poniedziałek, 1 maja 2017

Moje Urodziny. Monster High - kolorowe upiorki. Część 15. Venus McFlytrap/ My Birthday. Monster High - colored ghosts. Part 15. Venus McFlytrap


Krótko mówiąc: zimno! Pierwszy maja, a ja nadal chodzę w kożuszku i czapce. W domu grzejniki grzeją na całego i nawet autobusy zdarzają się ogrzewane. Koty nie wiedzą: linieć, czy obrastać nową sierścią ;-) Ostatnio na jednym z Waszych blogów, w komentarzu, podzieliłam się pełnym irytacji spostrzeżeniem: „Ten, który bierze fundusze na walkę z ociepleniem klimatu, chyba nie ma wstydu”…  Niestety, uważam, że to CZŁOWIEK przyczynił się do tak dużych i szybkich zmian klimatu.
Dlatego bohaterką dzisiejszego posta, będzie lalkowa ekolożka – Venus McFlytrap.





Lalka narodziła się latem 2012, a więc można ją nazwać jedną ze starszych przedstawicielek komiksowej linii fantasy pod szyldem „Monster High”. Jest też jedną z najbardziej charakterystycznych wizualnie postaci serii.

Pierwsza lalka Venus, zasiadła na sklepowych półkach w lipcu 2012 r. Pochodziła z linii „Between Classes”. Jej barwny, punkowy styl jest bardzo bliski mojemu sercu…  


Oprócz wspomnianej i jedynej Venus jaka wzbogaciła moją kolekcję, łącznie wyszło 11 lalek reprezentujących różne odmiany zielonoskórej dziewczyny. 4 z 2013 r. mnie osobiście niczym nie zachwyciły, bo przypominały raczej słabsze wersje pierwowzoru. Za to rok kolejny, można bez wątpienia nazwać rokiem Venus, dlatego omówię lalki szczegółowo. 2014, otwiera „Zombie Shake”, z wyrazistymi, roślinnymi malunkami na twarzy. Byłabym szczęśliwa, gdyby kiedyś ta lalka zabłądziła do mojej kolekcji ;-) Kolejna jest osobliwą, bardzo kolorowa hybrydą Clawdeen z Wenus – Clawvenus. Znowu jedna z ciekawszych (choć nie rozumiem idei pomysłu łączenia dwóch postaci w jedno) i ta okazyjnie, za kilka złotych, trafiła kiedyś golutka do mojego zbioru. Dalej mamy dość przeciętną „Coffin Bean” i oryginalną z krótszymi włosami oraz ciekawą garderobą: „I Heart Fashion” (nie widziałam jej w Polsce). Ostatnia Venus z 2014 r. „Gloom and Bloom”, olśniewa zwłaszcza dodatkami: klamrą we włosach z zieloną muchołówką, oraz zielonymi pnączami z muchołówkami, przymocowanymi do butów. To dopiero fantazja! :-D
Rok 2015 przynosi jedną, bardzo skromną w wyrazie pozycję, zaś 2016, również jedną – tym razem lalka ma różowe włosy i asymetryczny, gwiaździsty makijaż. Również nie widziałam jej w Polsce.



A jak wygląda w skrócie portret psychologiczny postaci nakreślony przez speców od marketingu? Ulubionym kolorem Venus jest oczywiście zielony ;-). A ulubiony pokarm, to jakżeby inaczej - świeża woda i słońce. Powołaniem Venus jest działanie na rzecz środowiska naturalnego. Bywa, że w celu przeforsowanie swoich ekologicznych poglądów, ucieka się „pyłkowej perswazji”, która polega na kontrolowaniu umysłów i działań innych. Oj, przydałoby się potraktować takim pozytywnym pyłkiem pana ministra środowiska...



Zwierzakiem Venus jest muchołówka Chewlian.



Powyższa sesja zdjęciowa pochodzi z kwietnia 2016r. (więc jak widać, dalej konsekwentnie odrabiam zaległości) 

Wysokość: ok. 27 cm.
Tworzywo: guma, plastik
Cechy szczególne: nowa bohaterka serii Monster High.
Data produkcji: 2012.

Height: approx. 27 cm.
Material: rubber, plastic
Special features: a new form of the series Monster High.
Date of manufacture: 2012.

Zapraszam na urodzinową fotorelację, na mojego drugiego bloga: simran2pl.blogspot.com





26 komentarzy:

  1. Wszystkiego Najlepszego z okazji ... urodzin :)))
    Pozdrawiam gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego dobrego z okazji urodzin! Zgadzam się, że Venus miała kilka genialnych projektów i świetne detale. Z twarzy za to najbardziej przypadły mi do gustu najprostsze wydania - Swim Class (wariacja z zielonym cieniem do powiek) i Coffin Bean. Mam tylko problem z jej kanekalonowymi włosami, które trudno utrzymać w porządku. Nadrabia nietuzinkową fryzurą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Na zdjęciach sprzed roku widać, jak wegetacja miała się lepiej, niż w tym. U mnie listki z powodu chłodu są ledwo rozwinięte, a przyzwyczaiłam się, że weekend majowy to orgia zieloności.

