Kiedy muszę w mieszkaniu nałożyć porządny sweter i parzę sobie język niemal wrzącą potrawką, bo chcę się ekspresowo, acz grzecznie rozgrzać ;-) - oznacza to dla mnie jedno: Przyszła jesień! Nagle i za wcześnie, zabierając ze sobą jaskółki wraz z ciepłymi wieczorami, dając ostry błękit nieba i perspektywę organizacji czasu w domu. Może więcej godzin poświęcę w takim układzie na szycie, bo lato nie sprzyjało krawiectwu. Wolałam zabawiać się w loggi dekupażem, albo pisaniem, więc inne artystyczne rozrywki, odłożyłam na później. Prawie. Oto, co się wykluło podczas ostatnich 3 miesięcy:
Z części projektów jestem zadowolona, z innych mniej. Bo wena twórcza w tej dziedzinie też mi ostatnio nie dopisywała....
Satysfakcję odczuwam z poniższego zestawu, choć po raz kolejny wracam do tych kolorów. Tym razem w nieco inny sposób. Z innowacyjną, falbaniastą spódniczką. Bez bicia zdradzę, że wykorzystałam gotowy materiał i nie bawiłam się sama w naszywanie tiuli ;-).
Postanowiłam za to wrócić do pończoch i podkolanówek, a także zgodnie z wcześniejszymi założeniami - dbać o dodatki: torebki i biżuterię.
Czarno - różowy zestaw nie tylko mnie się spodobał. Znalazł nabywczynię gdzieś w Niemczech. Mam nadzieję, że nosi się dobrze :-)
Ciekawym eksperymentem, był żakiet mozolnie pozszywany z 5 kawałków + rękawy. Debiutowałam na podstawie profesjonalnego wykroju z książki, którą dostałam na urodziny od Magdy :-).
Jest trochę luźny, ale sprawia solidne wrażenie i nie brak mu kreatorskiego polotu. Patrząc na końcowy efekt, uznałam, że zwykła spódniczka, to będzie za mało i zrobiłam taki oto rybi ogon...
Dopilnowałam też, by była biżuteria:
Może nie zwala, ale trzyma się stylistycznie całości.
Za to, nie jestem zadowolona z poniższego zestawu, który miał stanowić sportowy przerywnik względem tamtej ekstrawagancji. Wyszedł zbyt blady, a do tego sweterek ma za długi rękaw. Na szczęście całości broni ciekawa torebka ;-).
Wróciłam więc, do dobrze sobie znanych klimatów: czerń i cekiny :-)
Tym razem i żakiet wyszedł lepszy, ale może delikatny, mieniący się, nocny materiał, zrobił tutaj swoje... Choć wolę myśleć, że moja w tym zasługa.
Guziczki w kształcie gwiazdek i cyrkonia pod szyją:
Kokardka z czerwonym cekinem u dołu sukienki, tak w stylu lat '80 XX w.
Naszyjnik na rzemykach z metalowymi krążkami, także w tym duchu:
A teraz idę po kolejną szklankę gorącej herbaty. Chyba zaraz skończę pod kocem z moją chorą kociną, która zawsze, od czasów studiów, robi za mały, ale wydajny termoforek...
Podziwiam uszyte przez CIebie kreacje i dodatki. A wiesz , za co najbardziej ? za ich niepowtarzalny i bardzo indywidualny styl. TO chyba najcenniejsza sprawa, dla Osoby, która szyje ubranka i tworzy dodatki dla lalek.
OdpowiedzUsuńMuszę uzupełnić swój wpis. Oczywiście cenna sprawa dla szyjącej Osoby ze względu na to, że osiągnęła coś tak wspaniałego jak własny styl.
UsuńDziękuję :-) Własny styl mam w rysunkach i w pisaniu, a także sama staram się w charakterystyczny dla siebie sposób przyodziewać :-) Lub też ten charakter samoistnie się tworzy. Lecz zawsze wpadałam w kłopoty wobec powyższego - panie polonistki i plastyczki, smarowały linijki czerwonych uwag, a ubiór do tej pory potrafi mijać się ze zrozumieniem ogółu. Ale czy warto robić coś pod "ogół", a wbrew sobie? ;-)
UsuńTo musi być coś niesamowitego, móc wyobrazić sobie zupełnie nowy, przez nikogo jeszcze nie uszyty strój i samodzielnie go wykonać. Jako stary nudziarz znowu powtórzę, że umiejętność uszycia takich maleńkich ubranek uważam za cud, bo do tego potrzeba z dziesięć razy większej precyzji niż przy ubraniach dla ludzi.
