No, cóż... Może i jedyna, ale za to jaka! Na klasycznym moldzie "Superstar" z delikatnym malunkiem oka i jasnym ciałkiem. Do tego jeden z najlepiej rozpoznawalnych strojów naszego kraju, czyli: krakowski. I nie ma co narzekać, bo firma słynąca z uproszczeń i własnych interpretacji tematu, wykonała go bardzo poprawnie. Kamizeleczka naprawdę jest aksamitna z miniaturowym haftem, a lalka w oryginale miała na głowie oczywiście wianek. Moja, kupiona przeszło 6 lat temu na Allegro, w stanie używanym tej ozdoby już nie posiadała. Pomyślałam wtedy, ogarnięta przypływem szczęścia po dokonaniu zakupu, że co to dla mnie - zmajstrować malutki wianeczek ze sztucznych kwiatków? Ale jak przypadło na osobę z nadmiarem pomysłów i wyzwań twórczych, słowa uniósł wiatr... ;-)
Podobna sesja marzyła mi się od momentu, w którym kupiłam moją Jagnę. Ale był to już czas walki o rzeczy najważniejsze, a nie reporterskich podróży z aparatem. Nie starczyło też miejsca w życiu na aranżacje działkowe, zresztą i działkę chwilę po tym trzeba było pożegnać... Bywa i tak.
Jagna więc stała sobie grzecznie na półce i cierpliwie porastała kurzem, zdmuchiwanym zbyt rzadko... Do spacerów na łąki jakoś mi nie pasowała, do lasu tym bardziej, a do scenerii miejskiej - jak pięść do nosa! Aż tu nagle, całkiem spontanicznie, podczas opisywanego na drugim blogu zakończenia sezonu ceramicznego, narodziła się inicjatywa jednodniowego wyjazdu do malowniczego Mączewa. Tam gdzie pola ciągną się po horyzont, a krowy wędrują stadami. Gdzie układ dróg wiejskich, pamięta jeszcze przedwojenne czasy.
I tak, w najgorętszy i niemal najdłuższych dzień roku, wybraliśmy się o świcie w trasę. Najpierw, po drodze na wspólne śniadanie, a później w niemal kompletnym towarzyskim zestawie na piknik w sadzie, przypominającym mi ten moich Pradziadków :-). Po raz pierwszy od 9. lat, wylądowałam w skwarne przedpołudnie na wsi, wyrwana z kontekstu codzienności... Bo podróż, to stan przede wszystkim duchowy i nie trzeba uciekać aż na drugi kontynent na dwa tygodnie, by zawiesić męczącą rutynę.
Wraz ze mną, gromadą bliskich Znajomych, Psem - Torpedą, na urokliwe łono natury załapała się wreszcie i Jagna! Bawiliśmy się tak fajnie, że niespodziewanie dołączyła do imprezy ... żaba. Równie niespodziewanie przedwcześnie skończyła mi się karta, ale nic to! Kres wszystkiemu i tak położyła nawałnica, która rozpętała się popołudniu ;-).
A tutaj nie zdążyłam ustawić prosto linii horyzontu w kadrze, gdy nagle z oddali wypadł Torpeda ;-D.
Jagna już tęskni za następną podobną wyprawą, ja też ;-)
simran4.blogspot.com
Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: guma, plastik.
Sygnatura: Mattel, INC.
Cechy szczególne: Jedyna Barbie Polka w serii: "Lalki Świata".
Data produkcji: 1998.
Jejku, jaka ona śliczna. Fajnie że nawet Baśki mają polski akcent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I mnie się wtedy zrobiło ciepło w sercu! W latach '90, Polska wciąż nie była zbyt popularna na arenie świata ;-)
UsuńDziękuję za odwiedziny!
Jagienka na polskich dróżkach! Prześliczna! Idealnie wkomponowała się w wiejski plener! A tak w ogóle, to jest piękna dziewczyna! I jakie ma warkocze :)))
OdpowiedzUsuńPiękna jest i bardzo charakterystyczna! Rozpoznam ją wszędzie, przebraną w każde ubranko. Podobnej lalki Mattel już nie powtórzył...
