Tak zawsze mawiała mojej św. pamięci Babcia i ilekroć było to wykonalne, starała się zostać dłużej najpierw u nas, a później u mnie, gdy forma Jej jeszcze pozwalała na podróż i gdy miałyśmy chęć wspólnie spędzić ten czas. Lecz nawet jeśli były to tak krótkie Święta Bożego Narodzenia jak tegoroczne, pamięci nie wierzę, że udawało się tyle zrobić. Oprócz koszmarnego obżarstwa ;-) był obowiązkowy maraton filmowy i czytanie moich starych dzienników oraz ciekawych artykułów z różnych periodyków, rodzinne wspominki, dysputy egzystencjalne, a także rytualna gra w Chińczyka, który przerywał spory, (bo i te się zdarzały) i rozweselał największych smutasów.
W tym roku zabrakło mi sił na jakieś sensowne świętowanie. Nim oswoiłam się ze świadomością, że nie muszę pracować, już myślę o tym, co mam zrobić jutro, a właściwie dzisiaj (nie wiem, z jaką datą Blogger opublikuje ten wpis).
Jedyną pociechą był wreszcie przepiękny śnieg, ostry błękit nieba i umiarkowany mróz, czyli narnijska aura.
Czy Wam te weekendowe Święta także przemknęły z szybkością F 16 i poczuciem wszelkiego niedosytu?...
Choć jeszcze lśnią lampki na jedynej w tym roku u mnie choince, a z głośników zimowo śpiewa Sting "IF ON A WINTER'S NIGHT", mózg już pręży komórki do rutynowego działania.
Mimo nieubłaganego powrotu do codzienności, z opóźnieniem - życzę Wam zdrowia, radości i jedności!!!, tak ważnej w tym codziennym chaosie przy podgrzewanych podziałach.
I wyciągam z archiwum bardzo tematyczną lalkę: "Holiday Barbie" z 2011 r. w wersji AA, którą w oryginalnym odzieniu przedstawiłam na tym blogu, UWAGA! - w 2014 r.:
http://simran1pl.blogspot.com/2014/12/lalki-zaprojektowane-na-swietadolls.html
Nie byłam wprost w stanie uwierzyć, że już tyle lat minęło od tamtego posta, do przeczytania którego serdecznie Was zachęcam, bowiem opisałam w nim ponadczasowo historię Barbie projektowanych na Święta Bożego Narodzenia - zaznaczając jednocześnie, że prywatne refleksje jakie tam zamieściłam, nie są już do końca aktualne.
Sesja, którą właśnie Wam prezentuję (lalka została przebrana na potrzebę chwili) pochodzi z 1 listopada 2020, pamiętnego dnia, w którym nagle, niespodziewanie rząd zamknął cmentarze ;-) I choć wtedy odbierałam to jako kuriozum, ostatni akt szaleństwa i grozy - dziś końca wieloaspektowego koszmaru oraz nieskutecznych decyzji - nie widzę 😢.
Nie myślmy jednak o tym w tej chwili, tylko podziwiajmy piękną dziewczynę w wyrazistej kolorystyce. Bo piękna i dobra teraz brak nam najbardziej 💖
Bez wątpienia, udane Święta miały moje koty wraz z najmłodszą członkinią naszej Rodziny, czyli Żarnowcem/Żarnovią - córką Czarnobyla.
TUTAJ obejrzycie wesoły fotoreportaż: http://simran4.blogspot.com/2021/12/niech-one-tez-maja-swieta.html
TU: https://simran2pl.blogspot.com/2021/12/papierowe-cuda.html za to poznacie sylwetkę dawnego twórcy m.in. zabawek choinkowych, Jana Kurzątkowskiego.
a TU przeczytacie wywiad dot. tradycji bożonarodzeniowych z kustosz Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Małgorzatą Jaszczołt, a także zobaczycie ręcznie wykonane ozdoby choinkowe ze zbiorów MEW: https://simran2pl.blogspot.com/2021/12/jak-to-drzewiej-bywao.html
Tu zaś, całkiem na marginesie https://simran2pl.blogspot.com/2021/12/normalne-gesty-w-nienormalnych-czasach.html II część mojego reportażu ze wschodu, wybaczcie autoreklamę, ale może ktoś jest zainteresowany taką tematyką, wiec dla porządku dopisuję linka, bo I odcinek miał sporo wejść...
I jeszcze kilka bajkowych migawek z grudniowej stolicy Polski:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmmm???
Usuń;-)
Choć Święta upłynęły mi w miłej rodzinnej atmosferze, to byłam tak zmęczona, że nie umiałam się nimi cieszyć. W sama Wigilię już po wieczerzy, kręgosłup odmówił mi posłuszeństwa. Prawdopodobnie się przedźwignęłam. I cieszę się, że już po świętach, dziś odpoczywałam. A teraz chętnie zajrzę do artykułów o świątecznych ozdobach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo, to witam, Sowo w przysłowiowym klubie. Byłam podobnie zmęczona. Choć naszykowałam sobie 2 książki do wyboru, 3 filmy i miałam jeszcze kilka innych planów, z największą przyjemnością ... zapadałam w drzemkę. Dziś od rana z obu miejsc dobijają się do mnie pracodawcy, więc o odpoczynku nawet nie próbuję marzyć ;-(
OdpowiedzUsuńZdrówka Ci życzę.
Ja nie świętowałam, ale weekend minął mi także dość szybko, mimo, że trochę działałam z miniaturkami, czy też spacerowałam i fociłam lalkę... Ale niestety każda przyjemność szybko mija i nigdy nie mogę nasycić się domem, wolnością, luzem. Zawsze gdzieś z tyłu głowy są sprawy zawodowe i ich rychła realizacja. Ech... Twoja panna śliczna :-) Wszystkiego co najlepsze, zawsze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochana Ayu! :-D Dla Ciebie również - samych dobrych dni! Trudno świętować i porządnie wypocząć, gdy tradycyjny czas wolny wypadł w zwykły weekend. Ale widzę, że jednak coś fajnego udało Ci się zrobić ;-)
OdpowiedzUsuńOch, jaka cudna kocia familia!! A Żarnovia najcudniejsza!! I ten brzuszek nastawiony do całusów (tak, wiem doskonale, czym to grozi ;)). Oczywiście, odświętne panny także są piękne niezwykle, ale kocie zdjęcia zawsze mają priorytet :)! Już mocno po Święta, ale i tak przyjmij najszczersze, najserdeczniejsze życzenia wszystkiego dobrego, dobrzejszego i najdobrzejszego!
OdpowiedzUsuńPs. Nic nie zrobiłam w święta poza graniem. Byłam zbyt objedzona...
Ojej, Chiriann, gorąco Ci dziękuję!!! :-D
OdpowiedzUsuńNo, Żar ma pazury odwrotnie proporcjonalne do wzrostu. Cała jestem w paski. A jej ulubiona rozrywka to skok bez ostrzeżenia na ramię. Gorzej jak wyląduje gdzieś pod łopatkami i nie znajdzie punktu zaczepienia ;-)
Cieszę się, że jednak znalazłaś jakąś przestrzeń do odpoczynku.
Tobie także tylko samych DOBRYCH rzeczy i zdarzeń.
Moc serdeczności!
Kocia sesja wymiata <3
OdpowiedzUsuńPogłaskaj je :D
Dziękujemy, Ewuniu. Odliczone do ośmiu, pogłaskane ;-)
OdpowiedzUsuńDziewczyny w lesie niczym Boginie z innych Galaktyk
OdpowiedzUsuńTych wolnych od ludzkiego zamordyzmu...
OdpowiedzUsuń