sobota, 1 sierpnia 2015

Mała Afrykanka. International Dolls/The little African girl. International Dolls.


Długo zastanawiałam się, co wrzucić na bloga przed przerwą: ostatnią Indiankę od Ewy, Greka od Magdy, wymarzoną Silkstonkę, sztywną Stardoll, starsze Barbie, ciągnąć temat Bratz, Monster High, czy Skipper, pochwalić się kolejnym, niedoskonałym OOAK - iem, (testuję farbki modelarskie) z całą mą malarską ekspresją (lalka to najnowszy dar od Ewy; inspiracja: moja idolka z końca liceum - Whitney Houston, gdy chwilowo zmęczyły mnie ostre brzmienia i ponure klimaty)...



A  może pokazać... coś maleńkiego? Padło na to ostatnie, bowiem zobaczyłam, że przy całej mojej lipcowej aktywności, zaniedbałam temat kruszynek. Ponadto po afrykańskich upałach, mamy teraz fazę zaawansowanej jesieni w naszym niestabilnym klimacie, więc warto popatrzeć na takie obrazy i ogrzać się odrobinę:




Niewykluczone, że za parę dni będziemy znowu szukać kropli wody i chłodu, jak ten podpatrzony w lesie motylek, przysiadający w wyschniętym już korycie kałuży na drodze pożarowej:


Zatem oddaję głos laleczce firmy Kool Toyz, którą można było nabyć wraz z 11. koleżankami z różnych krajów wtłoczonymi zgodnie w jeden karton, podobno w 2002 r. w sieci sklepów Walmart. Celowo nie precyzuję daty, bowiem nie ma jej na firmowym opakowaniu. Jeden ze sprzedawców na Ebay, rzucił to hasło w odpowiedzi na moje pytanie, zatem niech będzie od biedy jakimś punktem zaczepienia. Kool Toyz wydał jeszcze jeden podobny zestaw (ponoć w 2007r.) - niestety, tak jak i Mattel w analogicznych, multikulturowych seriach (z wyjątkiem jedynej w historii Barbie Polki), pominął całkowicie dziewczynki z krajów Europy Wschodniej, byłych republik ZSRR, a także z Izraela. Mattelu, Kool Toyz - pozdrawiam Was serdecznie z nieistniejącego kraju, gdzieś na samym środku mapy!!! ;-)
O "International Dolls" pisała kiedyś bez szczególnego entuzjazmu Gabriela. Umiarkowanie przychylam do letniej opinii, ponieważ posiadam jeszcze 3 laleczki z tej serii i według mnie są całkiem starannie zrobione, na bazie różnych moldów z plastiku o kilku odcieniach. Ubranka też są dość strojne, a czy dziewuszki grzeszą urodą, czy raczej nie - to już kwestia gustu.


Babcia spojrzała dziś w parku na to stworzenie dość krytycznie. Pocieszam się faktem, że bardzo źle widzi więc może ów osąd nie jest obiektywny ;-)


No, jasne, że w porównaniu z prezentowaną na tym blogu przeszło 2 lata temu Kenijką Mattela (tym razem faktycznie z 2002r.), mała Kool Toyz traci na subtelności. Naprawdę bardzo? - musicie ocenić sami:



Tymczasem, nim się spostrzegłam, oprócz tej oczywistej -


przechodzę swoją kolejną, osobistą rocznicę... Oczywista, 71. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, bardzo mnie wzruszyła. W tym roku, jak nigdy, Babcia była traktowana niczym cenny zabytek ;-). Robiono sobie z Nią zdjęcia, rozmawiano, mały chłopiec otrzymał pierwszą w swoim życiu lekcję historii: "Dzięki walce tej pani, możesz teraz spokojnie jeść lody waniliowe"... Namawiałam Babcię, by opowiedziała, jak pod okiem Niemców, przewoziła meldunki w kierownicy roweru (ta historia, to mój prawdziwy hit). Dziwne czasy, trudne czasy, inni ludzie. Całkiem inni...


