czwartek, 20 listopada 2014

POMÓWIENIE jest PRZESTĘPSTWEM


Wiele rzeczy jestem w stanie znieść, bo rozumiem, że nie każdy musi mnie lubić, czy to z przyczyn personalnych, czy ze zwykłej zawiści, czy też może po prostu - bez powodu... I nie staram się nikomu przypodobać na siłę.
Ale ta tolerancja kończy się w momencie, w którym naruszane są moje dobra osobiste.

Trzy lata temu pewna Osoba, kupiła ode mnie lalkę. Na skutek mojej pomyłki przy pakowaniu, dostała uszkodzony egzemplarz. Od razu otrzymałam negatywny komentarz i "stosowną laurkę" na profesjonalnym Forum Kolekcjonerów, którego obie byłyśmy członkiniami. Konflikt rozgorzał w jednej chwili i Administratorka musiała studzić emocje, za co jej dziękuję. Osoba, nie chciała zwrotu 16 zł; nie doszło też do wymiany lalki na inną. Rozstałyśmy się w gniewie, każda słusznie urażona.
Choć minęło od tamtej wpadki już tyle lat, ta Osoba, na swoim prywatnym forum, o charakterze bardziej otwartym niż opisane wcześniej, nadal ma mojego nicka na czarnej liście oszustów z Allegro! I tak, jestem w jednym zespole z p. Szarowinką, słynną, znaną także policji oszustką, co i rusz zmieniającą konta - z zawsze jednakowym skutkiem: stratą finansową dla kontrahenta.    
Jeśli przy 1207. pozytywnych komentarzach, mam 11 negatywnych, z czego TYLKO 1 za sprzedaż, rozsądnemu czytelnikowi nasunie się oczywisty wniosek.
Dlatego przypominam, że nawet na własnym folwarku, nie wolno krzywdzić ludzi i szargać ich dobrego imienia.

Pomówienie jest przestępstwem wynikającym z treści art. 212 Kodeksu karnego. Przepis ten stanowi, że każdy kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się powyższego czynu za pomocąśrodków masowego komunikowania (np. Internet), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Odpowiedzialność w tym zakresie jest zatem dużo surowsza. Nie jest to jednak jedyna sankcja dla sprawcy pomówienia, bowiem w razie skazania sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. Pamiętajmy, że ściganie przestępstwa pomówienia, niezależnie od formy jakie ono przybierze, odbywa się z oskarżenia prywatnego. Oznacza to, że pokrzywdzony musi zgłosić fakt popełnienia czynu zabronionego właściwym organom ścigania – policji lub prokuraturze.


W związku z powyższym, oczekuję usunięcia mojego nicka z tej haniebnej listy. Nawet jeśli zdarza mi się nie dotrzymywać terminów (czynnik rzadko zależny od mojego widzimisię), nigdy nikogo nie oszukałam i nie naraziłam na straty materialne.
A Kontrahentka, która coś ode mnie ostatnio kupiła, niech najpierw dokona wpłaty, zanim zacznie narzekać, że nie otrzymała towaru...


Cóż, chciałam sobie zrobić wolne na kilka tygodni, może miesięcy. Wkurzające, że nie sympatyczny temat, ale wątek śmierdzącego kalibru, zmusił mnie bym zasiadła przed moim rupieciem.


W końcu zbieranie lalek to nie tylko brokat i koronki, ale też drapieżne hobby ;-) Fajna wizytówka dla całego grona Kolekcjonerów, nie ma co... Samo życie.



środa, 12 listopada 2014

Tajemnicza Indianka od Ewy na do widzenia/The mysterious Indian woman from Eve (goodbye).


