Nie było mnie ponad 3 miesiące. Ta nieplanowana nieobecność, przyszła z zaskoczenia. I nie powinna mieć miejsca... Nigdy. Ale stało się. Złe, pochopne decyzje, zaufanie niewłaściwej osobie, pociągają za sobą konsekwencje. Wyrzuty sumienia bolą bardziej niż żałoba, choć zdawało mi się, że to właśnie ona jest największym cierpieniem jakie dotyka jednostkę. No, może jeszcze świadomość nieuleczalnej choroby wypada w tym upiornym rankingu postawić wyżej...
Sesja, którą Wam dziś pokażę, pochodzi z początku września. Wykonałam ją na Pradze - ostatnim "warszawskim" skrawku stolicy Polski; w dzielnicy, która inspiruje nie tylko artystów; w miejscu dzielnie broniącym swojej tożsamości/oryginalności. Gdzie wciąż znajdziemy wiele zakątków nic nie robiących sobie z upływu czasu.
Tamtego dnia wracałam bardzo szczęśliwa z największej czasowej wystawy prac Zdzisława Beksińskiego. Obszerną relację z wydarzenia zdążyłam jeszcze przedstawić na drugim blogu:
a zdjęcia i zachętę do obejrzenia prac, wrzuciłam na FB, z którego wylogowałam się bodaj 2 dni później...
Nie wiem jak Wy, ale ja mold Daisy uważam za jeden z bardziej udanych w projekcie Fashionistas. Buzia zaprojektowana w 2015 r. miała już przynajmniej 24 odsłony. Po raz pierwszy zobaczyłam ją 6 lat temu, gdy jednocześnie debiutowało pulchne ciałko - "curvy". Zatem wrażenie było podwójne, a nawet potrójne, bo od razu Daisy wystąpiła jako niebieskooka blondynka, jak i nieco egzotyczna brunetka (którą wybrałam do mojej kolekcji).
Według mnie właśnie jako ktoś pomiędzy Azjatką, a Latynoską, Daisy sprawdza się najlepiej. Proporcje jej twarzy sprawiają, że jest jeszcze bardziej multikulturowa niż ongiś Kayla/Lea. Dlatego była i biała i czarna (F. no. 105, 2019; Barbie Extra no. 1, 2020). Najwięcej jednak chyba zyskała odsłon azjatyckich, choć bez wątpienia najlepiej ją kojarzymy jako różowowłosą "Travel Daisy - Dreamhouse Adventures" (2019) z masą akcesoriów i karmelkowym kotem, bardzo podobną "Princess Adventure" (2020), oraz "Big City - Big Dreams. Gift set" (2021). Gdybym miała więcej pieniędzy i mniej lalek ;-) z pewnością i ją wciągnęłabym do mego zbioru...
Ale póki co, oprócz wspomnianej brunetki są one - Azjatka o granatowych włosach: "Fashionistas no. 143" (2020), oraz Mulatka? z fioletową czupryną: "Salon Stylist Barbie" (2021) - pierwsza prezent, druga wiosenna mega: wyprzedaż w Carrefour.
Amatorskie murale na Pradze przemieniły dziewczyny mimo sztywnych ciałek w profesjonalne modelki. Wiatr tyleż samo razy nam przeszkadzał, co sprzyjał nadając życia fryzurom.
PS. W najbliższych dniach odpowiem na Wasze zaległe komentarze. Każdy z nich daje mi dużo radości i pokazuje, że moje prezentacje na tym blogu nie pozostają niezauważone. Dziękuję Wam 💖
Bardzo Ci współczuję tych zajść z ostatnich miesięcy... Niestety, też miałam kiedyś pecha zaufać osobie, która zupełnie na to nie zasługiwała i gryzie mnie to po dziś dzień :(. Za to sesję zaprezentowałaś śliczną, niezwykle klimatyczną, a mold obu dziewczyn ogromnie lubię, choć teoretycznie nijak ma się do moich tradycyjnych faworytek. Ciemnowłose dziewczę w moim stadku arbitralną decyzją zostało panną z Hawajów ;). Ale żałuję, że z fioletowowłosą drogi mi się nie przecięły - jest śliczna.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Ci, Chiriann...
OdpowiedzUsuńOtoczenia miejsca, do którego jechałam, tylko się domyślałam. Dziewczyny wzięłam w ciemno i jakież było moje zaskoczenie, gdy odkryłam takie kolory :-)
Tak, ciemnowłosa z powodzeniem może grać Hawajkę. Co do foletowowłosej, to wypatruj jej przed Świętami w dyskontach. Ostatnio znów mignęła mi okazyjnie, ale nie znałam nikogo, kto jej poszukuje...
Jak dobrze, że znów jesteś ♥ Mam nadzieję, że zło minęło i już nigdy nie wróci. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Sówko. No, może jakoś mi się uda już bywać tutaj i u Was częściej - choć, abstrahując od spraw prywatnych: dzisiejszy świat nie napawa optymizmem...
OdpowiedzUsuńTa fioletowłosa nieustannie staje na mojej drodze. A to sklep stacjonarny i wyskakuje ona. A to sklep internetowy i wyskakuje ona. A to blogosfera i wyskakuje ona :D Przypadek? Nie sądzę. Chyba się na nią skuszę :D Przeszłość odsuń, bo jest przeszłością. Nie ma co rozmyślać. Jest dziś i będzie jutro. Wszystko inne to już minęło. Ściskam mocno :-)
OdpowiedzUsuńWidać - jest Ci pisana. Zatem łap ją i ciesz się jej urodą. Moim zdaniem, to piękna, oryginalna lalka za niedużą cenę.
UsuńCo do drugiej części Twojego komentarza - nic dodać, nic ująć. Po prostu masz rację, Ayu :-)
Dziękuję.
Dobrze, że już wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco, Ewuniu!
OdpowiedzUsuńCzy wróciłam - nie wiem, bo wir zdarzeń i zmian osobistych nadal mnie wsysa.
Ale chcę bywać tu ku pokrzepieniu serc w trudnych czasach i w celu podtrzymania życzliwych kontaktów ;-) Myślę, że od Nowego Roku coś się uda usystematyzować, lecz raczej nie z taką częstotliwością, jak niegdyś...
też lubię jej nieoczywistość genową...
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń