Wypadek kuchenny sprawił, że mam kilkudniową przerwę w działaniach manualnych... Nie, nie ucięłam sobie ręki, ale chwilowo stukam tylko jedną w klawiaturę ;-). I na dobrą sprawę nie narzekam na ten przymusowy urlop. Tym razem bardziej intensywna faza tworzenia, dodała jedynie więcej ciężaru, zamiast rozciągnąć skrzydełka i wlać pobudzającą dawkę energetycznego eliksiru (nie mylić ze szkodliwym napojem energetycznym! ;-). Może już po prostu za dużo tych "supłów" wokół mnie i sama się zapętliłam nieodwołalnie, jak jakiś kociak w kłębku?
Zanim pokażę wrześniowe i październikowe fotki mojego wypracowanego rerootu,
zainteresowanych zapraszam TUTAJ: simran2pl.blogspot.com
A niezainteresowanych - tutaj ;-).
Pozbawiona ciała główka od Beach Dazzle Shani z 1991r. ze 2 lata tułała się jak pies bezpański po moim mieszkaniu. Na tej niepoprawnie optymistycznie uśmiechniętej łepetynie, sterczały skołtunione resztki czarnych kłaków. Cóż, ja w takiej sytuacji raczej bym się nie śmiała... A, że mold Shani zaprojektowany w 1990 r, to prawdziwy, rzadko używany przez Mattela rodzynek, zaś ja sama mam do niego słabość, obiecałam sobie, że jak trafię kiedyś za grosze drugą Madison z niezniszczonym owłosieniem, kupię ją tylko jako dawczynię loków. Bo wymarzyłam sobie, że MOJA Shani, musi być ruda!
Jak postanowiłam, tak też uczyniłam. Po zakupie My Scenki, wyskubałam pozostałości czarnej szczeciny i zabrałam się do dzieła...
Nowemu wcieleniu Beach Dazzle - Klarze - przede wszystkim dobrałam pasujący kolorystycznie tułów, bo łeb gorąco domagał się reszty. A następnie uszyłam spodnie, bluzeczkę, dorobiłam biżuterię i podarowałam torebkę, którą pierwotnie wypracowałam dla... takiej jednej ;-)
Czerwony żakiecik to dar od Kasi Zbieraczki. Prawda, że pasuje jej jak ulał?
A poniższe zdjęcia są pamiątką wrześniowego spotkania w Ogrodzie Saskim z Inką i Nerchel:
W październikowej sesji na łąkach, Klarze partneruje Flavas Tre z serii z 2003 r.
- Gdzie jesteś, kochanie? ...
- Nigdzie cię nie widzę...
- A tutaj...
- Złap mnie! Na co czekasz?
A potem żyli dłuuuuugo i szczęśliwie.
To na tyle tą jedną ręką.
Jutro idziemy na nowego Bonda. Może Agent odpali mi trochę swojej krzepy.
dobrze, że złapał tę pięknotkę - jak rajski
OdpowiedzUsuńptak - mogłaby odlecieć wszak ku nieznanym
dotąd wrażeniom - cudna ta Twoja Klara ♥
mam nadzieję, że ręka na urlopie wydobrzeje...
Jeszcze w tej artystycznej kufajce od Kasi, naszpikowanej cekinami i koralikami... ;-)
UsuńNo, odlatywać to jej pozwalam... Niech ma coś z życia biedna dziewczyna. 2 lata istnieć jako półłysa głowa, to ogromna strata czasu i własnego potencjału!
Ręka już nieśmiało sprawdza, na co ją stać... Nie ma zmiłuj. Czas, to pieniądz ;-D
Piękna kobieta i te włosy....... ach nie mam słów :) Muszę Cię odpytać na okoliczność robienia rerootu z włosów innej lalki, jakoś nie moge wymyślec jak się do tego zabrać. Mam nadzieję, że z łapka wszystko szybciutko będzie ok. Co myślisz o spotkaniu około świątecznym ? Ściskam :)
OdpowiedzUsuńReroot, to dla cierpliwych sprawa prosta. Wyedukuję choćby mailowo, a może kiedyś nawet posta walnę na chwałę edukacji lalkowej?
UsuńRęka już nie jest porośnięta bąblami ;-) Ufff!
A jakie teraz mamy święta??? Było Grobów i Niepodległości. Następne to są moje Imieniny i Czerwonego. A dalej leci już Święto Choinki i koniec kalendarza...
Serdeczności.
PS. Dziś tak rąbnęłam łbem o stojak w Biedronce, że ludziska się zlecieli. A, że włos mam cięty na niespełna 3 cm, to czacha ucierpiała. Cała ja! Kiedyś pisałam, że jestem jak Bella z książek S. Meyer. Skąd mogę wiedzieć, co będzie do następnych świąt?? ;-) Czy przetrwam w jednym kawałku, czy ocaleje tylko jeden kawałek mnie? ;-)
UsuńOretyrety !!!!! ale jak rozumiem żyjesz ? Termin okołoświąteczny to taka umowna nazwa :) bardziej myślałam o scenerii niż terminie :) Dbaj prosze o całość Twojej osoby bo mam wiele planów z nią związanych;))))
UsuńDraśnięcie. Do wesela się zagoi ;-)
UsuńSłuchaj. Ze względu na ten kiermasz, zobaczę jak będę stała z robotą. Niby możemy zaklepać termin, ale u mnie całe teraźniejsze życie chwieje się pod znakiem zapytania. Kilka rzeczy (trudnych) potrafi wyskoczyć mi nagle, więc umówmy się na 60%...
