Czy u Was też panoszy się przedwczesna wiosna?
Wczoraj, nad moją głową przeleciało jakieś 10 kluczy gęsi. Małe, średnie i ogromne. Wiatr znosił je, rwał, łączył na nowo... Nie chciało mi się rzucać zakupów na chodnik i sięgać po aparat, choć bez wątpienia było to największe gęsiowisko, jakie widziałam. Nigdy też, gęsi nie leciały tak wcześnie, a obserwuję je od końca podstawówki. WIOSNA. Nic dodać, nic ująć.
Choć pospieszne, niewyszukane zdjęcia tej lalki, zrobiłam wreszcie w ostatnim tygodniu stycznia (wicher głowę urywał!) - zdecydowanie jest to zaległy wpis...
Znalazłam ją nocną porą na Allegro... we wrześniu. Miała oryginalny kostium , ale bez pareo i dodatków. Kilka dni poźniej, tłumiąc ekscytację, odebrałam paczkę z poczty.
Byłam bardzo zmęczona, nie dałam rady jej rozpakować. Nazajutrz, okazało się, że życie przenicowało mnie na dobre. Stan chaosu i walki, trwał kilka tygodni. Trudno było myśleć nie tylko o lalkach. Nawet wymarzonych, wyśnionych...
To nie koniec, cóż - taka kolej rzeczy.
A lalka? Przypomniałam sobie o niej pod koniec roku, akurat kiedy ustępowała mi grypa.
Wyjęłam ją z paczki dn. 1 stycznia.
Mój noworoczny prezent :-D
O tym, aby Mattel wydał Kirę (nazwa dla USA)/Marinę (nazwa dla Europy) w wersji: black - mogłam tylko marzyć. Bardzo etniczny mold Oriental, powstał w 1980 r. na potrzeby świeżej serii: "Dolls of the World". Debiut lalki o azjatyckich rysach nosił nazwę: "Oriental Barbie". Szybko zaczął reprezentować wszystko, co wschodnie. Była więc "oriental" Japonką, Chinką, Polinezyjką i Tajką. Ale przede wszystkim - Kirą/Mariną, czyli azjatycką przyjaciółką Barbie...
Co ciekawe, skośnooka, miała swoich przeciwników. Hmm, rasistów, chyba. Ja Marinę kocham, w tym samym stopniu, co dawną Teresę i Divę-Midge. Ale Ci z Was, którzy znają moje stare wpisy, pewnie dobrze o tym wiedzą ;-) Kayla/Lea to już całkiem inna jakość: typ multi-kulti.
Kira użyczyła swej twarzy także na licencji dla lokalnego wydania: Singapore Airlines. Ten lalkowy rodzynek też pokazywałam kiedyś na moim blogu...
Lata temu, wraz z bratnią Duszą Lalkową, snułyśmy wieczorne, a czasem poranne gawędy w stylu: "a gdyby kiedyś zrobiono Kirze rude włosy?"; "a gdyby Christie zachowano rysy afroamerykańskie, ale dano biały koloryt?"; "gdyby z Kiry zrobiono ciemnoskórą?"....
Kira "United Colors of Benetton" (1990 - Pierwsza edycja). Przypominam, że moja nadal szuka nowego ciałka, po spotkaniu z młodą, niereformowalną Recy(Dywą), która pogryzła jej parę lat temu dłoń.
https://simran1pl.blogspot.com/2015/10/sos-kot-zezar-lalke-szukam-tuowia.html
Poniżej kilka przykładowych Kir/Marin, wybranych losowo z moich witryn i zakamarków.
"Splash' N Color" Kira (1996) i Kira jako Nia (1989) "Western Fun" - w mojej stylizacji.
Moja pierwsza Azjatka, którą dostałam od Babci na urodziny: Kira "All American" (1990) w częściowo oryginalnym ubranku; resztę rozwlekłam po kartonach. Bardzo żałowałam, że nie ma brązowych oczu - wciąż miałam w pamięci poniższą pozycję, którą wtedy znałam tylko z katalogu. Ale mimo tego, Gina Maria, miała bardzo bogaty inscenizacyjny życiorys ;-)
Marzenie zrealizowane już po studiach. Choć używana, zachowała włosy naturalnej długości i oryginalny kostium: Kira jako Miko w kultowej serii "Island Fun" (1987).
