niedziela, 18 lutego 2024

18 lutego - Dzień Lalki Drewnianej

Laleczki drewniane to pejzaż dzieciństwa wielu osób urodzonych w latach '70-80 XX w. i starszych. Można było kupić je w Cepelii, sklepach pamiątkarskich z krajów sąsiednich, a nawet w pospolitym kiosku Ruchu. Przywożono je z wycieczek turystycznych, były więc popularnymi upominkami. A także dekoracjami meblościanek i dziecięcymi zabawkami. Stały w biurach i przychodniach lekarskich. Krótko mówiąc: spotykaliśmy je wszędzie. Osobiście szczególnie zapamiętałam lalki z Gromady, Iłży i byłych krajów ZSRR. Zawsze budzą ciepło w moim sercu ilekroć natrafiam w sieci na ich zdjęcia. 💖

Dziś pokażę/przypomnę - bo niektórych przedstawicieli drewnianego rodu już prezentowałam na TYM blogu - zróżnicowaną kulturowo grupkę. Mamy więc japońskie Kokeshi, Chinki, Egipcjankę i oczywiście polską rodzinę!

Które najbardziej Wam się podobają? 😊

 







7 komentarzy:

  1. Bardzo urozmaicona ekipa! Zrobiłam przegląd moich zbiorów, ale poza jedną pseudo-kokeshi raczej nikt drewniany nie jest... a i co do niej mam wątpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli co - plastik udający drewno? ;-)) Też tak może być... A ja mam jeszcze gruzińską, jakieś maleńkie matrioszki i polską, ale pewnie jakbym intensywnie poszukała, coś więcej uda się wygrzebać z kartonów. Ach, gdzie te czasy, że prawie wszystkie lalki miałam pod ręką?...

      Usuń
  2. Bardzo uroczy zbiór. Ja niestety nie mam żadnej lalki drewnianej w swojej kolekcji ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Powiedzmy, że jest to połowa drewnianego zbioru obfotografowana jeszcze przed przeprowadzką.

      Usuń
  3. Piękny zbiór! Chyba najbardziej spodobały mi się Chinki, nigdy takich nie widziałam! Ja mam kilka matrioszek i kokeshi, spróbuję jutro je przy dziennym świetle sfotografować, może zdążę przed wyjściem do pracy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :-) To muszę zajrzeć na Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękujemy za Twoje zaangażowanie w dążeniu do doskonałości w pisaniu. To naprawdę widać!

    OdpowiedzUsuń