A co chcę pokazać Wam dzisiaj? Sesję pełną słońca i kolorów sprzed dwóch lat ;-)
Pierwsza reprodukcja Barbie pojawiła się w 1994r. na 35. urodziny kultowej, amerykańskiej lalki. "35 th Anniversary Barbie", miała na sobie ikoniczny kostium w czarno-białe paski tak, jak pierwsza Barbie z 1959r. Wyszła w wersji podstawowej i droższej z dodatkowymi ubrankami. Co ciekawe, pokątnie zawitała do Polski, gdzie zabłądziła m.in na jeden z ursynowskich bazarków. Oczywiście nie było wtedy szans, bym ją kupiła z kieszonkowego... W następnym roku wyprodukowano 2 kolejne: "Busy Gal" i bodaj najbardziej znaną, a na pewno w Polsce, gdzie też została sprowadzona przez prywatne osoby - "Solo in the Spotlight" (w czarnej sukience).
Pierwsze reprinty, miały oczywiście pierwszy mold Barbie. Dalej, zaczęto reprodukować wybrane Barbie na kolejnym chronologicznie moldzie, czyli t'n't. Dziś to już cała odnoga kolekcji a la vintage, z Kenem, Skipper, czy Francie. Nie wspominając już o tym, że skopiowano nawet Barbie and the Rockers na moldzie Superstar ;-) Oczywiście, że cel reprintów, to wskrzeszenie dawnych postaci, w odtworzonych strojach i z identycznymi dodatkami. Fajna lekcja historii dla nowych pokoleń kolekcjonerów.
Za to za Silkstone, stoi już całkiem inna idea. Projekt zadebiutował w 2000 r. Bazuje na tym samym moldzie i z grubsza, odlewie ciałka, co pierwsze Barbie, ale wykonany jest z vinylu (każdy, kto miał lalkę w ręku, zwraca uwagę na to, jak bardzo jest ciężka, przy klasycznym gabarycie 29 cm).
Silkstonki, produkowane są dla bogatych, sentymentalnych kolekcjonerów (mają wyrafinowane, dopracowane stroje) rozmiłowanych w estetyce vintage. One nawiązują do dawnych Barbie, ale nie są ich kopiami. Projektanci poszli dalej, eksperymentując z krojami eleganckich ciuszków, łącząc dawne i nowoczesne fasony, nadając lalkom różne typy etniczne, poprzez kolor tworzywa.
Jako pierwsza pojawiła się "Lingerie Barbie", w dwóch wariantach bielizny i "Delphine Barbie". Oba eksperymenty ujrzałam na amerykańskich stronach internetowych. Cóż... nie zwaliły mnie. Ale już mulatka w czarnej, seksownej bieliźnie "Lingerie Barbie AA" (2002), którą ku swej zgubie, zobaczyłam na żywo u mojej wieloletniej Przyjaciółki, rozłożyła mnie na cztery łopatki ;-). Taką Silksone, chętnie powitałabym w swojej kolekcji... Co gorsza, 2 lata później, pojawiły się wyraziste, azjatyckie Chinoiserie Red Sunset i Red Moon. Pierwszej nie było w Polsce, drugą, można było nabyć prywatnie, co też uczyniła moja Przyjaciółka. Jako ciekawostkę, muszę nadmienić, że pierwsza stała się rzadką pozycją i kilkakrotnie droższą od drugiej, choć ja właśnie tę drugą uznaję za ciekawszą i osobiście wolę.
A tak, przy oryginalnej Barbie z lat '60 XXw.
Tutaj zaś pozuje u boku Justyny, czyli lalki z dziwnej serii Stardoll, której kiedyś, w nieznanej przyszłości poświęcę długiego posta. A kto, dał radę przeczytać od początku do końca ten wpis - jest mistrzem cierpliwości ;-) !!!
A to kwiaty w ogródku Babci, który choć już zaniedbany, nadal nosi ślady dawnego piękna i ...wspomnień. Wszystkie rośliny, które rozchylają tutaj dzielnie swe płatki, na przekór prawie zimowej aurze, to potomkowie naszych działkowych roślin - zielone dzieci lepszego świata.
Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: guma, vinyl
Znaki szczególne: lalka ściśle kolekcjonerska, nawiązująca swą estetyką do pierwszych Barbie
Data produkcji: 2004
Zapraszam też TUTAJ: simran2pl.blogspot.com
... to chyba jestem tym ... mistrzem ;-)
OdpowiedzUsuńPogłaskaj ode mnie koteczki :)
Dziękuję serdecznie :-)
UsuńTy także pogłaszcz swoje.
