sobota, 15 kwietnia 2017

Silkstone: Chinoiserie Red Moon


Patrząc na to, co się dzieje za oknem, trudno uwierzyć, że mamy już połowę kwietnia, a do tego Wielkanoc... Gdy inni zasiadają z rodzinami do mniej, lub bardziej suto zastawionych stołów, ja cieszę się, że mam po prostu chwilę oddechu od pracy, rozmów, podróży ;-) Chciał nie chciał, mogę pobyć samotnie z własnymi wspomnieniami, wytrzeć półroczny kurz, wyspać się, wygłaskać kocie grzbiety spragnione pieszczot i wreszcie zajrzeć na blogi. Ostatnio zmroziły mnie różne tragiczne wieści, więc dzielę smutek i niepokój bliskich Osób. Współczuję. Trawię własne, ciężkie emocje.
A co chcę pokazać Wam dzisiaj? Sesję pełną słońca i kolorów sprzed dwóch lat ;-)




O ile reprinty Barbie stanowiły dla mnie objawienie, o tyle do Silkstone, które bardziej można nazwać parafrazą, podeszłam z rezerwą. Ale od początku...
Pierwsza reprodukcja Barbie pojawiła się w 1994r. na 35. urodziny kultowej, amerykańskiej lalki. "35 th Anniversary Barbie", miała na sobie ikoniczny kostium w czarno-białe paski tak, jak pierwsza Barbie z 1959r. Wyszła w wersji podstawowej i droższej z dodatkowymi ubrankami. Co ciekawe, pokątnie zawitała do Polski, gdzie zabłądziła m.in na jeden z ursynowskich bazarków. Oczywiście nie było wtedy szans, bym ją kupiła z kieszonkowego... W następnym roku wyprodukowano 2 kolejne: "Busy Gal" i bodaj najbardziej znaną, a na pewno w Polsce, gdzie też została sprowadzona przez prywatne osoby - "Solo in the Spotlight" (w czarnej sukience).


Pierwsze reprinty, miały oczywiście pierwszy mold Barbie. Dalej, zaczęto reprodukować wybrane Barbie na kolejnym chronologicznie moldzie, czyli t'n't. Dziś to już cała odnoga kolekcji a la vintage, z Kenem, Skipper, czy Francie. Nie wspominając już o tym, że skopiowano nawet Barbie and the Rockers na moldzie Superstar ;-) Oczywiście, że cel reprintów, to wskrzeszenie dawnych postaci, w odtworzonych strojach i z identycznymi dodatkami. Fajna lekcja historii dla nowych pokoleń kolekcjonerów.



Za to za Silkstone, stoi już całkiem inna idea. Projekt zadebiutował w 2000 r. Bazuje na tym samym moldzie i z grubsza, odlewie ciałka, co pierwsze Barbie, ale wykonany jest z vinylu (każdy, kto miał lalkę w ręku, zwraca uwagę na to, jak bardzo jest ciężka, przy klasycznym gabarycie 29 cm).




Silkstonki, produkowane są dla bogatych, sentymentalnych kolekcjonerów (mają wyrafinowane, dopracowane stroje) rozmiłowanych w estetyce vintage. One nawiązują do dawnych Barbie, ale nie są ich kopiami. Projektanci poszli dalej, eksperymentując z krojami eleganckich ciuszków, łącząc dawne i nowoczesne fasony, nadając lalkom różne typy etniczne, poprzez kolor tworzywa.
Jako pierwsza pojawiła się "Lingerie Barbie", w dwóch wariantach bielizny i "Delphine Barbie". Oba eksperymenty ujrzałam na amerykańskich stronach internetowych. Cóż... nie zwaliły mnie. Ale już mulatka w czarnej, seksownej bieliźnie "Lingerie Barbie AA" (2002), którą ku swej zgubie, zobaczyłam na żywo u mojej wieloletniej Przyjaciółki, rozłożyła mnie na cztery łopatki ;-). Taką Silksone, chętnie powitałabym w swojej kolekcji... Co gorsza, 2 lata później, pojawiły się wyraziste, azjatyckie Chinoiserie Red Sunset i Red Moon. Pierwszej nie było w Polsce, drugą, można było nabyć prywatnie, co też uczyniła moja Przyjaciółka. Jako ciekawostkę, muszę nadmienić, że pierwsza stała się rzadką pozycją i kilkakrotnie droższą od drugiej, choć ja właśnie tę drugą uznaję za ciekawszą i osobiście wolę.    



Przyszedł czas, że zarobiłam wreszcie jakieś pieniążki. Przyjaciółka doniosła, że oto znów pojawiła się ta lalka. Ale ja nie byłam wtedy na tyle zdeterminowana, by ją kupić. Moją uwagę przyciągały też silniej inne sprawy. Znacznie później, już po śmierci Mamy, lalkę wystawiono okazyjnie na Allegro. Przypomniałam sobie o dawnym, kolekcjonerskim marzeniu i... kupiłam. Z nabytku cieszę po dziś dzień, ponieważ łączy w sobie moje zamiłowanie do vintage, fascynację Azją i realizację dawnych pragnień. No, i jest jedną z dwóch Silkstonek, które znalazły się w mej kolekcji.



Tak, wygląda przy reprincie:


A tak, przy oryginalnej Barbie z lat '60 XXw.


Tutaj zaś pozuje u boku Justyny, czyli lalki z dziwnej serii Stardoll, której kiedyś, w nieznanej przyszłości poświęcę długiego posta. A kto, dał radę przeczytać od początku do końca ten wpis - jest mistrzem cierpliwości ;-) !!!


