piątek, 29 stycznia 2021

Louise Devereaux Roberta Tonnera

Czy Wy też, tak jak ja tęsknicie za lalkami Roberta Tonnera?... Kiedyś brakowało mi multikulturowości i pokazania niedoskonałości urody, a więc realistycznego obrazowania (czyli dokładnie tego, czym od kilku lat raczy nas Mattel). Dziś usatysfakcjonowana powyższym, tęsknię do wyrafinowanej urody i strojów uznanych za ponadczasowo eleganckie. Pewnie dlatego, że wiele firm zaczęło tworzyć lalki inne niż białe, a współczesna moda, owy znak czasów stała się normą - zaczęłam wzdychać nostalgicznie do klasycznych sukien, żakietów, stylowo ułożonych włosów. Właśnie większość lalek Tonnera reprezentowała ten model. 


Oczywiście wielokrotnie narzekałam, tak jak większość Kolekcjonerów na obniżającą się jakość tonnerowskich produktów, ale mimo wszystko nie można było ująć im piękna. Owszem, są kooperacyjne z Effanbee - Patsy - niby dziecięce lalki Tonnera, ale nie zwalają ani oryginalnością, ani wykonaniem. Może narażę się ich fanom, ale dla mnie wiele z nich to takie ciut przerysowane "stare-malutkie", smutne istotki o wielkich przerażonych oczach i zbyt dużych główkach. Brak im finezji kultowych już dam, takich jak Tyler, Cami, Antoinette, czy Jac...


Czemu Robert Tonner zrezygnował z kontynuacji swojego dotychczasowego dorobku? Może macie jakieś szczegółowe informacje? Nagła decyzja o zamknięciu sklepu, strony internetowej, "kliniki" lalek, oraz likwidacja maila i numeru telefonu, w Sylwestra 2018r. wydały mi się bardzo histeryczną decyzją. Bez poszanowania dotychczasowych fanów i klientów. Ale kto wie, może stała za tym jakaś osobista tragedia, a nie chęć zysku? 



Tak, czy inaczej, z perspektywy czasu, żal mi wszystkich sprzedanych Tonnerek. Nie było ich wiele, bo też w ogóle stanowią tylko skromny podzbiorek w mojej kolekcji, lecz rozstanie z każdą jedną było złą decyzją. 




Dziś, po 2 latach przypominam Wam Louise Devereaux z projektu Devereaux Sisters (2008). Szczegółowo pisałam o niej TUTAJ:  

https://simran1pl.blogspot.com/2019/01/devereaux-sisters-part-2-louise.html

Ta zimna dama noir, idealnie komponuje się z mroźną aurą. To kolejna sesja, którą wykonałam w tym miesiącu. Wprawdzie takiego śniegu już u nas nie ma, a i zamiast -12 stopni mamy - 2, ale zima wczoraj wróciła, więc od razu zrobiło się jaśniej. 

Na zakończenie: kilka bajkowych,




a nawet abstrakcyjnych kadrów ;-)

Zaś to światełko symbolicznie poświęcam tym 70 000 "nadprogramowych" ofiar - osobom, które zmarły nie na chińską zarazę, ale na skutek odcięcia Polaków od i tak już kulawej służby (nie)zdrowia. Szkoda, że nikt nie wykrzykuje tych danych na ulicach...

Zapraszam Was też TUTAJ na śmieciowe podsumowanie ubiegłego roku:

http://simran4.blogspot.com/2021/01/podsumowanie-2020-r-po-zarazie-pozostay.html


A także TUTAJ: http://simran2pl.blogspot.com/2021/01/zabytkowy-mikoaj-z-twarza-z-wosku.html

gdzie na zakończenie sezonu świątecznego pokazuję zabytkowego Mikołaja z ... twarzą z wosku:     

14 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam tonnerki, ale zawsze z przyjemnością podziwiałam je w cudzych kolekcjach i na innych blogach. Nawet, jeśli wiele osób psioczyło na ich mobilność, zawsze ogromnie mi się podobała ich posągowa uroda (w przeciwieństwie do integrytek, które także chętnie oglądam, ale wydają mi się takie... harpiowate ;)). Twoja sesja jest przepiękna - chłodna, klasyczna piękność w zimowym pejzażu, oświetlanym zachodzącym słońcem... Wprost trudno oderwać wzrok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Chiriann. To był cudowny, choć lodowaty dzień ;-) Takie światło i taka temperatura zawsze dają super efekt fotograficzny.
      No, właśnie Integritki są bardzo specyficzne. Wiele z nich lubię i podziwiam, ale faktycznie, są drapieżne, jak najsłynniejsze modelki z wybiegów, często zbyt mało ludzkie, zatem na sesję w lesie, czy na łące, w ogóle mi nie pasują ;-)

      Usuń
  2. Nigdy nie ciągnęło mnie do Tonnerek. Natomiast muszę przyznać, że podziwiałam ich eleganckie kreacje. Może dlatego, że sama nic w sobie z elegancji nie mam, doceniam dobrze ubrane kobiety. Ten zimowy strój jest cudowny.
    Przedziwne jak pięknie wygląda cmentarz zimą. Tchnie takim spokojem..Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, ja okres elegancji porzuciłam po studiach, gdzie uwielbiałam robić show ;-) Co roku zmieniałam styl i to kameleonowanie było urocze. Bodaj na III roku, stylizowałam się na lata 20-30. Fajnie było robić coś, co zwraca uwagę innych i to w sposób pozytywny.
      Moim zdaniem, z wyjątkiem ogrodu i łąki, większość wygląda lepiej zimą: cmentarz, miasta stare i nowe, las, a nawet bywa, że jezioro. Biały puch zakrywa niedoskonałości, rozjaśnia, czyni kształty niejednoznacznymi. A gdy się jeszcze iskrzy, to już w ogóle jest bajka :-)
      Serdeczności, Sówko.