UsuńBardzo ładna sesja, lalka pasuje do tych krajobrazów jak ulał :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOooo, lalka stworzona do takich plenerów. Długo na nie czekała, biedaczka...
UsuńSerdeczności.
... a ja myślałam, że Jagna to może być tylko w stroju
OdpowiedzUsuńłowieckim ;-)
Cudna sesja :)
pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję!
UsuńNo, ja pierwotnie miałam dla niej galerię innych imion. Niestety, a może "stety". Ona wybrała "Jagnę". Co na nią rzuciłam kątem oka, tylko to imię przychodziło mi na myśl w pierwszej kolejności. I już!
Pozdrawiam cieplutko.
Piękne zdjęcia! Dobrze wygląda na złotym sianku :) Bardzo piękna ciemnoczerwona szminka. Tylko ten golf skad sie urwał? Możesz też zrobić sesję Krakowiance w...Krakowie :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję!
OdpowiedzUsuńGolf dopasował się do szminki ;-). Bo przecież teoretycznie mógł być fioletowy, albo zjadliwie morski ;-) A tak całkiem serio: dowiózł nas miłosiernie w te piękne plenery.
O, gdybym mogła wybrać się do Krakowa... Gdyby ten Kraków zechciał troszkę zbliżyć się do mnie. Gdyby...
Byłoby naprawdę super!
Jagna jest prześliczna i trochę Ci jej zazdroszczę. Co prawda, jako byłą studentkę etnografii skręca mnie ten strój (spódnica!) to sama idea cieszy. Plener cudowny i Jagna na pewno uznała, że warto było czekać. Biedny psiuńcio, a co go tam napadło? Mysza? Mam nadzieję, że za bardzo nie ucierpieliście przez tę nawałnice. Pozdrowionka. :)
OdpowiedzUsuńJak na Mattela, wszystko jest superancko! Taką spódnicę to i Chińczyk wstawiłby bez mrugnięcia okiem do naszej Cepelii. Ja, m.in: Kulturoznawca, uznałam, że w wersji "pop - turystycznej" nie mam się czego czepnąć ;-). Grunt, że całość osadzona jest w schemacie.
OdpowiedzUsuńTorpeda w ciągu 5. minut pożarł kocią piłkę ;-D. Więc korzystając z faktu, że koty zabunkrowały się na balkonie, pożyczyliśmy mu w ich imieniu... mysz z Ikei.
Nawałnica była dramatyczna! Ci z nas, którzy postanowili szybciej wrócić do domu, tkwili przycupnięci w rowie i oglądali walące się drzewa. Reszta (w tym ja) spożywała swojską kolację. Przypomniała mi się moja podstawówka...
Qurcze, nawet nie wiedziałam, że Mattel popełnił polską lalkę !!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna dziewczyna z niej :) i idealnie wpasowała się w okoliczności przyrody :) Piękne zdjęcia jak to zwykle u Ciebie :)
A, no widzisz... Ikoniczny, amerykański producent, który ochoczo reprodukował wciąż Induski, czy Hiszpanki, dostrzegł w swej łaskawości i nasz, słowiański potencjał!!!
UsuńZdjęcia powstały - nie powiem - nie bez wysiłku! Nie dość,że temperatura w słońcu przekroczyła wtedy +45 st. C, to jeszcze znajomi dobrym piwem mnie uraczyli. No i w nocy spałam nieco ponad 1,5 godz...
