poniedziałek, 28 stycznia 2013

Arctic Barbie 1996





Dziś z kolorowych, gorących Indii, wracam na chwilę do rzeczywistości, przedstawiając mieszkankę arktycznych rejonów Ameryki Północnej, Grenlandii i Półwyspu Czukockiego. Bo to, co od wielu dni obserwuję z okna, znacznie bardziej przywodzi na myśl, tamte krainy.
Na szczęście, choć pewnie jestem w mniejszości, ja osobiście uwielbiam zimę z jej krótkimi dniami, koronką nagich drzew i śniegiem skrzypiącym pod butami. Ależ to działa na wyobraźnię!  Nie ma bardziej magicznej pory roku, w której niemal wszystko trzeba sobie dopowiedzieć. Żadnej dosłowności, konkretnych kwiatów, czy jaskrawych liści. Świat śpi - ja nie. Zaryzykuję wyznanie, że od kilku lat, to w ogóle moja ulubiona pora roku. Wyraz tej sympatii dałam wczoraj, wychodząc na spacer z bohaterką dzisiejszej opowieści. Tak zmrożony śnieg ma tę zaletę, że nawet oporne lalki stoją na nim grzecznie, nie przewracając się i nie zapadając.  




Lista książek mojego wczesnego i późnego dzieciństwa, jest niemal tak długa, jak liczna jest kolekcja moich lalek. Znajduje się na niej także, osadzona w realiach współczesnej Kanady: "Anno, pojedziesz na Północ" Haliny Ogrodzińskiej. Pozostaje tylko żałować, że nie wznawia się takich tytułów. Cóż, nie ma tam sensacji i wulgarności. Jest za to ładny, normalny język i mądra fabuła. Dlatego z góry należy założyć, że by się nie sprzedała :-)


Poprawność polityczna w pierwszej kolejności reformuje nazewnictwo. Dziś już nikt cywilizowany nie nazwie publicznie Roma - Cyganem, Afroamerykanina - Murzynem, czy Inuity - Eskimosem. Ta ostatnia nazwa znaczy tyle, co "zjadacz surowego mięsa". Słowo inuit, to po prostu: "ludzie".
Moglibyśmy nauczyć się od nich, na przykład, silnego poczucia solidarności. Bo gdy u nas, co i raz wybuchają przepychanki w temacie domów dziecka, rodzin zastępczych, czy procedur adopcyjnych, u Inuitów nie istnieje problem sierot - dzieci, które straciły rodziców, natychmiast przechodzą pod opiekę sąsiadów.
Gdy firma Mattel wydała w serii: "Dolls of the World", 2 pierwsze, dziewczyny z Północy, nazwała je: "Eskimo Barbie". Dopiero w 1996r., prezentowaną tu trzecią odsłonę Inuitki, wypuściła w ukulturalniony świat pod szyldem: Arctic Barbie.    






Po raz trzeci Mattel do Barbie z Północy używa moldu Kira, zarezerwowanego w seriach etnicznych, tylko dla Azjatek. Po raz pierwszy strój jest brązowy, a nie biały jak w dwóch poprzednich edycjach. Ogólnie, lalkę oceniam, jako bardzo udaną.



Wysokość: 29 cm.
Czas powstania: 1996.
Tworzywo: plastik.
Cechy szczególne: zmiana nazwy na pudełku.
Sygnatura: Mattel Inc.
Kraj produkcji: Malezja.

Height: 29 cm.
Period: 1996.
Material: plastic.
Special features: change the name on the box.
Signature: Mattel Inc.
Country od production: Malaysia

2 komentarze:

  1. Gdy miałam mniej niż 10 lat to na zadane mi pytanie czy wolę lato czy zimę nie była w stanie odpowiedzieć. Lubiłam obie pory roku równie mocno. Bo jak można zdecydować czy się woli wakacje i letnie kąpiele czy zimę z prezentami i szaleństwami na śniegu! Cóż z wiekiem i z wyrośnięciem z sanek uwielbienie dla zimy mi przeszło...

    A lalka świetna. Widać, że zimno jej nie straszne. Butki mnie rozbroiły. Świetne są. Z buźki bardzo naturalna, przez co nawet nie ma co jej porównywać do przemalowanych współcześniejszych lalek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ostatnim razem w latach akademickich, z moją przyjaciółką z dzieciństwa jeździłam na sankach. I zjeżdżało się nadal fajnie, tylko pod górkę do kolejnego zjazdu nie miałyśmy już siły się drapać :-)

    OdpowiedzUsuń