OdpowiedzUsuńWiesz, nigdy nie myślałam o tym w takich kategoriach. Kiedy kreuję jakąś postać literacką, nie mającą pierwowzoru w otoczeniu, a następnie uda mi się narysować ją jeszcze w opisanym wnętrzu, uważam to za sztukę. Ale takie tam machanie igłą w wolnych chwilach... ;-)
UsuńHello from Spain: great creations. Your sew very well. I like your outfits. Great job .. Keep in touch
OdpowiedzUsuńI'm very glad that you like :-) Thank you for visiting.
Usuńpończochy w dziurawe groszki rozbroiły mnie totalnie, ale bluzeczka
OdpowiedzUsuńw tęczowe cekiny zachwyciła...
i choć niebieski komplecik jest jak dla mnie zbyt spokojny (ja bym
przełamała strój malinową albo szmaragdową torbą - ale kocham maliny,
więc wiadomo...) - muszę koniecznie stanąć w obronie jasnego sweterka - ciekawy jest, ma dłuuugie rękawy - słowem, czegóż chcieć więcej - fajnie
mieć łapserdaki schowane w rękawach i już...
nagapić się nie mogę na te modeleczki, oj, nie mogę...
W tęczowe, to raczej taka mini kiecuszka :-)
UsuńA sweterek na te mrozy istotnie, jak znalazł. Nie wiem, co jest, ale ja wciąż szczękam zębami...
Mam nadzieję, że i Ty skompletujesz sobie kiedyś stadko Tonerzyc :-)
pij zatem kobieto bez opamiętania - sok malinowy pij - a tonerka czeka jeszcze na mnie - i choć ciut wahałam się jeszcze przy 2-3 innych - póki co - pozostałam wierna tej jedynej - ale się nie zarzekam...
UsuńWszystko piękne :) a pierwszy zestaw jest moim faworytem ! kocia torebka jest prześwietna, zresztą pończochy i spódniczka też. A zestawienie kolorystyczne tego zestawu bardzo trafiło w moje gusta. Pięknie szyjesz ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Po motyw kociej torebki sięgam drugi raz. Muszę kiedyś wysilić się na psią ;-)
UsuńTen czarny jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńChyba tylko w tym, wyszłabym na ulicę ;-). No, jeszcze z getrami na te legginsy i glanami, oczywiście!
UsuńDziękuję za odwiedziny :-)
Podziwiam Cię za wszystko ale najbardziej za umiejętność wszywania długich rękawów! Nie umiem tego i wydaje mi się to czarną magią. Kompleciki wyszły fantastycznie! Dziewczyny czują sie w nich doskonale! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńi gorąco w ten chłodniejszy dzień!
Wiesz, rękawy nigdy nie stanowiły dla mnie trudności, ale za to zawsze męczę się przy spódniczkach. Odwzajemniam gorące pozdrowienia, bo chyba tylko one nam już pozostaną w tym roku ;-)
UsuńŚwietne - kilka razy przewijałam. pończochy mnie powaliły:)
OdpowiedzUsuńWow, jak lubię czytać takie teksty!! :-)
UsuńPiękne, piękne, z niepowtarzalnym klimatem , dopracowane w całości .
OdpowiedzUsuńBędę oglądać Twoje kreacje, żeby chociaż nos zanurzyć w ulotnej chmurce natchnienia :) . Mam jeszcze ciągle kłopoty z obszywaniem tak małych osóbek ale pracuję nad sobą . Dopingują mnie bardzo właśnie takie prace jak Twoje :)
Nie ma nic piękniejszego dla twórcy bez względu, czy jest twórcą małego kalibru, jak ja, czy większego - jak usłyszeć, że stanowi dla kogoś doping do pracy!!
UsuńPrzepięknie szyjesz, Kida! Gratuluję talentu!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń