sobota, 6 stycznia 2018

Fulla


Zanim życie niespodziewanie, znokautowało mnie trzema zręcznymi ciosami, aż na 4 miesiące, miałam kilka ciekawych wpisów do dopracowania w tzw. "wersjach roboczych". Jeden z nich dotyczył swoistego fenomenu: lalki będącej muzułmańskim odpowiednikiem Barbie. 
Jedocześnie przy okazji informuję nielicznych posiadaczy mojego adresu mailowego na wp, że jest on już nieaktualny. Dlatego, jeśli coś pisaliście do mnie wtedy prywatnie, wiadomości tych nie mogłam odebrać.


OK. Pozwolę sobie, wrzucić cały zaległy wpis bez aktualizacji i modyfikacji, jako znak czasu, w którym choinki i fajerwerki, wydają się mentalnie równie odległe co Dubaj od Warszawy...






Od początku lata, deszcz leje uparcie, wprowadzając w zakłopotanie kalendarz. Nie ma błękitu nieba, nie ma ciepłych wieczorów. A ja nie mam gęstej sierści, by przesiadywać mimo to w loggi ;-) Zresztą, praca nie pozostawia mi wiele czasu na byczenie się z kotami i książką. Lampki solarne nie włączają się po zachodzie słońca. Cud jakiś, że pośród tej apokaliptycznej aury, dojrzewają pomidory. Prawie co dzień obcinam liście i pacyfikuję mszyce, by ocalić plony. Ot, proza życia... Ale oddajmy wreszcie głos Fulli, sfotografowanej w jeden z nielicznych słonecznych dni tego dziwnego lata.




Fulla pojawiła się na sklepowycych półkach, 15 lat temu (2003r.). Czy wygenerowała ją radykalizacja poglądów religijnych wielu społczeństw islamskich, czy spontaniczna potrzeba lokalnego rynku, znudzonego uniwersalnym asortymentem?.. Naprawdę nie wiem. Cóż, jako alternetywa dla amerykańskiej Barbie bardzo mi się podoba. Oczywiście wyłącznie jako alternatywa dla wymagających, a nie bezwzględne zastępstwo. I choć feministki oraz ateistki będą się burzyły ze względu na odniesienia do kultury tradycyjnej, powiem przekornie, że życiors nadany lalce przez pomysłodawcę z Dubaju, czyni osobowość nastoletniej Fulli momentami milszą i bardziej pogłębioną niż jej amerykańskiej, konsumpcyjnej rówieśniczki. Ale to tylko moja subiektywna opinia!

W zależności od kraju, w którym jest dystrybuowana, Fulla nosi albo czarną abaję i nakrycie głowy, albo pastelowe okrycie i biały szal. Pod spodem, jak widać ma współczesny strój, choć daleko mu do ekstrawagancji, promowanej przez Barbie. Spódnica obowiązkowo kończy się poniżej kolan, jak przystało na muzułamańską dziewczynę.




Garderoba Fulli nie zawiera też kostiumów kąpielowych. Wykonanie ubranek, pozostawia wiele do życzenia, ale małym adresatkom chyba to nie przeszkadza, bowiem Fulla zawojowała rynek zabawek w wielu krajach. Cóż, z pewnością rodzice wyznający tradycyjne wartości, mogą spać spokojnie: Fulla nie ma chłopaka, bo jak wiadomo w jej kulturze nieślubne związki nastolatków, wpisane są co najwyżej w sferę marzeń. Ma za to pogodną, emapatyczną osobowość, bardzo szanuje swoich rodziców, wolne chwile spędza z przyjaciółmi, uwiebia też szyć i gotować. W odróżnieniu od innych lalek, kreator, wpisał w jej życiorys wątek religijny - zamiast biegać po dyskotekach, Fulla poświęca czas modlitwie ;-) Promuje wybór takich zawodów dla dziewczynek jak: nauczycielka i lekarka.


Lalka posiada standardową artykulację i mniejszy biust względem jej amerykańskiej rówieśniczki. Jest bohaterką licznych gadżetów i artykułów szkolnych. Umiejętny marketing, zwłaszcza z udziałem telewizji, zagwarantował jej niebywały sukces.     
Fulla sprzedawana jest m.in.: w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Egipcie, Indonezji, a nawet w Chinach.

Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Sygnatura na plecach: New Boy; Made in China

Miłośników rękodzieła - zapraszam też TUTAJ: http://simran2pl.blogspot.com/2018/01/prezenty-prezenty-upominki-czesc-1.html



17 komentarzy:

  1. Niedawno dorwałam Fulę na giełdzie. Była n wpół goła, tzn. miała na sobie tylko różową bluzeczkę z napisem Fullah, gdyby nie to nie zidentyfikowałabym jej. Niestety nie pamiętam co było na główce, ale na plecach Made in China. Lalka powędrowała oczywiście do Metki, która mam nadzieję wkrótce ją pokaże. Jak chcesz zobaczyć którą, to wpisz w Google Fullah doll. Jest tam zestaw , lalka w fioletowym odzieniu i białej chuście oraz ciuszek składający się z różowej bluzeczki i jeansowej spódnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to bardzo ciekawe, jaka była droga tej laleczki do naszej części Europy...

      Usuń
  2. ładne ma dłonie - choć sama
    twarz trochę przywodzi mi
    na myśl simbetkowe pannice :)

    mniejszy biust to zgrabniejsze
    ciuszki do ew. uszycia - ale
    nawet Twoja Fullah rozumie i
    czuje modę - pasemka we włosach!

    baaardzo się cieszę, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie ona kojarzy się z Simbami ;-) Nie jest to może najpiękniejszy, najbardziej realistyczny mold, ale całość broni się sympatycznie swoją egzotyką.

      Podobno są linie Fulli z jaśniejszymi włosami. I wbrew pozorom, kreator wizerunku wpisał w tę postać zainteresowanie modą.

      Ja też się cieszę z własnego wypłynięcia na powierzchnię ;-) Mam nadzieję, że będzie to proces postępujący i obejmujący wszystkie zaniedbane sfery. I, że owa powierzchnia nie spłata mi znowu niespodzianki i nagle nie zamarznie :-)

      Usuń
    2. a jak zamarznie - wyciągaj łyżwy
      i piruetuj lalkami ku naszej uciesze!

      Usuń
  3. O tejże pannie marzę od dawna. I wbrew pozorom bardzo trudno jest mi ją stacjonarnie znaleźć. Jedynie wysyłkowo. Objeździłam Kair i Aleksandrię za nią i nic. Sprawdzam tam systematycznie asortyment sklepowy i niestety fullowa posucha. Trzeba będzie chyba pannę wysyłkowo przygarnąć. W każdym razie, wracając do Twojego postu... Bardzo fajnie i szczegółowo ją scharakteryzowałaś. Powiem szczerze, że mnie również życiorys tejże panny bardziej odpowiada niż jej amerykańskiej koleżanki. Dla mnie jest bardziej swojska, dziecięca, bez usilnego wpychania w zawiły świat dorosłych. Świetna panna do kolekcji. :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rany, kto by pomyślał! ;-S. Byłam pewna, że na tamtejszych półkach stoją same Fulle.
      No, moja to właśnie zakup wysyłkowy...

      W jej życiorysie szczególnie ujęła mnie jedna rzecz, niby tak oczywista, a nieobecna w życiorysach lalek wykreowanych przez producentów wszystkich innych/znanych mi firm. Są one albo zbyt płytkie, albo egoistyczne, albo wręcz przeciwnie: w nadmiarze rozbudowane społecznie ;-) Lalki mają być wolontariuszkami, ratują dzikie zwierzęta, chronią przyrodę, promują kulturę własnych krajów, etc. Ale ŻADNA z nich (oprócz Fulli) nie ma wpisanej tej oczywistej cechy charakteru/wychowania: szacunku do własnych rodziców.
      To autentycznie smutne.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  4. Cieszę się, że nic nie poprawiałaś, zamieściłaś tekst taki jak napisałaś pierwotnie ... ten tekst jest po prostu Twój :) ... a nokautującym życiem się nie przejmuj ... Twarda zawodniczka jesteś, masz wiernych kibiców ... przyjdzie czas kiedy to Ty będziesz w lepszej formie i to Ty znokautujesz życie i ono będzie całkowicie poddane Tobie ... życzę Ci tego w Nowym Roku!! nawiązując do choinek i fajerwerków, które jednak są teraz w pobliżu nas jednakże trzeba przyznać, iż zmierzają już w odwrotnym kierunku niż My ... wracając do treści Twojego wpisu, niezmiernie intryguje mnie ta panna i chciałabym ją przygarnąć do kolekcji, choć jak czytam co napisały przedmówczynie nie jest to łatwe ... ale może kiedyś się uda, kto wie ...
    Cieszę się, że już jesteś z Nami! Buźka wielka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło Cię widzieć, po jeszcze dłuższej przerwie niż moja ;-) Zabawnie brzmi ten wpis o lecie, w środku zimy, która najbardziej ze wszystkich pór roku... przypomina wiosnę ;-) Ale jak przystało na osobę, która "dokumentuje rzeczywistość", nie miałam serca go skasować... Abstrakcyjnie czyta się to w styczniu.

    Bardzo Ci dziękuję za życzenia :-D. Przynajmniej kilka w tym duchu odebrałam podczas ostatnich dni, więc traktuję je jako dobrą wróżbę i wyczekiwane oznaki życzliwości. Dajmy na to, że nadal w miarę twarda za mnie sztuka, choć dowiedziałam się po raz pierwszy, gdzie leżą moje granice. I wyciągnęłam stosowne wnioski.

    A choinki, itp, sezonowe bajery? Nie chcę krakać, ale zdaje mi się, że i My podążamy w tym samym kierunku każdego dnia, tylko dużo, dużo wolniej (na szczęście). ;-D

    Rany. Ja tę Fullę widziałam kilka razy na naszym Allegro. W różnych wersjach. W przystępnych cenach. Od nowej w pudełku, do używanej. Uznałam przy ogromnie mojej kolekcji, że wystarczy mi ta jedna. A z Waszych wpisów widzę, że powinnam chwytać, choćby na prezent dla którejś z Was, kurka wodna...

    Pozdrawiam Cię ciepło i życzę szybkiego zdobycia pięknej Fulli.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Kiduś :D i Szczęśliwego Nowego Roku!
    Piękne fotki Fulli na tle soczystej zieleni :D
    a sama lalka zainspirowała mnie ciuszkami do stworzenia sobie własnej Fulli :)
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie za życzenia, Ewuniu - które gorąco odwzajemniam :-) Dobrego Nowego Roku dla Ciebie, Rodziny i Kiciaków...

      Ja też tak mam. Gdy nie mogę w danej chwili zdobyć wymarzonej lalki, zawsze wykorzystuję własną kreatywność i raduję się kiedy daję radę stworzyć personalną/alternatywną panienkę ;-)

      Usuń
  7. czy masz dwa nowe kotki? Pogłaszcz ode mnie wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko jedna jest nowa(przeżyła z pogromu losowego). Córka BelzeBuba i Hołoty - kropla w kroplę podobna do tatusia, którego kocha obłędnie z niewyobrażalną wzajemnością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kiduś :-)
    Fulla jest ciekawą laleczką i tak ją też odbieram po przeczytaniu Twojego opisu. Nic to, że wersja robocza trochę czekała, abyś ją opublikowała. Też mam dwa takie robocze wpisy :)))
    Trzymaj się dzielnie, patrz przyszłości prosto w oczy i nie dawaj się nigdy! Wiem z własnego doświadczenia, że to niełatwe, ale wiem, że dasz radę!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Ci serdecznie, Oleńko. No, wynurzam się powoli, prostując zgniecioną duszę, ku dziedzinom innym niż moja zarobkowa praca ;-) Choć nie wszędzie potraktowanie przeszkody "z glana" owocuje w skutki.

    Oj, ile ja mam takich "zamrożonych postów"... :-D

    Wszystkiego, co najlepsze dla Ciebie. Wymarzonych lalek i wielu twórczych inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że się wzięłaś w garść . Świata nie zmienisz ale siebie możesz przystosować do życia . Wygrać ze sobą możesz tylko Ty .
    Życiorys Fulli jest uroczo bezpretensjonalny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No, wiesz, trudno mi dyskutować z taką oceną... Bo w garści muszę być codziennie, z racji odpowiedzialnej pracy. Przypominam, że zazwyczaj na rzecz potrzebującego Człowieka, albo jakiejś grupy.

    U mnie nie ma taryfy ulgowej. A 3 - 4-dniowe urlopy dostajemy tylko wtedy, gdy organizm krańcowo odmawia posłuszeństwa.

    Jasne, że zmarłych nie wykopię z grobu i trudno o samotności, czy tym bardziej samowystarczalności nawet w granicznych momentach - mówić Osobie, która ma rodzinę oraz płynące z niej wsparcie.

    Ale nie gniewam się za taką opinię ;-) Stara prawda: że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia; syty głodnego nie/źle zrozumie, etc...

    Na szczęście pomogła mi m.in. empatia całkowicie nowych Znajomych.

    Tak, Fulla ma proste życie. I oby zawsze dobrze się wiodło tej pozytywnej dziewczynie. :-)

    OdpowiedzUsuń