Komputer zawiesza mi się co chwilę - rozumiecie, że stanowi to bliskie tortury utrudnienie. Zamarza, gdy pracuję, zastyga, kiedy chcę coś napisać na własnych blogach, lub poczytać Wasze. Tak dłużej się nie da! Do tego, do moich gryzących mnie co dzień "myszy", dochodzą co i raz nowe zęby. Dziś zaliczyłam grzeczne starcie z sąsiadką - umiarkowaną próbę sił, na którą nie miała odwagi się zdobyć, gdy współpracowałam z lokalną redakcją i z jej ramienia walczyłam o sprawy zieleni. Mianowicie sąsiadka uznała, że jedne z ostatnich już, nieoszpeconych drzew rosnących koło nas (są to piękne świerki) winny być skrócone, choć nie wyjawiła na jaką wysokość. I sobie tylko znanymi kanałami, załatwiła ponoć sprawę w ADM, który to relikt poprzedniego systemu, nie znosi wszystkiego, co zielone. Cóż, każdy czegoś nie znosi - ja na przykład głupich, prymitywnych i zawistnych ludzi, nie cierpię też mściwości i obojętności, czyli naszych cech narodowych. Sąsiadka nie toleruje także ptaków (głównie gołębi) i one biedactwa, srając jej na pranie, wydały wyrok na dostojne drzewa, które przeżyłyby pewnie tą panią i jej potomstwo, gdyby otrzymały taką nieprzyzwoitą szansę. Nie wiem, gdzie te gołębie - ja przez przeszło 3 lata, nie spotkałam żadnego. Wiem za to, co mogłam zrobić i co zrobiłam. Nie ma nic gorszego niż milcząca zgoda na krzywdę. Choćby tylko flory. Wiem, że personalna nienawiść też ma coś do rzeczy... Ech. Zawsze sobie powiem - chociaż próbowałam!
Słuchajcie, wkur... mnie to wszystko. Muszę się zdystansować. Może nie będzie mnie tylko chwilę, a może dłużej (parę obrazów i powieść w tym czasie skończę; jakieś teksty wklepię do kompa, jeśli to bydlę uda się wreszcie naprawić). A może spuszczę nos na kwintę i nie będę nic robić z wyjątkiem laleczek voo doo pod adresem sąsiadki. Z pewnością poinformuję Was, jak wreszcie wydrukują moją książkę uporawszy się z ulotkami tych, którzy żyją wyłącznie z obietnic ;-).
Na ekologicznym blogu, opisałam historię dla miłośników psów. Jak zawsze bez znieczulenia. Chcecie, to zajrzyjcie. simran4.blogspot.com


Koniec ogłoszeń duszpasterskich.

A o samej lalce krótko:







Przysłała mi ją Ewa (Świat Porcelanowych Lal). Moim zdaniem to Carlson Dolls, choć jak przystało na te panny, nie ma żadnej sygnatury na ciele. Jest wykapanym Carlsonem, tylko powiększonym.




Ten sam plastik, te same matryce, te same włosy.


Także tak samo drobiazgowe wykonanie. Skóra i równo naszyte koraliki. Wszędzie koncepcja i staranność.



Za to dzidziuś, choć użyty do znacznie większej postaci, jest dokładną kopią dzieci dodanych do mniejszych mam (wywlekłam malca w celu oglądu).


Z historii firmy wiem, że robiła lalki w różnym rozmiarze. Mnie trafiła się perełka. Ewo, dziękuję! :-)  



Dziękuję też wszystkim za odwiedziny te, opatrzone komentarzami i te dyskretne. Pozdrawiam Was serdecznie!


Wysokość: 27 cm.
Tworzywo: plastik/vinyl ?
Sygnatura: brak
Cechy szczególne: starannie wykonana lalka regionalna.
Data produkcji: lata '70 XX wieku.
Kraj produkcji: (prawdopodobnie USA)

