niedziela, 3 lipca 2016

Lei Wulong


Wybaczcie, że nie zaglądam na Wasze blogi, ale jestem ostatnio padnięta i nie mam czasu na połowę tych rzeczy, które chciałabym zrobić. Czerwiec przemknął mi przed nosem jak błyskawica. Ostatniego tygodnia rozpiętego pomiędzy napakowanym atrakcjami weekendem sprzed 7 dni, a spokojniejszym, obecnym weekendem w ogóle nie zarejestrowałam. Pamiętam tylko tęczę kwiatów na pasach zieleni przy przejeździe kolejowym i drugą na wydmach... Zarejestrowałam w głowie rajski widok i uznałam, że trzeba go uwiecznić na fotografiach. Wczoraj przekonałam się, że te pierwsze potraktowano kosiarką, a drugie sprasowała nawałnica... ;-S. Cóż, moja strata! I ewentualnie tych moich lalek, którym zamarzyła się sesja pośród kolorowych płatków... Ale intensywna praca i towarzystwo pozytywnych osób skutecznie odgoniły negatywne emocje, jakie wykiełkowały po ponurym odkryciu, że (UPS!) nie pierwszy już raz, w moim bliskim otoczeniu krążyła jednostka mająca bardzo złe zamiary! Pocieszam się faktem, że oszuści dziś to prawdziwa plaga, a ich maski są coraz bardziej wyrafinowane więc nie mnie jedną tak lubią. Ich obszar działania to nie tylko Allegro, ale nawet wśród rekomendowanych znajomych potrafi wykluć się pijawka. Cóż, niesmak kiedyś minie :-). Zaś w nowych relacjach, zachowam obwarowanie, nawet jeżeli ktoś poleci mi kontakt...    
Lei Wulong, podobnie jak ja, nieuczciwości i perfidii nie cierpi. Z tą jedną różnicą: cwaniactwo zawsze traktuje adekwatnie do czynów. ;-D. Kim jest ten przystojny jegomość? To bohater gry Tekken - pojawia się w jej 2. serii i występuje konsekwentnie do końca. Lei to prawdziwy przyjaciel swoich przyjaciół i wróg wszelkiej nieprawości. A, że ja konsolowa nie jestem, musiałam naprawdę sporo się naszperać, aby odkryć jego tożsamość. Pomogły mi w tym enigmatyczne parametry, jakie namierzyłam na ciele lalki i jej bucie. Dalej była cierpliwa wędrówka w stylu: po nitce do kłębka.








Tak wygląda w grze:



Tekken jest typową grą walki wydawaną przez Namco i Bandai Namco Games. W 2010 r. Amerykanie do spółki z Japończykami wyprodukowali na bazie gry film pod tym samym tytułem w reż. Dwighta H. Little.  
W 2003r. ze współpracy Toynami (Znacie ich roboty i zwierzaki - szkielety, prawda?) oraz Epoch Co. (Japońska firma z historią sięgającą 1958 r. zajmująca się produkcją zabawek i gier komputerowych), zrodził się niniejszy gentleman. Co o nim myślicie? Mimo gumowych włosów i różnicy w kolorze tułowia i twarzy, uparłam się, że muszę go mieć, a moja Momoko... Cóż - popatrzcie sami :-)










Zapraszam też TUTAJ: simran2pl.blogspot.com




Wysokość: 30 cm.
Tworzywo: guma. plastik.
Sygnatura na tułowiu: TOYNAMI 2004.
Cechy szczególne: Lalka inspirowana postacią z gry komputerowej.
Data produkcji: 2002.
Kraj produkcji: Chiny

Height: 30 cm.
Material: rubber. plastic.
Signature on the body: TOYNAMI 2004.
Special features: The doll inspired by a character from a computer game.
Date of manufacture: 2002.
Country of production: China

20 komentarzy:

  1. O kurczę! Ale świetny lalek. Najbardziej mnie zachwyca i intryguje jego kitka. Czy ona jest również GUMOWA? Śliczny jest i widzę, że ma wysoką artykulację. Nie dziwię się, że Twojej pannie wpadł w oko ;-) Ja również chętnie bym takiego zakupiła. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, widzę, że nie tylko mnie zaintrygowała ta kitka! :)

      Usuń
    2. Dziękuję! To prawdziwy rodzynek. Tyle lat chodzę po ziemi i obracam się w lalkowym świecie, ale tego pana nie widziałam nigdy wcześniej. Strach się bać, jak człowiek pomyśli np.: o Japonii, ile tam nieznanych cudów czeka na kolekcjonera...

      Kitka, podobnie jak i cała reszta jest gumowa, ale włosy nakreślono mocno, wycyzelowano dokładnie, więc jak na tę materię, powstał bardzo fajny efekt - nie to co u mattelowskiego Kena ;-(
      Serdeczności!

      Usuń
    3. O rany! Toż to majstersztyk kitkowy! Jestem pod wrażeniem takiego ciekawego rozwiązania. Kitka wygląda tak autentycznie, że kiedy przeczytałam Twój wpis z informacją, że lalek ma gumowe włosy, zaczęłam się zastanawiać, czy tylko na głowie i czy czasem ta kitka nie jest jakoś wszyta do tego gumowego łebka. A tutaj się okazuje, że ona również gumowa. Jestem zachwycona. :-) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. Ale super lalek, i to z jaką artykulacją! Nie dość że rzadki, przystojny Azjata, to jeszcze ma taką dobrą jakość! Dla Momoko idealny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to naprawdę unikalny lalek nawet na tle wszelkich Action Manów. Swoją drogą, to ciekawe, że lalki pomyślane dla chłopców mają świetną artykulację podczas, gdy te adresowane do dziewczynek przypominają manekiny.
    No i gdzie tu równouprawnienie?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tworzą cudowną parę. Lalek jest świetnie artykułowany, można robić ciekawe sesje. Gdzie go dorwałaś?

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawda?...

    Banalnie na Allegro :-). Ale nie pamiętam, w jakim dziale - albo kolekcje, albo zabawki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny chłopak !!!!! Wcale się nie dziwię, że Momoko straciła dla niego głowę :) nie lichy z niego przystojniak :)
    Zdjęcia żywcem z Kraju Kwitnące Wiśni :) nie wiedziałam, ze bawiłaś tam ostatnio ;))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. He, he! Kulisy sesji wyglądają bardzo prozaicznie. To odwieczne łąki w Jabłonnie z roku na rok coraz bardziej pożerane przez pazerną spółdzielnię z Legionowa. Na szczęście stawiają domki okno w okno - przestrzenie pomiędzy nimi długości mojego pokoju. Przy takim planowaniu wróżę łąkom jeszcze dobrych kilkanaście lat życia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow swietny jest!!! Gratuluje nabytku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wciąż się z niego cieszę :-)

      Usuń
  9. opadła mi szczęka - akurat ja lubię u facetów
    wmoldowane fryzy - a ten ma słodko-gorzki :)

    Jego twarz przywiodła mi na myśl Keanu Reeves ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja na początku pomyślałam, że to Keanu z "47. Roninów"....

      Usuń
  10. mam niezłe ciacho również z wmoldowaną
    fryzurką - ale warkoczykiem już włosowym -
    jakiś wojownik? od Hasbro - jak się w końcu
    spotkamy (oby jak najszybciej!) - to wezmę
    te 100% testosteronu ze sobą :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie Jordan z NKOTB - pierwszego boysbandu...

      Usuń
  11. Piękna para. Mam nieuleczalną słabość do długowłosych facetów :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja też miałam, ale musiałam się wyleczyć - wokół mnie wszystko albo krótko ostrzyżone, albo w ogóle... łyse ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Łaaaa! Gratuluję :)))
    Razem, cóż! Świetna para :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żyją dłuuugo i szczęśliwie :-D

    OdpowiedzUsuń