Że jakieś kadry, nadały się do pokazania ludzkości, chyba na cud zakrawa! ;-) Twórczemu procesowi, bez wątpienia pomogła samodyscyplina - słaby akumulator, który mógł paść w każdej chwili, mobilizował do pstrykania z rozmysłem ;-D.
ooo - Jagna z Emilią Krakowską już zawsze
OdpowiedzUsuńmi się będzie kojarzyć - dziewczyną, która
nie potrafiła oddzielić zauroczenia od żądzy -
inna - ale już Jagienka - z "Krzyżaków" to
moja imienniczka Staniszewska - ciapowata, że
aż strach, nie to co Urszula Modrzyńska - tak
konkretna urodowo niczym borynowa ;P
Taaak, moja Jagna to śmiała kobieta! Z temperamentem, tej borynowej. Od razu mi się z nią skojarzyła, a i ona sama nie miała nic przeciwko przyrównaniu do owej postaci.
UsuńJako małolatka, zakochana obłędnie w historii, zaczytywałam się kiedyś w "Krzyżakach"... Nie wykluczam, że jeszcze w krótkim, ludzkim życiu na bazie sentymentu sięgnę po tę dynamiczną lekturę.
Uwierzysz, że film widziałam tylko we fragmentach na zajęciach ("Film w kulturze") 4. roku studiów???...
lubię pooglądać wszelkie regionalne
OdpowiedzUsuństylizacje, parafrazy czy tylko ich
interpretacje - polski akcent miły :)
Polski akcent - Polaka zawsze krzepi lepiej niż cukier i napoje wyskokowe! ;-)
UsuńRegionalne stylizacje, to mój chleb powszedni i odwieczna inspiracja!
Piekna <3 Szkoda ze ja nigdy nie trafilam bo tez bym z checia przygarnela :) Pociesza mnie jednak fakt ze zawsze mozna sobie ooaka sprawic i odzac w barwy regionalne :)
OdpowiedzUsuńNo, dla Ciebie, drobiazgowe, naturalne pomalowanie lalki to pchełka! Mogę tylko pozazdrościć zdolności :-)
UsuńPolowałam na nią, polowałam, ale bezskutecznie, co jednak wcale mnie nie zniechęca przed dalszym poszukiwaniem. Polka ma przepiękne oczy z żółtym cieniem i obłędne warkocze. I choć jej strój mnie nie przekonuje, bo wydaje mi się zbyt ciężki (to pewnie kwestia kroju), to sam pomysł na lalkę z naszego kraju, tak hożą i świeżą, jest jak strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńRany, Zgredku! W życiu nie posądziłabym Cię o pragnienie posiadania takiej lalki! Mnie się zdawało, że Ty głównie gustujesz w lalko - chłopach, a jeśli już baba - to śliczna inaczej ;-D
UsuńTak, malunek, kolorystyka nie tylko make - up'u, to rzeczy, których Mattel nie powtórzył na żadnej innej lalce.
Dwa lata temu na Allegro pojawiły się szyte przez entuzjastę polskiego folkloru ubranka w rozmiarze Barbie (stroju krakowskiego nie było, ale objawił się łowicki i zakopiański). Do dziś gryzę się, że żadnego nie kupiłam. Byłaby na półce polska Baśka inna od firmowej (choć wątpię czy umiałabym spleść jakiemuś superstarkowi warkocze). Zatem jeśli kiedyś dojrzę w sprzedaży Matellowską Polkę, to jeśli chłopcy znów nie przesłonią mi świata (i portfela), spróbuję ją do siebie zaprosić :)
UsuńKurczę, szkoda, że przeoczyłam te stroje. Ciekawe po ile ów entuzjasta je cenił?...
UsuńGratuluję posiadania tak wspaniałego skarbu. Fajnie wyszła w tej sesji w plenerze jak prawdziwa Polka.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie na rozdanie- można wygrać lalkę.
Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńUsiłowałam wczoraj dodać Twego bloga do obserwowanych i pojawił się jakiś problem. Nie można tak sobie kliknąć, tylko wymagają haseł i diabli wiedzą jak skomplikowanego logowania. Ale nic - będę próbowała dalej!!
Jagna śliczna :) Czy ktoś pocałował żabę ??
OdpowiedzUsuńRozważaliśmy tę kwestię, ale żaba okazała się niecierpliwa i pokicała dalej ;-)
OdpowiedzUsuń