      Usuń
    2. Ciekawy masz gust i wrażliwość... Ja jednak wolę te super wyraziste, niemal drapieżne stylizacje ;-)

      Usuń
    3. Niepokorne lalkowe (i ludzkie ;-)) włosy zawsze można zapleść w warkoczyki. Żadne mądrzejsze rozwiązania nie napływają mi w tym momencie do mózgu ;-S

      Usuń
    4. PS. A tegoroczna majowa przyroda względem faktycznej kalendarzowej wiosny i u mnie żałośnie raczkuje. Na osiedlu podziwiam koronkę prawie nagich gałęzi, otulając się ciaśniej szalem ;-S
      Ciepło wspominam rok ubiegły.

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego....zresztą wiesz czego Ci życzę z głębi serca :)
    Venus to jedna z moich ulubionych monsterek, mam jedną ale niestety nie wiem z której serii :/ ale chyba mnie to jakoś specjalnie nie nurtuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaż lalkę na najbliższym spotkaniu. Może uda się odkryć jej zaginiony rodowód...

      Usuń
  4. Moc zyczen urodzinowych <3

    venus jakos szczegolnie nie lubie i w calej mojej kolekcji mam ja az 2 i pol ;) Pol to ta hybryda Z Clawdeen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za życzenia! :-D

      Co do lalki, cóż... Ja lubię zielone i niepokorne byty.

      Usuń
  5. Idea połączenia dwóch postaci wywodzi się z filmu "Upiorne połączenie" lub w drugim tłumaczeniu "Upiorna fuzja", ostatnio jestem na bieżąco bo oglądamy z córcią wszystkie filmy z MH ;) mało tego, zaczyna nas wciągać kolekcjonowanie tych że, na co mój mąż nie może już patrzeć :D Zdecydowanie wolę MH od współczesnych Barbie, pod każdym względem, a kiedyś zastanawiałam się, jak można robić dla dzieci tak upiorne lalki, fuj! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, wiem czego wywodzi się lalka, ale nadal nie rozumiem koncepcji...

      Mężowi trzeba podrzucić jakąś inną pasję, by się w nią wkręcił... Inne pomysły chwilowo nie przychodzą mi do łepetyny ;-) W końcu ja żyję jak dzikie zioła. Zawsze robię to, na co mam ochotę ;-D

      Usuń
    2. PS. W serii MH mało jest postaci autentycznie upiornych. To są lalki fantasy ;-)

      Usuń
  6. A! no i oczywiście, Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. :)
    Monsterki to zdecydowanie nie moja bajka. Co do klimatu, to wystarczy poczytać różne dzieła historyczne, żeby stwierdzić, że w dawnych wiekach nie było przemysłu i tzw. wielkiego wpływu człowieka na przyrodę, a pogoda wyprawiała różne figle. Jeden wybuch wulkanu potrafi więcej nabroić niż dziesięć tysięcy fabryk. Co wcale nie znaczy, że mamy przestać dbać o zrównoważony rozwój i niszczyć co się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje szczęście, Sowo, że nie wsiąkłaś w Monsterki. Rozrasta się to to prężnie i korci do kolejnych zakupów...
      Fakt, badania geologiczne pokazują, że klimat zmieniał się zawsze, czasem nawet gwałtownie: vide dinozaury padłe z trawą w pyskach. Ale mam wrażenie, że tym razem, człowiek wywarł bardzo duży wpływ. Te próby nuklearne i wycinka lasów pod pastwiska, czy miasta...

      Usuń
  8. Kiduś! Venus niczym fotonożerca
    jest niewątpliwie interesującą
    postacią - jednak mnie najbardziej
    kuszą Jej dodatki - m.in. buty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buty prawie zawsze ma fantastyczne...
      A byłaś w tym roku, Ineczko na wystawie roślin owadożernych w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie? Mnie pogoda zablokowała bardziej niż brak czasu ;-S

      Usuń
  9. Zaczęły zakwitać mniszki i jestem pełna nadziei na ciepełko choć w piecu nadal hula ogień:) Lalka świetna i ma taką sama fryzurę jak ja choć inny kolor włosów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Póki co - im dalej w maj, tym zimniej...
      Z takiej asymetrycznej fryzury, trudno później odhodować coś regularnego. Wiem to, jako miłośniczka irokezów ;-)

      Usuń
  10. Troszkę spóźnione, ale Kiduś narawdę szczere życzenia zdrówka i spełnienia wszystkich marzeń! I żebyś była szczęśliwa!
    Co do zielonej MH...hmmm lubię monsterki...niektóre. Mam trzy i strasznie mi się marzy jeszcze Frania z krótkimi włosami. Może kiedyś mi się uda ją przytulić :)))
    Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję gorąco, Oleńko! :-)
      Taaak - o szczęście i zdrowie najtrudniej...

      Ja mam tę szarą Frankę. Nabyłam ją z drugiej ręki w stanie mocno rozklekotanym, czego nie zapowiadał opis aukcji... Było mi smutno i dłuższy czas żywiłam do niej ambiwalentne uczucia, choć twarz i fryzura - udane.

      Usuń
  11. Jeszcze raz składam życzenia a kotom radzę NIE LINIEĆ !!!
    Jest SKANDALICZNIE ZIMNO !!! :(:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze raz gorąco dziękuję, tym bardziej, że byłaś pierwszą Osobą (ubiegłaś nawet Babcię), która pamiętała o moich urodzinach :-)
    Koty jednak linieją, skoro całymi dniami leżą na gorących grzejnikach (dziś w nocy ma być -7!). Albo zwyczajnie futro im się zużyło przez sezon. W końcu, ile miesięcy można chodzić w kożuchu? ;-S

    OdpowiedzUsuń