Doskonale pamiętam ją ze sklepu papierniczego blisko mojej Babci. "Sun Jewel Kira" (1993). Przychodzilam tam wielokrotnie pod różnymi pretekstami, by sobie na nią popatrzeć ;-) W tamtych czasach denerwowały mnie monstrualne kolczyki, ale zachwycały włosy i fioletowo-brązowe oczy z metalicznym połyskiem. Jasne, że bym ją kupiła, gdybym tylko miała za co ;-) Trafiła do mnie także po studiach, dzięki Allegro. Używana, ale w oryginalnym ubranku, z biżuterią. W Polsce, to rzadka lalka, jak i większość tej serii.
Gdy na ciemnooką Kirę straciłam już nadzieję, niespodziewanie pojawiła się w jednym z pierwszych w Polsce, francuskich supermarketów. Kira w serii "Picture Pocket" (1999), była ostatnią Azjatką na tym moldzie, choć może jeszcze jakąś wypuszczono pod koniec stulecia, o czym nie wiem. W 2000 r. jej "obowiązki" przejęła - Kayla/Lea.
W kadrze towarzyszy jej Kira jako Dana z kultowej serii "Barbie And The Rockers" (1986) - w mojej stylizacji. Kate i Bjork.
Kira "Glitter Beach" (1992) - w mojej stylizacji z tamtych lat ;-).To pierwsza lalka, jaką kupiłam w tajemnicy przed domownikami, jak przystało na dużą dziewczynkę ;-). Tabate dość długo przemieszkała ze mną w ukryciu. Schowana w peruwiańskim plecaku, towarzyszyła mi m.in. na maturze. I dobrych parę lat później, już oficjalnie wciśnięta do teczki - na obronie pracy magisterskiej ;-) Sami więc widzicie, jak ważna to postać ;-D
Tak sobie marzyłyśmy... Co zrobimy, kiedy dorośniemy, nabędziemy umiejętności i znajdziemy pracę u Mattela ;-) Ale przyszłość miała dla nas inne plany.
Postanowiłam żyć z pisania, sztukę kategorycznie zachować jako hobby, o czym niestety wiedzą wszyscy, którzy proszą mnie o obraz, czy rzeźbę. Ups... Projektami lalkowymi, perfekcyjnie zajmują się inni, jakby czerpiąc z naszych dawnych, zastygłych w przestrzeni marzeń :-) Cieszę się, że mogę oglądać ich wizualizację.
A jednak w serii "Fashionistas", która nie dość, że oprócz nowych, naturalnych i nowoczesnych twarzy, reaktywuje i dostosowuje stare - ciemnoskórej Kiry się nie doczekałam.
Znalazłam ja za to, jako AA towarzyszkę Barbie (Nikki) w zestawie: Barbie Pink Passport 2 Pack Camping Adventure Dolls Gift Set.
Na niższym, niemal skipperkowym ciałku z 2015 r. , sprawia zaskakująco pozytywne wrażenie. Pomijając włosy - moje choć krótkie mają ten sam wariant kolorystyczny :-) - jej twarz kojarzy się rdzennie amerykańsko... A może to współczesna mieszkanka Wyspy Wielkanocnej? Jak myślicie?
Wysokość: 26,5 cm.
Tworzywo: plastik, guma.
Data: głowa - projekt z 1980 r.; ciało: 2015.
Cechy szczególne: pierwsza ciemnoskóra lalka na tym moldzie.
Kraj produkcji: Chiny.
Bardzo podoba mi się ten sweterek z jelonkiem. Niestety na tych moldach to się nie bardzo rozeznaję (jak trzeba to lukam do katalogu). A u mnie wczoraj zagościła, zupełnie inna ciemnoskóra panna :)
OdpowiedzUsuńO! W takim razie, zaraz zajrzę na Twojego bloga :-) Ciekawa jestem tej lalki.
UsuńSweterek, to maleńkie arcydzieło. Niestety od dawna już nie widuję prac tej Artystki na Allego.
Moldy - to prosta sprawa, przynajmniej w stopniu podstawowym. Spisujesz datę z tyłu głowy i przyporządkowujesz jej nazwę, nadaną przez Kolekcjonerów. Owszem - są aberracje, imiona dodatkowe/wymienne, ale klucz pozostaje ten sam :-)
Kira zawsze ma miejsce w moim sercu -
OdpowiedzUsuńniedawno zaprosiłam kolejną dość bladą -
ale przez Ciebie - ZACHOROWAŁAM na "AA"!!!
cudna, cudna cudna - szczerze Ci Jej zazdroszczę,
może kiedyś będziesz chciała Ją zamienić np. na
recasta Benny... ściskam mooocno!!!
