W niezwykłym, wszechstronnym projekcie Mattela, kreującym lalki oparte o wzorce zaczerpnięte z legend - Monster High - ewidentnie brakuje mi psów! Mamy koty i wilkołaki (zresztą wizualnie bardzo zbliżone estetyką do tych pierwszych), oraz wszelkie duchy, zjawy i wampiry... Postacie są przemyślane, lalki dopracowane. Ale jak każdy produkt, nawet najlepszy, seria Mattela, ma swoje luki. Zapomniała o poczciwych psinach! Żal, że nie zdobyła się jeszcze na wykreowanie postaci lisołaka, czy to opartego o folklor europejski (werefoxes), czy tym bardziej japoński (kitsune). Szkoda, że brak w M.H. jakiejś psięciny... Ot, chociażby takiego jak Syriusz Black z "Harry'ego Pottera". Pustą przestrzeń w temacie, wypełniła za to w 2013 r. inna firma - The Bridge Direct. W Polsce znamy ją ze starannych produktów pod szyldem: " Truskawkowe Ciastko". Ale T.B.D. stworzyła też serię lalek - psów: "Pinkie Cooper i Przyjaciele". W jej skład wchodzi 6 postaci; trójka laleczek o psich twarzach i łapkach z odpinanymi uszami (jakkolwiek abstrakcyjnie to brzmi) + trzy psiaki (jako pupile bohaterek). Mamy więc tytułową Pinkie Cooper oraz Ginger Jones i Pepper Parson.
Nawiasem mówiąc, czy zauważyliście, że od kilku lat, wszystkie nietypowe lalki, zjawiające się na sklepowych półkach, czy to Monster, czy Mystic Simby, muszą obowiązkowo posiadać swoje zwierzęce alter ego? ;-)
Mnie od początku psi projekt wpadł w oko i poruszył serce kolekcjonera ;-). Niestety lalki w internecie zabawiły tylko epizodycznie - namierzyłam je u jednego zaledwie sprzedawcy. Okazjonalnie tu i tam, pojawiały się też kloniki firmy "Krzak" ;-) z rewelacyjnie skopiowaną główką i najprostszym wariantem ciałka, co znamy już z replik Monster High, Novi Stars, czy Moxie. Oryginalne Pinkie nie zachęciły mnie ceną, z klonikiem wahałam się na tyle długo, że w końcu wszystkie znikły z sieci. Ostatecznie zostałam bez żadnej lalki - psa.
Zanim przedstawię wakacyjnego gościa z Szydełeczkowa, wspomnę jeszcze (żeby faktów historycznych stało się zadość), że Pinkie Cooper, mają swoją babcię, jeśli nawet nie prababcię zważywszy na długość psiego żywota. Stworzyła ją w 1966 roku, firma Hasbro - dobrze znana wszystkim obytym z lalkami osobom. Projekt nazywał się Peteena Poodle, a obejrzeć to cudo możecie m.in. na blogu Anirozelli "TO i TAM".
Tymczasem oddaję głos psince Inki, która od tygodnia jest pod moją opieką.
I jak przystało na mieszkankę gwarnej stolicy, z ciekawością poznaje uroki malowniczej prowincji.
Ja po tej sesji kleiłam się cała, ale lalki pozostały w stanie nielepnym ;-)
Cóż, spadł mi wolny dzień, trzeba było ostudzić emocje. Uznałam, że najlepiej nadaje się do tego las...
Wysokość: 21 cm.
Tworzywo: guma, plastik.
Sygnatura na tułowiu: 2013 TBD, China.
Cechy szczególne: lalka - pies
Data produkcji: 2013.
Kraj produkcji: Chiny.
Height: 21 cm.
Material: rubber, plastic.
Signature on the body: 2013 TBD, China.
Special features: doll - a dog
Date of manufacture: 2013.
Country of production: China.