A ta osobista rocznica? Aż się za głowę złapałam, gdy do mnie dotarło, że równe 4 lata temu, pomachałam ręką Warszawie i mojemu ciasnemu, klimatycznemu mieszkaniu, wniosłam do samochodu ostatnie kartony oraz dwa transportery z 4. kotami i nie oglądając się za siebie, pojechałam na spotkanie nowemu życiu. Nadziei, jak to u mnie - nie było zbyt wiele, ale marzeń wtedy jeszcze kilka pozostało i kiełkowało w sercu, niczym rzeżucha na serwetce ;-). Czas zweryfikował wszystko, a tu gdzie dziś mieszkam, nastąpiło wiele zmian. Znikło sporo drzew, jeszcze więcej zostało okaleczonych, dwa ogródki pod moim oknem, zmieniły się w zwykły trawnik, pochowałam 3 koty, przełknęłam z tuzin rozczarowań, poznałam słownik brzydkich wyrazów, patrząc jak na niekorzyść pasażera dokonywane są kolejne modyfikacje rozkładu jazdy, do perfekcji opanowałam kondycję i usztywniłam mięśnie ;-). Los, presja czasu, pewni ludzie, okoliczności (to był sezon urlopowy) zadecydowały za mnie, że mieszkam, gdzie mieszkam i wow! posiadam więcej miejsca, niż chciałam. Co z oczu, to i z serca, więc nie goszczę "przyjaciół", jak mi się wydawało, że będzie (no, w końcu mam wreszcie przestrzeń! ;-)) Tylko jedną Osobę podróż do mnie autentycznie z racji wieku przerosła, ale i tak jesteśmy emocjonalnie blisko. Inni nie chcieli dzielić ze mną radości, nie byli ciekawi jak sobie radzę; odkładali terminy wizyt, wszędzie im było po drodze, na każdy kontynent, tylko do mnie nie... Trolli pożarła zawiść (smacznego, na zdrowie), pijawki - brak dalszych korzyści płynących ze znajomości ze mną (bywajcie!), ja zaś rozsmakowałam się aż za bardzo w luźnym podejściu do porządków, śpiewie ptaków o świcie, pianiu koguta i spotkań z dzikami pod lasem ;-)


Zainteresowanych, zapraszam na drugiego bloga, gdzie pokazuję różne formy ceramiczne, wspominam moje przygody z rybami, a także kotkę, która uratowała... gupika!  simran2pl.blogspot.com
Do usłyszenia, za kilka tygodni :-)


      


Wysokość: 11 cm.
Tworzywo: guma, plastik.
Sygnatura: brak na ciele, na głowie cyfra: 2.
Cechy szczególne: duża różnica w profilowaniu dłoni prawej i lewej.
Kraj produkcji: nieznany.
Data produkcji: prawdopodobnie 2002r.

Height: 11 cm.
Material: rubber, plastic.
Signature: lack on the body, on the head figure 2.
Special features: a big difference in profiling the left and right hand.
Country of production: unknown.
Date of manufacture: probably 2002.

14 komentarzy:

  1. Cztery lata to już sporo! Czasem dobrze zmienić otoczenie :-) laleczka piękna, w pierwszej chwili myślałam że to jakaś Kelly :D

    OdpowiedzUsuń
  2. stworzonko wygląda, jakby chciało wywalić na widza
    czekoladowomorelowy język - ale nie wystraszy mnie!
    zachwyciła mnie Twoja ciemnoskóra parka - małej
    rozrabiary z opiekunką w złotoszafirowym naszyjniku ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez odniosłam wrażenie, że Mała ostatkiem sił walczy z pokazaniem języka wszystkim trollom, pijawkom itp. :)))
      Zmiana otoczenia wyszła chyba na dobre, bo wprawdzie wielu wydarzeniom nie dało się zapobiec, ale i horyzonty jakby szersze :)))
      Głębokie ukłony dla Babci i pozdrowienia dla Ciebie :-)