To się nazywa szczęśliwy traf. Być prawie łysą łepetynką i dostać od losu (czyt. Simran) wszystko. Nie tylko piękną czuprynę, pasujące ciało, ciuchy i biżuterię, ale nawet chłopa, i to jakiego! "Szczęsna Klara".
OdpowiedzUsuńKuruj rączkę, bo to prawdziwy skarb, lalki czekają i my też :).
No, to mam doping ;-)
UsuńBidulek golutkich i wyskubanych u mnie całkiem sporo w twórczej poczekalni, więc Klara miała prawdziwy fart, że jej akurat trafił się taki finisz!
She looks awesome, the hair reminds me of Diana Ross :-). Great job! Hope your hand heals soon!
OdpowiedzUsuńYou're right! She really is a little similar to D. Ross :-) Thank you for your kind words.
UsuńO rany! Jaka ta panna teraz cudna! Miałaś doskonały pomysł z wykorzystaniem tego pokręconego owłosienia od Madison! Normalnie się zakochałam! Też tak chcę!
OdpowiedzUsuńLecz się, Kida, bo tyle rzeczy na Ciebie czeka :-)
Oj, czeka, to fakt - nie tylko lalkowo... ;-)
UsuńReroot jest sprawą do ogarnięcia. Chętnie służę radą i inspiracją. Pozdrawiam serdecznie!
Zdrowiej szybciutko, święta tuż, tuż :)))
OdpowiedzUsuńZabójczo wygląda teraz :))) zrobiłaś jej piękną fryzurę :D
Dostałam wczoraj od Karoliny, Ashę o niebieskich oczach (ostatni tegoroczny wypust nowych fash..)
Rany, ja jeszcze nie widziałam tych nowych F. Niebieskie oczy? Bajer.
UsuńA to ten mold z 1990r. czy zmodyfikowany?
No, święta to dla mnie zawsze bardzo smutny okres..., ale jakieś tam choinki ubiorę, barszcz i kapustę ugotuję ;-). Żal, że nie nauczyłam się więcej, gdy miałam od kogo...
Pozdrawiam ciepło.
Przeslicznie teraz wyglada!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
UsuńTeż się w wakacje pozbawiłam ręki :/ życzę powrotu do sprawności i udanego seanu i przyznaję że reroot zrobił na mnie kolosalne wrażenie, ona jest piękna!
OdpowiedzUsuńTen makijaż aż się prosił o taki wariant kolorystyczny czupryny.
UsuńMoja ręka już działa bez bólu, ale z tego co słyszę, to jesteś kolejną Osobą z mojego otoczenia, która w tym roku się uszkodziła. 2/3 bliższych mi ludzi zaliczyło jakiś uraz! Brrrr!!
A film był baaaardzo dobry - oczywiście, jeśli ktoś gustuje w tego typu rozrywce. A jeśli nie, to warto pójść nawet dla fantastycznych zdjęć i perfekcyjnej gry aktorskiej. To jeden z najlepszych Bondów i podobnie jak "Skyfall", bardzo wpisany we współczesny kontekst. Nie jest może tak pogłębiony psychologicznie jak część poprzednia, ale oprócz masy efektów specjalnych, mówi wieloaspektowo o przemijaniu i związanych z nim zmianach. To już nieco inne kino sensacyjne, ale nie brak nawiązań do starych części i cudownego poczucia humoru.
Jestem pod wrażeniem , wielkim wrażeniem :) . Reroot wyszedł świetnie , na takie włosy warto czekać :) . Wyobrażam sobie ile musiałaś się nad nimi napracować .
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło widzieć taką piękność w ciuszku mojej produkcji :)
Dbaj kobieto o swoje ręce dbaj, bo to artystyczne kończyny :):) , producentki rzeczy pięknych :)
Zbieraczko - na żywo ta panienka powala, co stwierdzam świadoma
Usuńkażdego słowa, bom karmiła oczy Jej widokiem - cudeńko i już!!!
Bardzo miło mi czytać równie pochlebne słowa! :-)
UsuńFakt, czupryna powstawała wyjątkowo długo, nawet jak na mnie. Nie raz traciłam cierpliwość na samą myśl tylko, o rozdzielaniu obciętych pasm loków Scenki na cieńsze. Kędziory to wyższy stopień rerootu ;-) Ale wszystko da się zrobić ;-)
Wdzianko od Ciebie Klara nosi z radością!
Bardzo się cieszę :):)
UsuńRude i ciemnoskóre - czyli połączenie tego, co w lalkach najpiękniejsze :-) Współczuję bliskiego kontaktu z patelnią, oparzenie gorącym olejem, czy czymkolwiek roztopionym, co pewnie było na tej patelni, boli niemożliwie.
OdpowiedzUsuńWłasnie ja też doceniam to zestawienie i uwielbiam je nabożnie ;-)
OdpowiedzUsuńTak, to był olej i nikomu nie życzę fizycznego z nim kontaktu. Licho mnie podkusiło, by dopchnąć pospiesznie rybi ogon sterczący z patelni bez użycia widelca, czy innego narzędzia...