Zanim wchłonął mnie i zassał wir obowiązków w nowym dziale, gdzie póki co, poruszam się jak noworodek we mgle, miałam możliwość naładowania akumulatorów w iście czarodziejskim miejscu... Tym razem spotkanie u Zurineczki nie było (jak to się zazwyczaj działo) kameralne. Karolina obliczyła, że rotacyjnie, baśniową przestrzeń nawiedziło aż 12 Osób, nie tylko z mazowieckiego! Przyznam, że trochę się zapętliłam w takim tłoku, ale cieszę się ogromnie, mogąc poznać tyle Dusz lalkolubnych! Oprócz stałych bywalczyń, odkryłam też i nowe, z którymi fantastycznie było dzielić się swoimi spostrzeżeniami oraz wrażliwością. Były również nowe lalki - niektóre ujrzałam po raz pierwszy w życiu! Ilość wykrzykników użytych przeze mnie w jednym poście, świadczy o tym, że bawiłam się doskonale i po dziś dzień udziela mi się pozytywna energia tamtej ostatniej soboty lutego... Nie miałam niestety całościowej kontroli nad tym, która lalka stanowiła czyją własność. Panie i panowie zintegrowali się natychmiast, nie pomni na różnice pochodzenia, gabaryty i tworzywo, z którego zostali wykonani. Zatem arystokratyczne żywice siedziały zgodnie obok skromnych szmacianek. Czasem sobie myślę, że ludzie mogliby się uczyć od lalek ;-) Świat byłby wtedy dużo lepszy.
Moja FR - ka Kyori, usiłowała rozkochać w sobie OOAK-a Kasi Zbieraczki. Prawda, że pięknie przerobiła chłopa i namalowała mu śliczny tatuaż?
Niestety on, wybrał pulchną czekoladkę Inki o modnej fryzurze (tegoroczny wypust Fashionistas Curvy), więc Kyori pozostała niepocieszona....
Także moja druga RF-ka, Erin z 2009r. choć "nu face", nie zaznała szczęścia w miłości. Nowa twarz męskich Fashionistas, okazał się bardzo powściągliwy w wyrażaniu uczuć.
Nie zdobyła go też Avon Splendor Rose (2010r.) Choć robiła do niego sarnie oczy, pozostał sztywny i nieprzystępny. Nie ośmieliły go nawet egzotyczne zarośla. Nic nie zaiskrzyło pomiędzy nimi. Widać, moje dziewczyny odziedziczyły po mnie brak fajerwerków w miłości ;-D.
Tyle dobrego, że ASRa, zostaje jednak w mojej kolekcji. Oczywiście, Karolino, pamiętam naszą rozmowę...
Tuż przed wyjściem do Zuri, zgarnęłam dodatkowo do torby, komiksowe Lemonheads. Te 11-centymetrowe laleczki o dyskusyjnej urodzie, bardzo pragnęły, by ktoś powiedział im: "jesteście piękne". I usłyszały całkiem sporo komplementów!
Podobały się także moje folk vintage i mini Disney, dopchane na zasadzie puzzli do pudełka (z lewej str. fotografii):
A ja już tęsknię za kolejnym takim spotkaniem i chociaż jednym wolnym dniem, by móc pozaglądać na Wasze blogi. Ściskam ciepło!!!!
ojejuniu! nie wiedziałam, że moja panienka
OdpowiedzUsuńPLUS cieszyła się takim uznaniem ze strony
jakże interesującego białowłosego :)
teraz rozumiem, dlaczego w domu ciągle chciało
Jej się tańczyć - lada moment pokażę te wygibasy!
co do zaś powściągliwego w wyrażaniu emocji Pana
śpieszę donieść, iż umiar wynikał z zaangażowania
w związek z pannicą, która bacznie się przyglądała
poczynaniom Twoich - petit Rudą :)))
He, he! To się gołąbeczka przed Tobą nie wydawała... ;-)
UsuńNarcyz jednak jest zaangażowany w inny związek niż z... samym sobą? ;-) Nadzwyczajne. Nie posądzałam go po tym, co zobaczyłam o jakieś bardziej rozległe uczucia.
Rudaska, którą łaskawie obnażyłaś w celach badawczych -
Usuńjak się domyślasz - nadrabia energią i uczuciowością
za oboje: a skoro Im ten układ odpowiada, nic mi do tego!
kiedy znowu będziesz w stolicy?
