piątek, 26 października 2018

Kyori Sato, Techrat i prezent od Kamelii


Samopoczucie ostatnio skutecznie zablokowało moje wieloaspektowe zapędy. Po dużych chęciach, zostały zatem... duże zaległości ;-(

Ogarnianie ich zaczynam więc od blogów, moich i Waszych - licząc na to, że szybko dokonam własnej aktualizacji ;-)
Zgodnie z daną Wam obietnicą, przy pierwszej nadarzającej się okazji, miałam zrobić sesję mojej Kyori Sato "Dark Narcissus" - lalce (limitowanej do 1000 egz.), która po 10 latach, wydaje się jeszcze bardziej świeża niż w roku wydania - dla niej to bowiem przeznaczyłam spodnie, które udało mi się wygrać od Kamelii w rocznicowej rozdawajce :-D


Okazja, by uwiecznić zgrabne kształy mojej pierwszej w życiu Fashion Royalty (kupiłam ją w 2011r.) spotkała nas już w dniu X Ogólnopolskiego Zjazdu Kolekcjonerów Lalek. Ostatecznie była to możliwość poznania Lalkolubów, gustujących w tych samych typach lalkowych. Również samotne lalki miały szansę spotkać podobne/podobnych sobie i choć przez kilka godzin spędzić czas z istotami swego gatunku. A nawet się zauroczyć ;-)   


Pośród wszelkich możliwych bytów lalkowych, Kyori, zawsze tajemnicza i z konsekwentnym uporem - singielka, po raz pierwszy dostrzegła kogoś, kto przyciągnął jej uwagę, choć dawno już przestała wierzyć, że taka chwila nastąpi...


Równie zamyślony i nieprzystępny jak ona, mimowolnie obezwładnił ją swoim wizerunkiem i subtelnym wnętrzem.   




Choć nie miał takiego zamiaru. Nie bierzmy więc mu za złe faktu, że jego serce było już zajęte...


Czasem wystarczy kilka godzin, by jakieś spotkanie, rozmowę, zapamiętać na dłuuugi czas...
Tak było i w przypadku Kyori.


Trudno pogodzić się z myślą, że coś co ma taki potencjał i w alternatywnej rzeczywistości mogłoby zajaśnieć z mocą i trwałością olimpijskiego płomienia - tu i teraz, stanowi zaledwie przecinek, w jakże przewidywalnej do bólu codzienności...


- Powiedz, dlaczego nie możemy spotkać się raz jeszcze? 


- Bo poprosisz ponownie. I znowu. I kolejny raz... 


- Tak. Wiem o tym...


- ...A jednak tak ciężko jest...


... powiedzieć: Żegnaj.


Tajemniczny nieznajomy należy do Erynnis Tages: https://dollcollector.wordpress.com/ Erynnis_Tages Blog o lalkach
A jego ubiór, wraz z ręcznie uszytym (z podszewką!) płaszczem to nic innego jak efekt działania wybitnie zdolnych paluszków Erynnis, które jeszcze w naszych bardzo młodzieńczych latach, potrafiły wyczarować o poranku dopasowaną kreację dla Midge - w czasie, gdy ja leniwie odsypiałam zarwaną pisaniem dziennika lub powieści noc i śniłam sny o Atlantydzie ;-) Nie uwierzyłabym, gdybym nie zobaczyła na własne oczy ;-)
A tak wyglądają parametry tego unikalnego, ściśle limitowanego (W Club Exclusive) lalka:

Specyfikacja: Item # 14063
Techrat™
Dressed Fashion Figure
The JEM AND THE HOLOGRAMS™ Collection
Adult Collectible
Official 2014 W Club Exclusive
Wyprodukowany w 2015 - ale figurował w preorderach w roku 2014.

