niedziela, 24 listopada 2013

POST SCRIPTUM. Bez lalek.

Dziś bez lalek, choć miałam przedstawić trochę fajnych etniczności...
Ale tak, jak niektórzy nie potrafią przejść do porządku  nad faktem, że w takiej, czy innej formie zamieściłam fotografie z ich wizerunkiem i czują się tym poruszeni/obrażeni, tak ja nie mogę ochłonąć po tej fali negatywnych emocji, która dowaliła mi w bardzo trudnym okresie - gdy czekam na wyniki badań i myślę co się stanie, gdy ciało nie zechce już pozwolić mi dłużej na sprawne funkcjonowanie i moje zdrowie będzie w takim tempie się pogarszało.
Sympatycy i antypatycy tego bloga, będą za miesiąc obchodzili Święta, które kiedyś miały dla mnie kolosalne znaczenie. Ja będę musiała zagospodarować sobie ten czas w zupełnie inny sposób - inny także od tego, jak powinny wyglądać moje wymarzone Święta. W szczegóły nie zamierzam wchodzić, bo są bardzo przykre i osobiste.

Naprawdę, chciałabym mieć tylko takie problemy, czy ktoś zamieścił fotkę z moją paszczą na blogu, czy nie. Czy mam tam głupią minę, płaski cycek, czy wypięty tyłek. Czy ktoś mi zrobił czarną kreskę na facjacie, czy różową. Czy mu pozowałam, czy mnie wyczaił, jak wychodzę z WC.

Większość z Was jest zdrowa, ma rodziny, domy, lepiej, albo gorzej poukładane życia. I pewnie w swoim otoczeniu ludzi, na których może liczyć. Dla mnie TO są wartości, o które warto walczyć.

Za zamieszczenie tych kilku zbiorczych wizerunków, bez pytania o zgodę właścicieli, przeprosiłam już kilkakrotnie. Zostawiłam jedno zdjęcie, którego bohaterowie zezwolili mi na publikację. Resztę usunęłam, w dwóch dokonałam modyfikacji, utajniającej wizerunek, ale i to spotkało się w większości z oburzeniem. Chyba już tylko dla samej zasady veta.
Fotografie poddam kolejnej modyfikacji, tak by już w żaden sposób nikt nikogo nie rozpoznał, ale nie możecie skłaniać mnie do usunięcia wpisu, który personalnie nie godzi w żadną z osób, z którą miałam kontakt. To MÓJ prywatny blog i MOJE OSOBISTE ZDANIE. W pierwszej kolejności powinien obrazić się za poprzedni wpis... W. Putin, bo tylko jego wymieniłam z nazwiska.

Wystarczy, że atmosfera zmusiła mnie do odejścia z Forum. (ZAZNACZAM: ODESZŁAM SAMA). Dziwne, że Osoby, które dotknęła publikacja moich fotografii i socjologiczny kontekst wątku z przymrużeniem oka (bo sorry, dla mnie jest to zwykła burza w szklance wody) nie uważają za nagonkę, personalnych uwag, kierowanych do mnie imiennie przez tydzień. Tylko jedna Osoba w tym czasie pomyślała, że może mi być przykro i gdyby każdy zareagował tak, jak ona, nie było by tej afery, pewnie nie chciałoby mi się nawet robić jakichś graficznych zabiegów i socjologicznych rozważań.

Przykro mi, no, właśnie. Tylko tyle.  



8 komentarzy:

  1. Z przykrością przeczytałam ten wpis. Dlaczego ? bo nie zauważyłam aby ktoś zrobił Tobie jakąś przykrość. Przeciwnie, po tym jak napisałaś, że jakaś wypowiedż zabolała CIę, otrzymałaś mnóstwo ciepłych zapewnień od sporej ilości ludzi. Czy to nic nie znaczy ? czy wolisz rozdrapywać coś, co Ci się nie spodobało ? obrażać się i odejść z forum. I dla jakiej ważnej sprawy ?? dla kilku zdjęć gdzie są jakieś osoby ? Ja robiłam zdjęcia lalek, bo one najbardziej mnie interesowały i większość też tak robiła. Były osoby które na feejsie wrzuciły fotki gdzie byłam, poprosiłam o wykasowanie i tak się stało, nadal rozmawiamy i nic się między nami nie zmieniło. BO jak sama piszesz, ważniejsze są inne sprawy, a nie pierdoły. Kasiu czasami warto wsłuchać się w prośby innych osób i uszanować je, bez obrażania się, jeżeli sami chcemy by i nas w taki sposób traktowano. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i liczę, że jak minie ten zły czas u CIebie, to ochłoniesz i wrócisz na forum. Będziemy tam na Ciebie czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. O rety, chciałabym przeprosić za zrobienie zamieszania pod poprzednim postem - boję się, że sprowokowałam zaognienie sytuacji (to mi niestety w życiu całkiem nieźle wychodzi). Od dziś w drażliwych tematach będę siedzieć cicho, a jesli nie dam rady, to przynajmniej podchodzić do nich w bardziej stonowany sposób!