OdpowiedzUsuńjakby co - jestem teraz w domku
i mogę Cię ugościć wraz z Twymi
lalkami płci obojga :DDD
Ups. Byłam dziś rano. Na 9 miałam kolegium i już za godzinę z hakiem opuściłam redakcję. Nie wiedziałam, że masz wolne, bo podreptałam na trochę do Zuri, a mogłyśmy się wszak spotkać w radosnym, lalkowym trójkącie ;-(
UsuńBędę w czwartek, ale dyżur w redakcji kończę dopiero o 17. Trudno mi przewidzieć, czy wydobędę z siebie jakieś siły o tej godzinie, ale może? bo nie mam do Zuri daleko.
nie, nie, nie! na mieście nie - korzonki mnie uwięziły jak
Usuńtrujący bluszcz - tylko do Rodziców na tym samym osiedlu
poturlam się i po wyniki prześwietleń słupakręgo :DDD
Jejku - współczuję! Nie miałam jeszcze tej konkretnej dolegliwości, ale K-słp, daje mi czadu od 16-roku życia, więc chyba umiem sobie wyobrazić dyskomfort. A piątek? Sobota? To 2 dni, w które mam mało pisania i żadnych dyżurów...
Usuńwbijaj, kiedy Ci pasuje -
Usuńi piątek i sobota - może
będzie w pt. też Zbieraczka
u mnie - to będzie gwarno ♥
Mogę tylko podziwiać (lalki) i zazdrościć (spotkania i towarzystwa). Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńLalki i mnie wprawiły w podziw. Rany, ile tego było!!! A Kolekcjonerzy, to lepsze oblicze świata ;-)
UsuńDziękuję, Sowo za odwiedziny. Serdeczności!
Nie brałam udziału w takich spotkaniach, ale jestem pewna, że są wyjątkowe :-) Widać to na fotkach, które uchwyciły niezliczona ilość ciekawych lalkowych tworów :-) Faktycznie, bateryjki życiowe można w ten sposób doładować :-) Cieszę się, że z taką lalkową energią wkroczyłaś w nowe zadania zawodowe :-) To wiele ułatwia. Ja z kolei mam (chyba) wreszcie tydzień stabilizacji i spokoju. Nasz projekt przeszedł ... Ufff. ;-) Uściski :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS - wysłałam wiadomość e-mail :-)
Gratuluję plonów dobrego projektu!!! Życzę Ci krzepiącego wypoczynku. Ja nadal mierzę co wolę/mogę - mieć, czy być? Z czym daję radę? - pisać tylko ambitne teksty, czy być dodatkowo mocnym głosem tych, którzy szepczą bezradnie i walą pięściami w mur?...
UsuńPS. Tak. Pieniążki doszły. Dziewczyny prostują nogi i szykują się do odlotu...
Ściskam ciepło!
PS. A może wpadniesz do nas kiedyś?....
UsuńCzekamy!!!!!
Może kiedyś stworzy się okazja spotkania! Byłoby mi bardzo miło! kto wie? :-) Buziaki! :-)
UsuńNigdy mi się nie znudzą opowieści o lalkach, ich ubrankach, muskulaturze i moldach! Oczywiście o ich uczuciach także! To fascynujący i różnorodny świat! Każda z Uczestniczek Spotkania nasyciła baterie na dalsze aktywności okołolalkowe! To pewne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za umieszczenie tych zdjęć :-)
Życie bez lalkowego hobby, zostawiam robotom ;-) Jednostka ludzka musi mieć swoje pasje. Zbieranie lalek łączy w sobie piękno, rozrywkę, rozwój zdolności manualnych... Według mnie mnie nie jest ważne, co kto zbiera: znaczki, porcelanę, monety, modele aut, etc. - czy lalki. Liczy się powołanie, emocje, kreacja...
OdpowiedzUsuńTona serdeczności dla Ciebie!
PS. Wpadnij do nas!!!!
Wszystkie nas zapraszasz?
OdpowiedzUsuńbo widzę, że spotkanie bardzo udane :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Chyba szczegóły trzeba jednak ustalać z Zuri ;-))) Bo ja to zawsze rada widzieć bliskie mi dusze lalkowe... O każdej porze doby ;-D
Usuńcudne spotkanie <3 A lale...mozna oczy zgubic <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę tym razem i ja byłam zaskoczona różnorodnością. A przecież nie mogę narzekać. Moje oczy widziały kawał lalkowego świata.
UsuńDwa razy wymieniona w jedynym poście to się rzadko zdarza :D. Spoko, jakbyś kiedyś tam zrezygnowała z tamtej lalki to o mnie pamiętaj :D.
OdpowiedzUsuńNa spotkaniu było super, dawno się tak super nie
bawiłam :), choć faktycznie było nas dość dużo.
ale lalki były bardzo różnorodne i teraz mam chcice na Kyori :(
Z całego serca życzę Ci zdobycia Kyori. TEJ Kyori. Wierzę, że kiedyś Ci się uda. Jak pamiętasz, to była jedna z tych lalek, których miałam nigdy nie mieć ;-)))
UsuńJeszcze do dzisiaj czuję pozytywną energię tego spotkania !!! :)
OdpowiedzUsuńOj, oby więcej takich godzin dało nam bezwzględne życie. Ja mogłabym w podobnej atmosferze spędzać każdy weekend!
OdpowiedzUsuń