piątek, 20 grudnia 2019

Petites Club. Część 5


No i przypadkową koleją rzeczy, wracam do wątku poruszonego podczas pisania poprzedniego posta - a mianowicie przeuroczych, liczących 6,5 cm laleczek z serii Petites Club. Warto odświeżyć chociaż 2 z nich, bo jak sprawdziłam, pisałam o tych Calineczkach dość dawno temu - w 2013 i 2014 r. Zerknijcie sobie na te stare wpisy i zobaczcie, jak udany i wdzięczny był to projekt...
Czemu przypadkowo sięgam po te miniaturowe lalunie? Z prostej przyczyny. Kilka dni temu kupiłam w jednym z supermarketów, w cenie promocyjnej (1.80) pudełeczko azjatyckich grzybów shimeji.


Do tej pory wiedziałam tylko, że istnieją  (widziałam zdjęcia), ale nie znałam ich nazwy. A jeśli wierzyć publikacjom dietetycznym, posiadają wiele właściwości prozdrowotnych... Co ciekawe, w przeciwieństwie do licznych pokarmów wpływających korzystnie na nasz organizm, japońskie shimeji, nie mogą być surowe; aby uaktywniły swój zdrowotny potencjał, muszą zostać poddane obróbce termicznej.



I tak, zanim spróbowałam nowego smaku (ciekawe i dość satysfakcjonujące doświadczenie), postanowiłam pokarm, wykorzystać artystycznie ;-)





Laleczkom w sesji, partnerują 2 ślimaki, kupione tego lata po złotówce w gminnym sklepie w Chotomowie. Zawsze jestem pozytywnie zaskoczona, gdy odkrywam w różnych miastach i miasteczkach Polski, sklepy typu: "mydło i powidło". Tam faktycznie można było kupić i fartuch kuchenny i szczotkę i garnek i elegancką piżamę i kosmetyki i zabawki i komplet filiżanek i.... grabie.


Szkoda, że miałam zbyt mało zdjęć na karcie, bo korzystając z faktu, wyraźnego zadowolenia pani sprzedawczyni (kupiłam jeszcze plastikowe muchy i osy), mogłam zapytać, czy pozwoli mi udokumentować sklep. Niestety, czekała mnie jeszcze zlecona dokumentacja ważnego wydarzenia. Może sklep zechce poczekać na inną okazję.






A dla tych Czytelników, których dziwią moje niezimowe wpisy,... nuż chcieliby czegoś chłodniejszego - mam zagadkę ;-)
Jaką porę roku przedstawia ta fotografia? (pytałam dziś jednego z naszych fundacyjnych wolontariuszy i b. Kapucyna).



Odpowiedzieli: Wiosnę!


He, he. Zdjęcia zrobiłam dziś na warszawskiej Białołęce, w oczekiwaniu na autobus.




I niech ludzie sobie dalej wpierają, że nie ma żadnej katastrofy klimatycznej. Nie zmienia to faktu, że dzieje się coś bardzo niedobrego... (tym bardziej, że 2 dni temu, było u nas plus 14 st. a ja tylko w samej bluzce sadziłam krzewy w donicach na balkonie, patrząc jednocześnie z niepokojem na cebulki kiełkujące w skrzyniach. No, co mam z nimi zrobić? Do lodówki wpakować???)

A tych, którzy są ciekawi, jak powstają opłatki, zapraszam TUTAJ: https://simran2pl.blogspot.com/2019/12/opatki-z-modlitwa.html



Wysokość: 6,5 cm.
Tworzywo: guma, plastik, tkanina
Kraj produkcji: Chiny

8 komentarzy:

  1. Laleczka słodka.
    Grzyby mnie bardzo zainteresowały.
    I tak, ja też się martwię o rośliny... Wszystko im się rozregulowało... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Kamelio.
      Grzybki polecam, jako ciekawostkę :-)

      Usuń
  2. Taki sklep to naprawdę skarb!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Gdzie im tam do kilometrowych supermarketów i dłuuugich kolejek ;-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A to tylko grzyby z supermarketu i ślimaki z gminnego sklepiku ;-)

      Usuń
  4. Grzybki przypominają nieco nasze opieńki, w początkowym stadium wzrostu, a ślimak jest wprost bajeczny. Co do pogody, takie anomalie zdarzają się co kilkadziesiąt lat. Myślę, że to zupełnie niepotrzebna panika. Życzę Ci spokojnych i zdrowych Świat Bożego Narodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naszych małych opieńków, nie widziałam. A ślimaki tylko w tym jednym sklepie i tylko 2 sztuki ;-)
    Oj, ostatnio, to chyba częściej występują pokaźne anomalie, niż raz na kilkadziesiąt lat...
    Z opóźnieniem, Sówko dziękuję za życzenia. Święta były w miarę spokojne, ale ze zdrowiem, totalnie nie wyszło :-(

    OdpowiedzUsuń