sobota, 18 lipca 2015
OOAK - nowe życie/OOAK - New life
Dziś krótko, bez przegadania, bom z sił opadła na skutek różnych zdarzeń. Ale znamiennie...
Z ulgą, zakończonego zadania, ujawniam mój nowy OOAK, który powstawał mimochodem w ciągu 2.?, 3. lat...? Tylko sama lalka to wie... Koniec nastąpił w tym miesiącu. Otrzymała naszyjnik ;-) Acz nie wykluczam, że zrobię jej kiedyś buty ;-)... Trafiła do mnie jako potargana, skołtuniona istota o pogryzionych członkach. Chciałam odtworzyć jej włosy, ale okazało się, że dziurki w głowie są wyrobione i popękane. Nadmiernie powiększone otwory, zwłaszcza na środku głowy, nie dawały możliwości wszycia nowego owłosienia. A jednak twarzyczka na rzadkim moldzie "tango", kusiła by coś z tą zmarnowaną kobietą zrobić, by dać jej szansę istnienia...
(powyższą fotografię pożyczyłam z bloga Rudego Królika)
Tym bardziej, że trafił mi się artykułowany tułów "fashionistas"...
Samotne ciało, pokiereszowana głowa - tak się nie godzi!
Powstawała etapami: makijaż, fryzura, ubranie i ozdoby. W roboczej sesji, partneruje jej mój inny, stary OOAK: Keanu Reeves.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Swietnie Ci wyszly obydwie lale :) Keanu jest super bardzo podobny do oryginalu :)
OdpowiedzUsuńNooo, pochwała z Twoich ust, a zwłaszcza w tym temacie, to jest coś! Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńu dziewczyny zachwyciła mnie bijou - naszyjnik jak i kolczyki
OdpowiedzUsuńw prawym uchu - 5 diamentów niczym 5 żywiołów - czad!
ale równie mocne wrażenie zrobił Jej strój - skojarzyła mi się
trochę z areną gladiatorów, trochę z "Matriksa", trochę poprzez
kolorystykę i buntowniczość przekazu - z "Niezgodną"
Dziękuję. Jak Ty to wszystko połączyłaś i zinterpretowałaś ;-) "Niezgodnej" jeszcze nie widziałam. "Matrixa" kocham. Ale w duszy grał mi też Enki Bilal...
Usuńu chłopaka - absolutne podobieństwo do KR - już wiem, czemu
OdpowiedzUsuńod samego początku tak bardzo mnie ciągnęło do Kokouma :)
teraz tym bardziej nie ustąpię, by zaprosić ową postać do swej
lalkowej witrynki!!! CUDNY JEST ♥
Ja to podobieństwo dostrzegłam od samego początku. Więc raczej brawa dla Mattela za odlew głowy ;-). Ja tylko dopracowałam całość...
UsuńHmmm, plus za kreatywność, ale (nie bij), makijaże już na "nie". Widzę grudy i przewarstwienia. Takie niedoróbki nie przeszłyby u ludzkiej makijażystki, nie akceptuję ich też u lalkowej. Tym bardziej, że masz niezłe oko i z niepodobnego do Keanu Kokouma zrobiłaś lalka, którego każdy skojarzy z aktorem. Jeśli się ma dryg do malowania tak małych buziek, to trzeba rozwijać technikę. Bo inaczej stoi się w pół drogi. Zakładam, że gdybyś dużo ćwiczyła, to byłabyś w tym zajebiście dobra. Na razie widzę tylko talent, który poległ z braku techiki.
OdpowiedzUsuńRzadkim jesteś u mnie gościem, ale za to z jakimi słowami "otuchy"! ;-) Cóż, zapewne masz rację, ale to moje PIERWSZE w życiu repainty! Ale ponieważ Ty robisz świetne, mógłby ktoś pomyśleć, że zachęcisz początkujących. Tymczasem, odnoszę wrażenie, że Twoja recenzja nie to miała na celu. Ale może się mylę? Mam jedną zasadę: jak mi się coś nie podoba, zachowuję to dla siebie, by nie robić innym przykrości... Wolę motywować, a nie gasić.
OdpowiedzUsuńSpoko, zabić Cię mam zamiaru. Przez parę dni jedna pani i jeden pan z bardzo ortodoksyjnego środowiska wiary, hejtowali zapamiętale moje ilustracje w książce, nie znając nawet jej treści. Nie uznają sztuki komiksu i to wystarczy, by napisać, że coś jest beznadziejne ;-)
Ręka mistrzyni! Niezwykły mold jeszcze zyskał, a i jej towarzysz mógłby jak dla mnie wejść do seryjnej produkcji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale patrząc na niektóre prace na bratnich blogach wiem, że muszę jeszcze popracować ;-)
UsuńCo do faceta, to dziwię się, że Mattel nie zrobił jeszcze tego celebryty, w końcu to kultowy aktor! Ale może jeszcze jakiś szpieg firmy zapuści tu żurawia? ;-) Pozdrawiam serdecznie.
ooo - takiego lalka KR tobym w mig nabyła!