      Usuń
  3. Przepiękna, zwłaszcza kreacja jak najbardziej z mojej bajki a i sceneria wielce pociągająca. Buzia przypomina mi apetyczną (mam na nią chętkę)barbie Darth Vader. Ale prawdę mówiąc Tonnerki mnie nie ciągną wcale.Miło je widzieć u kogoś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo myślałam, że Tonnerki, to nie moja bajka. Bałam się ich rozmiarów, bo oprócz lal regionalnych i kilku porcelanowych, miałam same Barbie.
      Gdy już zaczęłam się przekonywać do ich rozmiarów ze względu na piękne, realistyczne twarze, a także niespotykaną wtedy u Barbie artykulację, też nie wiedziałam jeszcze, które mogę sobie kupić i które faktycznie chcę. Przymierzałam się trochę bez koncepcji, na zasadzie spróbowania, stąd coś tam sprzedałam, na jedną się wymieniłam i teraz żałuję.

      Usuń
  4. Nie mam żadnej lalki Tonnera, nawet żadnej nie trzymałam w łapce, ale na zdjęciach podobają mi się, choć odbieram je trochę jako takie chłodne, zdystansowan. Stój panna ma śliczny, ale chyba wolę barbiosze i stylizacje nowoczesne. Może to kwestia indywidualnego nastroju też. PS: Zajączek ze śniegu rozczulił mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, napatrzyłam się na nie dowoli na Zjazdach Dollplazowych, a także na spotkaniach warszawskich, gdy takowe jeszcze się odbywały... Nie wszystkie są chłodne, a spora część ma taką urodę, że będą też ładnie, naturalnie wyglądały w sweterku i dżinsach ;-)
      Zajączek jest totalnie surrealistyczny.

      Usuń
  5. Mam dwie Tonnerki i trochę mi szkoda, że nowe nie powstaną, ale nie można mieć wszystkiego ;0) a mnie i tak wciąż moje lalki zachwycają swoją dystyngowaną postawą, urodą i wykonaniem :0)
    Twoja Louise jest zjawiskowa i pięknie się wpisuje w ten zimowy krajobraz :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja sobie mówię, że nie można mieć wszystkiego ;-) Szczęśliwie pragnę coraz mniej lalek, bo większość pragnień kolekcjonerskich już spełniłam, a i funduszy na takie rozrywki już nie mam... Owszem, podobają mi się nowe moldy Fashionistas, bardzo BMR-ki, niektóre Barbie kolekcjonerskie, zwłaszcza te sprzed kilku, kilkunastu lat, marzę o niektórych japońskich, ale dużo łatwiej mi już myśleć ze spokojem, że czegoś tam w życiu nie zdobędę. Każdego dnia cieszę się tym, co mam :-)
      Gdyby tak się jeszcze kiedyś w tym wcieleniu zdarzyło ;-) że miałabym mieć większą gotówkę na lalki, kupiłabym raczej starsze Mattele z lat 70-90, których jeszcze nie mam i polskie lalki regionalne. Ale nikt z nas nie wie, co mu los przyniesie...
      Serdeczności, Moniko :-)

      Usuń
  6. Przepiękną zrobiłaś prawdziwą zimową sesję <3
    Cudna <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, Ewuniu :-) Bo też wreszcie i zimę mamy prawdziwą, która skutecznie rozjaśnia moje zmartwienia. Gorące lato i śnieżna, słoneczna zima, choć tak skrajnie różne, zawsze dają mi dużo radości :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie mam żadnej panny tego producenta, ale nie powiem, kiedyś na nie chorowałam. Nie udało mi się żadnej zdobyć, bo te, na które miałam ochotę, były poza zasięgiem mojego portfela, niestety... Może gdybym widziała takową na żywo i miała możliwość obejrzenia przed kupnem...
    Podziwiam je. Są takie dystyngowane i niedostępne. Damy, po prostu, damy!
    Pokazana na zdjęciach jest właśnie taką, przepiękną, doskonałą damą!
    Piękne zdjęcia, Kiduś :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, Oleńko :-) To był ostatni moment, kiedy mogłam sobie właśnie na takie damy pozwolić, zresztą obie siostry kupiłam dość okazyjnie z drugiej ręki.
    Może i Tobie trafi się podobna okazja. Bardzo jestem ciekawa, co byś wyczarowała lalce o takich gabarytach ? :-)
    PS. Nie wiem, czemu Twój komentarz nie opublikował się normalnie, tylko musiałam go zatwierdzić?...

    OdpowiedzUsuń