      Usuń
  3. Ma w sobie coś, ciekawa z niej laleczka, szkoda, że tak mało o niej wiadomo, ale.i tak przeprowadziłaś niezłe śledztwo. PS gorzej niż my mają chyba tylko Czesi i Słowacy - do dziś produkuje się przecież lalki (między)narodowe z dumnym Czechoslovakian w opisie vide Ida z Moxie Girlz ;-) PS2 Ślę też ukłony do samej ziemi i życzenia zdrowia dla Babci a dla Ciebie pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna czekoladka, a ona pokazała język tylko szybko i dla tego nie widziałyście, i nawet nie wolno na nią krzyczeć bo pijawkom się należało. Ukłony dla Babci i życzenia zdrowia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznotka z niej.
    Pozdrowienia dla babci, proszę uściskać mocno i podziękować. Ta data zawsze mnie wzrusza i skłania do refleksji. To taki szczególny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny, gorąco Wam dziękuję za wszystkie komentarze i życzenia - także w imieniu Babci! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, tak opisałaś swoje aktualne miejsce zamieszkania, że aż mi się zasmuciło, że moje nie może być gdzieś dalej i bliżej natury, że o gabarytach nie wspomnę...
    A maleństwo fajne bardzo. To zdjęcie (przed motylkiem) baaardzo mi się spodobało.
    Życzę wszystkiego naj... i pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama z dzieckiem zawsze budzi ciepłe uczucia :-).
      Moje miejsce zamieszkania ma tyleż samo plusów, co minusów, choć wiadomo - że człowiek niezmiennie woli myśleć o plusach.
      Rozmiary lokum, balkon, na którym zawsze piecze słońce, więc warzywa i delikatne kwiaty nie mają racji bytu ;-), a mnie z moją trudną karnacją, wystarczy chwila z książką, bym uzyskała odcień Mulatki ;-), oraz bliskość przyrody; głęboka, nocna cisza - to bez wątpienia: zalety. Wady: odległość od miasta, a tym bardziej samej stolicy i specyficzni ludzie. Ale oni wszak występują w każdym mieście Polski ;-) Ogólnie doceniam - co mam!!! Nie ma rzeczy idealnych...
      Serdeczności :-)

      Usuń
  8. Przede wszystkim Twoja mała jest ładniejsza od mojej. Ma większe oczy i jakieś takie bardziej "na swoim miejscu". A może po prostu sfotografowałaś ją z większą sympatią? Co do Twojego miejsca zamieszkania - pewnie, że nie jest doskonałe, ale takich przecież nie ma, a w ostatecznym rozrachunku przestrzeń i las warte są więcej niż towarzystwo nieszczerych przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja do tej dziewuszki mam dużo sympatii i ogromnie ją lubię. Może istotnie moje nastawienie, przełożyło się na jakość portretów ;-)

      Odległość od cywilizacji mordercza, ale kupowałam mieszkanie w sezonie urlopowym i wszystkie mniejsze lokale w mieście były w danej chwili niedostępne. A ja miałam nóż na gardle... Cóż, wyszło jak wyszło. Pocieszam się racjonalną nadzieją, że źli ludzie nie wytną lasu za mojego życia, zaś pani administratorka nie będzie wiecznie nas dręczyć...
      Nieszczerzy przyjaciele dali mi w kość, ale nauczyłam się już żyć dla siebie ;-)

      Usuń
  9. Tymi afrykankami przywołałaś afrykański klimat z powrotem do Polski :D Mimo to nadal uważam, że są urocze :)
    Marzę o tym by kiedyś wyprowadzić się bliżej natury, do małego domku. W okolicach gdzie spędzałam wakacje w dzieciństwie z moją prababcią... Zazdroszczę azylu :D Ale nie przestanę z tego powodu do Ciebie wpadać bo żółć nie ma w zwyczaju mnie zalewać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Afrykański klimat, to to, co lubię najbardziej. I co lato, zadaję sobie pytanie, (choć prawie równo namiętnie kocham mroźną zimę) - "kiedy, kobieto wyprowadzisz się z tego nijakiego klimatycznie kraju?"
    Ja mieszkam w bloku; domku jako samotna osoba, bardzo się bałam. Ale osiedle przycupnęło za miastem, pośród skromnych gospodarstw i luksusowych rezydencji. Czy to realny azyl - nie wiem. Ja własny, zawsze, (nawet gdy mieszkałam nie sama w kawalerce z jednym oknem i 3. knajpami w podwórzu "studni", a byłam starsza od Ciebie ;-)) - nosiłam w sercu. I chyba na tym pojęcie "azylu" polega... Wszystko przed Tobą. Życie jest pełne niespodzianek ;-)!

    OdpowiedzUsuń