Trudno mi teraz powiedzieć, ponieważ realnie cieszę się NIĄ zaledwie od miesiąca ;-)
OdpowiedzUsuńMoże, zanim mi się opatrzy, któraś z Nas znajdzie jej bliźniaczkę na Allego, lub OLX; albo podobna pojawi się w nowej edycji "Fashionistas".
Dobrze pamiętam, że 8 lutego, miało być kameralne, warszawskie spotkanie lalkowe?? ;-)
Buziaki.
Kiduś, ósmego madal aktualne -
Usuńpodam namiary w sms-ie, bo
teraz nie pamiętam szczegółów
a nie chcę błędnie przekazać :)
No, nie wyszło...
UsuńCiało chciało, a nawet żądało - regeneracji we własnym domu ;-)
Jakoś Kira nadal omija mój zbiór szerokim łukiem i w sumie sama nie wiem, dlaczego? Przecież to taka piękna dziewczyna! I na dodatek jakie masz różne te panny! Każda z nich to ślicznotka!
OdpowiedzUsuńOleńko, koniecznie zaproś do siebie Kirę :-) Zwłaszcza z lat 80, ew. 90.
UsuńTo najbardziej azjatyckie ze wszystkich mattelowskich lalek.
Nawet nie wiedziałam, że taka jest :)
OdpowiedzUsuńZ Kirami też mi jakoś tak nie po drodze :(
Patrz jak ta kicia była malutka i tak słodka :)))
Kiry, to kwintesencja Azji. Warto mieć którąś w kolekcji lalek w typie Barbie.
UsuńEch. Słodka to i ja byłam w tym wieku...
Sęk w tym, że ja huliganiłam tylko jako malutka istota, a Recydywa, zaczęła popełniać przestępstwa jako świadomy, niereformowalny podlotek. Wiedziała, że w najgorszym wypadku, najwyżej na nią nakrzyczę. i trwa to do dziś ;-S
Masz piękną orientalną kolekcję - zazdraszczam. Ja uwielbiam ten headmold, sen z powiek spędza mi Koreanka z lat 80-tych. Może się kiedyś uda :) Cieszę się, że Mattel korzysta z dawnych moldów, ech, żeby tak na nowo odlał Kelley/Jazzie.
OdpowiedzUsuńZ Koreanki, zrezygnowałam kiedyś świadomie, mając 2 "Tropical Miko" (1985.) Są bardzo podobne.
UsuńPierwsze lata wykorzystania tego moldu- zachwycają.
Cóż, może kiedyś doczekamy się i reaktywacji Jazzie.Swoją drogą ciekawa jestem, jak by się wpasowała we współczesną produkcję, z tymi nadrukami, zamiast malunkiem oczu...
Uszczęśliwiłaby nas, czy rozczarowała???
Też bardzo lubię ten mold - rude włosy u Kiry chyba nadal aktualne - robiłaś przecież bardzo ładne rerooty :)
OdpowiedzUsuńRobiłam, owszem... :-)
OdpowiedzUsuńA i druga Benetton Kira, oraz jakiś rudy łeb, czekają parę lat na swoją kolej.
Niestety, sporo się u mnie zmieniło. Nie tylko ten projekt, pewnie nie da rady powstać, mimo tony chęci...
Kiduś, ja nie mam żadnej Kiry, ale zgadzam się z Tobą, że to bardzo ciekawy mold i również nie rozumiem dlaczego można jej nie lubić. Fajna ta Twoja panna (i ładny ma sweterek). Życzę zdrowia, aby grypa już nie wracała.
OdpowiedzUsuńAch, Kira. Jedna nawet u mnie kiedyś mieszkała, ale jakoś się nie zadomowiła.
OdpowiedzUsuńZa to ogromnie lubię oglądać je u kogoś, a Twoje panny są przepiękne. :)
Zachwycił mnie sweterek.
Z tą pogryzioną łapką można spróbować kuracji we wrzątku. Może coś pomoże.
Piękna kolekcja :) Ja mam tylko jedną Kirę, za to też tę wymarzoną za dzieciaka :)
OdpowiedzUsuń