Ta kameralna grupa Osób, które były do niedawna na moim FB - około roku śledziła ów projekt (jego początek wykwitł w październiku 2020 r.).
Chciałam stworzyć ceramiczno - tekstylne koty i psy różnych rozmiarów; ot, takie ciepłe, plastyczne rodzinki wprost wymarzone do zdjęć ;-)
Tak wyglądał Etap I (po wypale)
Niestety. Rządowe restrykcje sanitarne, które po prawie 2 latach wdrażania w czyn codzienny, jak pokazują statystyki - nie zatrzymały Zarazy 👿- skutecznie za to zniszczyły m.in.: naszą budowaną od ponad 7 lat wspólnotę lokalnych artystów... Rozdeptano personalne więzi i twórczy zapał.
Na krótką metę można oczywiście tworzyć wyłącznie w domu, ale kiedy kaganiec coraz mocniej się zaciska i nie widać końca tego szaleństwa - ulatuje cała wena ;-( Tak było niestety również w moim przypadku.
Wciąż nie doszyłam mu ogona (tak, wiem - hańba dla kota, ale to akurat da się naprawić). Pierwsze spodnie też były do kitu, dlatego aktualnie korzysta do zdjęcia z garderoby Kena "My Scene". Drugie portki zszywam mozolnie. Jeśli czas i Los zezwolą, kot okryje swój kuper moją tekstylną, udoskonaloną konstrukcją ;-)
Lalka jest oczywiście prototypem. Zwiera masę błędów konstrukcyjnych, począwszy od szkieletu, poprzez rodzaj wypełnienia, na materiale z którego uszyłam korpus - skończywszy. Nawet z ubraniem miałam problem, a przecież umiem posługiwać się igłą, wygląda to więc tak, jakby coś złośliwego przyczepiło się do tego projektu. Pewnie kiedyś go poprawię; póki co Czarnobyl cieszy się własną niedoskonałością ;-)
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
A teraz z innej beczki...
Miesiąc temu zostałam wysłana w trybie pilnym pod granicę Polski z Białorusią, aby osobiście zobaczyć, co tam się dzieje. Rzeczywistość zweryfikowała informacje dostarczane wtedy przez media. Może dlatego, że w odróżnieniu od dużej części dziennikarzy, pojechałam z nastawieniem na szukanie prawdy, a nie sensacji. Napisałam 2 reportaże - pierwszy z nich wrzuciłam TUTAJ:
https://simran2pl.blogspot.com/2021/12/pomiedzy-strachem-wspoczuciem.html
Odwiedziłam wiele miejsc, zrobiłam sporo zdjęć, a przynajmniej tyle, na ile pozwoliła mi szwankująca karta (część uległa zniszczeniu, ale na szczęście wiele ujęć robię podobnych). Zatem chętnych zapraszam na drugiego bloga.
Bądźcie zdrowi! 💖
Fajny ten Czarnobyl. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco, Sówko! :-)
OdpowiedzUsuńUroczy Pan Kotek :-) To dużo pracy stworzyć taką lalkę. Podziwiam. Ale jakże przyjemnie oglądać wreszcie efekty długiej pracy. Powstało nowe, twórcze, lalkowe żyjątko. Słodki kotek.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Ayu! No, faktycznie, osobowość to on ma ;-) Wlałam w niego dużo serca, masę czasu i wierzę, że kiedyś naprawię też liczne mankamenty.
UsuńOba Twoje Czarnobyle są prześliczne - i ten oryginalny, i ten własną ręką stworzony! A jaki znaczący haft ma na klacie ;)!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy, Chiriann! No, żywy to prawie chodząca doskonałość. Prawie, bo zdarza mu się czasem rozszczelnić - gdzieniegdzie odnajduję podejrzane wycieki;-) A haft, cóż, nawet i tu przechodziłam gehennę oporu nitki i materii, choć haftować nauczyła mnie Mama, którą nauczyła Babcia, którą nauczyła Prababcia...
UsuńMam nadzieję, że czarnobylowe promieniowanie natchnie Cię do dalszej twórczości, bo początki wyglądają więcej niż obiecująco. <3
OdpowiedzUsuńOby, IHime, bardzo Ci dziękuję za serdeczne słowa. Póki co, Czarnobyl sam się natchnął do własnej twórczości i tak wyprodukował Żarnowca, a właściwie Żarnovię, bo potomstwo okazało się córką ;-)
OdpowiedzUsuńPrototyp zauroczył mnie na maksa!!!
OdpowiedzUsuńileż bym naszydełkowała ciuszków
takiej cudnie czarnej istotce...
jeśli kiedyś uskutecznisz
inne czarne stworzenie -
biorę! w każdej cenie
Ojej, Ineczko, jak mi miło!
OdpowiedzUsuńDziękujemy za komplementy wraz z ceramicznym Czarnobylem ;-)
Póki co - przestałam rzeźbić :-(((
Gdy wybuchała Zaraza - naszą pracownię zamknął rząd. Lecz gdy okazało się po kilku miesiącach, że C(...) 9 to nie druga Hiszpanka, niewiele się zmieniło... Otworzono Dom Kultury, ale limity, maski - pozostały. To wszystko rozwaliło dawną artystyczną grupę. Systemowe podziały, też nie sprzyjały utrwalaniu więzi. Wykruszyliśmy się szybko, a niektórzy obarczali się pretensjami w związku z subskrypcją praw obywatelskich, należną tylko połowie społeczeństwa. Czy w takiej atmosferze można jeszcze myśleć o SZTUCE???