwością aranżacji :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. piękna w moim guście fotosesja

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękujemy, Ineczko :-) Może jeszcze kiedyś stworzymy wspólnie podobne fotograficzne obrazy??....

    OdpowiedzUsuń