Height: 27 cm.
Material: plastic / vinyl?
Signature: No
Special features: carefully constructed regional doll.
Date of manufacture: '70 years of the twentieth century.
Country of production: (probably USA)

niedziela, 9 listopada 2014

Hiszpanka/Hispanic



Ostatnio było długo, zatem dziś kondensuję się w wypowiedzi, bo już nie daję rady z zawieszającym się kolejny miesiąc komputerem. W najbliższych dniach znowu zrobię pewnie przerwę i oddam tego nawiedzonego grata z dalszą reklamacją do serwisu...
Więc krótko: O lalkach z Hiszpanii i detalach kobiecego tradycyjnego stroju, pisałam już na tym blogu, zatem dziś skupię się wyłącznie na Hiszpankach wydanych przez firmę Mattel. (z pominięciem Shelly)
1. Spanish Barbie zadebiutowała w 1983r. Była to wyrazista, wdzięczna lalka na moldzie Hispanic/Dee Dee. Nie wiem, czy do końca dopasowanym do typu urody, mimo obiecującej nazwy, ale bez wątpienia nie pozbawionym uroku.
2. Spanish Barbie Special Edition z 1991r, to prezentowana dziś wyjątkowo udana lalka na moldzie Steffie, którą cieszę się od nie tak dawna, a o której marzyłam od chwili ujrzenia jej w internecie. Żywy dowód na to, że pragnienia jednak się spełniają ;-)


3. W 1996r. wydano w specjalnej edycji na rynek lokalny (Hiszpania) Andalucia Barbie, zaprojektowaną przez Pepe Jimenez. Lalka ma klasyczny mold Super Star, ale dodaje jej walorów, wyrazisty koloryt charakterystyczny dla Barbie produkowanych na rynki inne niż amerykański.  
4. Genderowa Spanish Barbie z 1999r, bardzo osobliwa i blada, na moldzie Mackie, a do tego androgyniczna w charakterze i ubrana dodatkowo w strój torreadora, nie zdobyła mojego serca - może dlatego, że miałam ją bez oryginalnego ubranka, a może po prostu przegrała z jakąś inną lalką, która zajęła jej miejsce. Tak, czy inaczej, z małym żalem wysłałam ją do osoby, której dała dużo radości.
5. Spain Barbie z 2008, to oprócz prezentowanej dziś lalki, druga najpiękniejsza Hiszpanka w wykonaniu Mattela. Pamiętam, że była ostatnią lalką kupioną w sklepie naziemnym, tuż przed odkryciem wygody internetowych zakupów ;-). Mold Lara/Ana idealnie do niej pasuje.
6. Najnowsza Spain Barbie z 2012, na tym samym moldzie, to mizerny cień swojej poprzedniczki. Nie wiem po co Mattel znowu wydał Hiszpankę i to tak marną? A gdzie Barbie z Izraela, Kirgistanu, Chorwacji, czy Gruzji? Za dużo chcę? ;-))


Ok. Dziś pokazuję z dumą i wzruszeniem moją Sybillę. Lalka hipnotyzująca i wyrazista - jak dla mnie nieco w sefardyjskich klimatach, które osobiście uwielbiam. Nie zdziwiłabym się, gdyby zaśpiewała w ladino ;-)
Jej estetyka, to kwintesencja początku lat '90, zwłaszcza w grupie lalek świata. Żywe, odważne barwy, tak w malunku twarzy, jak i stroju.



Dla porównania Benetton Teresa z 1990r. na moldzie Steffie



i Native American Barbie na moldzie Diva/Midge z 1992.


Ach, i ta urocza biżuteria z ornamentami! Mattel wykorzystał te formy także, m.in. do Native American Barbie na moldzie Teresy z 1993r.



Jakie piękne i charakterne, były kiedyś te lalki...
A ja, jak zwykle się streściłam ;-)))



PS. Las za jej plecami wygląda jak obraz, ale nie dajcie się zwieść - to real sprzed 2 tygodni!



Zachęcam do zmierzenia się z trudnym tematem, nie tylko miłośników kotów - na moim blogu ekologicznym:  simran4.blogspot.com. Ciekawa jestem Waszych opinii.


Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: guma, plastik.
Sygnatura: Mattel INC.
Cechy szczególne: Barbie reprezentująca Hiszpanię.
Kraj produkcji: Chiny.
Data produkcji: 1991.

