Dzisiejszym postem nikogo nie powalę, ani nawet nie zaskoczę ;-). Myślę, że miłośnicy firmy Mattel - dobrze znają tę lalkę... Cóż. Ja tylko zgodnie z obietnicą, przed pożegnaniem blogosfery, uzupełniam wszystkie zaległości. Ze wstydem odkrywam - jaki mam bałagan w kompie! ;-S Ani pomoc domowa, ani informatyk, ani Służby Specjalne - nie ogarną za mnie tego chaosu....
Teresa mimo, że ma swoją nową następczynię, wciąż pojawia się w różnych seriach i projektach. Używano jej twarzy u "Fashion Fever", wcielano w celebrytki, przywrócono w "Basics Collection", odgrzano nawet w "Fashionistas", odwołując się do jej pierwotnego kolorytu. Jak wiecie, była też Indianką i Induską (patrz: inne moje wpisy). Choć Mattel, zwłaszcza w ostatnich latach, zaprojektował wiele pięknych i intrygujących twarzy kobiecych (ale nie zapominajmy o panach! - np. Ken zmieniał się dużo częściej niż jego towarzyszka Barbie) do Teresy mam wielki sentyment.
Widocznie, w czasach, gdy kształtowała się moja wrażliwość na ludzką urodę, typ Teresy, kojarzył mi się z ówczesnymi gwiazdami: supermodelką Cindy Crawford, czy niemiecką piosenkarką - Sandrą, która później, przebiła moje serce projektem muzycznym zrealizowanym wraz z mężem, pt. "Enigma". Plakaty oby pań, wisiały u mnie pomiędzy szkolnym biurkiem, a regałem z książkami, klaserami, maskotkami i nielicznymi lalkami.
Dziś kończę opowieść o Teresie Mattela, prezentując jedną z dwóch dam umieszczonych w kolekcjonerskiej serii "Barbie Basics". Mold Teresy 001 (2008 r.) z dopracownym, malarskim makijażem i szczupłym, nieartykułowanym ciałkiem w typie Model Muse, pokazuje całkiem inną jakość.
Druga Teresa z tej serii, długo- i jasno-włosa, wydana ponad rok później, dużo bardziej przypominała swoje poprzedniczki. Niestety, nie trafiła do mojej kolekcji.
Wtedy myślałam, że już nigdy więcej, nie ujrzę tej twarzy pośród nowych lalek Mattela...
Ale firma przypomniała sobie o poczciwej Teresie w serii "Fashionistas".
Model 11, w oryginale, była ubrana w czarną, obcisłą mini. Chcąc odzyskać część kosztów zakupu lalki, sprzedałam sukienkę, która nie do końca trafiała w mój gust. Tereska doskonale się czuje w nowej stylizacji i nie tęskni za firmową odzieżą ;-)
A tych, którzy mieli różne doświadczenia z tzw. hulajnogami elektrycznymi, zapraszam TUTAJ:
http://simran4.blogspot.com/2020/01/hulaj-noga-kary-nie-ma.html
Sexbomba o anielskiej twarzy! Oj, jak mi się podoba ta panna. Nie tylko ze względu na mold, ale też na fryzurkę! Dziewczyny z krótkimi włosami są takie oryginalne w świecie Barbie, takie rzadkie!
OdpowiedzUsuńPs. Co znaczy pożegnanie z blogosferą? ...
No, właśnie. Ta fryzura to ewenement. Ale wszystko w tej lalce jest niezwykłe, dlatego zdecydowałam się pokazać ją w odrębnym poście i też w pewnym sensie jako podsumowanie projektu: Teresa.
UsuńW Fashionistas, producent wraca do starej estetyki, czym fanom lalki sprawia wiele radości, ale ta - to szczyt teresowej ewolucji :-)
Pisałam, Oleńko o moim zmęczeniu, rozgoryczeniu fejsbókami, które wchłonęły większość Kolekcjonerów, kosztem ich aktywności na blogach, etc. To sprawiło, że zgasło moje poczucie sesnu blogowania. Póki co - robię porządki w kompie.
Miałam swoje "podejście" na Fb, ale nie umiałam się tam odnaleźć. Może mam na to zbyt mało czasu, ale sądzę też, że brak mi tam stonowania, spokoju i smakowania tym wszystkim, co mi się akurat spodoba ;-)
UsuńBlog to blog :-) Zgadzam się z Twoją opinią...
Ślę serdeczności, Kiduś i pokazuj jeszcze te swoje lalkowe piękności, abym mogła nacieszyć oczy :-)
Ech ta Terenia, zawsze piękna, choć za chudym ciałkiem Model Muse nie przepadam :) Enigma i moje serce podbiła, na półce mam kilka płyt.
OdpowiedzUsuńI ja nie kocham tych ciałek ;-) choć lalki w witrynie prezentują się nader elegancko. Ale tylko w tej sytuacji. Poza tym - brzydko siedzą, słabo wychodzą na zdjęciach, bo są sztywne jak kołki :-) Gdy wprowadzono to dyskusyjne ciałko, nikomu nie śniło się o tym, że kilka lat później, 80 % lalek Mattela, będzie jeszcze bardziej niefunkcjonalnych.
OdpowiedzUsuńStraciłam rachubę. Czy teraz Enigma coś jeszcze nagrywa?
W tym makijażu to jedna z piękniejszych odsłon Teresy o ile nie najpiękniejsza! Zachwycam się.
OdpowiedzUsuńZ tym odchodzeniem, to jednak jeszcze może nie tak na 100%? Są tacy, co będą bardzo tęsknić... ;)
Jest niezwykle dopracowana i przemyślana. Po prostu perfekcyjna...
UsuńAle te dawne wielkookie "sarenki", adresowane pierwotnie do dzieci, kojarzą mi się bardzo ciepło :-) To Teresa na miarę estetyki początku nowego stulecia.
Nie myślałam, że mój blog w natłoku tylu innych lalkowych treści zamieszczanych w sieci, ma jeszcze znaczenie nie tylko dla mnie.
Dziękuję Ci, Kamelio :-D
A i owszem, ma! :)
UsuńTeż zgadzam się z poprzedniczkami, że to najładniejsza Tereska i żałuję że nie mam jej w mojej stajni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
No, nie widziałam jej, Ewuniu na Allegro. Ale tam niestety, jak wiemy - coraz mniejszy wybór :-(
UsuńJeśli gdzieś mi wpadnie w oczy, w przystępnej cenie, to dam Ci znać.
Z góry DZIĘKUJĘ <3
UsuńKiduś, przepraszam za wyrażenie, które pewnie pani w moim wieku nie przystoi, srał pies wszystko! Zostań, bardzo by nam Ciebie brakowało.
OdpowiedzUsuń... popieram :D
UsuńSowo, padłam :-DDD
OdpowiedzUsuńZ kanapy, na podłogę.
No, skoro tak mówisz.
Niezbyt często komuś mnie brakuje...
Więc tym bardziej cenię opinię! :-)
Ooo! W życiu nie widziałam tylu Teresek naraz. WOW!!!
OdpowiedzUsuńA to wcale nie wszystkie ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze 4, jeśli nie 5 (nie pamiętam, czy jednej w końcu nie sprzedałam - oj, źle się robi ze mną!) są w innych miejscach...