No... powiedziałabym, że ładna ;-)
OdpowiedzUsuńSesja za to super :)))
Dziękuję! :-)
UsuńPsi pyszczek jest słodki, ale łysina wzbudza we mnie mieszane uczucia. Mam Kelly Catwoman, której włosy, po zdjęciu czapki właśnie tak wyglądają - przyznam, że nieźle się wkurzyłam na tę "oszczędność". Rozumiem, że producent Pinkie chciał, by lalkowe włosy udawały psie uszy, ale może jednak atrakcyjniejsza wizualnie byłaby lalka z włosami na całej głowie i plastikowymi uszami, jak koty Monster High?
OdpowiedzUsuńPinkie podobają mi się z nakryciami głowy.
Uszy niech sobie będą odpinane ;-), ale pies zyskałby, gdyby producent pokrył głowę jakimś meszkiem/pluszem...
Usuńale słodkie te Twoje bratzki!
OdpowiedzUsuńja osobiście nie zachwycam się wizją psa
wyprowadzanego na spacer przez psią panią :(
brak uszu też i mnie razi, ale cóż, może kiedyś
sama stworzę lalki wedle mych upodobań - mam
już w głowie pierwszą serię - we wrześniu na urlopie
trochę poćwiczę lepienie, poszkicuję i do następnych
wakacji powinnam mieć choć prototypy ;D
ale lalkopsince nie mogłam się oprzeć - tę która
sobie pomyka z Tobą po lesie - mam od Mangusty ♥
Ciekawa jestem Twoich projektów...
UsuńWiesz, istotnie z tymi psami na smyczy i bez smyczy jest coś etycznie nie tak. Jakiś podtekst? ;-)
podtekst? nieee - raczej brak konsekwencji?
UsuńNo, może... Albo wyobraźni. Nie jestem etatowym psychologiem (tylko domorosłym ;-)) więc nie wiem, jak dziecko odbierze taki przekaz. Oby nie: "są równi i równiejsi".
UsuńSą chyba bardzo starannie zrobione, i chociaż czasami mdli mnie od takiej słodkiej estetyki (koronki, pastele są wśród lalek wszechobecne), to psiczkom pasuje.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :-)
UsuńNajbardziej ujęły mnie serduszka w łapkach :)))
OdpowiedzUsuńWspaniała sesja, pomysłowa i ciekawe modelki!
Co do wywiązywania się z umowy to się nie wypowiem. Dla mnie to niepoważne i długo bym się zastanawiała, czy dalej prowadzić negocjacje...
Serduszka są słodkie!
UsuńUmowa, no cóż. Z bólem przyznam, że dziś to wprost jakiś perwersyjny styl ;-))) Acz zaczyna mnie wkurzać i tolerancja ma na takie zachowania też już wygasła! Ale ten kontakt dostałam "po znajomości". I z szacunku dla niej, powinnam dokończyć go, ot chociażby jednak wysyłając CV (by mieć czyste sumienie). W innych czasach i okolicznościach, nie spojrzałabym już w tę stronę...
Moje pierwsze spotkanie z tą serią zaowocowało zdziwionym: "Eeeee, a co to właściwie jest?" Kolejne było już zabarwione zaciekawieniem, zaś trzecie - entuzjazmem. Jeśli uda mi się znaleźć jasnoskórą psinkę z drugiej serii, to zagnę na nią parol i sprawię, że będzie moja :) Rozczulają mnie łapki psich panienek i pulchne jak parówki nożynki. Psiuchy górą! (kocia seria - "Catwalk kitties" sprzed lat nawet się do nich nie umywa)
OdpowiedzUsuńKicie też fajne, ale psy lepsze, co przyznaję jako zadeklarowana miłośniczka... kotów ;-)
UsuńZ coraz większym zaciekawieniem patrzę na te laleczki :) Oryginalności i uroku nie sposób im odmówić:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie urzekły te oczy trochę zbliżone do Moxie.
Usuń