niedziela, 28 czerwca 2015

Spotkanie z lalkami w stolicy na bis


Tydzień temu nie mogłam zawitać do stolicy. Akurat w terminie, gdy dziewczyny organizowały comiesięczne, tematyczne spotkanie Kolekcjonerów lalek. Ale były tak miłe, że zechciały powtórzyć imprezę i dać mi cynk. Mimo pewnych ograniczeń, nie wypadało się wymigać, wobec tak postawionej sprawy ;-). Spakowałam sporą torbę, zakupioną przed laty we Francji i przebrnęłam przez groteskowe trudy objazdów początku sezonu wakacyjnego. Utknęłam na Rondzie Żaba, bo nagle urwał się chodnik, ale mądrzejsze ode mnie umysły (czytaj: histeryczny "telefon do przyjaciela"), zesłały mi instrukcję, jak skutecznie dotrzeć do celu ;-)... Spotkaliśmy się w mieszanym składzie: znani i nieznani; bliscy i dalecy; ci, którzy rzucali się sobie w ramiona i omijali wzrokiem. Połączyły nas lalki wszelkich firm i epok. Ale się działo!!!
Na początek Monster High - postacie z natury niezwykłe, w interpretacji Inki... zarąbiste!




Na tle bluzki Kasi Zbieraczki, bardzo artystycznie ;-)


A z moją syrenką - to prawie rodzinna fotografia!


Tutaj zaś, Inki Kot i mój Pająk - niemattelowski klon zaledwie za 10,50. Ale mało doświadczone oko, nie odróżni od oryginału za bagatelka ... 100 zł... ;-)


Do idei lalek Ever After Eigft, na szczęście dla własnej, od pewnego czasu chudej kieszeni ;-) , nie umiałam się przekonać. Ich nazbyt regularne twarze, jak kalka komiksu, przypominały hybrydę Monster High i My Scene. Ale lalka Patryka bardzo przypadła mi do gustu, a jej nieziemskie buty, w rokokowej estetyce, uważam za najbardziej niesamowite buty pod słońcem! Zresztą, sami zobaczcie:


Nie zapytałam, czy pasują też na inne lalki...


Właśnie, o My Scene mowa, zatem kilka sztuk z mej osobistej kolekcji:


Trudno odżałować, że tak wyrazista, dobrze wykonana linia jak My Scene, stworzona według świetnego zamysłu designerskiego, oraz atrakcyjnego psychologicznie scenariusza (każda lalka miała swój życiorys i była przypisana do określonego kręgu kulturowego), opuściła nas na przełomie dekad. Skoro istnieją obok siebie Monster High i wspomniana E.A.E., nie rozumiem, czemu trzeba było skasować MS. Był to odpowiednik wcześniejszych współczesnych serii dla nastolatków: Generation Girls i Flavas... 
I jeszcze trójca lalek vintage, jako moja lekcja poglądowa na zmiany wizerunku lalki Barbie: 


Vintage Kasi - Kenner z rootowanymi włosami i Steffie:


Luźne nawiązanie do estetyki "dawnych czasów" - 3 moje Dynamite Integrity Toys i jedna Kasi (prostuję - Inki!): 


Nowoczesna kobieta w wielkim mieście. 



Po raz pierwszy miałam, możliwość ujrzeć na żywo najnowszy mold Barbie z 2013 r. Chyba się starzeję, bo choć lalka sympatyczna, wolałam bez porównania tę z 1999r (G.G.). Że o swojskiej, wyidealizowanej Super Star nie wspomnę...
I jeszcze jedna lalka Lacrimy. Byron Lars na artykułowanym ciałku od S.I.S. Cudo! 


Inna urocza ,ciemnoskóra postać, bez sygnatur zezwalających na identyfikację. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, proszony o kontakt! 



Kilka aspektów Azjatek Kayla/Lea. 
Od lewej: Hoops and Loops, Lea i Kayla, w ubrankach od Really Rosy; Cali Girl na zmienionym ciałku w stroju od pierwszej Fashionistas Artsy, jedna z pierwszych lal na tym moldzie - Amaizing Nails, w stroju od Japan Princess Barbie. 


Tonnerki Esme należące do Kasi i Inki:


Wdzięczne, kreskówkowe hybrydki, które osobiście bardzo lubię (Kasi):



I moje indiańskie mamy z córeczkami x 2, które doczekają się kiedyś wyczerpujących postów. 
Od lewej Totssy Indian Princess (Legends of Yesteryear Series). Z prawej specjalizująca się w produkcji Native American Kid Kore (lata '90)

A poniżej dziewczynki, według tego samego klucza:


Były też inne sympatyczne lalki i byty mniej lalkowe, których już nie pomieściłam w tym poście ;-)  


10 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za urocze spotkanie i pogaduchy bliskie sercu :):)
    Dynamitka to własność Inki , ja ją tylko ubrałam - Dynamitkę oczywiście ;) .
    Kochana Inka zobaczyła jak się ślinię na widok tej lalki i wysłała ją na wakacje do Dziwaczkowa :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello from Spain: a fun meeting. I see many dolls.We keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! Ile cudownych lalek! Miałabym tam co robić! Super, że zamieściłaś zdjęcia takich piękności! Ubranka i lalki powalająco fantastyczne!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. określenie zarąbista powaliło me potworzyce -
    a lagunka aż pokraśniała z dumy - no ba!
    najważniejsze, że każdemu (chyba?), kto
    planował udało się dotrzeć na spotkanko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajne spotkanie :D Fajnie tak pooglądać i pomacać różne lalki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Toż to tyle lalek na raz i w jednym miejscu! :)))
    Chyba u nas aż tyle, to nigdy nie było :)
    Świetne są takie spotkanka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż to za morskie stworzenie na ostatnim zdjęciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to moja słodkościowa Luna - klonik Novi Star -
      jedyna kosmitka w Szydełeczkowie ;)))

      Usuń
  8. Same lalkowe perełki :-) Buto-filiżanki rządzą, kreatywny pomysł na wykorzystanie zastawy stołowej, która już swoje odsłużyła ;-)

    OdpowiedzUsuń