wtorek, 17 listopada 2015

Czarnoskóra Shani - jak Feniks z popiołów/ Black Shani - like a Phoenix from the ashes.


Wypadek kuchenny sprawił, że mam kilkudniową przerwę w działaniach manualnych... Nie, nie ucięłam sobie ręki, ale chwilowo stukam tylko jedną w klawiaturę ;-). I na dobrą sprawę nie narzekam na ten przymusowy urlop. Tym razem bardziej intensywna faza tworzenia, dodała jedynie więcej ciężaru, zamiast rozciągnąć skrzydełka i wlać pobudzającą dawkę energetycznego eliksiru (nie mylić ze szkodliwym napojem energetycznym! ;-). Może już po prostu za dużo tych "supłów" wokół mnie i sama się zapętliłam nieodwołalnie, jak jakiś kociak w kłębku?
Zanim pokażę wrześniowe i październikowe fotki mojego wypracowanego rerootu,


zainteresowanych zapraszam TUTAJ: simran2pl.blogspot.com




A niezainteresowanych - tutaj ;-).



Pozbawiona ciała główka od Beach Dazzle Shani z 1991r. ze 2 lata tułała się jak pies bezpański po moim mieszkaniu. Na tej niepoprawnie optymistycznie uśmiechniętej łepetynie, sterczały skołtunione resztki czarnych kłaków. Cóż, ja w takiej sytuacji raczej bym się nie śmiała... A, że mold Shani zaprojektowany w 1990 r, to prawdziwy, rzadko używany przez Mattela rodzynek, zaś ja sama mam do niego słabość, obiecałam sobie, że jak trafię kiedyś za grosze drugą Madison z niezniszczonym owłosieniem, kupię ją tylko jako dawczynię loków. Bo wymarzyłam sobie, że MOJA Shani, musi być ruda!
Jak postanowiłam, tak też uczyniłam. Po zakupie My Scenki, wyskubałam pozostałości czarnej szczeciny i zabrałam się do dzieła...


Nowemu wcieleniu Beach Dazzle - Klarze - przede wszystkim dobrałam pasujący kolorystycznie tułów, bo łeb gorąco domagał się reszty. A następnie uszyłam spodnie, bluzeczkę, dorobiłam biżuterię i podarowałam torebkę, którą pierwotnie wypracowałam dla... takiej jednej ;-)




Czerwony żakiecik to dar od Kasi Zbieraczki. Prawda, że pasuje jej jak ulał?
A poniższe zdjęcia są pamiątką wrześniowego spotkania w Ogrodzie Saskim z Inką i Nerchel:





W październikowej sesji na łąkach, Klarze partneruje Flavas Tre z serii z 2003 r.


- Gdzie jesteś, kochanie? ...


- Nigdzie cię nie widzę...


- A tutaj... 


- Złap mnie! Na co czekasz?




A potem żyli dłuuuuugo i szczęśliwie.
To na tyle tą jedną ręką. 
Jutro idziemy na nowego Bonda. Może Agent odpali mi trochę swojej krzepy. 

25 komentarzy:

  1. dobrze, że złapał tę pięknotkę - jak rajski
    ptak - mogłaby odlecieć wszak ku nieznanym
    dotąd wrażeniom - cudna ta Twoja Klara ♥

    mam nadzieję, że ręka na urlopie wydobrzeje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze w tej artystycznej kufajce od Kasi, naszpikowanej cekinami i koralikami... ;-)
      No, odlatywać to jej pozwalam... Niech ma coś z życia biedna dziewczyna. 2 lata istnieć jako półłysa głowa, to ogromna strata czasu i własnego potencjału!

      Ręka już nieśmiało sprawdza, na co ją stać... Nie ma zmiłuj. Czas, to pieniądz ;-D

      Usuń
  2. Piękna kobieta i te włosy....... ach nie mam słów :) Muszę Cię odpytać na okoliczność robienia rerootu z włosów innej lalki, jakoś nie moge wymyślec jak się do tego zabrać. Mam nadzieję, że z łapka wszystko szybciutko będzie ok. Co myślisz o spotkaniu około świątecznym ? Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reroot, to dla cierpliwych sprawa prosta. Wyedukuję choćby mailowo, a może kiedyś nawet posta walnę na chwałę edukacji lalkowej?
      Ręka już nie jest porośnięta bąblami ;-) Ufff!

      A jakie teraz mamy święta??? Było Grobów i Niepodległości. Następne to są moje Imieniny i Czerwonego. A dalej leci już Święto Choinki i koniec kalendarza...
      Serdeczności.

      Usuń
    2. PS. Dziś tak rąbnęłam łbem o stojak w Biedronce, że ludziska się zlecieli. A, że włos mam cięty na niespełna 3 cm, to czacha ucierpiała. Cała ja! Kiedyś pisałam, że jestem jak Bella z książek S. Meyer. Skąd mogę wiedzieć, co będzie do następnych świąt?? ;-) Czy przetrwam w jednym kawałku, czy ocaleje tylko jeden kawałek mnie? ;-)

      Usuń
    3. Oretyrety !!!!! ale jak rozumiem żyjesz ? Termin okołoświąteczny to taka umowna nazwa :) bardziej myślałam o scenerii niż terminie :) Dbaj prosze o całość Twojej osoby bo mam wiele planów z nią związanych;))))

      Usuń
    4. Draśnięcie. Do wesela się zagoi ;-)

      Słuchaj. Ze względu na ten kiermasz, zobaczę jak będę stała z robotą. Niby możemy zaklepać termin, ale u mnie całe teraźniejsze życie chwieje się pod znakiem zapytania. Kilka rzeczy (trudnych) potrafi wyskoczyć mi nagle, więc umówmy się na 60%...