Usuńpewnie miałby odjechane ciuchy i buty, taaa,
pomarzyć w letni czas - to tak miło...
Łeee, niedobrze, bo to właśnie miał być komentarz motywujący - podkreślający Twoje dobre oko i umiejętność podłapania proporcji. Czepiam się tylko techniki, ale to do wytrenowania.
OdpowiedzUsuńRozumiem zasadę zachowywania opinii dla siebie, ale nie mogłam jej zastosować. Masz talent,więc nie widzę powodu, żeby go nie pchnąć do przodu. A nie da się pchnąć, jeśli ktoś nie wypunktuje słabości.
Na początku chciałam napisać, że wyszedł ciekawy efekt, ale to by było bzdurne i bezcelowe, bo właściwie nic by nie precyzowało, tak więc zdecydowałam się na konkretniejszy przekaz. Mea culpa, że nie wygładziłam jego formy. Może faktycznie trzeba było pominąć milczeniem niedociągnięcia? Albo jakoś tak ująć wszystko delikatniej? Na przykład: "jedyną rzeczą, którą bym poprawiła jest sposób prowadzenia pędzla - zdecydowałabym się na łagodniejsze przejścia pomiędzy płaszczyznami koloru i warstwami farby". Niby brzmi to lepiej, ale jakiś ten przekaz niewyraźny. Wolałam postawić na "łubudu", czyli krótko, zwięźle i prosto.
Kończąc, ośmielę się napisać, że jestem ciekawa, jak będą wyglądały Twoje kolejne prace. Autentycznie mnie to interesuje, bo sprawia mi wielką frajdę śledzenie jak się u znajomych ludzi umiejętności repaintu rozwijają. Jednak na wszelki wypadek, aby nie odbierać (niecelowo) zapału do pracy, kolejną opinię zamieszczę dopiero, gdy zobaczę u Ciebie lalkę, która mi się bez zastrzeżeń spodoba, pomijając te, w których coś mi będzie tarło. Nie będę też absolutnie zauważać żadnych niedociągnięć. Mamy deal? :)
Aguś - no właśnie nadal mam problem z tzw. za przeproszeniem
Usuńasertywnym mówieniem co na tak, co na nie! świetnie rozumiem
Twoje podejście do tematu, żałuję, że ciężko wykrzesać z siebie
konstruktywną krytykę, która właśnie nie podetnie przysłowiowych
skrzydeł ale też nie będzie zdawkowym "głasku, głasku"
a ponieważ nie jestem mocna w reprincie - nie mogłabym nawet z
przyzwoitości zająć stanowiska - ani techniki ani doświadczenia
nadal nie mam, więc mogę tylko pomilczeć -
lub postukać w klawiaturę, dlaczego muszę milczeć ;DDD
ALBO pochwalić to - co mogę - z czystym sumieniem :)))
Nie, no Dziewczyny - przechył w drugą stronę to też ślepy zaułek ;-) Hipokryzji i pretensjonalności nie znoszę bardziej niż formuły "jak kupą w kubeł" ;-)
UsuńTak, wady trzeba sygnalizować, ale z jakimś znieczuleniem. Pamiętam, jak sprawdzałam reportaże młodzieży. Trzeba było poruszać się jak po polu minowym, żeby delikwent: a) czegoś się
nauczył; b) nie zatracił własnego stylu; c) nie zniechęcił i nie zdołował na skutek wytknięta nadmiernej ilości niedociągnięć.
Mam po prostu zły dzień, po korespondencji z kimś, kto miał w czymś pomóc, a ostatecznie przekonywał w dużo ostrzejszy sposób niż Twoja Zgredku recenzja, że komiks to błe, samo zło, zły gust, smak i beztalencie; a rysunek mój nazbyt szczegółowy, by go zrozumieć.
Ech...
Kiduś - tym "rysunek zbyt szczegółowy by go zrozumieć"
Usuńtoś mnie zaintrygowała - znaczy - wszystko winno mieć
formę cepa, by było odbieralne dla mas?
znaczy się - zbyt niszowo malujesz? zbyt indywidualnie
czujesz świat i na dodatek bezceremonialnie wyzewnętrzasz
się poprzez swą grafikę, akwarelę czy gwasz?
ha, zawsze wydawało mi się, że to tylko atut... no, no, no...
A, no widzisz... Ta korespondencja zszarpała mi nieco nerwy. Ale odkryłam jedno: wszystko uległo uproszczeniu, skróceniu, zaniżeniu i w takiej formie, wdrukowało się w dzisiejsze społeczeństwo. Tekst ma być łatwy i dobrze się kończyć; film z wartką akcją i atrakcyjną (gołą)aktorką; rysunek schematyczny; muzyka rytmiczna; fotografia jakakolwiek - najlepiej z komórki ;-) Można się śmiać, ale twórcy już mniej do śmiechu...