PS. Pisząc tego posta, załapałam, że moje nieliczne fotostory jakie spontanicznie zamieszczam na blogu, chyba jeszcze nigdy nie miały szczęśliwego zakończenia ;-)

Dlatego w ramach emocjonalnej osłody, proponuję Wam real life z happy endem:


Recydywa od pierwszych godzin ich istnienia, wykazywała zainteresowanie Nadziejętami. W końcu bardzo emocjonalnie zaadoptowała Belzebuba. Niestety, póki dzieciaki były ślepe, Nadzieja potrafiła przegonić ją przez całe mieszkanie i sprać gdzieś w kącie, choć jest dużo mniejsza.
Dopiero, gdy maluchy otworzyły oczy, uznała, że dobrze mieć niańkę ;-) ....




12 komentarzy:

  1. I w tym cały jest ambaras aby dwoje chciało na raz. Szkoda że ta dwójka nie może razem zostać. Musisz na takiego zapolować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Lecz życie często pisze jednostronne scenariusze ;-)
      Raczej taki facet nie trafi do mojej kolekcji. Jest ściśle limitowany i drogi jak licho ;-)

      Usuń
  2. Niespełniona miłość często była siłą sprawczą w historii świata i nie tylko. Niszczyła, ale i budowała. To dzięki niej powstawały wielkie dzieła literackie, albo ginęły całe narody. Całe szczęście,że z lalkami sprawa jest prostsza ;) Kocięta urocze. . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda, Sowo... Pamiętam niezwykle emocjonalnie wyśpiewane, wykrzyczane wprost utwory Nicka Cave'a. Przeszywały mnie do kości. Kiedy zakochał się szczęślwie, zaczął śpiewać grzeczne ballady ;-)
      Kocięta już brykają pod łóżkiem pomiędzy pudłami z lalkami :-)

      Usuń
  3. Niespełnione miłości można przynajmniej idealizować do końca swych dni. Te spełnione już niekoniecznie. ;)

    Cieszę się, że spodnie się przydały Twojej pannie. :) Bardzo mi się ona podoba nawiasem mówiąc. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie tak jest... I to chyba jedyna osłoda niespełnionych miłości ;-)
      Dziękuję w imieniu Kyori :-)

      Usuń
  4. A Techrat ciągle nie wie co myśli. Jest zdziwiony...bo tęskni. i może żałuje swojej bezwzględnej stanowczości. W tłumie "przyjaciół" jest samotny, chciałby może prawdziwej przyjaźni,bliskości. Nie umie nazwać swoich pragnień. Marzył zawsze o kimś innym, teraz widzi, że być może marzenie przesłaniało mu realność. Ale jest zbyt nieśmiały, aby przełamać maskę obojętności, która krępuje go czasem zbyt mocno.
    ****ciągle bez happy endu****
    Tak czy siak, pozdrowienia od Techrata&Erynnis dla kociątek, jakie one śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś wielu jest samotnych w tłumie. To chyba znak naszych czasów...
      Oby tylko Techrat nie przeoczył kogoś ważnego ;-) Znałam pewnego Człeka, który też marzył, porównywał, idealizował, odrzucał, aż... się zestarzał w tej pogoni za białym króliczkiem ;-) Nie wiem, jak się ostatecznie potoczył jego los. Jeśli prawdą jest to, co obiło mi się o uszy, znalazł miłość... na emeryturze.
      Rodzina wielodzietna odzdrawia Was! :-D

      Usuń
  5. Kiduś, może wpierw o kociątkach, bo są zawsze urocze, słodkie i kochane...
    A teraz o lalkach. Super para! Super ubrana! Super pozy! Co więcej pisać? Wszystko super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękujemy serdecznie, Oleńko :-)
    Wciąż tak się cieszę, że wszystkie maluchy przeżyły!
    A jednodniowi kochankowie istotnie bardzo lekko odnaleźli się przed obiektywem, czy nawet w sesji otwartej (część zdjęć robiłyśmy w kawiarnianym ogródku, co doprowadziło do jednej wprost komediowej sytuacji)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tą Twoją całą kocią rodzinkę :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowity obłędalny facet!!!
    podziwiam cały entuorage Mena!

    OdpowiedzUsuń