      Usuń
  3. To się nazywa szczęśliwy traf. Być prawie łysą łepetynką i dostać od losu (czyt. Simran) wszystko. Nie tylko piękną czuprynę, pasujące ciało, ciuchy i biżuterię, ale nawet chłopa, i to jakiego! "Szczęsna Klara".
    Kuruj rączkę, bo to prawdziwy skarb, lalki czekają i my też :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to mam doping ;-)
      Bidulek golutkich i wyskubanych u mnie całkiem sporo w twórczej poczekalni, więc Klara miała prawdziwy fart, że jej akurat trafił się taki finisz!

      Usuń
  4. She looks awesome, the hair reminds me of Diana Ross :-). Great job! Hope your hand heals soon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. You're right! She really is a little similar to D. Ross :-) Thank you for your kind words.

      Usuń
  5. O rany! Jaka ta panna teraz cudna! Miałaś doskonały pomysł z wykorzystaniem tego pokręconego owłosienia od Madison! Normalnie się zakochałam! Też tak chcę!
    Lecz się, Kida, bo tyle rzeczy na Ciebie czeka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, czeka, to fakt - nie tylko lalkowo... ;-)
      Reroot jest sprawą do ogarnięcia. Chętnie służę radą i inspiracją. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Zdrowiej szybciutko, święta tuż, tuż :)))
    Zabójczo wygląda teraz :))) zrobiłaś jej piękną fryzurę :D
    Dostałam wczoraj od Karoliny, Ashę o niebieskich oczach (ostatni tegoroczny wypust nowych fash..)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, ja jeszcze nie widziałam tych nowych F. Niebieskie oczy? Bajer.
      A to ten mold z 1990r. czy zmodyfikowany?

      No, święta to dla mnie zawsze bardzo smutny okres..., ale jakieś tam choinki ubiorę, barszcz i kapustę ugotuję ;-). Żal, że nie nauczyłam się więcej, gdy miałam od kogo...
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  7. Też się w wakacje pozbawiłam ręki :/ życzę powrotu do sprawności i udanego seanu i przyznaję że reroot zrobił na mnie kolosalne wrażenie, ona jest piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten makijaż aż się prosił o taki wariant kolorystyczny czupryny.
      Moja ręka już działa bez bólu, ale z tego co słyszę, to jesteś kolejną Osobą z mojego otoczenia, która w tym roku się uszkodziła. 2/3 bliższych mi ludzi zaliczyło jakiś uraz! Brrrr!!

      A film był baaaardzo dobry - oczywiście, jeśli ktoś gustuje w tego typu rozrywce. A jeśli nie, to warto pójść nawet dla fantastycznych zdjęć i perfekcyjnej gry aktorskiej. To jeden z najlepszych Bondów i podobnie jak "Skyfall", bardzo wpisany we współczesny kontekst. Nie jest może tak pogłębiony psychologicznie jak część poprzednia, ale oprócz masy efektów specjalnych, mówi wieloaspektowo o przemijaniu i związanych z nim zmianach. To już nieco inne kino sensacyjne, ale nie brak nawiązań do starych części i cudownego poczucia humoru.

      Usuń
  8. Jestem pod wrażeniem , wielkim wrażeniem :) . Reroot wyszedł świetnie , na takie włosy warto czekać :) . Wyobrażam sobie ile musiałaś się nad nimi napracować .
    Bardzo mi miło widzieć taką piękność w ciuszku mojej produkcji :)
    Dbaj kobieto o swoje ręce dbaj, bo to artystyczne kończyny :):) , producentki rzeczy pięknych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieraczko - na żywo ta panienka powala, co stwierdzam świadoma
      każdego słowa, bom karmiła oczy Jej widokiem - cudeńko i już!!!

      Usuń
    2. Bardzo miło mi czytać równie pochlebne słowa! :-)
      Fakt, czupryna powstawała wyjątkowo długo, nawet jak na mnie. Nie raz traciłam cierpliwość na samą myśl tylko, o rozdzielaniu obciętych pasm loków Scenki na cieńsze. Kędziory to wyższy stopień rerootu ;-) Ale wszystko da się zrobić ;-)

      Wdzianko od Ciebie Klara nosi z radością!

      Usuń
  9. Rude i ciemnoskóre - czyli połączenie tego, co w lalkach najpiękniejsze :-) Współczuję bliskiego kontaktu z patelnią, oparzenie gorącym olejem, czy czymkolwiek roztopionym, co pewnie było na tej patelni, boli niemożliwie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Własnie ja też doceniam to zestawienie i uwielbiam je nabożnie ;-)

    Tak, to był olej i nikomu nie życzę fizycznego z nim kontaktu. Licho mnie podkusiło, by dopchnąć pospiesznie rybi ogon sterczący z patelni bez użycia widelca, czy innego narzędzia...

    OdpowiedzUsuń