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Bardzo DOCENIAM ciepłą reakcję, z jaką się zetknęłam na początku i znaczy ona dla mnie naprawdę wiele.

    2. Nie obraziłam się, tylko unikam stresujących okoliczności.

    3. Prośby osób nie wyrażających zgody na ujawnienie wizerunku uszanowałam, bo zdjęcia usunęłam natychmiast po otrzymaniu informacji, że jest taka wola.

    4. Mnie też lalki interesowały najbardziej, dlatego ich zdjęć mam kilkadziesiąt, a ludzi kilkanaście, z czego tu zamieściłam pierwotnie 5.

    5. Zaszokowała mnie reakcja na mój przyczynek do dyskusji o prawie do prywatności, którym była graficzna modyfikacja zdjęcia. Kilka osób uśmiechnęło się, uznając, że mam poczucie humoru i tak należało zakończyć ten spór, kilku to się nie spodobało. Usłyszałam, że bawię się czyimś kosztem.
    I do tej pory zgadzamy się - że LUDZIE NA TO SAMO RÓŻNIE REAGUJĄ. Ale temat nie umarł i zostałam poproszona o usunięcie poprzedniego wpisu z mojego własnego bloga. A to jest już PRZESADA i czepianie się. Zwłaszcza, że
    A: usunęłam zdjęcia
    B: przeprosiłam
    C: tłumaczyłam zjawisko prywatnie i publicznie
    D: dokonałam graficznej modyfikacji, by pokazać do czego doszliśmy we współczesnym świecie.

    6. Fotki nie były gołe, ani obraźliwe. Nie spotkaliśmy się w domu publicznym. Nikt nikogo nie zdradził, nikt się nie skompromitował. Nie cyknęłam nikomu paszczy po pijaku. 2, 3 lata temu, nikt też by tak na moją publikację nie zareagował. A tu takie strzały do wróbla z armaty! Może w innym czasie, śmiałabym się z tego w głos, czego urażonym i sobie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, ja też nie dołączyłam do grona zachwyconych tymi zdjęciami. Co nie oznacza, że Ty jesteś jakaś szczególnie niedobra, lub ja. Jak wiele razy pisałaś, każda z nas ma prawo do własnego zdania i oceny. Osobiście jestem za dyskusją nad drażliwymi tematami i przechodzeniem "ponad" takimi pierdołami czyli nie traktowania zbyt poważnie . Protestuję kolejny raz i nie przyjmuję do wiadomości, że znikasz z forum. Mała przepustka na zaczerpnięcie oddechu owszem, ale nie na zawsze. Trzymam kciuki za dobre wyniki badań lub chociażby poprawne w granicach normy.
    Stary Zgred nie dramatyzuj, nic się przecież nie stało, wyjaśniłam kto ukrywa się za tą wieeeeeeeelką czarną plamą i jest ok. :)
    Cieszę się

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu - Taka wielka ta plama znowóż nie była, a zdecydowanie malownicza i pobudzająca wyobraźnię. Mam nadzieję że nie dotknęłam Cię swoim wpisem, bo ani mi to było w głowie.
    A temat "zdjęciowy" jest niestety trudny, konfliktogenny i przewija się już któryś raz na kolejnym forum i blogu. Na szczeście choć tu udało się dojść do spokojnego końca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Stary_Zgred oczywiście, że niczego przykrego mi nie napisałaś. Słowo pisane często brzmi nie tak jak by się chciało. Często coś piszę w dobrej wierze, a zostaję odczytana dokładnie odwrotnie. Zdjęcia to oczywiście zawsze budzą kontrowersje. Ja akurat na tamtym po którym została duuuża plama stoję sobie i wypinam wszystkie zbędne fałdy plus drugą brodę , patrzeć na siebie nie mogłam , to był cały problem. Bo już inne podobało mi się i nie miałam nic przeciwko by było na blogu u Kasi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyny, ta plama na pierwszym planie, to całkiem inna Osoba :-) która nie ma zwyczaju się fotografować i rzeczywiście pisała o tym kiedyś. Więc ją także ukryłam. Jak widać - skutecznie :-)

    OdpowiedzUsuń