A to kwiaty w ogródku Babci, który choć już zaniedbany, nadal nosi ślady dawnego piękna i ...wspomnień. Wszystkie rośliny, które rozchylają tutaj dzielnie swe płatki, na przekór prawie zimowej aurze, to potomkowie naszych działkowych roślin - zielone dzieci lepszego świata.    








Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: guma, vinyl
Znaki szczególne: lalka ściśle kolekcjonerska, nawiązująca swą estetyką do pierwszych Barbie
Data produkcji: 2004

Zapraszam też TUTAJ:   simran2pl.blogspot.com


14 komentarzy:

  1. ... to chyba jestem tym ... mistrzem ;-)
    Pogłaskaj ode mnie koteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :-)
      Ty także pogłaszcz swoje.

      Usuń
  2. Bardzo lubię Silkstonki i z przyjemnością ujrzałam Twoją :-) Miłych Świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję: Miłych, również ;-)
      Nie miałam pojęcia, że lubisz Silkstone. Raczej kojarzę Ciebie z innymi lalkami ;-)

      Usuń
  3. choć nie jestem bogatym, wyrafinowanym
    kolekcjonerem - rzeczywiście nie mogę
    obojętnie przejść obok Twej orientalnej
    wersji silki - ciekawa i z grzyweczką ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie te lalki początkowo w ogóle jawiły się jako produkt dla amerykańskiego snoba i miałam problem, by pojąć ów zamysł ;-) Tak, czy inaczej, z biegiem lat stworzyły super alternatywę dla reprintów. To coś jak drugie życie lalki na moldzie pierwszej Barbie, ale osadzonej w XXI w.
      Czymś zbliżonym, ale celowo wpisanym w nowoczesny kontekst była seria Modern Circle, wychodząca zaledwie przez 2 lata.

      Kocham takie grzyweczki i sama miałam nie raz w życiu identyczną ;-)

      Usuń
  4. …………… ooooooo ale fajne babki ….. wszystkie …. nie pokazałaś ….buuuuu
    wybaczam…... chyba :)
    też nie jestem bogatym kolekcjonerem :) i też nie mogę jej zignorować :) jest cudna !!! nie mam jeszcze swojej silkstonki :/ ale to tylko kwestia czasu :)
    Samych dobrych rzeczy Ci życzę , ale przecież o tym wiesz :) ściskam mocno i buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm, nie sądziłam, że zainteresuje Cię na poważnie coś, co przypomina Barbie, choćby tę dawną... ;-)

      Dziękuję. I wiem. Ściskam.

      Usuń
  5. ..."zielone dzieci lepszego świata"... zabrzmiało tak przyjaźnie i poetycko zarazem. Pięknie to ujęłaś, zaś dziewczyny o urodzie z tamtych lat bardzo ostatnio wodzą mnie na pokuszenie :-)
    Wszystkiego najlepszego z okazji Wielkiej Nocy!
    Serdecznie Cię pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... bo przyjazny i poetycki był ten kawałek ziemi, nim nie skaziło go zło, zdeprawowanych ludzi oraz (nasze) osobiste dramaty. Tam uczyłam się kiedyś, i pisałam natchnione teksty literackie, zanim weszłam w dziennikarstwo, malowałam, robiłam zdjęcia moim lalkom, kopałam grządki, prowadziłam mądre dyskusje z Bliskimi Osobami, a jesienią paliłam ogniska i piekłam ziemniaki, słuchając klangoru dzikich gęsi.
      Raj utracony...

      Dziękuję, Oleńko. Tobie także - wszystkiego co najlepsze.

      Usuń
  6. Doczytałam i dowiedziałam się znów ciekawych rzeczy, jeszcze trochę i zostanę ekspertką od Barbie ;) Piękny ogródek i aż mnie ściska, bo i u mnie choć jeszcze nie tak obficie, ale kwitnie sporo kwiatów. Dziś rano sypał śnieg.W południe w słońcu było +5. Co będzie jak mróz przyjdzie? Zgroza. Zdrowych i spokojnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pod szyldem "Barbie" można wbrew pozorom znaleźć wiele oryginalnych i, że tak powiem - ambitnych lalek: serie historyczne, etniczne, celebryckie, vintage...

    U mnie też przez moment padał śnieg. Było + 4 stopnie. Wieczorem musiałam wnieść do domu pelargonie. Zastanawiam się, czy winobluszcz i porzeczka nie zmarzną, ale zwłaszcza tego pierwszego nie dałbym rady wtaszczyć do środka, no chyba, że odcięłabym mu pędy, ale przecież nie o to chodzi ;-D

    Coś mi się w środku kotłuje, gdy słyszę o "ociepleniu klimatu". Może na biegunie. W Europie Środkowej, jest coraz zimniej ;-S

    Tobie, Sowo również - zdrowia i radości nie tylko w najbliższe dni!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna jest ta Azjatka :) Na jej twarzy widać lekkie zniecierpliwienie : nudzi mnie pozowanie ale chcę zrobić ci przyjemność ... :):)
    Masz rację , klimat ociepla się na biegunie , a nam pozostaje wiosenna zmarzlina i zgrzytanie zębów :(

    OdpowiedzUsuń
  9. He, he - te Silkstonki mają takie trochę kapryśne miny, nie da się ukryć ;-)
    W naszej części Europy, jak widzę, klimat oziębia się naprawdę szybko... Ciekawe, co będzie w tym roku z czereśniami i co gorsza - z biednymi pszczółkami...

    OdpowiedzUsuń