Height: 29 cm.
Material: rubber, plastic.
Signature: Mattel INC.
Special features: Barbie representing Spain.
Country of production: China.
Date of manufacture: 1991.

piątek, 7 listopada 2014

Polinezyjska tancerka Hula/Polynesian hula dancer



Wszystko wskazuje na to, że upały w tym roku są już nieodwołalnie za nami, choć obecny listopad przypomina bezwstydnie przełom sierpnia i września ;-) Przez ostatnie 2 dni, w słońcu było + 27 stopni C, mogę więc śmiało zaprezentować tę gorącą dziewczynę z Polinezji w jej skąpym, lecz autentycznym stroju. Panna także jest autentyczna, gdyż kupiłam ją od kolekcjonerów w zestawie z innymi lalkami. Intuicyjnie, datuję tę laleczkę na przełom przełom lat '70/80 XX w. Może też być starsza.
Mimo, iż do piękności jej nieco brakuje (przynajmniej w naszym rozumieniu), zachwyca prawdziwym obliczem odległych krain.



Ja także dałam się przed laty, uwieść sztuce Polinezji. Od drobnych, maoryskich motywów roślinnych, jak pierwotna zapowiedź europejskiej secesji, po monolityczne moai z Wyspy Wielkanocnej.


Cały ten nurt, oczarował moją młodzieńczą wyobraźnię. Kultura tak odległa, wydała się dziwnie bliska, nastoletniej buddystce ;-)...


Lata minęły, światopogląd ewoluował, uniesień duchowych poszukiwałam już w innych kręgach, ale lalka nadal mogła liczyć na serdeczne przyjęcie absolwentki Kulturoznawstwa ;-)


Ktoś się zatroszczył o walory etniczne tej pani. Lala dzierży przy pasie, dobrze zrobione uli 'uli. Są to grzechotki z tykwy, wypełnione drobnymi muszelkami, kamykami, lub nasionami.  



Cudnie jest też odwzorowane hei - tiki, czyli zawieszka na szyję - w oryginale: z nefrytu.





Podobnie, jak znane nam nawet w Polsce moai, tak i hei - tiki, zwane też: maori - tiki, okryte są tajemnicą przeszłości. Jak głoszą legendy, (zresztą legendy hawajskie są naprawdę niesamowite, a wyobraźnia, która je układała nie znała chyba żadnych granic ;-) Tiki, to pierwszy człowiek stworzony przez Tane. Lecz, co ciekawe, zawieszkę tę spotykano także na tych wyspach, gdzie legenda funkcjonowała marginalnie. Inna interpretacja tego czym/kim jest dziwne zielone stworzenie, dotyczy motywów macierzyńskich. Hei - tiki kojarzy się przecież z dzieckiem w łonie matki!


Ale wisiorek nosili w równym stopniu także mężczyźni... Spotkałam się też z analogiami do podobizny Buddy.



Wątpię, czy ktoś kiedyś znajdzie odpowiedź na to pytanie. Raczej, tak jak pismo rongo rongo i wiele innych, pozostanie okryte welonem wiecznej tajemnicy.
Tymczasem - zobaczcie, co spotkałam w lesie, 2 dni po zrobieniu sesji mojej Polinezyjce! Oto korzeń wyłaniający się z piaszczystej drogi, przybrał tak niesamowitą formę:


Natura jest najbardziej nieprzewidywalnym Artystą! :-)


Zapraszam na inne moje blogi, w tym: "Człowiek tu był...", gdzie powracam do wątków niszczenia zieleni.


 simran4.blogspot.com



Wysokość: prawie 19 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Sygnatura z tyłu głowy: Made in Hong Kong.
Cechy szczególne: profesjonalnie wykonana lalka etniczna.
Kraj produkcji: Hong Kong
Data produkcji: prawdopodobnie lata '70 XX w.

Height: about 19 cm.
Material: plastic, rubber.
Signature on the back of the head: Made in Hong Kong.
Special features: professionally made ethnic doll.
Country of production: Hong Kong
Date of manufacture: probably the '70s XX century.