Bardzo lubię Silkstonki i z przyjemnością ujrzałam Twoją :-) Miłych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję: Miłych, również ;-)
UsuńNie miałam pojęcia, że lubisz Silkstone. Raczej kojarzę Ciebie z innymi lalkami ;-)
choć nie jestem bogatym, wyrafinowanym
OdpowiedzUsuńkolekcjonerem - rzeczywiście nie mogę
obojętnie przejść obok Twej orientalnej
wersji silki - ciekawa i z grzyweczką ♥
Wiesz, mnie te lalki początkowo w ogóle jawiły się jako produkt dla amerykańskiego snoba i miałam problem, by pojąć ów zamysł ;-) Tak, czy inaczej, z biegiem lat stworzyły super alternatywę dla reprintów. To coś jak drugie życie lalki na moldzie pierwszej Barbie, ale osadzonej w XXI w.
UsuńCzymś zbliżonym, ale celowo wpisanym w nowoczesny kontekst była seria Modern Circle, wychodząca zaledwie przez 2 lata.
Kocham takie grzyweczki i sama miałam nie raz w życiu identyczną ;-)
…………… ooooooo ale fajne babki ….. wszystkie …. nie pokazałaś ….buuuuu
OdpowiedzUsuńwybaczam…... chyba :)
też nie jestem bogatym kolekcjonerem :) i też nie mogę jej zignorować :) jest cudna !!! nie mam jeszcze swojej silkstonki :/ ale to tylko kwestia czasu :)
Samych dobrych rzeczy Ci życzę , ale przecież o tym wiesz :) ściskam mocno i buziaczki :)
Hmmmm, nie sądziłam, że zainteresuje Cię na poważnie coś, co przypomina Barbie, choćby tę dawną... ;-)
UsuńDziękuję. I wiem. Ściskam.
..."zielone dzieci lepszego świata"... zabrzmiało tak przyjaźnie i poetycko zarazem. Pięknie to ujęłaś, zaś dziewczyny o urodzie z tamtych lat bardzo ostatnio wodzą mnie na pokuszenie :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji Wielkiej Nocy!
Serdecznie Cię pozdrawiam :-)
... bo przyjazny i poetycki był ten kawałek ziemi, nim nie skaziło go zło, zdeprawowanych ludzi oraz (nasze) osobiste dramaty. Tam uczyłam się kiedyś, i pisałam natchnione teksty literackie, zanim weszłam w dziennikarstwo, malowałam, robiłam zdjęcia moim lalkom, kopałam grządki, prowadziłam mądre dyskusje z Bliskimi Osobami, a jesienią paliłam ogniska i piekłam ziemniaki, słuchając klangoru dzikich gęsi.
UsuńRaj utracony...
Dziękuję, Oleńko. Tobie także - wszystkiego co najlepsze.
Doczytałam i dowiedziałam się znów ciekawych rzeczy, jeszcze trochę i zostanę ekspertką od Barbie ;) Piękny ogródek i aż mnie ściska, bo i u mnie choć jeszcze nie tak obficie, ale kwitnie sporo kwiatów. Dziś rano sypał śnieg.W południe w słońcu było +5. Co będzie jak mróz przyjdzie? Zgroza. Zdrowych i spokojnych Świąt!
OdpowiedzUsuńPod szyldem "Barbie" można wbrew pozorom znaleźć wiele oryginalnych i, że tak powiem - ambitnych lalek: serie historyczne, etniczne, celebryckie, vintage...
OdpowiedzUsuńU mnie też przez moment padał śnieg. Było + 4 stopnie. Wieczorem musiałam wnieść do domu pelargonie. Zastanawiam się, czy winobluszcz i porzeczka nie zmarzną, ale zwłaszcza tego pierwszego nie dałbym rady wtaszczyć do środka, no chyba, że odcięłabym mu pędy, ale przecież nie o to chodzi ;-D
Coś mi się w środku kotłuje, gdy słyszę o "ociepleniu klimatu". Może na biegunie. W Europie Środkowej, jest coraz zimniej ;-S
Tobie, Sowo również - zdrowia i radości nie tylko w najbliższe dni!
Piękna jest ta Azjatka :) Na jej twarzy widać lekkie zniecierpliwienie : nudzi mnie pozowanie ale chcę zrobić ci przyjemność ... :):)
OdpowiedzUsuńMasz rację , klimat ociepla się na biegunie , a nam pozostaje wiosenna zmarzlina i zgrzytanie zębów :(
He, he - te Silkstonki mają takie trochę kapryśne miny, nie da się ukryć ;-)
OdpowiedzUsuńW naszej części Europy, jak widzę, klimat oziębia się naprawdę szybko... Ciekawe, co będzie w tym roku z czereśniami i co gorsza - z biednymi pszczółkami...