Usuń.... a Ty kobieto rób swoje, tak jak czujesz i będzie ok :)
UsuńCóż, po takich komentarzach i odzewach trochę nie wiem, co napisać. Nie chcę, żeby wyszło bzdurnie a ciśnie się na klawisze słowo "kapitalne i ciekawe". Pewnie się nie znam, ale te lalki są teraz niezwykłe, a niezwykłe nie oznaczają chyba "gorsze". Każdy ma inną wrażliwość i indywidualne postrzeganie świata i piękna, może więc nie warto wszystkich równać ta samą miarą i stawiać do jednego szeregu...może lepiej zostawić im skrzydła?
OdpowiedzUsuńI chyba to jest tak zwany "kompromis"! Tak trzymać ;-).
OdpowiedzUsuńJa jednakowo zachwycam się pracami Prerafaelitów, jak sztuką naiwną. Zwijam się w ekstazie kontemplując Malczewskiego, ale też porusza mnie ledwo uformowany, ceramiczny Chrystus Frasobliwy, przywieziony przed laty z Kazimierza, z festynu Twórców Ludowych. Dlatego, gdy o pracach na różnym poziomie, także tym lalkowym piszę, że mi się podobają, mówię prawdę. "Każdy wuj ma swój krój" ;-). Każdy kto coś tworzy, jakąś myśl do przekazania. I kawałek siebie.
Nie wiem jak i dlaczego, ale panna bardzo przypomina mi Ciebie
OdpowiedzUsuń(pomijają kolczyk w nosie)
Słuchaj, coś w tym jest ;-) Koloryt i krótka, asymetryczna fryzura. Ale gdy robiłam pierwszą wersję tej lalki, a włosy przykleiłam na samym początku przemiany, sama miałam jeszcze reprezentacyjne kudełki do pasa ;-)
OdpowiedzUsuńznakiem tego - to Ty na podobieństwo plastiku ;D
UsuńKurczę, na to wyszło. Choć interpretacja artystyczna bardziej zakręcona niż oryginał ;-)
OdpowiedzUsuńPytaniami o szczegóły techniczne będę Cię nękać osobiście :)
OdpowiedzUsuńPanna jest w bardzo bliskiej memu sercu kolorystyce . Fryzura DOSKONAŁA !!
Rękę masz pewną :) Efekt gruzełkowatej faktury o której pisał Zgredek wynika chyba z użycia farb a nie kredek . Całość pomimo tych grudeczek bardzo "rasowa" - mam na myśli również ubranie . Gdyby makijaż tej ślicznej twarzy był gładki z " laserunkiem" , to .... jak na PIERWSZY RAZ byłoby zbyt doskonale :):) . Piszę to ja, która nie mam odwagi zabrać się za repaint , więc zasadniczo powinnam siedzieć cicho :( . Facet jest również bardzo udany :)
P.S. Lalki lepiej na spotkanie nie przynoś, bo Ci ją świsnę :):)
lalki nie przynoś? właśnie przynieś Chłopa,
Usuńbom w Nim się rozmiłowała wielce, to sobie
choć kilka sweet selfie uskutecznię - albo
mym panienkom ;)))
Dobra, zaraz wyjmę z pudełka biedaka i go odzieję ;-) Na jutro zapowiadają jakieś świństwo pogodowe, ale liczę, że jednak nie będzie tak źle i dotrę, bo bardzo mi zależy...
Usuńbędę Cię wypatrywać wespół z KR ♥
UsuńPS - jak dla mnie - goła klata w parze
jakowyś portek i frapującą twarzą za
całe odzienie Mu wystarczą! howgh!
Bardzo Ci dziękuję za te podbudowujące słowa! ;-)
OdpowiedzUsuńTak, to były farby i to jeszcze 2 rodzaje. Te drugie gorsze, ale pierwsze nie należały do mnie, więc nie chciałam zbyt bezczelnie korzystać z pożyczki. Kredki, o których czytam, fascynują mnie porządnie. Muszę zgłębić temat.
A pomalowanie lalki, to uboczna przygoda w całym tym artystycznym misz - maszu, na którym upływa mi życie...
A te grudki to nie specjalnie? Myślałam, że to taki zamysł artystyczny. Miałam już przyjemność oglądać Twoje inne, nielalkowe prace i ten styl malowania wydawał mi się taki właśnie "Twój". Lekko grunge'owy, niebanalny, bardzo kreatywny. I nie słodzę tu na siłę, nie mam tego w zwyczaju. Takiej lalki jeszcze nie widziałam za to piękne, lecz mało odkrywcze rapainty - wiele razy. A ty tworzysz tu - ośmielę się to napisać - coś nowego. Rozwijaj się proszę w tym temacie bo naprawdę jesteś bardzo utalentowaną kobietą :)
OdpowiedzUsuńOjej, no, bardzo mi miło! Napisałaś coś, co daje do myślenia. Wiesz, fajnie, że użyłaś słowa "grunge", bo ja jestem taka trochę chropawa i z natury i w tym, co mnie wyraża. Choć tu po prostu materiał i technika (lub jej brak ;-) dopełniły efektu.
OdpowiedzUsuń