poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Kurhn - chińska Barbie i jej piracki klon.


KOPIA, REPRINT, REPRODUKCJA, KLON, PODRÓBKA - choć ton haseł jest różny, bo i sposób odwzorowania ma różne intencje, dotyczą tego samego: powielenia oryginału. Pochodzę jeszcze z tego pokolenia, które z pogardą odnosiło się do wszystkiego, co nie jest produktem oryginalnym. Czemu? Bo w moim dzieciństwie podrabiano wszystko, a trudnili się tym głównie rodzimi rzemieślnicy. Społeczna tolerancja tego procederu, była nieco inna niż współcześnie. Po otwarciu granic, zaczęły wprawdzie zalewać nas pierwsze chińskie kopie adidasów Pumy, kosmetyków, kalkulatorów, ale nadal były to tylko i wyłącznie klony, choć z zagranicznymi napisami. Dla wielu ówczesnych dzieci i nastolatków z jednej strony promień luksusu, z drugiej zaś, po odkryciu faktycznej natury rzeczy, powiew rozczarowania i synonim obciachu... Sytuację materialną  w dzieciństwie miałam skromną, więc mogłam liczyć tylko na rzeczone kopie. Rzadko mi to przeszkadzało, cieszył mnie sam przedmiot, choć uwzględniałam wyższość oryginału. Były w końcu w tamtych czasach i firmy alternatywne. Kalkulator niekoniecznie musiał być produktem wyłącznie kultowej firmy SANYO (po dziś dzień, oryginalny, wyprodukowany w Japonii, znakomicie mi służy ;-). Tak samo rzecz miała się i z lalkami Barbie... Pamiętam głównie Diany - linię odrębną i samodzielną, dostępną w Polsce, dziś totalnie zapomnianą i słabo opisaną na blogach przez kolekcjonerów. Rzecz w tym, że Diana, pomijając włosy, które kołtuniły się prawie tak, jak u Fleur, miała własne sygnatury i solidne ciałko, które świetnie trzyma się po 3 dekadach (posiadam 2 sztuki). Dzisiejsze zapożyczenia od oryginału, to zwykłe klony nędznej jakości, bezczelne piractwo, mające na celu wprowadzenie w błąd nabywcę. Przedmioty bez ambicji wniesienia czegoś innego w pomysł, naśladujące oryginał z dokładnością tandetnego, plastikowego lustra. Dlatego mam swoisty szacunek, a już na pewno sentyment do klonów vintage i politowanie dla dzisiejszych. Tymczasem zaskoczenie - w moje ręce wpadł współczesny klonik KURHN, czerpiący jako żywo z jej estetyki, a nawet moldu.




 I co? Przygarnęłam biedactwo chowając własne restrykcyjne zasady w głąb duszy ;-) Owszem, jawne piractwo, ale jakie urocze... Do tego przewyższa oryginał swoją bardziej zaawansowaną artykulacją, choć plastik pozostawia wiele do życzenia, a stopy, to już nie kopia, lecz minimalistyczne brakoróbstwo - typowe w przypadku lalek nieoryginlnych.



Oczywiście ze strachu przed procesem o prawa autorskie, nie zamieszczono jej żadnych sygnatur, nie ma nawet numeru ewidencyjnego ;-) Lalkę nabyłam z drugiej ręki i wiem już z bloga Rubinowego_Domu, że w oryginale niby-Kurhn miała długie włosy. Nie posiadam danych na temat jej opakowania, ale przypuszczam, że mogła być sprzedawana po prostu w foliowym woreczku (częste dziś działanie). Najbardziej śmieszy mnie myśl, że niemal na pewno Chińczyk... skopiował Chińczyka ;-D

Sprostowanie z ostatniej chwili. Oto, co napisał w komentarzu Rubinowy_Dom:
Ta lala to składak. Osobno kupuje się główki które są o przeróżnych włosach, zaś makijaże przeważnie te same. Do tego osobno pasujące ciałko o jasnym bardzo odcieniu. Chińczycy oferują też do nich inne ciałka, chude nieartykułowane. Można też u nich kupić cała już złożona lalkę, nawet na jeszcze ciekawszym ciałku, ale i droższym.
Bardzo Ci dziękuję za te informacje.


Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: guma, plastik
Sygnatura: brak
Cechy szczególne: nielegalne kopia lalki KURHN
Data produkcji: nieznana
Kraj produkcji: prawdopodobnie Chiny

17 komentarzy:

  1. Wygląda naprawdę uroczo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? I co ona jest winna, że nie posiada szlachetnego, "legalnego" rodowodu?... ;-)

      Usuń
  2. Buzia tej laleczki tak urocza, że nie sposób się nie zakochać :-)
    Przepiękne nie tylko panny, ale i ubranka, cudnie odwzorowane z "ludzkich". Wspaniały post, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję również, Oleńko.
      Ad odzienia: Strój Kurhn - Vanessy, to oczywiście oryginał, znakomicie odwzorowany, łącznie z metalowym tzw."nieśmiertelnikiem", zawieszonym na kulkowym łańcuszku w skali niewyobrażalnej, nawet dla tych, którzy tworzą miniatury ;-).

      Klonik ma buty z kiosku, spódnicę "made by Kida", bluzkę od Mattela, a sweterek od bardzo utalentowanej Allegrowiczki.

      Usuń
  3. cudna panienka, cudna!
    choć original ma super ciałko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jednak urzekają te artykułowane nadgarstki niezastąpione do ekspresyjnych fotografii...

      Usuń
  4. Śliczna, jak prawdziwa. Ale wracam do Diany, masz Dianę sygnowaną? Mamy w domy dwie, żadna sygnatury nie ma. Jedną z nich osobiście kupiłam w Pewexie w 89, nawet na pudełku nie było nazwy producenta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Pierwszą Dianę, platynową blondynkę, kupili mi w 1988r. w czymś zbliżonym do Pewexu, ale chyba za polską walutę... Drugą - rudzielca - Babcia nabyła za kilka zł na pchlim targu, w pierwszym, lub drugim roku moich studiów...
    Obie Diany są dziś schowane w kartonie - pierwsza czeka na reroot. Jedna z nich ma tylko wybity kraj produkcji; nie pamiętam która. Ta z dzieciństwa miała na pudełku napis "Diana" - stąd wiem, że to nie Barbie, nie Petra...

    Moja koleżanka, posiadała w dzieciństwie Diany z rootowanymi rzęsami i twierdzi, że one miały sygnaturę: "Diana". Może więc, ten "zaszczyt" spotykał tylko droższy rodzaj lalek?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę zobaczyć ruda Dianę !!! 😥
      Mam 8 Dian, ale rudej nie 😑
      Żadna nie ma rzes, są z tej mniej bogatej wersji bez sygnatur imienia. Nadal nie wiem kto je produkował.
      Uwielbiam je.

      Błagam o post Dianek, szczególnie rudej 😘 Plissssss

      Usuń
    2. Oki ;-) Choć nie mam zbyt wiele do powiedzenia w tej tajemniczej materii...

      Usuń
  6. Kido...... Ta lala to składak. Osobno kupuje się główki które są o przeróżnych włosach, zaś makijaże przeważnie te same. Do tego osobno pasujące ciałko o jasnym bardzo odcieniu. Chińczycy oferują też do nich inne ciałka, chude nieartykułowane. Można też u nich kupić cała już złożona lalkę, nawet na jeszcze ciekawszym ciałku, ale i droższym.

    Nigdzie nie chwała się kto produkuje te główki i ciałka.

    Ostatnio zaś trafiłam w sklepie stacjonarnym lalkę w pudełku z tą główką na chudym ciałku.

    Zrobiłam aż zdjęcie w sklepie z tyłu pudełka gdzie widniał producent, ale go kurczę nie pamiętam, fotkę mam na komputerze, jak do niego dojdę to dam znać co tam napisali......

    OdpowiedzUsuń
  7. O, rany! To mnie zaskoczyłaś... Kto by pomyślał?
    Istna mania teraz z tym zakupem lalek w kawałkach ;-) Myślałam jednak, że dotyczy to wyłącznie lalek kolekcjonerskich - ba, tych szczególnie ekskluzywnych. Ale żeby klony sprzedawać w takiej postaci? Świat się kończy.

    Oj, ciekawa jestem bardzo tego pudełka z nazwą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "oryginalny, niepowtarzalny KLON!"
      "stwórz swego klona!"
      "oryginał - wersja producenta,
      klon - absolutnie tylko Twoja!"

      Usuń
  8. Z pierwszej, czy z drugiej ręki?

    OdpowiedzUsuń