sobota, 16 listopada 2013

Ogólnopolski doroczny ZJAZD kolekcjonerów lalek. 16 XI 2013r. Część 1/Annual meeting of collectors dolls. 16 November 2013. Part 1


Do ostatniej chwili, nie wiedziałam, czy zdrowie mi pozwoli dotrzeć na warszawski Zjazd. Ale tak miło wspominałam ubiegłoroczny, że starałam się ze wszystkich sił, być i tym razem. Mobilizacja dla chorego zdechlaka była ogromna, ale satysfakcja bezcenna. Owszem, w ubiegłym roku było i więcej osób i lokal lepiej doświetlony, ale nie zamierzam narzekać. Jeśli czegoś na serio żałuję, to jedynie tego, że tak szybko skończyło się nasze doroczne spotkanie. Pakowanie lalek po 5. godzinach i udostępnienie sali innym użytkownikom lokalu, to zbyt krótko by pogadać z tymi, z którymi się chciało i obejrzeć każdą interesującą postać! Czuję więc niedosyt :-(.
Program zbliżony do ubiegłorocznego: loteria fantowa (Ola znowu wygrała lalkę - brawa! :-) i gwóźdź programu - Wybory Miss Doll Plaza. Miłą niespodzianką był test dla chętnych, odnośnie wszechstronnej wiedzy lalkowej. Cóż, nie jestem encyklopedią, co odkryłam bez entuzjazmu przy tym sprawdzianie :-)

Nie miałam w tym roku pomysłu na swoją kandydatkę na Miss. Jak zwykle jedna była piękniejsza od drugiej, choć zaciera się różnorodność, a kolekcjonerskie Barbie wychodzą z mody. Przedstawiony zbiorek Shi, IHime i mój, to jedne z najbardziej zróżnicowanych na dzisiejszym spotkaniu. Brakowało mi też vitage. I wielu, wielu innych, z jakimi stykam się na Doll Plazie. Rządziły Tonnerki, duże FR - ki i Sybarite.

A to już moje panny, tak różne, jak ja sama:




Tu gościnnie z adekwatną estetycznie pięknością Erynnis (Misaki Doll Fashion Royalty od lewej) moja Jun Planning:


Tu fragment egzotycznej prezentacji IHime (Książę Egiptu):



Tutaj zaś lalki Penelopy na samym końcu i Shi (na pierwszym zdjęciu porcelanowe, azjatyckie regionalne),




z którą tradycyjnie już dzieliłam stolik:



A następnie oczaste Amber, Evangeliny i FR, Barbika, która po kilku latach forumowej znajomości, okazała się moją sąsiadką, mieszkającą kilka przystanków dalej :-)





Ale bez wątpienia na głowę, pobiło wszystkie panie i panów... to:




Bardzo piękny, bardzo artykułowany i baaaaaardzo drogi kotek rosyjskiej artystki. Fakty te nie przeszkadzały arystokracie, zakochać się w mojej kici z pchlego targu :-) O ile dobrze skojarzyłam, kotek miał do towarzystwa jeszcze inne niezwykłe, mało lalkowe byty. Właścicielko, odezwij się, bo chcę Cię zidentyfikować z imienia lub forumowego nicka! (skleroza nie boli):





A to już nasze rękodzieła. Żałuję, że nie miałam czasu przyjrzeć się bliżej temu, co każdy z nas wypracował. Ale jak mówiłam - 5 godzin, to zbyt mało!




CDN...

2 komentarze:

  1. Śliczne masz zdjęcia, moje beznadziejnie wyszły, fajnie było znów się spotkać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Też się cieszę ze spotkania. Szkoda, że było tak mało czasu. Nie obejrzałam tego śmiesznego faceta w pierniczkowym kolorze :-)

    A za wszelkie mankamenty w jakości zdjęć, winiłabym światło! Było FATALNE.

    OdpowiedzUsuń