A więc początek roku szkolnego za nami... Sama uczennicą już nie jestem, własnych dzieci też nie posiadam, ale zawsze w pierwszych wrześniowych dniach, przypominam sobie moje długie, szkolne życie. Mieszkając w mieście, co roku lubiłam powędrować do Empiku, czy podejść do papierniczych półek w supermarkecie i przekonać się, jakie panują aktualnie mody, co widnieje na piórnikach i okładkach zeszytów. Myślę, że w tym roku, kolejny sezon należy do postaci łączących w dowcipny sposób gatunki fantasy i horroru, czyli Monster High. O upiorowatych lalkach obrazujących serię filmów i książek, miałam pisać wczoraj, ale mały horror przeżyłam osobiście, gdy na blisko 2 godziny zgasło światło. W blokach, natychmiast zabłysły świece, ale uliczka i wieś, wyglądały jak wymarłe. Deszcz walił o szyby, wiatr zawodził literacko, zaś las ponuro czernił się na horyzoncie. Nie pozostało mi nic innego, jak naszykować kolację przy świecach. Z romantyczną nie miała wiele wspólnego...
Dziś za to, gdy wczesnym wieczorem wybrałam się po zakupy, natrafiłam na nieprzewidziany objazd mojego autobusu. I tak, w braku orientacji, czekałam na przystanku, najpierw pół godziny (autobus mam co 40 minut), a następnie kolejne 40, gdy już dotarłam do przystanku, przy którym spodziewałam się go przechwycić. Z wczesnego wieczora zrobił się późny i zimny, zaś mój powrót do domu, trwał półtorej godziny zamiast 20 minut. Uwielbiam takie sytuacje!
Zatem dziś Monster High też nie doczekają się obszernego wpisu. Przedstawię za to lakonicznie kolejną Indiankę, tym razem niemal bliźniaczkę mojej najpierwszej, wyłudzonej podstępem od cioci (na zdjęciu z prawej strony):
Lalki są niemal tej samej wielkości (z różnicą 2 - 3 mm). Najnowszy nabytek ma 19 cm i ewidentnie ten sam mold twarzy. Identyczny gatunek włosów i zamykane oczy. Choć datuję ją także na lata '70 XX w., jest bez wątpienia zachowana w idealnym stanie. Przy opasce ma piórko, a skórzane ubranko nie kruszy się w przeciwieństwie do stroju mojej pierworodnej.
Ma też bardzo pomysłową podstawkę ze sprężynką i papierową opaskę z logo potwierdzającym jej oryginalność. Właśnie napis wygrawerowany na podstawie, odrobinę rozjaśnił mroki tajemnicy moich Indianek. Na Ebay odkryłam 2 inne lalki z tej serii, opisane jako regionalne lalki vintage (lata 50 - 60 XX w.). Przeczytałam też, że firma Sunbell Company w 1977r, zgłosiła swój znak towarowy HERITAGE, z czego w laicki sposób domyślam się, choć nie wiem, czy trafnie, że Indianki mają reprezentować na poważnie dziedzictwo kulturowe Ameryki Północnej. To pewnie coś w rodzaju naszych lalek regionalnych, ukazujących się pod szyldem Cepelii.
Tę unikalną laleczkę w tak wspaniałym stanie, mam dzięki koleżance. Shi znała zdjęcia Uminy z tego bloga i zapytała, czy przypadkiem, to co jest teraz na Allegro, to nie moja Indianka. Okazało się, że prawie. I tak, stoczyłam zimą bój o tę piękną, doskonale zachowaną lalkę, bo w ostatniej chwili ktoś też zaczął licytować. Na szczęście dołączyła do mojej gromadki i chodzi ze mną na spacery do lasu, gdzie zapewne czuje się jak ryba w wodzie :-)
Wysokość: 19 cm.
Tworzywo: plastik
Cechy szczególne: autentyczna lalka regionalna z Ameryki Północnej
Sygnatura: (na podstawce) HERITAGE DOLLS A Sunbell Company
Data produkcji: lata 60 - 70 XX w.
Kraj produkcji: prawdopodobnie USA
Height: 19 cm.
Material: Plastic
Special Features: authentic regional doll from North America
Signature: (stand) HERITAGE DOLLS A Sunbell Company
Date of manufacture: 60 years - 70 twentieth century
Country of production: probably USA
Na mojej wsi też w poniedziałek wysiadł prąd, z tym, że deszcz i egipskie ciemności złapały mnie na spacerze :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, że udało Ci się upolować tę śliczną Indiankę - nie znoszę takich aukcyjnych bojów, co to są za nerwy! :)
:-)
OdpowiedzUsuńTo nie zazdroszczę! U mnie brak światła, często jest wynikiem ulewy. Bywa, że licho bierze też w taką aurę, wodę!
Mam u siebie taką Apanaczi pasującą do Twojego stadka i za nie wielką sumkę mogę ją Ci odstąpić,no jeśli tylko jesteś zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No, jeśli tylko mi się nie dubluje, to pewnie, że TAK!!!
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu na,pingerze , możesz ją pooglądać ;)
a informację zostawić w zakładce prywatne wiadomości
Pozdrawiam :)
Kurczę, też mi zagadka, jak ja tego bloga w ogóle nie mogę odnaleźć! A link mi choć podasz? ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńscarletina.pinger.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I apologize for commenting in English, but I have11 of these dolls that I collected as a girl in the early 1970s. I don't have the original packaging anymore, and I am trying to identify what tribes they represent. I'm hoping you may be able to help?
OdpowiedzUsuń